Obrażony mąż
Moderator: Moderatorzy
Re: Obrażony mąż
Smutku, wrzuć na luz i zacznij stawiać granice SOBIE. Tj. zmieniaj to co jest obiektywnie złe, a trwaj w tym co obiektywnie dobre. Zaś to co neutralne - rozeznaj czy jest dla Ciebie czy nie. Czyli - zacznij kochać siebie.
A do poczytania Townsend "Granice w relacjach małżeńskich".
A do poczytania Townsend "Granice w relacjach małżeńskich".
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Obrażony mąż
"Zacznij kochać siebie" - tak ale jak to zrobić kiedy przez tyle lat słuchałam od męża, że wszystko we mnie jest nie takie jak powinno być.Nirwanna pisze: ↑11 mar 2019, 12:20 Smutku, wrzuć na luz i zacznij stawiać granice SOBIE. Tj. zmieniaj to co jest obiektywnie złe, a trwaj w tym co obiektywnie dobre. Zaś to co neutralne - rozeznaj czy jest dla Ciebie czy nie. Czyli - zacznij kochać siebie.
A do poczytania Townsend "Granice w relacjach małżeńskich".
Jak pokochać siebie od nowa jeśli samoocena jest bardzo niska? Ba właściwie wcale jej nie ma?
Jak pokochać siebie jeśli widzę siebie jako nic niewartą, zbędną?
Re: Obrażony mąż
Jak? No to jest właśnie ta praca domowa, którą trzeba dobrze i samodzielnie odrobić.
Widzisz - zwykle jest tak, że nasi małżonkowie (np. moja żona) ... ma bardzo podobny problem do Twojego... czy do twojego męża... co odchodzą / porzucają / odtrącają ... bardzo często też widzą siebie jako "nic nie wartych, zbędnych, niekochanych itd".
Szukają najprostszego rozwiązania - i dlatego tak często szukają potwierdzenia owej wartości własnej, bycia potrzebnym ... w ramionach kowalskiego czy kowalskiej... - i nawet na jakiś czas to znajdują. Mają zaleczone... i jest im wówczas nawet naprawdę dobrze / miło czy przyjemnie ... do czasu... oczywiście... kiedy kowalska czy kowalski sobie pójdzie dalej... wówczas znów zostają ze swoimi brakami i frustracją... i owym poczuciem braku własnej wartości.
Jeśli natomiast dobrze odrobisz pracę domową - bez szukania ratunku "na zewnątrz" - wówczas to będzie procentowało przez kolejne lata Twojego życia.
Re: Obrażony mąż
Moja żona też czuła na 200%, że jej nie kocham.Aleksander pisze: ↑11 mar 2019, 14:07 Widzisz - zwykle jest tak, że nasi małżonkowie (np. moja żona) ... ma bardzo podobny problem do Twojego... czy do twojego męża... co odchodzą / porzucają / odtrącają ... bardzo często też widzą siebie jako "nic nie wartych, zbędnych, niekochanych itd".
Re: Obrażony mąż
Smutku, może warto zacząć od adoracji Najświętszego Sakramentu? Połączonego z lekturą Pisma Świetego? I zacząć patrzeć na siebie tak jak patrzy na Ciebie Bóg? On zawsze patrzy na Ciebie z miłością i akceptacją. I mówi, że skoro On Cię stworzył, to w swojej istocie jesteś: piękna, dobra, wartościowa. I zacznij przyjmować to do siebie - jako Twoją wewnętrzną prawdę o sobie
I odpowiedz jeszcze sobie na pytanie - kto zna Cię lepiej, mąż czy Bóg?
Komu warto bardziej wierzyć - mężowi czy Bogu?
I dalej - jeśli z automatu wierzysz bardziej w słowa męża niż w Słowo Boże, to może pora tego męża-bożka z piedestału strącić?
I odpowiedz jeszcze sobie na pytanie - kto zna Cię lepiej, mąż czy Bóg?
Komu warto bardziej wierzyć - mężowi czy Bogu?
I dalej - jeśli z automatu wierzysz bardziej w słowa męża niż w Słowo Boże, to może pora tego męża-bożka z piedestału strącić?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Obrażony mąż
Smutku
to naprawdę trudne...ale mozliwe.
Kiedys tez nie rozumialam jak to zrobic, ale to jest proces, potrzebny jest czas.
