Zdrady emocjonalne...?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Witam
Zdecydowałam się i ja wreszcie do Was dołączyć. Trudno jest mi samej zrozumieć w jakiej znalazłam się sytuacji i co tak naprawdę się dzieje. Liczę że Wasze doświadczenia i wiedza pomogą mi w tym. Jestem mężatką z kilkunastoletnim stażem. Nie było łatwo nigdy. Mamy dwoje nastoletnich dzieci. Zawsze miałam do męża wyrzuty, że nie potrafi być dobrym ojcem. Na tym tle najczęściej chyba dochodziło do kłótni. Miał swoją pasję której się poświęcał, a ja chciałam żeby poświęcał więcej czasu dla nas. W końcu zaczął mnie okłamywać.. Kilka razy doświadczyłam z jego strony zdrady emocjonalnej. Nie wiem czy było coś więcej..
Tak też się złożyło, że poznałam i rozmawiałam z każdą z tych emocjonalnych pocieszycielek. Mąż bardzo się im na mnie skarżył... Nie potrafię pogodzić się z tym, że oskarża mnie o kryzys. Nie jestem z pewnością wymarzoną żoną, a zwłaszcza gdy chodzi o sprawy rodzinne jestem bardzo wymagająca i nie odpuszczam. Pragnęłam aby i dla niego było to najważniejsze. Przed ślubem znaliśmy się bardzo krótko. Przez te wszystkie lata małżeństwa nie doświadczyliśmy tzw cichych dni, była kłótnia i potem dalej rozmawialiśmy. Od ok dwóch lat może roku było coraz gorzej. Ciągle kłótnie i brak zrozumienia.
Od ok 4 m-cy wiem o kolejnej przyjaciółce ... (mężatka) Pewnego dnia odczytałam w otwartym telefonie ich wyznanie miłości (mąż nigdy nie zostawiał odblokowanego tel). Od tamtej pory wszystko wygląda tak jak schemat wielu sytuacji, o których tu przeczytałam. Oziębłość, brak zainteresowania dziećmi, chce ze mną wychowywać ale nie chce być ze mną, chce być sam, ostatnio przestał jadać to co kupuję, żywi się sam, wyjeżdża i wraca kiedy chce, zaprzecza że nic konkretnego ich nie łączy. Z racji pewnych faktów z okresu przedmałżeńskiego wierzyłam, że jesteśmy sobie przeznaczeni i nic złego się nie może wydarzyć.... Zaczynaliśmy od zera na wszystko sami zapracowaliśmy. Teraz jestem nudna, nie ma o czym ze mną rozmawiać, jak wychodzimy to osobno, a jeszcze w lutym mieliśmy piękne plany, realizacja marzeń.. Dziś twierdzi, że nie mamy przyszłości wspólnej. Zaraz po ujawnieniu zdrady chciał, żebym wróciła i nie chciał się rozwodzić, bo taki był mój pierwszy odruch. Zdecydowałam jednak ratować małżeństwo. Dzisiaj jestem tak zapętlona, że nie wiem jak z nim postępować. Sama pracuję nad sobą modlę się czytam jestem cały czas w łasce uświęcającej.
Bardzo proszę, odezwijcie się do mnie.
jacek-sychar

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Dopionu na naszym forum.

Wczoraj pisałem dwa powitania na naszym forum, Twoje jest drugim dzisiaj. Właściwie wszystkie są podobne.
Zblazowani małżeństwem mężczyźni szukający szczęścia w ramionach czy SMSach innych kobiet.
Czy prawdziwych mężczyzn już nie ma? Nie ma tych, na których słowie można byłoby polegać?
Oczywiście dotyczy to też kobiet, choć trzeba przyznać, że w mniejszym stopniu.
Ale jednak z kimś ci mężczyźni zdradzają. Nie sądzę, żeby to wszystko były wolne kobiety.

Cóż Ci Dopionu mam powiedzieć? Może tylko to, że mężczyzna, na którego się ciągle krzyczy i od którego się ciągle wymaga, w końcu ma tego dość. Mężczyzna ma trzy podstawowe potrzeby: być docenionym, nakarmionym i przytulonym. Kobiety ciągle uważają, że mężczyźni tylko myślą o seksie. No, nie powiem, że nie, ale jednak po pierwsze chcemy się chociaż przez chwilę poczuć jak samiec alfa, za którym podąża stado łań. A w domu co? Ciągłe narzekania i polecenia. Po co odchodziliśmy od mamusi? Żeby dalej nami dyrygowano?
Od razu też pojawia się pytanie o języki miłości. Jeżeli zdecydowałaś się dołączyć, to chyba znaczy, że nas jakiś czas czytałaś. Więc chyba wiesz, o czym piszę. Jeżeli nie, to śmiało pytaj, to wyjaśnimy.

