Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Ja chcę. Jak nigdy wcześniej pracuje nad samym sobą mimo swoich wad, wiem że dam radę.
Oczywiście to jest początek drogi i czeka mnie jeszcze długa droga do wszystkiego. Ale mam świadomość swojej słabości. Wiem że jestem bezsilny. Odnajduje gdzieś siebie w tym wszystkim, powoli bo powoli.
Na początku chciałem wszystko na już, tu i teraz.
Jednak wiem, że jeśli coś się ze mną działo kilka lat, to tyle samo potrwa odnajdywanie siebie.

Nie boje się tego.
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Mick »

Jacek-sychar

A ja powtorze, osoba uzależniona chcąca wyjść z nalogu "musi" , a przede mszystkim MUSI chcieć. Nie ma innej drogi.

Generalna zasada mówi, że z chorym się nie dyskutuje. Nie jest on w stanie racjonalnie ocenić swojej sytuacji. Albo podejmuje leczenie zgodnie z wytycznymi albo terapia nie ma sensu. Tu nie ma miejsca na polemikę.

Co innego gdy mowimy o zdrowym borykającym się z problemami. W takim przypadku osoba jest zdolna samodzielnie ocenić sytuację i podjąć odpowiednie kroki, decyzje.

A wracając do mojego pierwszego postu...podałem tylko dwie rady z mojej strony używając "musi", musi odseparować się od żony oraz musi zająć się sobą w pierwszej kolejnosci. Te dwie rady są ściśle związane ze sobą i sugerowane przez większość forumowiczów. Aby autor uniknął typowych błędów i dostosował się chociażby do 12 kroków to "musi".
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Jestem Krystian, gdyby coś :)

Jasne, muszę dla siebie. Jednak jest coś innego w tym wszystkim. Ja CHCĘ. Raz byłem już na terapii gdzie, też słyszałem : musisz się wziąć za siebie, musisz się leczyć.

Z biegiem czasu uważam, że robiłem to by mieć spokoj. Nie chciałem tego. Teraz chce, wiem że nie idę sam. Jednak teraz po prostu chce. Że nikt tego za mnie nie zrobi jeśli nie będę chciał. A uwierzcie (lub nie) że nie chce przez całe życie okłamywać siebie. Nie lubić siebie...
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: nałóg »

Mick, znam sporo ludzi którzy wychodzą ze swojego uzależnienia nie będąc na terapii(nie wszyscy MUSZĄ). Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "MUSI zacząć się leczyć".
Taka Twoja "rada" w stylu "MUSI zająć się sobą" u człowieka uzależnionego -który z zasady najczęściej jest egocentrykiem- może być odbierana jako utwierdzanie go w poczuciu "wyższości" wobec otoczenia.
Każdy człowiek jest inny, choć schematy uzależnieniowe są b. podobne.
Doświadczenie ludzi którzy wyszli z czynnego uzależnienia , ludzi którzy znają problemy nałogowego regulowania uczuć to wiedzą jak wiele złego może zrobić "rada". Każdy chodzi w swoich butach i sam podejmuje decyzje.
Znam człowieka ,który idąc za "radą " tzw wszystkowiedzących-radnych" był już na 3 terapiach zamkniętych(każda po 12 tygodni) i dalej popija i prawdopodobnie podpiera to narkotykami.
PD
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Mick »

nałóg pisze: 17 kwie 2019, 8:48 Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "MUSI zacząć się leczyć".
Każdy lekarz, pacjentowi choremu na raka powie, że "musi" zacząć się leczyć, jak najszybciej podjąć leczenie. To nie jest rada, to jest albo życie albo śmierć. To samo dotyczy np. alkoholizmu - nieuleczalnej chorobie śmiertelnej, przy której również należy podjąć leczenie aby powstrzymać tą chorobę. Są różne sposoby leczenie. Nie zmienia to faktu że albo w lewo albo w prawo. To nie są rady, to są twarde fakty. Osobiście jestem niegrającym od 7 lat hazardzistą, nie odbyłem profesjonalnej terapii więc też sam, tylko z Bożą pomocą powstrzymałem rozwój mojego uzależnienia, jednak gdybym w pewnym momencie swojego życia nie powiedział MUSZĘ, to dzisiaj pewnie żebrał bym aby dalej mieć za co grać.

Jeżeli przeszkadza wam forma mojej wypowiedzi, to mogę napisać "autor wątku, według mnie, powinien..." - tylko czy wtedy trofi to do niego? A może tylko poczuje się wysluchany, pocieszony, jednak nie zobowiązany do wyciągania wniosków.

Proponuję, abyśmy wrócili do tematu wątku.

Krystian, życzę Ci pogody ducha i silnej woli.
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: nałóg »

Mick? a uczestniczysz w mityngach AH? Gratuluję Ci serdecznie Twoich 7 lat abstynencji od grania. Znam sporo "trzeźwiejących" hazardzistów .
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Zgadza się, tutaj nie ma bycia pośrodku. Albo idę i się leczę z mojej choroby- sam/ z terapią/ Bożą pomocą lub tkwie dalej w kajdanach i lecę na dno.