Dla mnie zbawienne bylo odizolowanie się od męża, czyli najtrudniejsza decyzja w zyciu o wyprowadzce z wlasnego domu. Mega trudne, ale to byla najlepsza decyzja. Inaczej dalej bym zyla w przemocy, smutku i beznadziei, a czasem nawet w zlosci na Boga, dlaczego tak sie dzieje, dlaczego na to pozwala.....bo i takie mysli mialam.
Posluchaj tego i uwierz w to
https://youtu.be/tUCVn4PswG0
A potem tego o leku przed wolą Bożą
https://youtu.be/nUtNxrlFAcQ
to naprawdę trudne...ale mozliwe.
Kiedys tez nie rozumialam jak to zrobic, ale to jest proces, potrzebny jest czas.
Dla mnie zbawienne bylo odizolowanie się od męża, czyli najtrudniejsza decyzja w zyciu o wyprowadzce z wlasnego domu. Mega trudne, ale to byla najlepsza decyzja. Inaczej dalej bym zyla w przemocy, smutku i beznadziei, a czasem nawet w zlosci na Boga, dlaczego tak sie dzieje, dlaczego na to pozwala.....bo i takie mysli mialam.
Posluchaj tego i uwierz w to
https://youtu.be/tUCVn4PswG0
A potem tego o leku przed wolą Bożą
https://youtu.be/nUtNxrlFAcQ
Re: Obrażony mąż
Witam!
Długo mnie tutaj nie było.
Moja sytuacja jest niewesola.
Był czas, że mąż zaczął się do mbie "normalnie" odzywać. Myślałam, że powoli wszystko się ułoży między nami.
Jednak niestety tak się nie stało.
Mąż wyjechał 3 tygodnie temu do pracy za granicę.
Przed wyjazdem strzelił focha i pojechał obrażony bo miałam okres i nie przespal się ze mną.
Nie dzwonił, nie pytał jak dzieci. Dopiero od trzech dni dręczy mnie smsami. Pisze, że go zdradzam i że zdradzalam go juz dawno temu.
Bardzo mnie to boli. Wciska mi nieprawdę. On był i jest jedynym mężczyzną w moim życiu. Pisze mi takie okropienstwa.... A ja? Nic mu nieodpisuje. Mam się tłumaczyć z czegoś czego nie zrobiłam?
Dalej oskarża mnie o palenie papierosów, a rzuciłam ten nałóg ok. miesiąc temu.
Wiecie? Wydaje mi się, że tak będzie do końca moich dni. Ciągle będzie szukał zaczepki.
Zastanawiam się czy mąż nie cierpi na jakieś zaburzenia psychiczne bo to co ze mną robi przechodzi ludzkie pojęcie.
Długo mnie tutaj nie było.
Moja sytuacja jest niewesola.
Był czas, że mąż zaczął się do mbie "normalnie" odzywać. Myślałam, że powoli wszystko się ułoży między nami.
Jednak niestety tak się nie stało.
Mąż wyjechał 3 tygodnie temu do pracy za granicę.
Przed wyjazdem strzelił focha i pojechał obrażony bo miałam okres i nie przespal się ze mną.
Nie dzwonił, nie pytał jak dzieci. Dopiero od trzech dni dręczy mnie smsami. Pisze, że go zdradzam i że zdradzalam go juz dawno temu.
Bardzo mnie to boli. Wciska mi nieprawdę. On był i jest jedynym mężczyzną w moim życiu. Pisze mi takie okropienstwa.... A ja? Nic mu nieodpisuje. Mam się tłumaczyć z czegoś czego nie zrobiłam?
Dalej oskarża mnie o palenie papierosów, a rzuciłam ten nałóg ok. miesiąc temu.
Wiecie? Wydaje mi się, że tak będzie do końca moich dni. Ciągle będzie szukał zaczepki.
Zastanawiam się czy mąż nie cierpi na jakieś zaburzenia psychiczne bo to co ze mną robi przechodzi ludzkie pojęcie.
Re: Obrażony mąż
Myślę, że w takiej sytuacji warto pójść do psychiatry lub dobrego psychologa i zasięgnąć rady. Często jest tak, że chorobę widzą najbliżsi i otoczenie, a sam chory tego nie widzi. Warto to zrobić dla siebie, by wiedzieć z czym masz do czynienia i jak możesz chronić siebie i dzieci.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Obrażony mąż
Zaczynam przyzwyczajać się do myśli, że mogę zostać sama z dziećmi.
