Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

O masz... to bym musiał jeszcze 8 lat czekać aby 500zl zaoszczędzić :D ... ;)

Dzięki wszystkim za info!
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Trochę się zakurzył mój wątek... to może nieco świeżych wiadomości.

Żona pojechała wczoraj (na kolejny w tym roku, który to już?) dłuuugi weekend w góry biegać ze swoją grupą ;).
Nieco naciągając ;), to wychodzi prawie 5 dni (środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela wróci pewnie ok 22-23).
Ale fakt, że zapisała się na te biegi już dawno - więc zaskoczony nie byłem.

Kiedyś kontrolowałem, z kim jedzie, gdzie śpi... ile osób - teraz tylko proszę aby się zameldowała, że dotarła szczęśliwie i czasem przedzwoniła do dzieci.

12 kroków - chodzę - żadnego spotkania nie opuściłem - najfajniejsze w pracy z grupą, że dostrzegam w innych własne słabości i rzeczy do przepracowania, których nie chciałem widzieć u siebie. Więcej wagi i uwagi przykładam obecnie do emocji swoich i emocji swoich dzieci.

Więcej czasu aktywnie spędzam z dziećmi - mój syn polubił i zapalił się do piłki nożnej! (choć wcześniej wiadomo - królował u niego komputer i telefon) :). Z córką częściej wspólne zakupy.

Bardziej też przykładam się do utrzymywania porządku (i w pracy - dokumentacja) - i w domu... choć do ideału jeszcze trochę (pedantyzm mi nie grozi, choć czasem żałuję).

Pranie, sprzątanie i gotowanie (gotowanie to w sumie od zawsze) mam obecnie opanowane w 100% :D - z prasowaniem jeszcze słabo... no ale myślę, że finansowo na tyle się ustabilizuje sytuacja, że "zaszaleje" i raz w tygodniu będę zapraszać może jakąś panią do pomocy w prasowaniu fury ciuchów.

Przychodziła mi przez myśl kilka razy opcja, aby tak symbolicznie w 2 rocznicę złożenia mojego pozwu o rozwód, złożyć pozew o separację. Taki "akt symboliczny" ... ;) ale z drugiej strony, papier naprawdę niewiele zmienia - więc chyba szkoda 600zł :P :D ... jest w sumie poprawnie, zero kłótni, jakaś tam wzajemna pomoc - tylko niewiele czasu dla rodziny i dzieciaków - choć ostatnia niedziela akurat była spędzona wspólnie (rodzinny obiad, wspólna wycieczka nad wodę) ... więc może "czepiam się" niepotrzebnie.
Jonasz

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Jonasz »

Alek A co by było z praniem gotowaniem domem jakbyś Ty zaczął biegać kilka razy po parę dni?
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Jonasz pisze: 20 cze 2019, 14:45 Alek A co by było z praniem gotowaniem domem jakbyś Ty zaczął biegać kilka razy po parę dni?
Nie no - żeby być uczciwym - dramatu pewnie by nie było.
Żona nie ma dwóch lewych rąk - jak musi to zrobi...

...jak żona wróci to ja gdzieś wyjadę na parę dni :) dla równowagi ;P
Wiesz, ja z jednej strony ciut ponarzekam na tę sytuację, "słomianego wdowca"... ale z drugiej strony, jest mi to w pokraczny sposób na rękę. Buduję silną więź z dzieciakami - a czasu się nie wróci. Doszło do tego, że dzieciaki są w szoku, że może mnie nie być np. jeden wieczór/ czy noc poza domem... i pytają się, "tato, ale co się stało?". Jak mamy nie ma na noc czy 3... to jest to dla nich "normalne".

Właśnie wróciłem z basenu z dzieciakami - fajnie było, bo nie było tłumów.

Jedna tylko refleksja - była jedna "pełna para" - z małym (2 latka?) dzieckiem.
Pozostałe 9 rodzin - (dzieciaki w wieku ok 5-12lat) - albo sam tatuś z dziećmi, albo sama mamusia z dziećmi.
Jonasz

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Jonasz »

Aleksander pisze: 20 cze 2019, 17:28 Jedna tylko refleksja - była jedna "pełna para" - z małym (2 latka?) dzieckiem.
Pozostałe 9 rodzin - (dzieciaki w wieku ok 5-12lat) - albo sam tatuś z dziećmi, albo sama mamusia z dziećmi.
Może tatuś w pracy, może tatuś z dziećmi a zona gotuje obiad albo po prostu pozwolił jej odetchnąć, odciążył.
Aleksander pisze: 20 cze 2019, 17:28 Żona nie ma dwóch lewych rąk - jak musi to zrobi...
A dlaczego nie czyni to z ochotą?
Dlaczego w ogóle pozwoliła na to?
Dlaczego nie dba o więzi z dziećmi?

