Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

nałóg pisze: 08 maja 2019, 22:31 Aleksander,moje “ ja się z tym nie zgadzam” dotyczyło Twojego „ nie ma czego podzieiać”. Ja podziwiam tych co trwają „ mimo”.
nałóg pisze: 08 maja 2019, 22:38 [...] proponuję powrót do postu z podkreślonym fragmentem o tych którym udało się inaczej i trwają w wierności swojej przysiędze mimo porzucenia .Warto czytać ze zrozumieniem.PD
Podziwiasz... Ale to wciąż niekonsekwencja. Wcześniej upierałeś się, że zawsze jest jakaś korzyść... że to "trwanie w wierności" jest ekonomiczne uzasadnione (np. życie wieczne - czyż może być większa korzyść?) - zatem jak pisze i podtrzymuje lustro (przynajmniej konsekwentnie) - nie ma co podziwiać - to się opłaca owym wiernym i tyle. Czysta ekonomia i zysk.

Można jeszcze dalej pójść - nie dość że się opłaca, to może być dużo łatwiejsze :D :D :D

Muszę znów wziąć w obronę biednych zdradzaczy :D

Zobacz - taki zdradzacz, jaką pracę tytaniczną musi wykonać - jaką zmianę siebie... i energii ile musi włożyć... zadbać o siebie - żeby zwabić tego nowego partnera bądź partnerkę. Facet - siłownia, dieta, sportowe auto :D ... kobieta, fitness, dieta, solarium, fryzjer :D ... oboje jakiś modny ciuch, perfumy... no nie da się ukryć ... koszty spore - a efekt - niepewny... rynek przesycony - nie tak łatwo zarzucić wędkę i zaraz coś złowić. A wcześniej... ile energii i pracy, aby porzucić obecnego męża, żonę czy dzieci - to przecież też nie łatwe - i wysiłku sporo kosztuje... i jeszcze ryzyko zasądzenia alimentów wisi... czy rozwodu z orzeczeniem o winie.

A taki "wierny przysiędze mimo porzucenia" - no taki to ma łatwo - z domu ruszać się nie musi... leży na kapie :D :D :D ... a jeszcze jak ma małe libido - to w sumie żadnego wysiłku nie podejmuje - cóż tu do podziwiania - miś króliczek porzucony... leży biernie w tej swojej wierności palcem kiwnąć nie musząc...
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

lustro pisze: 08 maja 2019, 21:49


Renta11

Ja mam wrażenie, że chyba nie do końca jesteś na właściwym forum.
To forum ma charyzmat, ta Wspólnota ma charyzmat - każde trudne sakramentalne małżeństwo jest do uratowania.
Jeżeli uważasz, że to jest robienie bożka z małżeństwa, to moim zdaniem jesteś w błędzie.
To nie jest Wspolnota mająca na celu samorozwoj dla samorozwoju. To Wspólnota traktująca samorozwoj jako środek do celu - uratowania sakramentalnego małżeństwa.
Być może klucz jest w słowie "sakramentalne".
Miejsc, gdzie celem jest samorozwoj, także katolickich, jest sporo. Może to było by lepsze miejsce dla Ciebie. Bo tu celem działań wszelkich jest uratowanie sakramentalnego małżeństwa.

Nadal będę twierdziła, że nasze decyzje są podejmowane ekonomicznie - dla korzyści.
Samopoczucie bycia dojrzałym, dojrzalszym niż inni, prawym, wiernym pomimo pokusom, wspanialomyslnym, miłosiernym...lepszym od np. współmałżonka w takiej kwestii, jest ogromną niewymierną korzyścią.
Wystarczy popatrzeć ilu jest wolontariuszy, filantropow, dobrodziejow, darczyńców...ktorych korzyść jest właśnie w tym bezcennym samopoczuciu, żeby zrozumieć jak to ogromna wartość i zysk.

