Kryzys

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Maureen
Posty: 5
Rejestracja: 05 lip 2019, 8:27
Płeć: Kobieta

Kryzys

Post autor: Maureen »

Z mężem jesteśmy 9 lat a 6 lat w związku małżeńskim. Mamy dwójkę dzieci. Od dłuższego czasu mamy poważny (moim zdaniem kryzys). Chociaż bywają mile chwile, to większość czasu się kłócimy albo sprzeczamy. Ja mam już dość, nie mam sił walczyć o małżeństwo. Nie raz już próbowałam ale mam wrażenie, że tylko mi zależy na tym małżeństwie. Czuję, że mąż mnie nie szanuje, nie interesuje się mną, moja pracą, zdrowiem itd. Rozmawiamy rzadko najczęściej o dzieciach czy wydatkach.. O jakiś czułych gestach typu przytulanie, buziak nie ma nawet mowy.. Ważę teraz dużo więcej niż przed ślubem i wiem, że mu się przez to nie podobam, nie akceptuje tego i nie ma do mnie szacunku.. Mąż lubi sobie popiwkowac, w dzień roboczy 1-2 piwa, w piątek sobotę od 4-6. Mi się to nie podoba, uważam, że to za dużo. Za to on twierdzi że wyolbrzymiam i żebym nie robiła z niego alkoholika. Czasami sama już nie wiem czy faktycznie nie przesadzam. Próby rozmowy często kończą się na wulgaryzmach skierowanych do mnie. Czepia się o wszystko, że drzwiami trzaskam, że na obiad do ryby zamiast ziemniaków bylo pieczywo, że po pracy w domu cały czas sprzątam zamiast pilnować dzieci bo on ma robotę, a gdy jestem z dziecmi na dworze, o to, że nic nie robię.Próbowałam namówić Go na terapie małżeńska ale nie chce o tym słyszeć. Jakiś czas temu odmawiałam za nas nowennę pompejańską ale sama nie wierzylam, że coś się zmieni. Coraz częściej myślę o rozwodzie chociaż nie chciałabym tego zwłaszcza że względu na dzieci-sa bardzo zżyte z tatą. Jednak nie potrafięa tak dalej żyć, klocimy się przy dzieciach, on nie chamuje przy nich nawet przekleństw. Jestem załamana tym wszystkim, tracę siły, nie wiem co robić.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Maureen, u nas na forum,
Kryzys na pewno macie poważny, nie chcę negować Twojego osądu, jednak jesteście na tym etapie, gdy wiele rzeczy ku odbudowie możecie zdziałać oboje, nie uciekając się do takich rozwiązań jak rozwód. Który zresztą kryzysu nie rozwiąże, za to zniszczy co tylko do zniszczenia jeszcze jest.
W Sycharze zawsze zachęcamy do przyjrzenia się swojej odpowiedzialności za kryzys, i zaczęcie naprawy od siebie, oraz od naprawy relacji z Bogiem, bo tylko On jest w stanie tak pokierować Tobą, abyś szła ku naprawie, a nie ku większym ranom w małżeństwie.
Celowo piszę tylko o Tobie, bo Twojego męża tu nie ma. Jesteś Ty - Ty zaczynasz bez oglądania się na niego.
Masz możliwość podejść do jednego z naszych Ognisk?

Pamiętaj też, że internet nie jest anonimowy, warto nie podawać szczegółów po których możesz zostać rozpoznana Ty lub Twoja rodzina.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Maureen
Posty: 5
Rejestracja: 05 lip 2019, 8:27
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Maureen »

Nirwanna pisze: 14 lip 2019, 0:00
Masz możliwość podejść do jednego z naszych Ognisk?
Przepraszam, jestem tu nowa, nie bardzo wiem gdzie się znajdują.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Nirwanna »

Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: marylka »

