Albo Koronka do Bożego Miłosierdzias zona pisze: ↑27 maja 2019, 14:42Plus 10 rozancaJolantaElżbieta pisze: ↑27 maja 2019, 13:12Strach jest bronią diabła. Ja zawsze bronię się przed nim modlitwą do Michała Archanioła i słowami - Jezu ufam Tobie!
zniszczyłam swoje małżeństwo
Moderator: Moderatorzy
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Jak powyzej
i plus lub albo
https://www.youtube.com/watch?v=XIqzC99mKZA
ora et labora
https://www.youtube.com/watch?v=d50BFVVRDmY
Praca w polaczeniu z modlitwa mnie tez pomaga ,
a te modlitwy nadaja lepszy odcien dnia
i plus lub albo
https://www.youtube.com/watch?v=XIqzC99mKZA
ora et labora
https://www.youtube.com/watch?v=d50BFVVRDmY
Praca w polaczeniu z modlitwa mnie tez pomaga ,
a te modlitwy nadaja lepszy odcien dnia
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
A ja bym powiedział że "strach" jako taki może być impulsem i jest bodźcem do uruchomienia instynktu samozachowawczego (np.strach przed przechodzeniem na czerwonym świetle przez ruchliwa ulicę), natomiast "lęk" jest wytworem własnej wyobraźni i jest rzeczywiście narzędziem w łapakach "kusego".
PD
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Hm... mam już takie małe podsumowanie na temat całego mojego związku, małżeństwa.
Byliśmy szczęśliwi ze sobą tylko wtedy kiedy było dobrze.
Odkąd maż dowiedział się o moich długach była to w zasadzie już tylko równia pochyła w dół.
Ja rozumiem rozczarowanie i zawód - przyznaję się to było moja wina. Ale my mieliśmy być dla siebie nie tylko na dobre ale i na złe. A odkąd pojawiło się to złe to mój mąż się wycofał, nie angażował aż w końcu uciekł.
W pewnym sensie też mnie zawiódł. Przestał mnie szanować, dbać o mnie, wspierać mnie, w ogóle przestał się mną interesować.
Próbowałam się do niego zbliżyć, wiele razy dawałam mu do zrozumienia wprost że oddalamy się od siebie ale mąż wolał ciche dni i mijanie się na co dzień.
W tym momencie staram się żyć od nowa. Staram się być dobrym człowiekiem i żyć w zgodzie z samą sobą. Potrzebuje tego spokoju.
Wiem, że mój maż nigdy do mnie nie wróci.
Byliśmy szczęśliwi ze sobą tylko wtedy kiedy było dobrze.
Odkąd maż dowiedział się o moich długach była to w zasadzie już tylko równia pochyła w dół.
Ja rozumiem rozczarowanie i zawód - przyznaję się to było moja wina. Ale my mieliśmy być dla siebie nie tylko na dobre ale i na złe. A odkąd pojawiło się to złe to mój mąż się wycofał, nie angażował aż w końcu uciekł.
W pewnym sensie też mnie zawiódł. Przestał mnie szanować, dbać o mnie, wspierać mnie, w ogóle przestał się mną interesować.
Próbowałam się do niego zbliżyć, wiele razy dawałam mu do zrozumienia wprost że oddalamy się od siebie ale mąż wolał ciche dni i mijanie się na co dzień.
W tym momencie staram się żyć od nowa. Staram się być dobrym człowiekiem i żyć w zgodzie z samą sobą. Potrzebuje tego spokoju.
Wiem, że mój maż nigdy do mnie nie wróci.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Nikt nie da gwarancji tobie, że twój maz wróci do ciebie. Każdy tu z nas nie wie na tym forum jeśli jest w podobnej sytuacji jak twoja, (gdy małżonek ma swoje życie) jak potoczy się dalszy los twój czy mój. Trzeba po prostu zaufać Bogu i oddać to zamartwianie się. I po prostu żyć, cieszyc się każdym dniem.
.
.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Masz rację, gwarancji nikt mi nie da.burza pisze: ↑29 maja 2019, 15:57 Nikt nie da gwarancji tobie, że twój maz wróci do ciebie. Każdy tu z nas nie wie na tym forum jeśli jest w podobnej sytuacji jak twoja, (gdy małżonek ma swoje życie) jak potoczy się dalszy los twój czy mój. Trzeba po prostu zaufać Bogu i oddać to zamartwianie się. I po prostu żyć, cieszyc się każdym dniem.
.
Natomiast mija trzeci tydzień i mąż pozostaje bez słowa. Nie daje znaku życia.
Dziwna jest wobec tego wszystkiego deklaracja miłosci z jego strony podczas naszego ostatniego spotkania.
Żyję i mam się dobrze.
