Niesakramentalny2
Moderator: Moderatorzy
Re: Niesakramentalny2
Wiem, że na forum nie udziela się zazwyczaj takich rad, ale myśle, że tak będzie najkrócej i najprościej:
Poczekałabym.
Wiem, że Aleksander czeka już długo, nie szkodzi poczekać jeszcze. Ile? A tyle ile trzeba.
Dopóki jakieś tam zyski i korzyści ze wspólnego mieszkania z żoną są większe niż mieszkanie osobno- finanse, opieka nad dziećmi- ja bym czekała.
Wiem, wiem, podniosą się uzasadnione głosy, że to przyzwolenie na podwójne życie, że ułuda, itd
Ale teraz jest tak, że na TEN MOMENT osobne życie byłoby dla Aleksandra trudniejsze i tyle.
Z jednym zastrzeżeniem- praca nad sobą, życie w czystości, relacja z Bogiem, ojcostwo na 100%. I konkretna rozmowa z żoną, otwarte postawienie sprawy, nazwanie warunków wspólnego zamieszkiwania.
I tyle.
Czas pokaże.
Poczekałabym.
Wiem, że Aleksander czeka już długo, nie szkodzi poczekać jeszcze. Ile? A tyle ile trzeba.
Dopóki jakieś tam zyski i korzyści ze wspólnego mieszkania z żoną są większe niż mieszkanie osobno- finanse, opieka nad dziećmi- ja bym czekała.
Wiem, wiem, podniosą się uzasadnione głosy, że to przyzwolenie na podwójne życie, że ułuda, itd
Ale teraz jest tak, że na TEN MOMENT osobne życie byłoby dla Aleksandra trudniejsze i tyle.
Z jednym zastrzeżeniem- praca nad sobą, życie w czystości, relacja z Bogiem, ojcostwo na 100%. I konkretna rozmowa z żoną, otwarte postawienie sprawy, nazwanie warunków wspólnego zamieszkiwania.
I tyle.
Czas pokaże.
Re: Niesakramentalny2
Taka była moj awypowiedż a takie Twoje pytanie wg mnie zupełnie wyjęte z kontekstu i nie odnoszące się do tego co napisałam:white chocolate pisze: ↑11 lip 2019, 13:21 Dla mnie taka postawa żony i matki jest nie do zaakceptowania. Nie wyobrażam sobie, że wchodzę w związek małżenski, tworzę rodzinę ale żyję dalej ,,starym '' zyciem, realizuję swoje własne plany i marzenia bez liczenia się z najbliższymi.
Po co mi więc w takim razie status męzatki i matki?
Nie ma podobieństw gdyż ja nie prowadzę takiego życia jak Twoja żona- odpowiedziałam.Aleksander pisze: ↑11 lip 2019, 15:16 No nie wiem - powiedz po co Ci?
Napisz proszę co Ci to daje (Tobie jakoe white chocolate)... może będą jakieś podobieństwa.
A takie jakie prowadzę satysfakcjonuje mnie i nie przynosi strat rodzinie.
Re: Niesakramentalny2
"Żadnych konsekwencji, żadnych konsekwencji".
Jasne - powinienem zatem stać się sądem i katem w jednej osobie - i spalić niewierną na stosie ku uciesze gawiedzi.
A tyle się pisze na forum, o zajęciu się sobą - o nie wywieraniu wpływy na drugą stronę.
OK... może opiszę przykładowy wczorajszy dzień.
Wróciłem nieco później z pracy (ok godz. 18:00).
Ucieszyłem się, bo żona faktycznie ogarnęła obiad dla dzieci (ustalone wcześniej telefonicznie).
Ponieważ była ładna pogoda, przebrałem się w sportowe ciuchy i mówię, że idę z synem na boisko (pograć w piłkę nożną) i córkę też zabieram, to pogram z nią chwilę w siatkówkę. Żona stwierdziła "to ona też idzie". OK - podszedłem z młodym - za parę minut przyszły dziewczyny. Po chwili, synek znalazł sobie kolegów do wspólnego grania - więc ja podszedłem do dziewczyn - i razem graliśmy w siatkówkę - córka zrobiła świetne postępy w serwowaniu .
Następnie wróciliśmy do domu, ja wychodziłem na umówione znacznie wcześniej spotkanie z sympatycznym forumowiczem ... jak wychodziłem z mieszkania, żona milutkim głosem: "To kup winko wracając... na wieczór".
Zaskakujące skąd w niektórych jakaś taka agresja i chęć pokazywania konsekwencji.