A nie mam zamiaru iść na dno, o nie. Choć teraz mam swoje konsekwencje grania to muszę zacisnąć zęby jak nigdy wcześniej i iść dalej. Dla siebie.
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Mick »

Nie, nie uczestniczę w mityngach AH. W mojej walce byłem kompletnie sam ponieważ mieszkałem w Anglii. Nie miałem możliwości uczestniczenia w takich mityngach. Byłem na kilku AA i Al-anon ale to z innego powodu. Nie zmienia to faktu, że była to ogromna droga przez mękę. Gdybym był dzisiaj w tej samej sytuacji co wtedy i miał możliwość skorzystania z terapii, nie zastanawiał bym się. Dziękuję Bogu, że mam świadomość swojego nalogu, że potrafię dzisiaj "trzeźwo" na to spojrzeć.
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Mick wielki szacunek za to że potrafiłeś sobie z tym poradzić.
Jestem na początku swej drogi. Zawsze wszystko robiłem sam, nawet gdy byłem już w związku czy małżeństwie. Widzę jak swoją kobietę traktowałem bardzo schematycznie.

Szukałem sam sobie innych wrażeń w pornografii i masturbacji. Słuchając księdza Chmielewskiego wszystko do mnie pasowało. Wszystko.

Teraz wiem, że muszę się zmienić. Dla siebie i Pana Boga. Nawet jeśli żona by do mnie teraz wróciła to wiem, że prędzej czy później było by tak samo.

Nie chce być chłopczykiem, chce być mężczyzną i mężem. Jasne jest późno na to by ratować małżeństwo. Ale nigdy nie jest za późno by zmienić siebie.
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Witajcie. Dziś mam 8 rocznicę gdy zacząłem być z żoną. Myślicie że warto napisać jej coś? Niby proponowałem jej spacer wczoraj. Stwierdziła że wszystko sobie powiedzieliśmy. I że chce spokoju. Choć staram się nie myśleć o tym wszystkim, to cały czas gdzieś się bije z myślami. Staram się stosować listę Zerty, ale jednak mnie ciągnie do tego żeby napisać "Kocham Cię" czy zadzwonić i zapytać co się dzieje z nią.

Ciężki temat..staram się jakoś z tym radzić, chociaz nie ukrywam że jest ciężko, bardzo.
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: nałóg »

Krystian, tak na zimno to chyba nachalne narzucanie się i nagabywanie może odnieść odwrotny skutek. Żona może odebrać te Twoje intencje jako osaczanie.
A życzenia........ dobrze życzyć komuś- zawsze należy.
PD
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Tak wiem, że nagabywanie i narzucanie pokazuje tylko że nic się nie zmieniło i zachowuje się jak dziecko...

Muszę jakoś to przetrawić że jej nie ma teraz, być może nie będzie. Mimo wszystko moje serce na nią czeka.

Ciężki czas, tym bardziej w okresie Wielkanocnym. Ale wierzę, że to nie jest przypadek...
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Zepsuty13 »

Krisaldo pisze: 19 kwie 2019, 6:19 Witajcie. Dziś mam 8 rocznicę gdy zacząłem być z żoną. Myślicie że warto napisać jej coś? Niby proponowałem jej spacer wczoraj. Stwierdziła że wszystko sobie powiedzieliśmy. I że chce spokoju. Choć staram się nie myśleć o tym wszystkim, to cały czas gdzieś się bije z myślami. Staram się stosować listę Zerty, ale jednak mnie ciągnie do tego żeby napisać "Kocham Cię" czy zadzwonić i zapytać co się dzieje z nią.

Ciężki temat..staram się jakoś z tym radzić, chociaz nie ukrywam że jest ciężko, bardzo.
Przeczytaj jeszcze raz mój temat. Przechodziłem to samo i nie popełniaj błędów - tych, które ja.

Również przechodziłem rocznicę ślubu. Jak żona mówi, że chce spokoju to daj jej spokój.

Przeprosiłes - nic więcej nie zrobisz. Im wcześniej to zrozumiesz tym lepiej.
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Fakt- nie mogę nic zrobić w tej sytuacji. Mogę za to wiele dla siebie. I muszę się tego trzymać.
Krisaldo
Posty: 16
Rejestracja: 10 kwie 2019, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przegrałem z Nałogiem i straciłem żonę.

Post autor: Krisaldo »

Witajcie, mijają kolejne dni, a ja zaczynam się podnosić. Wróciłem do pasji jaką jest piłka nożna, nie leżę i nie załamuje się wszystkim co się dzieje. Bo wiem że ja już nic tutaj nie mogę zrobić :) Wierzę i się modlę, uczę się, pisze. Nie liczyłem że moja zmiana będzie tak diametralna :)
ODPOWIEDZ