A możesz coś napisać o swoich rodzinach pierwotnych? Jakie one były, szczególnie pod kątem alkoholu, przemocy, rozwodu lub innej dysfunkcji.

Zapraszam do naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Organizujemy również wakacje z Sycharem. Są jeszcze ostatnie miejsca. To tydzień czasu z ludźmi, którzy przeszli coś podobnego do tego, co Ty teraz przeżywasz.

Pamiętaj też, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Awatar użytkownika
Linna
Posty: 64
Rejestracja: 05 maja 2019, 20:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Linna »

Dopionu, bardzo Ci współczuję.
Mogę Ci poradzić, abyś zadbała o siebie, znalazła dobrego terapeutę i skupiła na sobie i dzieciach. Głowę noś wysoko w tym wszystkim. I nie podejmuj poważnych decyzji w tym stanie. Dojdź trochę do pionu. Pokaż mu, że jesteś ponad to. Nick wybrałaś nieprzypadkowo ;)
Dla mnie na początku bardzo kojące było słuchanie co wieczór do snu modlitwy "Jezy Ty się tym zajmij".
Wszystko o czym piszesz jest straszne. Nie wiem co się dzieje z tymi facetami.
Mocno przytulam.
jacek-sychar pisze: 08 lip 2019, 14:40 Mężczyzna ma trzy podstawowe potrzeby: być docenionym, nakarmionym i przytulonym.
Niekoniecznie... Dla niektórych pełne gary to nie małżeństwo. Są mężczyźni dla których podstawowe potrzeby to: być docenionym, podziwianym i chwalonym :roll:
jacek-sychar

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: jacek-sychar »

Linna pisze: 08 lip 2019, 17:44 Niekoniecznie... Dla niektórych pełne gary to nie małżeństwo. Są mężczyźni dla których podstawowe potrzeby to: być docenionym, podziwianym i chwalonym
Do daj takiemu pusty talerz i nie przytul.
Zobaczymy, ile wytrzyma. :lol:
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Jacek-sychar Linna dziękuję Wam za słowa wsparcia. Jestem niezmiernie wdzięczna. W moim odczuciu oboje macie rację jeżeli chodzi o potrzeby "przeciętnego" mężczyzny. W moim przypadku ewidentnie bezpośrednią przyczyną była moja decyzja o zakończeniu ciągłego wychwalania, tłumaczenia jego wpadek przed znajomymi, ukrywanie się z negatywnymi emocjami. Jakiś rok temu powiedziałam sobie dość. Ja też potrzebuje zrozumienia i wsparcia ze strony męża. Dojazdy do pracy, problemy i nauka z dziećmi, zakupy itd. Nie powiem robił od czasu do czasu obiady, kiedy ja nie dawałam rady, ogarnął w domu co trzeba, kiedy był na miejscu. Potem zaczął więcej pracować, wziął na siebie zbyt wiele. Tłumaczy, że to ucieczka przede mną. Szukał częściej okazji do spotkań przy alkoholu. I tak jakoś poszło.
Dzisiaj zapisałam się na fitness.
Muszę nauczyć się jak odpowiadać na konkretne zagadnienia
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: mare1966 »

Witaj

Pierwsze zdanie :
"Zawsze miałam wyrzuty do męża , że nie potrafi być dobrym ojcem ."

Prawdę mówiąc trudno dowalić bardziej
( no może jeszcze coś o łóżku można wtrącić ) .
A jakby on mówił tak o tobie jako kiepskiej matce , od zawsze ?
Co byś czuła ?

"Nie potrafię pogodzić się z tym , że oskarża mnie o kryzys" .
Zrozumiałe , ale może jednak będzie trzeba
uznać przed sobą tak naprawdę swoje winy ?
Tu wiele osób pisywało coś w stylu , nie jestem idealny , idealna .
Tyle , że to WIEMY .

Oczywiście , nie pochwalam działań męża ,
ale jak już rozmawiałaś z tymi paniami ,
to jakie wyciągnęłaś wnioski .
Są dwojakie : o co się skarżył na ciebie , czego szukał u innych ?
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Dzięki za szczere uwagi mare1966. Potrzeba mi tego. Staram się nie pisać źle o mężu, wiem co mi zarzuca i przyjmuję jego zarzuty. Pracowałam nad sobą, chodziłam na terapię. Tylko co z tego, kiedy druga strona nie przyjmuje do siebie, że z nią też jest coś nie tak..? Wiem, że bywałam okropna i nie usprawiedliwiam siebie, ale on sam przyznaje, że dowalał mi jeszcze bardziej niż ja jemu. To takie oczywiste, że nie chcemy usłyszeć o sobie jacy bywamy podli, jednak kiedy po raz kolejny otwiera się te same rany, to z samej bezsilności wyrzuca się z siebie co najgorsze. Zanim nie zostałam mężatką nigdy bym nie uwierzyła, że mam w sobie tyle zła, żeby tak traktować człowieka, którego przecież się kocha.
Zamówiłam książkę o dzieciach rodziców emocjonalnie rozwiedzionych. Podejrzewam, że to może dotyczyć nas oboje.
Dzisiaj jest jakiś obecny i bardzo dużo czasu poświęcił synowi. Nie pamiętam już kiedy tak było. Boję się, że to wynik jakiegoś podstępu, który szykuje. Obym się myliła. Chciałabym mu za to jakoś podziękować, ale boje się.
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: karo17 »