A tyle się na forum przecież pisze - o "czekaniu nieczekając"
W przypadku jak jest jakaś nowa osoba na forum, świeżak - to większość jednak kibicuje - aby byli razem - w jakiejkolwiek formie - bo wówczas współmałżonek ma szansę dostrzec zmiany... i coś może potoczyć się w dobrym kierunku... - bo jak nastąpi fizyczne rozstanie, to często jest już jednak "pozamiatane" - a u mnie natomiast : "pokaż konsekwencje, wykop żonę, sprzedaj mieszkanie..."
Re: Niesakramentalny2
Tak, widocznie już taki rozpuszczony jestem jak dziadowski bicz
No rozumiem - jednak dla dzieci, wkraczających w wiek nastoletni - różnej płci - osobne pokoje to jednak dla mnie priorytet.
Tak, kolejna w kolejce - chcesz trzymać pochodnię? Chrust już zbieram.
Pisałem wielokrotnie - argumentacja to między innymi: za rok może dostać raka, zawału... chce zbierać nowe doświadczenia, poznawać nowe osoby itd. itp.
W dzielnicy w której żyjemy, dzieci chodzą do szkoły i mają swoje środowisko, kolegów i przyjaciół nawet segemnty, to koszt: 1.000.000-1.500.000.
Mały domek to ja już mam pod miastem i nawet się sprawdzał -mieszkaliśmy tam - jak dzieci były w wieku 0-6... (teraz traktuję jako działkę) - jednak znudziło mi się tracenie połowy życia na dojazdy (i to bez dowożenia jeszcze dzieci do szkoły czy na dodatkowe zajęcia) - w zimę czasem dojazd do klienta po drugiej stronie miasta zajmował 2h - w jedną stronę.
Re: Niesakramentalny2
Aleksander z całym szacunkiem ale mam wrażenie, że ty cały czas sam sobie zaprzeczasz. Opisując wczorajszy dzień - sielanka. A od paru dni cały czas piszesz o rozwodzie. Myśle, że twoja taktyka to podważać każdego napisanego do ciebie posta. Jak pisałeś o rozwodzie i dostawałeś rady, że nie tędy droga to od razu broniłeś tej opcji, jak ci teraz ktoś pisze o konsekwencjach dla żony to od razu jej bronisz, piszesz jak jest super, i że w sumie to trzeba się zająć sobą. Generalnie może robisz to nieświadomie a może z premedytacja, nie wiem... myśle, że to twoja żona rozdaje karty a ty jesteś dosyć bezsilny i dostosowywujesz się do tego jak akurat wyglada wasz dzień.
Re: Niesakramentalny2
Po co te złośliwości? To trochę brak kultury dla udzielających się w Twoim wątku.Aleksander pisze: ↑12 lip 2019, 11:12 Tak, kolejna w kolejce - chcesz trzymać pochodnię? Chrust już zbieram.
Nikt Twojej żony palić nie chce. Każdy dzieli się swoimi wnioskami i spostrzeżeniami.
A Ty zrobisz jak uważasz.
Ja tam Twojej żony chwalić nie będę.
Nawet za to że udało jej się ogarnąć obiad
Dla mnie takie obowiązki to oczywistość dla zony i matki.
Re: Niesakramentalny2
Tak - dzięki za ocenę. Choć w opisanym dniu nie widzę mojego naginania się do żony - ja spędziłem dzień dokładnie tak, jak ja sobie zaplanowałem.
Ale fakt - może i trochę jest tu bezsilności (hehe, było ostatnio na krokach) ...
... bo uważam, że jest lepiej jednak, jak dzieci mają chociażby te 20-25% mamy, niż 0% mamy - racja.
Re: Niesakramentalny2
No ale jeśli Ty sie na to nie godzisz no to troche slabo z jej strony bo żyjemy tu i teraz.Aleksander pisze: C
Pisałem wielokrotnie - argumentacja to między innymi: za rok może dostać raka, zawału... chce zbierać nowe doświadczenia, poznawać nowe osoby itd. itp.
Ty sie nie godzisz na zycie w wielkacie a ona to olewa i udaje dobra zone.bo sie z dziecmi pobawi obiad ugotuje. To moze uspokaja jej sumienie ze w sumie nie robi nic takiego zlego. A to ze sie z kims od czasu do czasu przespi to przeciez nic takiego.Tutaj wlasnie nalezalo by pokazac jej konsekwencje - nie chcesz ok Twoja sprawa -Twoje zycie ale widac po postach motasz sie.