Witaj
Zaczyna sie i to ostro.
Kryzys.
Podłożem wedlug mnie jest alkohol. To zawsze rozwala rodzine.
Ale i postawa Was obydwu.
Ofuczeliscie sie i teraz jeden wydziera sie na drugiego. A na to wszystko patrza dzieci.
Dobrze że tu zajrzalaś.
Zastanow sie jak chcesz życ.
Znasz jezyk milosci Twojego meża?
Poznalaś go?
Ile wspolnego czasu spedzacie?
Dlaczego denerwujesz sie że krzyczy że podalaś chleb zamiast czegos innego do ryby?
Nie możesz spokojnie powiedziec, że może sobie cos innego przygotowac jak mu nie smakuje?
Chyba troche pomylila mu sie służąca z żona. Ale Tobie też widac skoro czujesz sie winna, że nie spelniasz jego wymogow.
I wiesz?
Od razu rozwod
Myslisz że to tak hop siup i problem z głowy?
Wez troche powalcz o to malżeństwo, zbliż sie do Boga, słuchasz kazań? Poczytaj polecana lekture.
Sprobuj pozbyc sie tej spiny ktora jst w Tobie.
Daj sobie prawo do swojego swobodnego życia. Usmiechnij sie do siebie i meża i dziecka. Kibieta potrafi stworzyc atmosfere żeby wszyscy sie śmiali.
Ale i gorycz też potrafi rozlewac
Kobieta ma też to coś - co madrze wykorzystane powoduje że meżczyzna porzuca inne nalogi i zajecia.
Użyj troche sprytu a zobaczysz że bedzie szło ku dobremu.
Pogubiliscie sie troche ale jak widzisz - my tu wszyscy pogubienie zaliczylismy. A i w realu nie znam cieżkich okresow w małżenstwach przyjciół. Ale trzeba budowac, szturmowac niebo o pomoc.
Powodzenia
PaniMama
Posty: 75
Rejestracja: 20 maja 2018, 20:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: PaniMama »

Dzień dobry Maureen,
Jestem w bardzo podobnej sytuacji.
Chociaż do mojego męża- mam takie wrażenie, coraz bardziej zaczyna docierać, że postępuje nie halo...i że alkohol jednak ma negatywny wpływ na niego i otoczenie.
Ja sama mam wzloty i mega upadki.
Tutaj są bardzo mądrzy i pomocni ludzie.
Jak zaczynam mieć głupie pomysły...zaglądam i czytam.
jacek-sychar

Re: Kryzys

Post autor: jacek-sychar »

Maureen

A może chcielibyście zajrzeć na tygodniowy turnus Wakacji z Sycharem?
Mamy jeszcze wolne miejsca na turnusie w Ślemieniu:
viewtopic.php?f=73&t=2181

Byłby czas i na rozmowy i na wycieczki.
A że nasze turnusy są bezalkoholowe, więc przy okazji mąż miałby mały odwyk. :lol:
Maureen
Posty: 5
Rejestracja: 05 lip 2019, 8:27
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Maureen »

Dziękuję Wam za Wasze wsparcie i cenne rady. Są dla mnie bardzo ważne na pewno spróbuję wprowadzić je w życie. Bardzo się cieszę, że tu trafiłam bo w końcu mogę się wyżalić i prosić o pomoc. Jeżeli chodzi o czas spędzany z mężem to jest Go bardzo mało.. Gdy wracamy z pracy mąż zawsze ma cos do zrobienia przed domem, ja ogarniam w domu i zajmuję się dziećmi.. Jedynie w niedzielę mamy więcej czasu wolnego. Niestety bywa tak, że mąż jest tak zmęczony całym tygodniem, że nie ma ochoty żeby gdzieś wyjść czy wyjechać. Moi rodzice wiedzą o naszych kłdopotach, mama próbowała namówić nas na weekendowy lub jednodniowy wyjazd bez dzieci. Mężowi jednak szkoda dzieci bo często wyjeżdża w delegacje i wie jak one to przeżywaja. Jeżeli chodzi o moją reakcję na jego nerwy to ostatnio staram się nie odzywać albo odpowiadać spokojnie. Jednak najczęściej moją obroną był atak co jeszcze bardziej pogarszało sprawę.
Na turnus raczej Go nie namówię, nie udało mi się przekonać Go nawet do terapii małżeńskiej. Ja bardzo chciałam. Wiem, że do ideału też mi daleko, miałam nadzieję, że ktoś nami pokieruje żebyśmy nauczyli się że sobą rozmawiać, pokaże jak mamy do siebie dotrzeć. Miałam nadzieję, że komuś obcemu uda się przekonać Go, że piwo to też alkohol i u niego zaczyna się problem z tym. Rozwód to dla mnie ostateczność ale po takich ciężkich dniach czuję się bezsilna i wmawiam sobie, że to jedyne wyjście.
jacek-sychar

Re: Kryzys

Post autor: jacek-sychar »