I czy ja gdziekolwiek napisałam, że to źle? Nagannie?
Nie
Ja tylko mówię, że tak jest.
I tyle
A nie pomysleliscie, że tak nas Bóg stworzył?
1. A ja mam wrażenie, że jestem na właściwym forum. Ja wiem, gdzie jest dobre miejsce dla mnie. A tutaj celem działań wszelakich jest głównie dążenie do zbawienia, także (jeśli się da) w małżeństwie.
2. Zgadzam się z charyzmatem forum, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania (a nawet pewnie niesakramentalne także). Nie będę cytować papieża ze słynnym zdaniem o związkach w Ameryce Środkowej jako małżeństwach. Ale nie upieram się przy tym, bo to trochę rewolucyjne podejście.
3. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Ale jeśli w miejsce Boga wkłada się małżeństwo to jest to robienie bożka z małżeństwa. I to miałam na myśli.
4. Samorozwój jako droga do Boga (a nie zawsze do małżeństwa) , także przez małżeństwo. Małżeństwo nie jest na pierwszym miejscu, ale dążenie do zbawienia, do Boga.
5. Nasze decyzje są podejmowane dla korzyści. Ale to nie zawsze moja korzyść jest na pierwszym miejscu. Jako przykład podam moje dążenie do tego, aby dzieci wychowywały się w pełnej rodzinie. Główną korzyścią było dla mnie szczęście dzieci, nawet moim kosztem (większym czy mniejszym, ale także i zyskiem jakimś tam). I nie chodzi o wyszukiwanie na siłę moich kosztów czy korzyści, ale o ich hierarchię, czyli postawienie zysków dzieci na pierwszym miejscu.
5. Ja inaczej postrzegam "cuda". Nie zero-jedynkowo, czyli co dobre to Bóg, co złe to nie Bóg. Nie chcę się wypowiadać na temat Twojego życia, bo się bardzo różnimy w ocenie. Nie będę bić piany.
6. Trudno nam się zrozumieć, ale warto próbować.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

nałóg pisze: 08 maja 2019, 22:43 Rento, co do programu 12 Kroków to w przeszłości , jako nowicjuszowi też wydawało mi się że powinien być przedmiotem obowiązkowym w szkole średniej.Od dawna już nie mam takich ciągątek aby wszystkich edukować tym programem. Bo to jest jedna z wielu dróg i nie ma monopolu na 100 procent skuteczności.
A ja zrozumiałam z Twojej wypowiedzi, że właśnie jest główną z dróg. A to po prostu środek do wykorzystania, fajny ale jeden z wielu. Czyli zgadzamy się. :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

nałóg pisze: 08 maja 2019, 22:50 Rento,Sasanko macie prawo mieć inne odczucia od moich i nie przyjmować jako „ cudu” wyrwanie się z czynnego nałogu,uzależnienia od czynności czy zachowań.Dotyczy to wg mnie też powrotu po ciężkim kryzysie w małżeństwie powodowanym np zdradą.PD
Cud to miał Szaweł, kiedy go walnęło znienacka, raczej wbrew niemu. Ale ewolucja (samorozwój) rozciągnięta w czasie, poparta ciężką pracą, i w woli obu małżonków - to raczej współpraca z Bogiem. Tak ja to rozumiem. Inaczej wszystko byłoby prawie cudem. Raczej większym cudem jest trwanie w wierności i czekanie na współmałżonka, bo to raczej wbrew współmałżonkowi. Ale rozumiem i przyjmuję, że Ty myślisz inaczej.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 08 maja 2019, 22:55 [
Muszę znów wziąć w obronę biednych zdradzaczy :D

A taki "wierny przysiędze mimo porzucenia" - no taki to ma łatwo - z domu ruszać się nie musi... leży na kapie :D :D :D ... a jeszcze jak ma małe libido - to w sumie żadnego wysiłku nie podejmuje - cóż tu do podziwiania - miś króliczek porzucony... leży biernie w tej swojej wierności palcem kiwnąć nie musząc...
No i sam sobie odpowiedziales z powodu jakich korzyści zastajesz w domu

Co do prrzypowiesci o autobusach i innych.....zawsze sa przynajmniej dwa wyjscia. Przeważnie jest wiecej, ale dwa na pewno każdy widzi
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