Nie za daleko wszedłeś w obszary gotowania, prasowania?
A więzi z dziećmi. Nie wyręczasz za bardzo.?

Aleksander pisze: 20 cze 2019, 17:28 Doszło do tego, że dzieciaki są w szoku, że może mnie nie być np. jeden wieczór/ czy noc poza domem... i pytają się, "tato, ale co się stało?". Jak mamy nie ma na noc czy 3... to jest to dla nich "normalne".
No nie wiem czy to jest normalne.
Toksyczna mama jest chyba bardziej niszcząca niż toksyczny tata. :(
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Jonasz pisze: 20 cze 2019, 23:48 [...]
No nie wiem czy to jest normalne.
Toksyczna mama jest chyba bardziej niszcząca niż toksyczny tata. :(
A kto pisze, że normalne.
Cóż - tak jest na teraz - jak będzie za miesiąc czy rok - nie wiadomo.

Nie określiłbym, że żona jest toksyczna.
Ona teraz chce mieć czas na siebie i swoje pasje.

Argumentuje to zwykle tym, że przecież za chwilę może dostać raka albo umrzeć na zawał (fakt, jest szansa, że może dostać, bo zaczęła od niedawna palić papierosy jak smok - nigdy nie paliła) ... więc chce "korzystać z życia i się realizować i łapać swoje szczęście" :D.

A jak ja jej na to podpowiadam... "no dobrze kochanie, ale w czym problem, abyś się realizowała teraz jako najlepsza mama na świecie... - albo jako najlepsza żona na świecie ;) :D ... no ale tylko patrzy się wówczas na mnie jakbym rozum stracił ;)
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Aleksandrze

Wbrew pozorom, my niesakramentalni, nie mamy tak lekko. Bo bardzo łączą dzieci, wszak jednak to rodzina. A Bóg jest przeszkodą? Nawet Franciszek porównywał długie niesakramentalne małżeństwa do małżeństw sakramentalnych.Przecież w Biblii pisze się o małżeństwach, ale forma ich zawierania była dosyć dowolna. I przecież potem ubrano tę formę w jeszcze inną formę, ślubu kościelnego. Czyli małżeństwa w Biblii nie były sakramentalne? I Jezusowi to nie przeszkadzało? KK powbijał wiele rzeczy, spraw w sobie wiadome, umowne formy. Inne odłamy religii mają inaczej, które się mylą, czy jakieś w ogóle są właściwe? I dla kogo, dla lekko wierzących, niewierzących? Przecież większość ludzi tutaj na forum zawierała małżeństwa sakramentalne w sposób zupełnie niedojrzały, a kiedy małżonek chce odejść to larum, że sakrament. Punkt widzenia często zależy od punktu siedzenia. KK niedojrzałość dzisiaj często widzi jako powód do unieważnienia sakramentu. Dużo takich myśli mi się kłębi. Był to mój mąż, nie był? Niby jestem wolna, ale czy na pewno jestem wolna? Mam jakieś powinności, czy to zupełnie obcy człowiek? Brak jasności, pewności w oglądzie sytuacji, w emocjach. Myślę, że także tak masz, choć uciekasz w sarkazm, humor, lekkość.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Jonasz pisze: 23 cze 2019, 23:00 Hehe Alek z dwójką nieletnich też i Ty nie poszalejesz..
Nie będziesz miał za co :D
Ale pomarzyć możesz... :lol:
E no ;) jakoś daje radę ;)
A jeśli ktoś komuś alimenty... to prędzej ona mi... niż ja jej ;)
(opłacało się być grzecznym) ;)

... no ale dzięki za troskę Jonasz :P ;)
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Sezon ogórkowy trochę się zaczął... więc wrzucę post, który co prawda miał ukazać się jakiś czas temu w innym wątku...
... ale ukaże się tutaj :P

***********************************************************************

Dosyć ciekawe, że tylu obrońców seksu się znalazło :D

Wytłumaczcie mi zatem, czemu kościół piętnuje antykoncepcję?
Albo np. seks przedmałżeński?