Maureen pisze: 15 lip 2019, 23:02 Na turnus raczej Go nie namówię, nie udało mi się przekonać Go nawet do terapii małżeńskiej.
Ale właśnie turnus to nie terapia. ;)
No może taka ukryta. Zobaczyłby wtedy, jak cierpią Ci, co zostali sami. Jak cierpią ich dzieci. Jakie ludzie wtedy mają problemy.
Nikt na turnusie nie będzie na siłę terapeutyzował (jest takie słowo? :shock: ).
Głównie nastawiamy się na wypoczynek. Ale rozmowy wywiązują się niejako samorzutnie. :lol:
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: lustro »

Maureen pisze: 15 lip 2019, 23:02 Na turnus raczej Go nie namówię, nie udało mi się przekonać Go nawet do terapii małżeńskiej. Ja bardzo chciałam. Wiem, że do ideału też mi daleko, miałam nadzieję, że ktoś nami pokieruje żebyśmy nauczyli się że sobą rozmawiać, pokaże jak mamy do siebie dotrzeć. Miałam nadzieję, że komuś obcemu uda się przekonać Go, że piwo to też alkohol i u niego zaczyna się problem z tym. Rozwód to dla mnie ostateczność ale po takich ciężkich dniach czuję się bezsilna i wmawiam sobie, że to jedyne wyjście.

Witaj Msureen

Wytluscilam Ci kawałek zdania... I utknelam.
Szukalam dalej w Twojej wypowiedzi tego, na co chciałam Ci zwrócić uwagę, ale nie znalazłam...
Więc sama dopiszę

Kochana, popatrz, piszesz, że nie jesteś idealna, ale dalej już tylko piszesz o pracy nad wami albo nad nim-mezem.
Błąd.
Powszechny dla nas błąd, bo uważamy, że żeby się coś zmieniło, to muszą się zmienić obie strony.
A prawda jest taka, że zmiany trzeba zacząć i skupić się na zmianach, od siebie i siebie.
Skoro daleko Ci do ideału, to poszukaj kogoś, kto pokieruje Tobą tak, żebyś była tego ideału bliżej.

To działa :roll: i to jest odkrycie życia (mojego przynajmniej)
Choć zdecydowanie wolała bym, żeby to mąż pracował nad sobą...no bo czemu ja? :o :lol:
nałóg
Posty: 3320
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys

Post autor: nałóg »

lustro pisze: 16 lip 2019, 8:14 Kochana, popatrz, piszesz, że nie jesteś idealna, ale dalej już tylko piszesz o pracy nad wami albo nad nim-mezem.
Błąd.
Powszechny dla nas błąd, bo uważamy, że żeby się coś zmieniło, to muszą się zmienić obie strony.
A prawda jest taka, że zmiany trzeba zacząć i skupić się na zmianach, od siebie i siebie.
Skoro daleko Ci do ideału, to poszukaj kogoś, kto pokieruje Tobą tak, żebyś była tego ideału bliżej.
Jest taka zasada:
zmienianie świata należy zaczynać od siebie.


Przeczytaj ze zrozumieniem to co napisała Lustro(a swoją drogą to doświadczona raczej forumowiczka) bo pewnie w tym co napisała jest sedno kryzysu.

Zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia.

I taka obserwacja z życia........ kobiety(znaczna ich część w populacji) chcą zmieniać swoich wybranków od dnia ślubu ,a mężczyźni (w większości) pragną aby ich wybranki pozostałe takie jak były przed ślubem (jaka byłaś? odpowiedz sobie sama......)

Ty gderasz bo chciałabyś inaczej....... bo Ci źle...... on ucieka bo Ty gderasz i jest mu źle z tym....... Ty gonisz i gderasz.....on ucieka przed gderaniem...... jak się spotkanie to "dym i ogień"........ zarzewie kryzysu rozdmuchiwane do pożaru......

A może warto cos zmienić? zamiast "gderać" poszukaj "złotka" i pochwal..... za to co zrobił....... jak zajmuje się dziećmi...... jak dba o dom.......

Mądrzy ludzie szukają sposobu aby nie wchodzić w zwarcie(początek kryzysu) ,a mniej mądrzy szukają powodu by wejść w zwarcie i wywoływać kryzys w imię egocentrycznego pojmowania własnego "MNIE" (się należy). Rozważ......
PD
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys

Post autor: Pavel »

Właściwie niemal wszystko co chciałbym napisać zawarli w swoich postach lustro i nałóg.
Dodam tylko, że jeśli szukasz pokierowania mam radę, chociaż nie udzielamy tu rad 😁
Drogowskazem, najlepszym z najlepszych, jest Jezus i jego nauki. Przylgnij do niego.