Nałogu

Zarzuciłeś mi w swoim poście, że nie umiem czytać ze zrozumieniem. Więc szybko odrabiam lekcję.
Znalazłam krótki rys znaczenia słowa CUD w KK, potwierdza się to w innych tekstach.

https://eszkola.pl/religia/co-to-jest-cud-3602.html
Co to jest cud?
Według dokumentów Soboru Watykańskiego I (1869-1870) cud, obok proroctw, stanowi potwierdzenie Objawienia Bożego w oczach człowieka, gdyż jest argumentem zewnętrznym i odbieralnym zmysłami, w przeciwieństwie do wewnętrznych i niewidzialnych pomocy Ducha Świętego. Katechizm Kościoła również łączy cuda z Objawieniem, którego są „znakami” oraz przyznaje im „racje wiarygodności”, gdyż zadaniem cudu jest umocnienie ludzi w wierze.
W słownikach teologicznych cudem nazywa się wydarzenie spowodowane Boską interwencją, które wykracza poza naturalny porządek rzeczy. Cud jest znakiem rzeczywistości nadprzyrodzonej na Ziemi. A ponieważ Bóg nigdy nie działa chaotycznie i bezcelowo to każde niezwykłe wydarzenie, które zainicjuje niesie za sobą przesłanie, religijne orędzie, które Bóg – Ojciec kieruje do swoich „dzieci”.
Sobór Watykański I potępił ludzi, którzy nie wierzą w możliwość cudu albo zaprzeczają, że cud można rozpoznać. Problem stanowi jednak fakt, że w oficjalnej nauce Kościoła „cud” nie został jednoznacznie zdefiniowany. Nauka o cudach była domeną Ojców Kościoła, a obecnie jest kontynuowana przez teologów. Szczególnie często punktem wyjścia do rozważań o cudzie staje się definicja św. Augustyna:
Cud to : fakt wzniosły, nadzwyczajny, przekraczający możliwości natury i niespodziewany dla osoby, która go podziwia.
Oraz definicja św. Tomasza, która mówi, że cud to coś, co uczynił Bóg poza porządkiem natury.
Również u Św. Tomasza można spotkać klasyfikację cudów na: supra naturam (cuda, które mają charakter nadnaturalny), praeter naturam (to te cuda, które dokonują się z pominięciem naturalnych przyczyn) oraz contra naturam (cuda wbrew naturze). Do pierwszej kategorii zaliczymy np. przemianę wody w wino w Kanie Galilejskiej, do drugiej cudowne uzdrowienia, a do ostatniej np. chodzenie po wodzie.
W dzisiejszej teologii raczej unika się sformułowań, które miałyby sugerować, że cud się dokonał contra naturam.
Pojęcie cudu pojawia się w procesie beatyfikacji i kanonizacji, albowiem to właśnie cud wskazuje na świętość osoby przez którą Bóg działał. Przy procesie beatyfikacji wymagany jest jeden cud i wtedy człowiek, który go dokonał otrzymuje tytuł „błogosławionego”. Aby osoba została kanonizowana wymagane jest potwierdzenie kolejnego cudu, który miał miejsce już po jej beatyfikacji. Zatem w procesie kanonizacji nie są brane pod uwagę cuda dokonane za życia potencjalnego świętego Kościoła Katolickiego, ale po jego śmierci.
Uzdrowienia
Przy okazji procesu wynoszenia na ołtarze pojawiają się zazwyczaj cuda uzdrowienia. Do dziś obowiązują następujące kryteria (określone przez Benedykta XIV w XVIII w.) przy uznawaniu uzdrowień:
1. Choroba, z której zostaje się uzdrowionym, musi być ciężka, tak że wyleczenie z niej jest niemożliwe lub przynajmniej trudne.
2. Choroba nie może być już w stadium zaniku, tak że mogłaby się cofnąć samoistnie.
3. Nie mogą być aplikowane żadne lekarstwa, a gdy już zostały podane, stwierdzona musi być ich nieskuteczność.
4. Uzdrowienie musi być natychmiastowe.
5. Uzdrowienie musi być całkowite.

