Ostatecznie - tylko rozwód.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Wiedźmin »

Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 11:39 [...] Nie mogę na siebie patrzeć bo mam poczucie winy i żal do samej siebie [...]
Myślę, że to jest kluczowe.
Świetnie, że to zauważasz - to już dużo.

Teraz sama bądź z pomocą kogoś z zewnątrz (psycholog, jakaś terapia grupowa?) spróbuj wyjść z tego niekomfortowego stanu.
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 11:39 [...] że miałam go a teraz to przeszłość. [...]
"Miałam", "Miałem" - ... takie "mój ci on" ... "moja ci ona" ...

Co to znaczy "miałam go"?
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

white chocolate pisze: 09 lip 2019, 12:10
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 10:36 Dziś rozmawiałam z mężem. On stwierdził że rozstanie niczego mnie nie nauczyło ,że się nie zmieniłam
Dla mnie z tego wynika, że mąż oczekuje, iż jego wyprowadzka wpłynie na Ciebie w taki sposób, że coś zrozumiesz, że coś się dla Ciebie jasnego wyklaruje w tej sytuacji, że coś spróbujesz w sobie zmienić.
Co to takiego?
Mnie by od razu cisło się na usta mnóstwo pytań adresowanych do męża: ,,czego oczekujesz ode mnie? co Ci we mnie przeszkadza? co powinnam zmienić by było NAM dobrze?''
Dlaczego nie pytasz?
Wycisz emocje, uspokój rozszalałe serce i spróbuj racjonalnie myśleć i rozmawiać.
Myślę, że panika, lęk i poczucie beznadziei tak Cię sparaliżowały, że zabierają zdolność jasnego myślenia i spokojnego działania.

Pytałam go nie raz i nie dwa... teraz on mówi że juz nic nie muszę zmieniać bo jemu jestem obojętna i do niczego mu moja zmiana nie jest potrzebna ,że teraz jest za późno.
Dziś z nim poważnie porozmawiam. Albo bierzemy się oboje w garść albo rozwód. Mam dość.
jacek-sychar

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: jacek-sychar »

Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 13:51 Albo bierzemy się oboje w garść albo rozwód. Mam dość.
Sama_mama

Że masz dość, to rozumiem. Ale czy koniecznie rozwód?
Rozwód jest działaniem bardzo niszczącym.
na forum jest sporo osób, które wystąpiły o rozwód, a potem tego żałowały.
Może jednak warto to jeszcze przemyśleć?
krople rosy

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: krople rosy »

Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 13:51 Pytałam go nie raz i nie dwa...
I co się dowiedziałaś?
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 13:51 Dziś z nim poważnie porozmawiam. Albo bierzemy się oboje w garść albo rozwód. Mam dość
Rozwieść się zawsze zdążysz. Gdzie się spieszysz? Sama piszesz w pierwszym poście, ze jesteś osobą impulsywną więc pora coś z tym zrobić czyli nie działać pod wpływem kotłujących się w Tobie myśli i emocji.
Zazyczyłaś sobie by mąż się wyprowadził. Zrobił co chciałaś.
Czy jesteś z tego zadowolona?
Nie działaj i nie mów czegoś czego będziesz za dwa dni żałowała.
Emojce kobiety są często dl aniej tak przytłaczające i bolesne że chciałaby wszystko przyspieszyć, okreslić, doprecyzować by uciec od lęku i beznadziei.
Okazuje się jednak z czasem że radykalne i nie przemyslane kroki pogłebiły sytuację kryzysową.
Wycisz się i uspokój ducha. I dopiero wtedy zajmij się pracą nad sobą i zacznij spokojnie rozmawiać.
Ta rozmowa z przyparciem meża do ściany by się okreslił nie przyniesie dobrych rezultatów.
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

jacek-sychar pisze: 09 lip 2019, 13:57
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 13:51 Albo bierzemy się oboje w garść albo rozwód. Mam dość.
Sama_mama

Że masz dość, to rozumiem. Ale czy koniecznie rozwód?
Rozwód jest działaniem bardzo niszczącym.
na forum jest sporo osób, które wystąpiły o rozwód, a potem tego żałowały.
Może jednak warto to jeszcze przemyśleć?