Nie mogę pozwolić żeby Dziewczynki patrzyły jak tata traktuje mamę - jak ją poniza i bezpodstawnie oskarża o różne rzeczy, których nie zrobiła.
Podejrzewam u męża zespół Otella. Tylko zastanawiam się czy może on występować u osób, które piją "raz na jakiś czas"?
Nie mogę pozwolić żeby Dziewczynki patrzyły jak tata traktuje mamę - jak ją poniza i bezpodstawnie oskarża o różne rzeczy, których nie zrobiła.
Podejrzewam u męża zespół Otella. Tylko zastanawiam się czy może on występować u osób, które piją "raz na jakiś czas"?
Re: Obrażony mąż
Ja jestem niezależna finansowo choć niejeden raz słyszałam, że jestem do niczego, nic nie potrafię i wszystko to jest moja wina. Bardzo boli a człowiek robi się taki malutki. Znam ten ból i pytanie dziecka dlaczego na to pozwalam.
Re: Obrażony mąż
Witajcie Kochani
Mój mąż wraca do domu prawdopodobnie za tydzień (wiem od znajomego).
Wraca, a ja się boję... Boję się tego, że znów będzie krzyk i awantura.
Jak mam się zachować.... Jak trzymać nerwy na wodzy? Mam się tłumaczyć? Mam się uśmiechać jakby nigdy nic się nie stało?
Czuję, że nasze małżeństwo rozpada się bezpowrotnie... Sama nic nie zdziałam.
Mój mąż wraca do domu prawdopodobnie za tydzień (wiem od znajomego).
Wraca, a ja się boję... Boję się tego, że znów będzie krzyk i awantura.
Jak mam się zachować.... Jak trzymać nerwy na wodzy? Mam się tłumaczyć? Mam się uśmiechać jakby nigdy nic się nie stało?
Czuję, że nasze małżeństwo rozpada się bezpowrotnie... Sama nic nie zdziałam.
Re: Obrażony mąż
trzeba zwrócić się po pomoc i wiedzę i to kompleksowąSmutek123 pisze: ↑19 maja 2019, 10:38 Witajcie Kochani
Mój mąż wraca do domu prawdopodobnie za tydzień (wiem od znajomego).
Wraca, a ja się boję... Boję się tego, że znów będzie krzyk i awantura.
Jak mam się zachować.... Jak trzymać nerwy na wodzy? Mam się tłumaczyć? Mam się uśmiechać jakby nigdy nic się nie stało?
Czuję, że nasze małżeństwo rozpada się bezpowrotnie... Sama nic nie zdziałam.
terapia dla osób doznających przemocy, warsztaty itd..
Re: Obrażony mąż
On ma wpływy. Boję się gdziekolwiek udać po pomoc bo może mnie zniszczyć. Dla męża wyjście na zewnątrz z problemem oznaczałoby otwartą wojnę.Mirakulum pisze: ↑19 maja 2019, 12:32trzeba zwrócić się po pomoc i wiedzę i to kompleksowąSmutek123 pisze: ↑19 maja 2019, 10:38 Witajcie Kochani
Mój mąż wraca do domu prawdopodobnie za tydzień (wiem od znajomego).
Wraca, a ja się boję... Boję się tego, że znów będzie krzyk i awantura.
Jak mam się zachować.... Jak trzymać nerwy na wodzy? Mam się tłumaczyć? Mam się uśmiechać jakby nigdy nic się nie stało?
Czuję, że nasze małżeństwo rozpada się bezpowrotnie... Sama nic nie zdziałam.
terapia dla osób doznających przemocy, warsztaty itd..
Bezsilność mnie dobija...
Re: Obrażony mąż
Chyba znalazłam "guziczek" całego zła. Mój mąż przed wyjazdem za granicę schował w piwnicy (między przetworami) dwie 3litrowe butelki wódki.
Wczoraj je znalazłam przez przypadek.
Czy "normalny" człowiek chowalby alkohol?
Wczoraj je znalazłam przez przypadek.
Czy "normalny" człowiek chowalby alkohol?
Re: Obrażony mąż
Smutek to jest chory człowiek
Dużo czasu zabrało mi przyznać, ze mąż jest alkoholikiem, a ja żona alkoholika
Ale przyznanie, że jest taki problem był początkiem wszystkich zmian i podjęcie leczenia najpierw mojego, potem męża
Pogody Ducha