6. Przed uzdrowieniem nie może mieć miejsca żaden nagły kryzys na skutek podawania określonego środka; jeśli tak było, nie należy mówić o cudownym uzdrowieniu, gdyż można je częściowo lub też całkowicie wytłumaczyć w sposób naturalny.
7. Po uzdrowieniu nie może nastąpić nawrót choroby.
Cud eucharystyczny
Oprócz uzdrowień często pojawia się określenie „cud eucharystyczny”. Kościół uznał 130 takich cudów, a ich liczba wciąż rośnie.
Cud eucharystyczny przyjmuje różne postacie. Może być przemianą hostii w kawałek prawdziwego ludzkiego ciała oraz przemianą wina mszalnego w krew. Obok cudów przeistoczenia, spotykamy się również z uzdrawiającą mocą Eucharystii – przyjęcie komunii świętej powoduje uzdrowienie. Występują także, uznawane za cudowne, posty eucharystyczne. Mówi się o nich wtedy, kiedy jedynym pokarmem przyjmowanym przez osobę jest codzienna Eucharystia. św. Mikołaj z Flüe w Szwajcarii przeżył w ten sposób 20 lat. Do cudów eucharystycznych zaliczane są także wszelkie przypadki krwawiących hostii oraz hostii, które nie ulegają zniszczeniu pomimo upływającego czasu.
Moje rozumienie słowa cud jest więc dosyć zbieżne z powyższym. Napisz mi więc jak na gruncie rozumienia cudu przez KK cudem jest ocalenie małżeństwa np. lustro (4 lata separacji i zdrady, powrót, lata naprawiania). To będzie myślę ciekawe.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

marylka pisze: 09 maja 2019, 7:51
Aleksander pisze: 08 maja 2019, 22:55 [
Muszę znów wziąć w obronę biednych zdradzaczy :D

A taki "wierny przysiędze mimo porzucenia" - no taki to ma łatwo - z domu ruszać się nie musi... leży na kapie :D :D :D ... a jeszcze jak ma małe libido - to w sumie żadnego wysiłku nie podejmuje - cóż tu do podziwiania - miś króliczek porzucony... leży biernie w tej swojej wierności palcem kiwnąć nie musząc...
No i sam sobie odpowiedziales z powodu jakich korzyści zastajesz w domu

No mocno poleciałaś. Taka niechrześcijańska wypowiedź. Może to jeszcze przemyślisz? Jakieś refleksje?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

renta11 pisze: 08 maja 2019, 23:54 1. A ja mam wrażenie, że jestem na właściwym forum. Ja wiem, gdzie jest dobre miejsce dla mnie. A tutaj celem działań wszelakich jest głównie dążenie do zbawienia, także (jeśli się da) w małżeństwie.
2. Zgadzam się z charyzmatem forum, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania (a nawet pewnie niesakramentalne także). Nie będę cytować papieża ze słynnym zdaniem o związkach w Ameryce Środkowej jako małżeństwach. Ale nie upieram się przy tym, bo to trochę rewolucyjne podejście.
Kluczowym w charyzmacie Wspólnoty Sychar, moim zdaniem, jest zwrot "sakramentalne małżeństwo". Z naciskiem na sakramentalne.
Wspólnota ma za cel, według mojej wiedzy, wspierac sie w dążeniu do ratowania, odbudowy...sakarmentalnych małżeństw w kryzysie.
Małżeństwo jest dla małzonków drąga ku Bogu. Nie na darmo zostało ono odarzone Sakramentem.
Nie ma tu mowy o jakichkolwiek małzeństwach.
Nie ma czegos takiego, jak małzenstwo niesakramentalen - to jest grzech cięzki. I ta Wspólnota nie ma na celu ratowania grzechów cięzkich.

To, że sa tu osoby, które nie sa w małzeństwach sakramntalnych i nikt nie odmawia im prawa głosu, nie znaczy, że to jest stan, do którego należy dazyć. A te osoby maja prawo "robić" tu za jakiś autorytet moralny.