Pokazanie konsekwencji nie jest bycie katem a poprostu pokazaniem tej osobie dla jej dobra "przestan bo krzywdzisz siebie i nas"
Dla mnie Ty jej nie kochasz tylko jestes uzalezniony od niej.
Czyli w zasadzie mozliwosci finansowe masz. Tylko nie chcesz nic zmienić. Ja o sprzedazy mieszkania napislam jako odpowiedz na Twoj post ze nikt Ci nie napisal jak przeprowadzic ten rozwod skoro macie kredyt to zaraz po mnie uderzasz ze pisze zeby go sprzedasz.Aleksander pisze:
W dzielnicy w której żyjemy, dzieci chodzą do szkoły i mają swoje środowisko, kolegów i przyjaciół nawet segemnty, to koszt: 1.000.000-1.500.000.
Mały domek to ja już mam pod miastem i nawet się sprawdzał -mieszkaliśmy tam - jak dzieci były w wieku 0-6... (teraz traktuję jako działkę) - jednak znudziło mi się tracenie połowy życia na dojazdy (i to bez dowożenia jeszcze dzieci do szkoły czy na dodatkowe zajęcia) - w zimę czasem dojazd do klienta po drugiej stronie miasta zajmował 2h - w jedną stronę.
Wiec zaprzeczasz sam sobie albo sam sie wewnetrznie motasz co w gruncie rzeczy motasz i raz moze tak a raz moze inaczej. Albo piszesz dla jaj na tym forum i wszystkie posty za rozwodem zbijasz i przeciwko tez
Re: Niesakramentalny2
Tak, mój przypadek różni się od przypadku Aleksandra między innymi choć nie przede wszystkim tym, że jestem w domniemanym związku sakramentalnym w przeciwieństwie do Aleksandra, którego związek na pewno nie jest sakramentalny.Nirwanna pisze: ↑10 lip 2019, 10:17Tata999, Ty jednak jesteś w związku sakramentalnym?tata999 pisze: ↑10 lip 2019, 9:12Słusznie. Nic odkrywczego moim zdaniem nie powiedział. I niezależnie czy w odniesieniu do źle postępującej żony, czy źle postępującego męża. Sprecyzyjmy, że chodzi o rozwód cywilny w sytuacji gdy nie było w ogóle ślubu kościelnego.Aleksander pisze: ↑09 lip 2019, 19:54
- rozwód jak najbardziej tak
- żona musi odczuć konsekwencje swoich decyzji
- "trzeba się szanować" i nie można pozwalać na krzywdę
Hmmm... - i co Wy na to?
Domyślam się o którego księdza chodzi, bo nie jest ich wielu i mniej więcej to samo od niego usłyszałem w swoim przypadku.
Jednocześnie, przesłanie płynące z wypowiedzi księdza usłyszałem analogiczne i uważam, że jest spójne z powszechnie znanymi katolickimi poglądami. Domyślam się, że najbardziej zwróciło Twoją uwagę "rozwód jak najbardziej tak". To nie jest główna część tego przesłania, a do tego w moim przypadku domniemanie istnienia związku sakramentalnego najprawdopodobniej upadnie, więc rozwód nie będzie miał znaczenia w kontekście religijnym. I mam tu na myśli rozwód jako formalne, urzędowe, papierkowe przypieczętowanie stanu faktycznego, a nie podjęcie decyzji o lub czynne odseparowanie się, odejście, rozstanie, rozłąka, odizolowanie, zerwanie kontaktu. Podsumowując, nie samo przypieczętowanie "kryzysu" papierkowym rozwodem jest głównym przesłaniem, a i to może nie być grzechem w szczególnych przypadkach.
Wydaje mi się, że dużo osób wypowiada się bardzo emocjonalnie i wyraża swoje sądy nierozważnie m.in. w tym wątku. My, skupieni na takim forum w szczególności, mamy swoje traumy, problemy, ułomności, frustracje, trudności z którymi sobie ledwo lub wcale nie radzimy. Pisząc nierozważnie, pochopnie, generalizując, opierając wywody, osądy, zarzuty na domysłach i własnych traumach można spowodować dużo szkody, zranić i tak już mocno poturbowanych i nieszanowanych ludzi. Zachowajmy dystans i rozwagę.
Re: Niesakramentalny2
OK - owszem to może tak wyglądać.
Celowo poruszam wszelakie opcje - próbując zebrać maksymalnie dużo różnych spojrzeń z różnych stron.