Ale o czym tu myśleć ? Mam męża ale go nie mam.. Jacku co to za życie ?morze łez wylanych , nocy nie przespanych.
jacek-sychar

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: jacek-sychar »

Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 14:30 Ale o czym tu myśleć ? Mam męża ale go nie mam.. Jacku co to za życie ?morze łez wylanych , nocy nie przespanych.
A rozwód Ci coś w tym ułatwi?
Po rozwodzie od razu przestaniesz płakać a zaczniesz spać?

Popieram White chocolate w kwestii odłożenia decyzji i uspokojenia emocji.
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Triste »

jacek-sychar pisze: 09 lip 2019, 14:41
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 14:30 Ale o czym tu myśleć ? Mam męża ale go nie mam.. Jacku co to za życie ?morze łez wylanych , nocy nie przespanych.
A rozwód Ci coś w tym ułatwi?
Po rozwodzie od razu przestaniesz płakać a zaczniesz spać?

Popieram White chocolate w kwestii odłożenia decyzji i uspokojenia emocji.
Ja również popieram White chocolate.
Poczytaj mój wątek i moją historię.
Ja także działałam bardzo emocjonalnie. Wszystko chciałam już teraz zaraz.
Z mężczyznami to się tak nie da.
Musiałam wycofać się i dać temu wszystkiemu spokój.

Po miesiącu absolutnej ciszy z mojej strony wreszcie coś drgnęło.
I chociaż bardzo bolało i był to niesamowicie trudny czas ... był potrzebny.


Wiesz, często się mówi, że człowiek doceni coś/kogoś dopiero wtedy gdy kogoś straci.
To szczera prawda jest.
I prawdą jest też fakt aby dać czasowi czas.
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

white chocolate pisze: 09 lip 2019, 14:23
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 13:51 Pytałam go nie raz i nie dwa...
I co się dowiedziałaś?
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 13:51 Dziś z nim poważnie porozmawiam. Albo bierzemy się oboje w garść albo rozwód. Mam dość
Rozwieść się zawsze zdążysz. Gdzie się spieszysz? Sama piszesz w pierwszym poście, ze jesteś osobą impulsywną więc pora coś z tym zrobić czyli nie działać pod wpływem kotłujących się w Tobie myśli i emocji.
Zazyczyłaś sobie by mąż się wyprowadził. Zrobił co chciałaś.
Czy jesteś z tego zadowolona?
Nie działaj i nie mów czegoś czego będziesz za dwa dni żałowała.
Emojce kobiety są często dl aniej tak przytłaczające i bolesne że chciałaby wszystko przyspieszyć, okreslić, doprecyzować by uciec od lęku i beznadziei.
Okazuje się jednak z czasem że radykalne i nie przemyslane kroki pogłebiły sytuację kryzysową.
Wycisz się i uspokój ducha. I dopiero wtedy zajmij się pracą nad sobą i zacznij spokojnie rozmawiać.
Ta rozmowa z przyparciem meża do ściany by się okreslił nie przyniesie dobrych rezultatów.

Wydaje mi się że rozwód uwolni mnie od wszystkiego ,że zapomnę o tym tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
To nie było tak że sobie tego zazyczylam , tylko mu powiedziałam że jeśli mnie nie kocha, nie może na mnie patrzeć i wie że juz nie będziemy razem to niech sie wyprowadzi. Udowodnił mi ze jestem dla niego 0. Nie jestem z tego duma ani zadowolona... codziennie ponoszę tego konsekwencje...
Sama nie wiem co mam ze sobą zrobić....
Wiedźmin

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Wiedźmin »

jacek-sychar pisze: 09 lip 2019, 14:41 [...]
Popieram White chocolate w kwestii odłożenia decyzji i uspokojenia emocji.
Tak - zgodzę się z przedmówcami i dodam też, że ja bym odłożył również tę planowaną "poważną rozmowę".
Porozmawiaj jak będziesz silna i stabilna i będziesz dokładnie wiedzieć czego chcesz.