Mi bardzo pomogły w ustawieniu swoich azymutów polecane na forum lektury i konferencje.
Dobre chęci, zwłaszcza na początku małżeństwa, mamy bowiem chyba wszyscy. Wiedzy natomiast brakuje i starym i młodym.
Zareklamuję to tak: wiedza zaczerpnięta z książek i konferencji, wdrażana systematycznie w życie odmieniła mnie, moje życie a także moje małżeństwo.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Maureen
Posty: 5
Rejestracja: 05 lip 2019, 8:27
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Maureen »

nałóg pisze: 16 lip 2019, 9:55
lustro pisze: 16 lip 2019, 8:14 I taka obserwacja z życia........ kobiety(znaczna ich część w populacji) chcą zmieniać swoich wybranków od dnia ślubu ,a mężczyźni (w większości) pragną aby ich wybranki pozostałe takie jak były przed ślubem (jaka byłaś? odpowiedz sobie sama......)

Ty gderasz bo chciałabyś inaczej....... bo Ci źle...... on ucieka bo Ty gderasz i jest mu źle z tym....... Ty gonisz i gderasz.....on ucieka przed gderaniem...... jak się spotkanie to "dym i ogień"........ zarzewie kryzysu rozdmuchiwane do pożaru......


PD
Niestety ale muszę przyznać, że faktycznie tak jest. Tylko dopiero po przeczytaniu Waszych wypowiedzi to do mnie dotarło. Pewnie łatwiej mi było całą winę zrzucić na męża zamiast przyznać się do swoich wad.
Wszyscy piszecie, że zmiany trzeba zacząć od siebie. Teraz jak to czytałam wydaję mi się to oczywiste. Jednak do tej pory uważałam, że aby poprawić nasze relację i pokonać kryzys musimy oboje chcieć, oboje się starać, mąż musi się zmienić i sama nic nie poradzę. Mam nadzieję, że uda mi się zmienić siebie i swoje zachowanie.
Pavel pisze: 16 lip 2019, 12:36 Mi bardzo pomogły w ustawieniu swoich azymutów polecane na forum lektury i konferencje.
Dobre chęci, zwłaszcza na początku małżeństwa, mamy bowiem chyba wszyscy. Wiedzy natomiast brakuje i starym i młodym.
Zareklamuję to tak: wiedza zaczerpnięta z książek i konferencji, wdrażana systematycznie w życie odmieniła mnie, moje życie a także moje małżeństwo.
Pavel możesz polecić coś konkretnego?
Ostatnio zmieniony 16 lip 2019, 22:59 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: lustro »

Z tą zmianą siebie, to trochę jak z wadą wzroku.

Jeżeli masz silną wadę wzroku, to nie rozumiesz napisów, bo nie widzisz liter, nie poznajesz ludzi na ulicy, potykasz się o krawężniki, wpadasz na słupy i przechodniow, zrzucasz niechcący rzeczy, ktorych nie widzisz...itd itp
Bo masz wadę wzroku i świat jest wkurzający, trudny, nieakceptowalny i powinien się zmienić.
Wkładasz okulary i...?
Czy świat się zmienił?
Czy może Ty zaczynasz go widzieć inaczej?

To "wkladanie okularów", przez pracę nad sobą, trwa dłużej. Ale efekt jest podobny.
Świat staje się zupełnie inny, choć wcale się nie zmienił. I łatwiej się w nim poruszać, choć wszystko jest takie, jak było.

No... Kochana... Pora na okuliste :D
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys

Post autor: Pavel »

Maureen pisze: 16 lip 2019, 22:28 Pavel możesz polecić coś konkretnego?
Jasne, polecane lektury/konferencje mamy tu:
viewtopic.php?f=10&t=383
Na początek polecam:
"Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus" Greya
"5 języków miłości" Chapmana
oraz wszelkie konferencje, np. Szustaka, Pulikowskiego etc.
Warto, najlepiej z mężem, obejrzeć Gungora: "Przez śmiech do lepszego małżeństwa". Masa śmiechu, a w dodatku pożytecznie spędzony czas.
Później, sukcesywnie inne tytuły. Zwłaszcza w obszarze lepszego poznania samej siebie. Bo na siebie mamy bezpośredni wpływ.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