Inna rzecz jaką obserwuję - to że jak kobieta nie ma ochoty ... "boli ją głowa"... no to ok, ma do tego święte prawo - wszyscy to rozumieją - no "nie ma tematu" - ale jeśli mężczyzna nie ma ochoty to zaraz:
Anita37 pisze: 12 cze 2019, 23:41 [...] Mąż zaspokajał się w inny sposób ( zdrady, seks za pieniądze, z przypadkowymi osobami, bardziej stałymi "koleżankami", pornografia, masturbacja), więc nie miał ani siły ani ochoty na intymność z żoną. Ja Go po prostu nie pociągałam (mimo młodości, atrakcyjności fizycznej i ogromnej chęci do bycia intymnego z mężem). Wymyślał przeróżne bzdury za powód odmowy. [...]
Ja daleki jestem od obrony gumowych penisów... tylko chciałbym, aby była jakaś równowaga w postrzeganiu rzeczywistości.

Myślę, że znalazłoby się na forum i nie tylko na forum paru panów, których żony unikały zbliżeń "wymyślając przeróżne bzdury za powód odmowy" - na pewno wszystkie zaraz zdradzały, masturbowały się, były chorymi seksoholiczkami?

Jasne, że gumowe penisy nie powinny się znaleźć ani u katolika ani kogokolwiek.
Szkoda po prostu na to energii.
Są znacznie ciekawsze i bardziej rozwijające tematy, którymi można się zająć.

Mówię to zupełnie poważnie akurat tym razem. Nie przeraziłaby mnie wizja białego małżeństwa obecnie (choć kiedyś sobie tego nie wyobrażałem... bo byłem zaprogramowany przez cywilizację wyznającą kult ciała... a z seksu zrobiono atrakcję nr 1... ) - szkoda energii i czasu. Wcale mnie nie dziwi, że kościół piętnuje sekszenie się na lewo i prawo - bardzo słusznie - "trochę" tylko jest niekonsekwentny w tym, że antykoncepcja z pomocą np. prezerwatywy jest "beee" ... a antykoncepcja z pomocą kalendarzyka małżeńskiego jest "cacy". Jedna i druga powinna być "beee" - a organy rozrodcze powinny jak sama nazwa wskazuje, służyć do rozrodu.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2019, 11:35 przez Wiedźmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

Hmmm, o seksie z osobami, które niedługo zapomną co to słowo znaczy - ryzykowne😁

Tak mi przyszło do głowy. Niestety nie rodzimy się z pewną wiedzą. I w małżeństwa również nie wchodzimy świetnie przygotowani ( może są wyjątki).
To, że nieuporządkowanie w życiu seksualnym, nieczystość przedślubne i małżeńska daje określone konsekwencje za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat, dowiadujemy się zwykle będąc już w kryzysie.
Tak jak piszesz Aleksander, czerpiemy wiedzę często z otaczającego świata. Media trąbią - sex kluczem do wszystkiego. Ludzie czasem nieświadomie korzystaja z tego co im się wtlacza do głowy. W zasadzie trudno od tego uciec a póki nie ma określonych konsekwencji ( ciężkich) to można sobie korzystać i tzw. cieszyć się życiem.

Czasami kiedy przychodzi ostry kryzys otwierają się oczy. Można krzyknąć - eureka! Klocki wpadają na swoje miejsce.
Szkoda tylko, ze swoim odkryciem nie ma się już z kim dzielić. Ale dochodzenie do prawdy też jest cenne.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: ozeasz »

Czy "zbliżenie" w małżeństwie nie ma służyć jak sama nazwa wskazuje ....zbliżeniu małżonków ?

Stosowaliśmy z żoną NPR wiele lat ,oboje naszych dzieci są wymodlone i przyszły na świat m.in. dzięki stosowaniu tej metody , nie powiem że był czas , kiedy niemożność współżycia była czymś trudnym ,z perspektywy czasu widzę jednak że bardziej z powodu nieumiejętności wyrażaniu miłości na inne sposoby u mnie szczególnie i u żony .
Zaś umiejętność wstrzemięźliwości (choć tak naprawdę chodziło raczej właśnie o zmianę formy wyrażania miłości)już kiedyś potrafiłem docenić ,dziś zaś daje ona wymierne korzyści w wizji osoby i jej tożsamości.