Gdyby ta Wspólnota była wspólnotą gromadzącą wyłacznie porzuconych małzonków, to ja bym sie tu nie pachała.
Choc pewnie słowo "porzucony" mozna interpretowac na rózne sposoby... Jak i małzenstwo...jak widać.
renta11 pisze: 08 maja 2019, 23:54 3. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Ale jeśli w miejsce Boga wkłada się małżeństwo to jest to robienie bożka z małżeństwa. I to miałam na myśli.
Nikt tu nie robi z małżeństwa bożka.
Ale charyzmat jest charyzmatem i określa "zasady gry".
renta11 pisze: 08 maja 2019, 23:54 4. Samorozwój jako droga do Boga (a nie zawsze do małżeństwa) , także przez małżeństwo. Małżeństwo nie jest na pierwszym miejscu, ale dążenie do zbawienia, do Boga.
Dla sakram,entalnych małzonków małżeństwo jest droga ku zbawieniu.
To malżeństwo moze miec rózne oblicza, ale nie zmienia to zasady.
renta11 pisze: 08 maja 2019, 23:54 5. Nasze decyzje są podejmowane dla korzyści. Ale to nie zawsze moja korzyść jest na pierwszym miejscu. Jako przykład podam moje dążenie do tego, aby dzieci wychowywały się w pełnej rodzinie. Główną korzyścią było dla mnie szczęście dzieci, nawet moim kosztem (większym czy mniejszym, ale także i zyskiem jakimś tam). I nie chodzi o wyszukiwanie na siłę moich kosztów czy korzyści, ale o ich hierarchię, czyli postawienie zysków dzieci na pierwszym miejscu.

I tu bardzo ładnie pokazałaś, że słowo "korzyści" ma rózne znaczenia i nie zawsze sa to sprawy materialne. A własciwie czesto sa niematerialne.

I ponad to - Aleksander - tu masz bardzo ładny przykład tego, o czym pisałam.
Poświecenie sie dla dobra dzieci także moze byc korzyścią.

renta11 pisze: 08 maja 2019, 23:54 5. Ja inaczej postrzegam "cuda". Nie zero-jedynkowo, czyli co dobre to Bóg, co złe to nie Bóg. Nie chcę się wypowiadać na temat Twojego życia, bo się bardzo różnimy w ocenie. Nie będę bić piany.
Zycie postrzegam jako cud.
To, ż rano sie budzę, że urodziałam się tu a nie np w głodującej Afryce czy w patologicznej rodzinie - jest swego rodzaju cudem.
Cudem bywaja spotkani ludzie. Cudem bywaja konkretne okoliczności...
Cudem jest, gdy coś po ludzku straconego nagle sie odzyskuje...a to, że trzeba o to odzyskania zadbaćm to oddzielna sprawa. Cudem jest ta mozliowość.
Oczywiście każdy moze to interpretowac inaczej.
Sa tacy ludzie, którzy zawsze bedą szukac racjonalnych wyjasnień zjawisk cudownych. Czy to cokolwiek zmienia dla tych, którzy stali sie uczestnikami lub których ten cud dotyczy?
Dla mnie zdarzył sie cud. I to mój prywatny cud, nie potrzebuje uznania go przez innych.

renta11 pisze: 08 maja 2019, 23:54 6. Trudno nam się zrozumieć, ale warto próbować.
Tylko, że trzeba próbować. A nie doszukiwac sie stale tego, co mozna wytknąć lub sie przyczepić. Lub poprostu atakować, żeby sprowokować.
Pewnie też mam takie przywary, choć staram sie nad nimi panować i np omijac Ciebie na forum. Czego niestety nie doświadczam z Twojej strony.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

renta11 pisze: 09 maja 2019, 9:38
marylka pisze: 09 maja 2019, 7:51
Aleksander pisze: 08 maja 2019, 22:55 [
Muszę znów wziąć w obronę biednych zdradzaczy :D