Więc raz jestem "za rozwodem" ... raz "nie koniecznie" - jest to celowe.
I owszem, może faktycznie próbuje "zbijać" i być raz za, a raz przeciw - bo jakbym "przytakiwał" tylko, to marna by pewnie wyszła z tego dyskusja. A tak - są różne głosy, jedne są "za" ... inne "przeciw" - i to generalnie wzbogaca.
Dziękuję wszystkim serdecznie za odpowiedzi
Jeśli ktoś się poczuł urażony "chrustem" albo innym stosem - wybaczcie - nie miałem takich intencji.
Jestem naprawdę wszystkim bez wyjątku wdzięczny za wpisy i za Wasz czas jaki poświęcacie na odpowiedzi.
Re: Niesakramentalny2
Aleksander pisze: ↑12 lip 2019, 10:51
W przypadku jak jest jakaś nowa osoba na forum, świeżak - to większość jednak kibicuje - aby byli razem - w jakiejkolwiek formie - bo wówczas współmałżonek ma szansę dostrzec zmiany... i coś może potoczyć się w dobrym kierunku... - bo jak nastąpi fizyczne rozstanie, to często jest już jednak "pozamiatane" - a u mnie natomiast : "pokaż konsekwencje, wykop żonę, sprzedaj mieszkanie..."
Nieprawda. Mylnie odbierasz komunikaty kierowane w stronę osób, które łączy Sakrament Małżeństwa. To zupełnie inna sytuacja.
W przypadku małżeństw niesakramentalnych - jeśli obie strony nie chcą przyjąć Sakramentu i zaprosić Boga do swojego codziennego życia - to lepiej jeśli się rozstaną i dadzą sobie (i dzieciom także) szansę na życie w Prawdzie, a nie w nieustającym grzechu, jakim jest związek niesakramentalny - czyli Twój, Aleksandrze.
Ktoś tu już Ci pisał, że jeśli Ty nie chcesz wziąć ślubu kościelnego, to może daj żonie szansę na poznanie kogoś, dzięki komu się nawróci i będzie mogła żyć zgodnie z chrześcijańskimi zasadami? Może taka jest jej droga do zbawienia? Pisałeś, że słuchała Szustaka. Może Bóg się o nią upomina, a życie z Tobą nie doprowadzi jej do niczego dobrego? Ja tylko pytam i z góry przepraszam za te pytania. Ale jesteśmy na forum katolickim i dla wielu osób, których prawowici, sakramentalni małżonkowie mają kolejne śluby cywilne - świadomość, że jakąś parę może się zachęcać do wspólnego życia i traktuje się ich ślub tak jak sakramentalny - może być bolesne.
Zaprosiłeś ją do wspólnego życia, ale biorąc ślub cywilny, nie dałeś jej gwarancji (choćby mentalnej), że ona jest tą jedną wyjątkową - bo ślubów cywilnych można mieć wiele.
Dlatego - chyba warto pogodzić się z sytuacją, pozwolić żonie odejść, a dzieciom dać przynajmniej namiastkę życia w prawdzie, a nie w udawaniu "małżeństwa".
No przepraszam - ale tak to dla mnie wygląda. DLA MNIE, dla nikogo więcej nie musi. Jestem ostatnią osobą, która będzie wspierała kogoś, by żył w ciągłym grzechu. A takim jest życie małżeńskie, współżycie bez Sakramentu.
A jak to wygląda dla Twojej żony?
Pozdrawiam!
Re: Niesakramentalny2
W sumie to przedstawiasz życie w zwiazku "półotwartym" jak sam to wczesniej nazwałeś.
Każdy może poczytac jak to wyglada w praktyce i samemu zdecydować czy w taki uklad warto sie pakowac.
Dzieki za podzielenie się.
Fajnie że jesteś
Każdy może poczytac jak to wyglada w praktyce i samemu zdecydować czy w taki uklad warto sie pakowac.
Dzieki za podzielenie się.
Fajnie że jesteś
Re: Niesakramentalny2
OK - ale to działa w dwie strony.
"Zaprosiła mnie żona do wspólnego życia, ale biorąc ślub cywilny, nie dała mi gwarancji (choćby mentalnej). że jestem ten jeden wyjątkowy, bo ślubów cywilnych można mieć wiele".
No ależ czy ja ją trzymam?
Już tyle wolności co ja daje ukochanej, to rzadko kto daje.