NPR to jest wizja świata , osoby nie antykoncepcja , notabene byłem zmuszony parę razy przez żonę do stosowania prezerwatyw i nie czułem się dobrze w tej sytuacji , stosowanie antykoncepcji równa się w moim rozumieniu z brakiem akceptacji drugiej osoby ,w żaden sposób nie namawiałem nigdy żony do stosowania czegokolwiek .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

ozeasz pisze: 25 cze 2019, 19:46 Czy "zbliżenie" w małżeństwie nie ma służyć jak sama nazwa wskazuje ....zbliżeniu małżonków ?
No właśnie - można być blisko - nawet bardzo blisko, bez cielesności... - oraz odwrotnie.
Prokreacja - ma służyć jak nazwa wskazuje - kreacji / tworzeniu.
ozeasz pisze: 25 cze 2019, 19:46 [...] NPR to jest wizja świata , osoby nie antykoncepcja [...]
Wizja świata? :D możesz jaśniej/szerzej?

Nazywajmy sprawy po imieniu - albo starasz się dziecko i "zbliżasz się" w dni płodne.... albo stosujesz antykoncepcję wg. kalendarzyka.
ozeasz pisze: 25 cze 2019, 19:46 [...] notabene byłem zmuszony parę razy przez żonę do stosowania prezerwatyw [...]
Zmuszony??? :D - pistoletem Ci groziła? ;) Ah ta niedobra żona...

ozeasz pisze: 25 cze 2019, 19:46 [...] stosowanie antykoncepcji równa się w moim rozumieniu z brakiem akceptacji drugiej osoby [...]
Ale przecież stosowałeś regularnie antykoncepcje - "kalendarzyk jak naturalna metoda antykoncepcji" - takich artykułów jest całe mnóstwo... i nie są one mojego autorstwa.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: ozeasz »

"Zbliżenie" koresponduje w PŚ ze słowem "poznanie" ,intymne spotkanie małżonków jest obrazem intymności w relacji z Bogiem ,pewnej wyłączności relacji , "poznanie" sfokusowane jest na całość osoby i w relacji z Bogiem i z małżonkiem .

I tak to jest , że to zbliżenie małżonków w założeniu ma pogłębić tę bliskość szczególnie i wyjątkowo w stosunku do reszty , nawet najbliższych ,bo ma to być obrazem jedynej i szczególnej więzi z Bogiem.

To takie moje przemyślenia.

Co do NPR-u to kwestia odpowiedzialności w poczęciu życia , to koncepcyjne spojrzenie na świat , ludzi ,sytuacje ,które zarazem przyjmuje drugą osobe bez uprzedzeń i w pełnej akceptacji , dobrze to wyjaśnia JP2 m.in. w książce "Miłosć i odpowiedzialność".

Wstrzemięźliwość i okazywanie miłości współmałżonkowi w inny sposób to nie antykocepcja , a odpowiedzialność ,antykoncepcją jest współżycie które wyklucza poczęcie dziecka zarazem odrzucające płodność drugiej osoby ,nie przyjmując jej w pełni.

Prezerwatywa była wyrazem lęku (bo i tak był to czas teoretycznie niepłodny) i sposobem radzenia sobie z nim , może wynikało to z tego że żona miała już kochanka ? Tego nie wiem .Zdarzyło się kilka razy w ostrym kryzysie , po jakimś czasie powiedziałem żonie , że to jest coś czego nie potrafię zaakceptować ,co nie jest dla mnie wyrazem zjednoczenia, nawet jeśli by to miało oznaczać brak współżycia ...
Masz rację źle się wyraziłem i nie miałem na celu oskarżać żonę ,to była Jej decyzja na którą przystałem kilkukrotnie , wyjątkowo , wychodząc naprzeciw Jej potrzebom ,przynajmniej tak mi sie wydawało .

Nie stosowaliśmy "kalendarzyka" a metodę termiczno-objawową , nie wiem jaką literaturę czytasz , ale ta metoda jest poznaniem cyklu płodności i przyjęciu jej wzajemnie bez innych ograniczeń , poza wstrzemięźliwością. Jeśli wstrzemięźliwość jest dla Ciebie metodą antykoncepcji nic Ci na to nie poradzę ,dla mnie nie jest ona unikaniem a świadomym planowaniem ,z zachowaniem pełnego szacunku do płodności każdego ze współmałżonków .