A taki "wierny przysiędze mimo porzucenia" - no taki to ma łatwo - z domu ruszać się nie musi... leży na kapie :D :D :D ... a jeszcze jak ma małe libido - to w sumie żadnego wysiłku nie podejmuje - cóż tu do podziwiania - miś króliczek porzucony... leży biernie w tej swojej wierności palcem kiwnąć nie musząc...
No i sam sobie odpowiedziales z powodu jakich korzyści zastajesz w domu
No mocno poleciałaś. Taka niechrześcijańska wypowiedź. Może to jeszcze przemyślisz? Jakieś refleksje?
Tak.
Jeżeli Aleks tak płytko postrzegasz sytuacje zdradzonych i zdradzaczy, to nie dziwie sie, że masz jak masz

I jeszcze jedna refleksja....wlaściwie powtorzę
marylka pisze: 08 maja 2019, 14:14 Mysle, że klucz w sukcesie jest taki, że jedni sie biora do roboty
a inni prowadza niekończace sie rozważania filozoficzne


Jeśli moge dorzucic cos od siebie......myśle, że jak rozmowcy bedziecie w sytuacji i malżonek bedzie chcial mieszkac ponownie z Wami - to wtedy może wrocimy do tematu.
Może wtedy sytuacja lustro, moja czy innych małżonków ponownie podejmujacych trud życia/bycia racem bedzie bardziej zrozumiana przez forumowiczów.
Poki co...proponuje wrocic do swoich "domów"

Co do docenienia przez nałoga pracy niektórych, bo przecież o to tu chodzi.....

Tak mi sie przypomniało -
Sa ludzie, ktorzy jak widza, że sasiadom sie polepszyło, to maja odczucie, że im sie pogorszyło
I wpadaja w gorszy stan...i frustracje czasem

A im sie nie pogorszyło. Oni to co mieli - maja nadal

A że tamtym sie polepszyło....może wygrali w totka.
Ale to rzadkie
W 99,9% zdobyli to "cos" ciężka pracą, czesto przekraczajac samych siebie

Jesteśmy tu po to, żeby czerpac od siebie nawzajem a nie prychac.
Pozdrawiam
nałóg
Posty: 3328
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: nałóg »

Renta, piszesz cytując definicje :
renta11 pisze: 09 maja 2019, 9:35 Przy okazji procesu wynoszenia na ołtarze pojawiają się zazwyczaj cuda uzdrowienia. Do dziś obowiązują następujące kryteria (określone przez Benedykta XIV w XVIII w.) przy uznawaniu uzdrowień:
1. Choroba, z której zostaje się uzdrowionym, musi być ciężka, tak że wyleczenie z niej jest niemożliwe lub przynajmniej trudne.
2. Choroba nie może być już w stadium zaniku, tak że mogłaby się cofnąć samoistnie.
3. Nie mogą być aplikowane żadne lekarstwa, a gdy już zostały podane, stwierdzona musi być ich nieskuteczność.
4. Uzdrowienie musi być natychmiastowe.
5. Uzdrowienie musi być całkowite.
6. Przed uzdrowieniem nie może mieć miejsca żaden nagły kryzys na skutek podawania określonego środka; jeśli tak było, nie należy mówić o cudownym uzdrowieniu, gdyż można je częściowo lub też całkowicie wytłumaczyć w sposób naturalny.
7. Po uzdrowieniu nie może nastąpić nawrót choroby
Mam pytanie.... czy Ty znasz stan umysłu, stan psychofizyczny człowieka będącego w ciągu uzależnienia , możesz sobie to wyobrazić??? wg mnie nie jesteś w stanie, bo nikt kto nie przeżył takiego stanu nie może powiedzieć: wiem jak to jest.
To samo dotyczy np. mówienia do kogoś innego " wiem co czujesz".
Alkoholizm, narkomania, hazard, lekomania, seksoholizm w swoich zaawansowanych stadiach są chorobami śmiertelnymi, nieuleczalnymi(nie ma lekarstwa na żadne z nich) choć można z nimi żyć będąc w abstynecji, i z ludzkiego doświadczenia nie możliwości ich wyleczenia. Nie cofa się samoistnie, nie ma "pigułki". Uzdrowienia są zwykle natychmiastowe po odstawieniu "holizmu" , a nawrót choroby następuje zwykle wtedy gdy zostają zaniedbane podstawowe środki zaradcze.
Kandydatem na ołtarze z grona alkoholików jest Talbot .Z innych uzależnień nie wiem czy są.
Tak wiec są to prywatne cudowne ozdrowienia . Wg mojego postrzegania podobnie jest w przypadku powrotów współmałżonków po ostrym kryzysie.
Pisze o tym Lustro, pisze Marylka, pisze Lena i pewnie wiele innych osób. Piszę też i ja , bo obsesja picia została mi zabrana w ciągu jednej nocy z 3/4 maja 15 lat temu.
Jest to mój cud. A jak Ty się z tym nie zgadzasz to już ja nie mam wpływu na to.
PD
czy to są
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Rybka »