Dziś chyba nie jest jeszcze ten moment.
krople rosy

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: krople rosy »

Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 15:00 Wydaje mi się że rozwód uwolni mnie od wszystkiego ,że zapomnę o tym tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Albo zdasz sobie sprawę, że stało się coś nieodwracalnego i bardzo powaznego w skutkach. Dla Ciebie i dla męża.
Doświadczenia osób po rozwodzie z tego forum niosą wniosek że nacisnięcie guzika ,,rozwód'' nie jest magicznym stanem psychicznym i emocjonalnym.
Będziesz nadal niosła wspomnienia, żale, gorycz, poczucie nieodrwcalności.
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 15:00 To nie było tak że sobie tego zazyczylam , tylko mu powiedziałam że jeśli mnie nie kocha, nie może na mnie patrzeć i wie że juz nie będziemy razem to niech sie wyprowadzi. Udowodnił mi ze jestem dla niego 0.
To Twoja interpretacja.
W kłotniach ludzie mówią sobie mnóstwo złych i krzywdzących słów, często nawet wypowiadają coś, czego nie chcą ale z bezsilności i w złości chcą by i drugą osobę coś zabolało.
Dzieją się wtedy rzeczy niepzrewidywalne dlatego tak ważna jest równowaga emocjonalna i duchowa.
By pewne stany i sytuacje umieć przeczekać i dać szansę sobie i drugiemu na wyciszenie u uporządkowanie.
Być może Twój mąż też wielu słów żałuje. Daj i jemu czas na ochłoniecie i na wspólne spotkania w lepszej, mniej emocjonalnej atmosferze.
Bo póki co dalej rozmawiacie ze sobą w takim samym tonie jak mąż mieszkał w domu.
Nic się nie zmieniło to i rozmowy przebiegają tak samo.
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 11:39 Wcale mi się dobrze nie żyje.
Może męzowi też nie ale nie chce wracać do tego co było.....?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: marylka »

SM...povzytaj tu co przeżywaja ludzie po rozwodach. Sa to stany porownywalne do śmierci bliskiego. Ludzie maja traume i jeszcze wiekszy bol i cierpienie. I jeszcze świadomosc że to byla ich decyzja.
Jeśli faktycznie jest Ci źle - to nie uciekaj - rozwod jest ucieczka. Tylko szukaj rozwiazań. Tak jest w każdej dziedzinie życia. Rozwiazanie zamiast ucieczki.
Może czasowa separacja jest pomyslem ale rozwod?
Przecież Ty go kochasz....
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

Aleksander pisze: 09 lip 2019, 15:13
jacek-sychar pisze: 09 lip 2019, 14:41 [...]
Popieram White chocolate w kwestii odłożenia decyzji i uspokojenia emocji.
Tak - zgodzę się z przedmówcami i dodam też, że ja bym odłożył również tę planowaną "poważną rozmowę".
Porozmawiaj jak będziesz silna i stabilna i będziesz dokładnie wiedzieć czego chcesz.

Dziś chyba nie jest jeszcze ten moment.

Odpuściłam. Nie odważyłam się. Nie mogłam. Tak teraz myślę o tym wszystkim , że za każdym razem kiedy mówiłam coś złego to się działo. Jakbym sama sobie "krakała" katastrofę...
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

white chocolate pisze: 09 lip 2019, 15:57
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 15:00 Wydaje mi się że rozwód uwolni mnie od wszystkiego ,że zapomnę o tym tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Albo zdasz sobie sprawę, że stało się coś nieodwracalnego i bardzo powaznego w skutkach. Dla Ciebie i dla męża.
Doświadczenia osób po rozwodzie z tego forum niosą wniosek że nacisnięcie guzika ,,rozwód'' nie jest magicznym stanem psychicznym i emocjonalnym.
Będziesz nadal niosła wspomnienia, żale, gorycz, poczucie nieodrwcalności.
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 15:00 To nie było tak że sobie tego zazyczylam , tylko mu powiedziałam że jeśli mnie nie kocha, nie może na mnie patrzeć i wie że juz nie będziemy razem to niech sie wyprowadzi. Udowodnił mi ze jestem dla niego 0.
To Twoja interpretacja.
W kłotniach ludzie mówią sobie mnóstwo złych i krzywdzących słów, często nawet wypowiadają coś, czego nie chcą ale z bezsilności i w złości chcą by i drugą osobę coś zabolało.
Dzieją się wtedy rzeczy niepzrewidywalne dlatego tak ważna jest równowaga emocjonalna i duchowa.
By pewne stany i sytuacje umieć przeczekać i dać szansę sobie i drugiemu na wyciszenie u uporządkowanie.
Być może Twój mąż też wielu słów żałuje. Daj i jemu czas na ochłoniecie i na wspólne spotkania w lepszej, mniej emocjonalnej atmosferze.
Bo póki co dalej rozmawiacie ze sobą w takim samym tonie jak mąż mieszkał w domu.
Nic się nie zmieniło to i rozmowy przebiegają tak samo.
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 11:39 Wcale mi się dobrze nie żyje.
Może męzowi też nie ale nie chce wracać do tego co było.....?