Dzięki niej , mimo problemów , mieliśmy tę łaskę by po dwóch latach starań przyjąć poczęcie naszego syna z radością .

Pozdrawiam.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

ozeasz pisze: 26 cze 2019, 0:11 [...] Nie stosowaliśmy "kalendarzyka" a metodę termiczno-objawową [...]
No ok ;) masz rację - mierzenie temp. + objawy faktycznie pomagają doprecyzować kalendarzyk :P
ozeasz pisze: 26 cze 2019, 0:11 [...] Jeśli wstrzemięźliwość jest dla Ciebie metodą antykoncepcji nic Ci na to nie poradzę [...]
Nie - nie jest - wstrzemięźliwość jest OK.
Dla mnie antykoncepcją jest stosowanie metody "termiczno-objawowej", aby "uprawiać" seks bez opcji na poczęcie potomka.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: ozeasz »

Aleksandrze w pierwszym wbitym w przeglądarkę linku pod tytułem NPR czytam :
4. Czy „kalendarzyk małżeński” to to samo co NPR?
„Kalendarzyk małżeński” to potoczna nazwa opracowanej w latach 30 XX wieku metody rytmu. Jej reguły opierały się na odkryciach dwóch naukowców: japońskiego ginekologa-położnika Kyusaki Ogino oraz austriackiego chirurga i ginekologa Hermanna Knausa, którzy niezależnie od siebie zaobserwowali, iż owulacja zachodzi mniej więcej na dwa tygodnie przed kolejnym krwawieniem miesiączkowym. Metoda rytmu polegała na odejmowaniu określonej ilości dni od czasu trwania najkrótszego i najdłuższego z dotychczasowych cykli. Ponieważ współczesne metody NPR pozwalają na wysoce miarodajną interpretację cyklu płodności w oparciu o obserwacje jej objawów, „kalendarzyk” odesłano do lamusa, choć nadal skojarzenie z nim pokutuje w potocznej świadomości, a niestety często również w popularnych publikacjach prasowych. Pewne zmodyfikowane elementy metody rytmu, uzupełnione o obserwacje śluzu szyjkowego, wykorzystuje się nadal w jednej z reguł wyznaczania końca fazy niepłodności przedowulacyjnej.


9. Czy można mówić o NPR jako jednej z metod antykoncepcji?
NPR często bywa nazywane „naturalną” albo „katolicką” antykoncepcją. Jednak ściśle rzecz biorąc, metod tych w żadnym wypadku nie można zakwalifikować jako antykoncepcyjne, bowiem na żadnym etapie nie ingerują one w naturalny rytm płodności ani też nie stawiają barier normalnym procesom związanym z przekazywaniem życia.
Poza tym istotą naturalnego planowania rodziny jest bardziej całościowe spojrzenie na płodność i związaną z nią odpowiedzialność pary małżeńskiej. W obrębie tego świadomie przyjętego stylu życia pojawiają się bowiem kwestie takie jak: otwartość na dzieci, poszanowanie i akceptacja naturalnego porządku płodności, budowanie lepszych relacji małżeńskich, zdolność do podyktowanej bezinteresowną miłością okresowej wstrzemięźliwości.
Osobny i szeroki temat stanowi motywacja małżonków, którzy teoretycznie rzecz biorąc, mimo iż praktykują NPR, mogą być zamknięci na przekazywanie życia, choć nie mają autentycznych przeciwwskazań dla dalszego powiększenia rodziny.

Resztę możesz doczytać sam ,moje stanowisko opisałem wydaje mi się wyraźnie , JP2 w "Miłości odpowiedzialności" mocno pogłębia temat płciowości i chrześcijańskiego poglądu na nią ,jeśli masz inne zdanie ,rozumiem ,ja czerpię z takich źródeł i są one dla mnie jak najbardziej merytoryczne i ugruntowane w myśli Kościoła katolickiego ,bo jak wiadomo Kościół protestancki już ma inną wykładnie ,i to nie jedną …ja z tym się nie zgadzam ,i w jakiś sposób mogę zrozumieć Twój punkt widzenia w którym nadajesz tej dziedzinie światopoglądowej pejoratywny wydźwięk.


Pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