Wczytałam się we wszystkie wypowiedzi, przemyślałam ... i sama postanowiłam zrobić swój bilans zysków i strat. I niestety... po stronie zysków nie ma nic... oprócz karmienia tej małej dziewczynki porzuconej przez ojca. Dziecka które tak panicznie boi się porzucenia ze nie stawia granic i tkwi w tej fasadowej zależności ..
Choć decyzja trudna wiec przypatrzę się jeszcze temu przez chwile
Ale może właśnie takie rozumowe spojrzenie jest potrzebne
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

renta11 pisze: 09 maja 2019, 9:35 Nałogu
(...)

Moje rozumienie słowa cud jest więc dosyć zbieżne z powyższym. Napisz mi więc jak na gruncie rozumienia cudu przez KK cudem jest ocalenie małżeństwa np. lustro (4 lata separacji i zdrady, powrót, lata naprawiania). To będzie myślę ciekawe.
A ja mam prośbę, żeby każdy pisał o sobie.

Nałogu
Uważasz, że powinieneś na takie ataki reagować?

Renta11
Od wielu lat na tym forum piszesz swoją własną historie mojego małżeństwa.
Wiele razy zwracałam Ci uwagę, że nie jest to właściwe i że nie posiadasz wystarczającej wiedzy, aby pisać o mnie. Tym bardziej, że tworzysz rzeczy nieprawdziwe.
Ponieważ robisz to ponownie, a ponad to naciskasz na innych, aby także to robili - wyrażam swoj protest.

Jak już napisałam wcześniej - mnie i mojemu mężowi zdarzył się cud.
Nie musisz tego uznawać, ani ja się z tego tłumaczyć.
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Moderacja apeluje o zaniechanie wycieczek osobistych.
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 09 maja 2019, 10:48 [...]
Jeżeli Aleks tak płytko postrzegasz sytuacje zdradzonych i zdradzaczy, to nie dziwie sie, że masz jak masz
[...]
Jeśli moge dorzucic cos od siebie......myśle, że jak rozmowcy bedziecie w sytuacji i malżonek bedzie chcial mieszkac ponownie z Wami - to wtedy może wrocimy do tematu. [...]
:D Marylko - no Ty tak na poważnie? :) że "płytko" i że "Masz jak masz"?

Naprawdę uważasz, że moja "obrona zdradzaczy" zwłaszcza po moich osobistych doświadczeniach... że to było napisane "bez przymrużenia oka"? ... ja tylko to napisałem po to, aby pokazać, że w zależności od punktu widzenia - niemalże z wszystkiego można zrobić "tytaniczną pracę" i niemal wszystko całkiem zdeprecjonować.

Mam jak mam? A to ciekawe - opisz proszę jak mam :) :D

Ja akurat jestem w sytuacji, gdzie małżonek chce mieszkać wciąż ze mną i nigdzie się nie wybiera :) więc śmiało, kontynuuj temat.
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Aleksander

Niezbyt często zabieram głos w Twoim wątku, ale teraz muszę.
Od jakiegoś czasu czuję żal i frustrację w Twoich wypowiedziach.
Twój humor natomiast określiłbym wisielczym.

Nie chodzi mi o to, żebyś to komentował, ale chciałem Ci napisać o moich odczuciach, jak ja ostatnio u Ciebie widzę.
ODPOWIEDZ