Dzisiaj usłyszałam od niego wiele wyzwisk i bardzo duzo przykrych słów ( że nigdy więcej nie będzie miał ze mną dzieci , że jakby mógł to by cofną czas żeby nigdy mnie nie poznać i nie wspomni o ślubie ze mną , żebym sie obudziła bo nas nie ma i nigdy nas nie będzie i wiele wiele innych ). Mój mąż żałuje tylko i wyłącznie ślubu ze mną....
Ja się staram. Proszę go żeby mi nie ublizał ale on swoje. Szkoda mojego czasu...
Wiem że on nie chce wracać. Jemu jest dobrze bez nas a raczej beze mnie.
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

marylka pisze: 09 lip 2019, 19:42 SM...povzytaj tu co przeżywaja ludzie po rozwodach. Sa to stany porownywalne do śmierci bliskiego. Ludzie maja traume i jeszcze wiekszy bol i cierpienie. I jeszcze świadomosc że to byla ich decyzja.
Jeśli faktycznie jest Ci źle - to nie uciekaj - rozwod jest ucieczka. Tylko szukaj rozwiazań. Tak jest w każdej dziedzinie życia. Rozwiazanie zamiast ucieczki.
Może czasowa separacja jest pomyslem ale rozwod?
Przecież Ty go kochasz....

Kocham go ale on mnie nie. I nigdy to się nie zmieni. Nie z jego charakterem i podejściem do mojej osoby...a w głębi siebie i serca tak bardzo bym chciała żeby bylo inaczej ... żebyśmy dali rade wspólnie.
Chodzę do psychologa, staram się ale to wszystko idzie na marne... wiem że brak mi cierpliwości ale w tym przypadku czas działa ma moją niekorzyść.
Sama_mama
Posty: 80
Rejestracja: 04 kwie 2019, 11:49
Płeć: Kobieta

Re: Ostatecznie - tylko rozwód.

Post autor: Sama_mama »

Triste pisze: 09 lip 2019, 14:50
jacek-sychar pisze: 09 lip 2019, 14:41
Sama_mama pisze: 09 lip 2019, 14:30 Ale o czym tu myśleć ? Mam męża ale go nie mam.. Jacku co to za życie ?morze łez wylanych , nocy nie przespanych.
A rozwód Ci coś w tym ułatwi?
Po rozwodzie od razu przestaniesz płakać a zaczniesz spać?

Popieram White chocolate w kwestii odłożenia decyzji i uspokojenia emocji.
Ja również popieram White chocolate.
Poczytaj mój wątek i moją historię.
Ja także działałam bardzo emocjonalnie. Wszystko chciałam już teraz zaraz.
Z mężczyznami to się tak nie da.
Musiałam wycofać się i dać temu wszystkiemu spokój.

Po miesiącu absolutnej ciszy z mojej strony wreszcie coś drgnęło.
I chociaż bardzo bolało i był to niesamowicie trudny czas ... był potrzebny.


Wiesz, często się mówi, że człowiek doceni coś/kogoś dopiero wtedy gdy kogoś straci.
To szczera prawda jest.
I prawdą jest też fakt aby dać czasowi czas.
Triste , oczywiście śledzę na bieżąco Twój wątek..
U Ciebie jednak jest inna sytuacja. Ja od kiedy mąż sie wyprowadził dałam mu wolność. Nie pytam , nie dzwonie. Jakbyśmy się nie znali.
Mój mąż jest bardzo konsekwentny. Dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzi. Dla niego koniec to koniec. Ciężko jest mi się z tym pogodzić. Po części rozumiem go , ulało mu sie , przestał mnie kochać... i co dalej ??? Mam żyć jak gdyby nigdy nic??

Zgadzam sie z Tobą w 100% docenilam go jak go straciłam i to bardzo boli...
ODPOWIEDZ