Pozwolę sobie trochę się nie zgodzić z mare

Cyt:
„Pierwsze zdanie :
"Zawsze miałam wyrzuty do męża , że nie potrafi być dobrym ojcem ."

Prawdę mówiąc trudno dowalić bardziej”

Czy tu chodzi o dowalenie? Żona ma PRAWO powiedzieć co uważa wg. niej za słuszne i tyle.
Ważniejsze jest to jak to przyjmie mąż.

Dzieci są nastoletnie, więc to co dzieci o swoim tacie sądzą jest dużo bardziej ważniejsze niż co o tym wychowaniu sądzi żona.
Jeśli dzieci nie są zaniedbane. Najedzone, ubrane i dobrze mają zagospodarowany czas to to jest najważniejsze. A co sądzi o tym żona jest mało istotne. Tak samo działa to w drugą stronę.
Dlaczego mąż uzależnia swoje poczucie wartości od tego co mówi żona? I się obraża do tego... Jeśli wykonuje on swoje obowiązki dobrze wobec dzieci jw., to nie powinno na niego mieć wpływu to co mówi żona.
Chodzi o to jak zajmuje się dziećmi a nie jak zajmuje się żoną...

Cyt:
„Są dwojakie : o co się skarżył na ciebie , czego szukał u innych ?”

Czy jest sens o to pytać? Jakie to ma znaczenie?
Powodów dlaczego trawa u sąsiada jest bardziej zielona zawsze można znaleźć tysiąc.
Żonę wybrał sobie raczej dobrowolnie i bez przymusu. Innej nie będzie miał. Więc...
A tak między słowami, skarżenie się kochance, jaka to żona (którą samemu się wybrało kiedyś tam) jest niedobra jest raczej „słabe” takie moje skromne zadnie. Ale to może ja jestem staroświecki...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: marylka »

karo17 pisze: 10 lip 2019, 19:34
A tak między słowami, skarżenie się kochance, jaka to żona (którą samemu się wybrało kiedyś tam) jest niedobra jest raczej „słabe” takie moje skromne zadnie. Ale to może ja jestem staroświecki...
A co Ty karo myślisz że zdradzacze bedą sie zachwycać swoimi małżonkai przed kowalskimi??? :shock:
Przecież musza pokazac jacy oni biedni poranieni i nieszcześliwi - żeby kowalscy pokazali serce...i nie tylko
Droga dopionu - nie biczuj sie tak.
Wyciagaj wnioski i zmieniaj swoja postawę, nastawienie do siebie, rodziny i świata.
W każdym z nas drzemia poklady dobra i zła.
Ktorego bedziesz karmic - ten bedzie rosł w Tobie.
Jak pisze nałóg - szukaj złotka a nie błotka.
W sobie i w innych
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: karo17 »

Marylka
Nie wiem czym się chwalą albo żalą kowalskim tacy mężowie. Faktem jest że takie a nie inne żony sobie sami wybrali...
A czy tacy „biedni poranieni i nieszczęśliwi”, są w jakimś stopniu atrakcyjni dla tych kowalskich?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: s zona »

karo17 pisze: 11 lip 2019, 19:15
A czy tacy „biedni poranieni i nieszczęśliwi”, są w jakimś stopniu atrakcyjni dla tych kowalskich?
Karo , a wyobraz sobie ,ze sa :?
I wydaje mi sie , ze wiekszosc zdrad zaczyna sie od uzalania na swoj los , na wredna zone ,jaki to biedny mis .. a on taki wspanialy i tak sie z ta zona nie uklada... i co robi potencjalna kowalska .." pociesza " coraz bardziej skutecznie , a biedny mis , wciaga brzuch , farbuje wlosy itp ..
Osobiscie znam troche takich przypadkow , ale moze to nie jest regula .
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