Już 2 lata temu dałem nawet lekkiego kopniaka na rozpęd (pozew o rozwód) ... ale nie skorzystała.
Duchowość i kościół jest jej bardzo obcy - na pewno dużo bardziej niż mi.
Jak tylko może, naśmiewa się z obłudy kościoła, księży pedofili, z księży katolickich mających dzieci/rodziny itd. itp.
Jej dziadek (albo pradziadek?) był wychowywany w "ochronce" przez siostry zakonne... i faktycznie opisy sytuacji jakie miały tam miejsce, to mrożą krew w żyłach. Wiec jeśli ja jestem kilometry od kościoła, tak żona jest lata świetlne dalej.
Re: Niesakramentalny2
Więc pytanie co Twoją zone trzyma przy Tobie, skoro odejsć nie chce ale byś był tym jedynym też nie. Pozwala Tobie na "skoki w bok" gdybyś chciał?Inga_hp pisze:OK - ale to działa w dwie strony.Aleksander pisze:
Zaprosiłeś ją do wspólnego życia, ale biorąc ślub cywilny, nie dałeś jej gwarancji (choćby mentalnej), że ona jest tą jedną wyjątkową - bo ślubów cywilnych można mieć wiele.
"Zaprosiła mnie żona do wspólnego życia, ale biorąc ślub cywilny, nie dała mi gwarancji (choćby mentalnej). że jestem ten jeden wyjątkowy, bo ślubów cywilnych można mieć wiele".
No ależ czy ja ją trzymam?
Już tyle wolności co ja daje ukochanej, to rzadko kto daje.
Już 2 lata temu dałem nawet lekkiego kopniaka na rozpęd (pozew o rozwód) ... ale nie skorzystała.
Duchowość i kościół jest jej bardzo obcy - na pewno dużo bardziej niż mi.
Jak tylko może, naśmiewa się z obłudy kościoła, księży pedofili, z księży katolickich mających dzieci/rodziny itd. itp.
Jej dziadek (albo pradziadek?) był wychowywany w "ochronce" przez siostry zakonne... i faktycznie opisy sytuacji jakie miały tam miejsce, to mrożą krew w żyłach. Wiec jeśli ja jestem kilometry od kościoła, tak żona jest lata świetlne dalej.
Czy oprócz pozwu jakomiś rozwmowami/perswazjami probowałeś coś zmienić w myśleniu żony?
Gdy odkryłeś te kontakty to jaka była jej reakcja? Próbowała sie usprawiedliwiac czy otwarcie powiedziała ze wierna nie bedzie?
Też bym nie demonizowała tak tych małżeństw cywilnych. Jeśli sa niewierzący to tym lepiej że maja tylko cywilny. Ślubu Sakramentalnego nie można traktować jak jakiejś magii bo łaska Pana Boga trzeba wspólpracować.
A z tym nawroceniem pod wplywem kogoś to nie jest az tak prosta sprawa.
Aleksandrze polecam Ci do poczytania Ksiege Ozeasza ze Starego Testamentu dobra analogoa do zdradzanego człowieka.
Ja obecnie nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytacji w jakoej ty zyjesz, ale gsybu mnoe to dotknelo nie dam sobie uciac reki jak bym postapiła.
Ostatnio zmieniony 12 lip 2019, 23:19 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
Re: Niesakramentalny2
Satine ,Ty tak naprawde myślisz ,czy to z kądś przepisałaś.
Lepiej się rozstać gdy małżeństwo nie jest sakramentalne ?
A dzieci to są zabawki ?
Jeśli ktoś nie jest wierzący , to jest to normalne że nie zawiera związku sakramentalnego.
Po co pisać takie bzdury że ludzie Ci powinni się rozstać ,
i na co mają liczyć , czekać na Boga , w którego nie wierzą ?
Bardzo fajnie jest wierzyć w Boga i każdemu tego życzę , każdemu też życzę zdrowego rozsądku bo bez niego nie da się fajnie żyć.
Lepiej się rozstać gdy małżeństwo nie jest sakramentalne ?
A dzieci to są zabawki ?
Jeśli ktoś nie jest wierzący , to jest to normalne że nie zawiera związku sakramentalnego.
Po co pisać takie bzdury że ludzie Ci powinni się rozstać ,
i na co mają liczyć , czekać na Boga , w którego nie wierzą ?
Bardzo fajnie jest wierzyć w Boga i każdemu tego życzę , każdemu też życzę zdrowego rozsądku bo bez niego nie da się fajnie żyć.