Przestałam nawet tęsknić.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
TAK, wiele rzeczy jest "dziwnych" (lub mówiąc dokładniej : ja czy Ty za takie je uważamy).Triste pisze: ↑05 cze 2019, 9:41 Masz rację, gwarancji nikt mi nie da.
Natomiast mija trzeci tydzień i mąż pozostaje bez słowa. Nie daje znaku życia.
Dziwna jest wobec tego wszystkiego deklaracja miłosci z jego strony podczas naszego ostatniego spotkania.
Żyję i mam się dobrze.
Przestałam nawet tęsknić.
TAK, na większość rzeczy nie mamy wpływu, nie możemy je kontrolować ...
Pozdro !
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Dotarły do mnie pewne informacje o moim mężu. Niekoniecznie dobre. Wskazujące na fakt że wcale nie był taki krystaliczny i idealny na jakiego sie kreował.Aleksander pisze: ↑05 cze 2019, 15:06O proszę. Szybko
No ale to oczywiście dobrze ... choć zbieraj siły... bo to nasze samopoczucie "dobre" - to czasem jak ta sinusoida.
Ładuj się dobrą energią, póki jest "górka"
Oczywiście to nie znaczy ze przestalam go kochać.
Jest w moim sercu. Ale zobaczylam tez jak bardzo ranił i niszczył mnie psychicznie. Jak deptal moje poczucie wartości..... Jak czulam sie nikim. Jak czulam sie gorsza. Jak nie szanował mojej rodziny.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Mija miesiąc odkąd mąż "odszedł" a w zasadzie odkąd podjęliśmy decyzję o zostaniu.
Nie odezwał się słowem.
Wciąż nie zabrał swoich rzeczy a ma u mnie wszystko, meble, ubrania, sprzęt, dokumenty.
Dziwi mnie to.
Przepadł bez słowa.
Modlę się za niego.
Nie odezwał się słowem.
Wciąż nie zabrał swoich rzeczy a ma u mnie wszystko, meble, ubrania, sprzęt, dokumenty.
Dziwi mnie to.
Przepadł bez słowa.
Modlę się za niego.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Mnie też
Przyznaję że pierwsze co mi przyszło na myśl to jakaś forma powiedzmy "znęcania się", karania, trzymania w niepewności...
No bez dokumentów?
Chyba że mało ważne i zbędne w codzienności.
Bez ubrań?
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Jonaszu wszystkie dokumenty z mieszkania, aby odnowić jakieś abonamenty, ze spółdzielni itp.
Jak wyprowadził się w lutym, zabrał rzeczy zimowe, wszystkie letnie są u mnie.
Zostawił telewizor, rower, drugi samochód, pewnie jeździ służbowym.
Ale po miesiącu czasu możnaby już chyba było tą wyprowadzę jakoś zorganizować ?
Skoro określił się czego chce to przecież prosta droga aby to uczynić.
Ja nie zamierzam stać mu na przeszkodzie i oddam mu każdą jedną rzecz która należała wcześniej do niego.
Co do reszty mojej wypowiedzi - jesteś zszokowany moimi przemyśleniami ?
Tak mam to odebrać ?
No tak się czuję. Wiele razy dawał mi odczuć że w sumie nic dla niego nie znaczę. Nie odzywał się do mnie jak wracał z delegacji.
Mieszkaliśmy w moim domu rodzinnym z moimi rodzicami. Przychodząc lub wychodząc - nie witał się z nimi i nie żegnał. W fazie ostrego kryzysu przychodził do domu jak obcy człowiek. Unikał wszystkich jakby mu wyrządzili jaką krzywdę.
Wiele razy jak wracałam styrana z pracy - nie interesowało go że wracałam zimą sama wieczorami przy minut 15 stopniach, a on siedział w domu i grał w gry.
Takich sytuacji mogłabym mnożyć.
I żeby było jasne, to nie jest tak że ja nagle teraz będę obwiniać go o wszystko i zrzucać na niego całe zło. Tak nie jest, ale widzę jak bardzo go wybielałam i miałam klapki na oczach. Które spadły jak zobaczyłam wiele jego zachowań z perspektywy czasu i w sumie przez całe małżeństwo nie czułam się jak jego żona, która jest dla niego cenna i ważna
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Absolutnie nie.
Nawet nie wiesz ile czasu ja osobiście potrzebowałem, by stanąć poniekąd w takiej prawdzie.
Skrzywdziłem i byłem krzywdzony.
Niedoskonały ja i niedoskonały współmałżonek.
Stanąć w prawdzie.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Ja też skrzywdziłam ale i bardzo byłam krzywdzona.
Ale co najistotniejsze w tym wszystkim, ja wciąż go bardzo kocham.
Tak bardzo że pewnie gdyby stanął przede mną i poprosił o szansę odbudowy tego wszystkiego to by ją dostał, wbrew wszystkiemu i wszystkim.