W moim przypadku akurat tak właśnie się zliożylo, że były to kowalskie w nieudanych związkach. Pierwsza niedawno została wdową w tragicznych okolicznosciach. Niestety to bardzo przykre. Ostatnia nawet postanowiła żyć sama, a mój mąż podjął taką samą decyzję, że chce być sam. Jak spytałam, czy jest katoliczką odpowiedziała, że tak tylko świadomą 🤣. Ja też wielokrotnie myślałam o odejściu, ale nie umiałabym się już związać z nikim innym. Nawet nie wyobrażam sobie zakochać się i zglupieć. Boże chroń. Jak można w takim układzie znaleźć szczęście? Dla mnie to niepojęte. Z drugiej strony kobiety zrezygnowane i po przejściach są łatwym łupem, same spragnione bliskości mężczyzny. Od razu się zakochują, a mój mąż jest wspaniałym teoretykiem 😁. Tak czy owak jedynym i podstawowym czynnikiem stanowiącym o nas i o naszym życiu jest wiara. To ona prostuje nasze ścieżki, jeżeli ktoś ma jeszcze czas i chęć na refleksję....
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Proszę Was gorąco o modlitwę do Ducha Świętego w intencji właściwego pokierowania myślami mojego męża, który być może właśnie teraz z dużym prawdopodobieństwem rozważa decyzję o rozwodzie.

Duchu Święty, Duchu Prawdy i Życia, Darze zmartwychwstałego Pana, posłany przez Niego od Ojca. Ty zstąpiłeś na apostołów zgromadzonych w Wieczerniku w dniu Pięćdziesiątnicy. Dziś napełniasz nasze serca swoją obecnością. Tobie pragniemy śpiewać pieśń uwielbienia.

Chwała Tobie, Panie potężny, Duchu Pocieszycielu, szczodry rozdawco wszelkiego dobra. Tyś równy Ojcu i Synowi. Tobie chwała i cześć najwyższa. Ty jesteś ogniem miłości, która płonie w sercu samego Boga. Nikt w pełni nie może Cię opisać ani pojąć, ani zgłębić. Chwała Tobie, Duchu. Ty jesteś światłością i nosicielem światłości. Tyś jest dobrocią i źródłem wszelkiej dobroci. Tyś jest Duchem, który posyła proroków i wzbudza apostołów. Ty dajesz zwycięstwo męczennikom i moc wyznawcom.

Ty czynisz mądrymi tych, którzy szukają. Ty kierujesz tymi, którzy błądzą. Ty pocieszasz smutnych i umacniasz słabych. Ty opatrujesz poranionych, podnosisz upadłych i dajesz odwagę lękliwym. Ty uspokajasz porywczych, łagodzisz serca twarde, umacniasz wiernych i zachowujesz wierzących.

Prosimy Cię, Duchu Pocieszycielu, zstąp do świątyni naszych serc, jak zstąpiłeś na apostołów w Wieczerniku. Ożyw nas Twoimi dobroczynnymi darami, abyśmy byli wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego i doszli do domu naszego Ojca w niebie. Jemu chwała i cześć przez wszystkie wieki wieków. Amen.
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Witajcie Kochani!
Nie piszę, bo i nie ma o czym.
Ostatnio jednak bardzo doskwiera mi stres związany ze straszeniem rozwodem i ciągłymi zmianami terminów wizyt u adwokata (oczywiście mam na myśli zamiary mojego męża).
Poza tym nie wiem jak egzekwować obowiązki rodzicielskie. Mąż wyjeżdża kiedy chce, wraca lub nie wraca, nie informując mnie o tym. Nie zdarza się to jakoś nagminnie, ale drażni mnie taka obojętność wobec dzieci. Gdybym nie była z nimi w ciągłym kontakcie, to nawet nie wiedziałabym, że zostają na noc same. Co prawda to nie takie malutkie dzieci, ale mogą stwarzać dla siebie zagrożenie mimo wszystko. Chyba nie przesadzam?
Dzieci w zasadzie przeżyły wakacje bez ojca. Ani razu nie poświęcił im prawdziwego czasu. Ja całe wakacje pracuję, ale każde popołudnie jesteśmy razem.
Oczywiście, gdy uzgodnimy jakąś wizytę u lekarza, czy zakupy dla dzieci, to mąż chętnie pomaga.
Mam wrażenie, że już się poniżam.
A może ja zbyt wiele wymagam?
Syn (15) wczoraj powiedział mi, że jak chcemy się rozwodzić to zróbmy to od razu, bo on nie może tego znieść.
Córka (12) nie chce słyszeć o żadnym rozwodzie.
Tak naprawdę mam ochotę postarać się o separację i alimenty.
A może jeszcze trochę przetrzymać...?
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: tata999 »

Dopionu, powierz troski Bogu, nabieraj sił. Ściskam w tych trudnych chwilach.

Myślę, że może dzieci z rozbitych rodzin muszą dorastać szybciej/krócej. W pojedynkę nie mamy na wpływu. Nie będą wychowywane tak,jak w pełnej rodzinie przez zgodnych rodziców.
ODPOWIEDZ