Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: zenia1780 »

Magnolia pisze: 14 lis 2017, 10:41 Zeniu, pewnie masz rację, że szkoda. Ale pisałam takie świadectwa w innych miejscach na forum. Ten wątek już był tylko na "potwierdzenie" tego o czym mówię.
A ja jeszcze wrócę do tego.
To, że pisałaś o tym w innym miejscu nie świadczy jeszcze o tym, że każdy czytający (zwłaszcza taki, który się tu dopiero pojawi)już na to trafił...
Magnolia pisze: 14 lis 2017, 10:41 Inna rzecz, że kiedy poczułam powołanie do pisania tu na forum, nie dostałam w pakiecie receptę jak mam to robić.
No więc... bym się zastanowiła czy to Boże powołanie, czy moje chcenie, bo z doświadczenia wiem, że Bóg uzdalnia nas do tego do czego powołuje. I nie piszę o tym w tym sensie, aby Cię zniechęcić do pisania, ale jednak abyś to zbadała w sobie przed Bogiem...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: lena50 »

Przede wszystkim chciałam wyjaśnić,że nie zamiarzałam wysłać dwóch podobnych do siebie postów.....miał być jeden.
Niestety w trakcie wysyłania wyskoczyły mi jakieś błędy i byłam przekonana ,że w eter poszło,więc napisałam ponownie.
W związku z powyższym mam pytanie do administracji.....ale to może w dziale technicznym.

Wracając do wątku.....
Leno mam wrażenie że przyjęłaś to bardzo emocjonalnie , poczułaś się urażona ?
Ozeaszu....tak....masz wrażenie.
Absolutnie nie poczułam się urażona,ani oceniona.....nie ten etap.
Proszę nie zarzucaj mi że ja Cię oceniam , bo jaką chrześcijanką jesteś ,nie wiem ?
Niczego Ci nie zarzucam...fakt mogłam napisać inaczej,mogłam do tego co napisałam ,a mianowicie...Według Ciebie świadczy o jednym.....dodać przedrostek.....moim zdaniem,myślę,że.......
Z reguły bardzo tego pilnuję( zwłaszcza do nowych forumowiczów),sorry,że tym razem mi umknęło.Przepraszam.
Może stało się tak dlatego,iż wiem,że "starym wyjadaczem jesteś" i krzywdy Ci to nie zrobi,że mimo wszystko zrozumiesz?
W razie gdyby nie, jeszcze raz przepraszam.
Sama się oceniłaś , wkładając swoje myślenie w moją wypowiedź ,ja nic personalnego nie pisałem ,tylko zadałem pytanie ,chodziło mi o postawę ,nie osobę .
No chyba nie zupełnie....
Zadałeś konkretne pytanie....
.Lena tylko o czym to świadczy że tak byś postąpiła ?
Zwróciłeś się personalnie ,do konkretnej osoby, znaczy do mnie.Nie pytałeś ...co sądze o postawie osób które tak by postąpiły.
Zapytałeś konkretnie mnie, więc konkretnie odpowiedziałam odnosząc się konkretnie do własnej osoby.
Co do innych nie śmiem się odnosić.
Tak jak nie pisałem że Ty przeklinasz ,czy źle życzysz swojemu mężowi ,mowa była na temat wątku i o postawie tu piszę ,nie osobie ,a o tym co robi mój "brat" czy "siostra" ,znów bardzo personalnie do tego podeszłaś ,przyjęłaś .
Nie pisałeś,ale czy nie o to ty właśnie chodzi,żeby świadczyć,dzielić się doświadczeniem?
Nie przypominam sobie żeby Ci się oberwało ode mnie ,jeśli tak było to przepraszam ,choć Twoja postawa o której piszesz jest mi bliska .
Spoko....nie oberwało mi się od Ciebie,pojawiłeś się znacznie poźniej.
Za to nie rozumiem o co Ci chodzi z cytatami ,piszesz że nie potrzebne Ci były cytaty ,ok. ja za to potrzebuję się nieraz Nimi podeprzeć żeby pokazać że to nie jest moje fjubździu ,tylko nauka Jezusa , żeby pokazać coś o co mi chodzi , a co zostało ujęte lepiej i wiarygodniej .
Cytaty i owszem....zależy od kogo i w jakim czasie.
Nie wiem czy to do mnie piszesz że jestem nauczający ? Nie to było moją intencją , ja chciałem się tylko odnieść do m.in. Twojej wypowiedzi ,mógłbym napisać że się nie zgadzam lub że mam inne zdanie ,tylko co z tego by było ,jakieś moje trutututu i tyle
W zasadzie nie do Ciebie,chociaż ?.........lepiej by było ,że się nie zgadzasz,że masz inne zdanie......
Jeszcze lepiej jakbyś coś od siebie napisał,coś z własnego doświadczenia.


Magnolio.....
Leno, ja rozumiem, że moja osoba bardzo przysłania Ci przekaz, o którym mówię.
Twoja osoba przesłania mi przekaz?....czyli,że co?....Twoim zdaniem?
Magnolio....wiem ,kim jesteś,przeczytałam wszystkie Twoje posty....

Wiem,że jesteś mediatorem i moim zdaniem z racji swojego zawodu bardzo byś się nam tu na forum przydała.
O wiele bardziej jako mediator niż nauczyciel ewangelii.
Wiem,że próbowałaś,czytałam,ciosy dostałaś i trochę tego nie rozumię.....?

Nie jestem Twoim wrogiem......przeciwnie,żal mi Ciebie,ze wciąż obrywasz.

Może nieudolnie,ale chciałam Ci pomóc.
lena50....dawniej lena
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: ozeasz »

Lena50 pisze:Cytaty i owszem....zależy od kogo i w jakim czasie........

W zasadzie nie do Ciebie,chociaż ?.........lepiej by było ,że się nie zgadzasz,że masz inne zdanie......
Jeszcze lepiej jakbyś coś od siebie napisał,coś z własnego doświadczenia.
Lena tu się podeprę cytatem :
Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości -  aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu.2 Tm 3,14-17
A tu odpowiem opierając się na własnym doświadczeniu :

Każde słowo P.Św. biorę na poważnie i osobiście ,dlatego też cytuję żeby się podeprzeć tym co mnie buduje ,motywuje i prowadzi ,Ono nadaje sens mojemu życiu i jest źródłem moich wartości .
Jak i w powyższym cytacie staram się trwać w tym czym się karmię duchowo , co mi powierzono , co uczy mnie mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę , bo w Chrystusie pokładam nadzieję ,więc świadczę o tym jak tylko potrafię ,mając zarazem świadomość że sam potykam się bowiem jestem słaby i grzeszny .

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego popołudnia :D
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: lena50 »

Ozeaszu....odnośnie cytatów jeszcze.....

Ogólnie nie mam nic przeciw cytatom,zwłaszcza tym z Pisma Świętego.
Sama się nimi kieruję(przynajmniej staram się) i podobnie jak Ty biorę na poważnie i osobiście.
Wydaje mi się jednak ,że to "osobiście" czasem może być problemem w stosunku do innych.
Dlatego dla mnie tak ważne jest ,aby oprócz samego cytowania dodać coś od siebie......co rozumię przez ów cytat,jak na mnie podziałał i co w związku z tym się zmieniło?
Bywa,że jakiś cytat jednego z najwiekszego (przepraszam za wyrażenie) "g.... wyciagnie" ,a drugiego wpędzi w depresję ,jeśli nie coś gorszego.
Biblia jest trudna w interpretacji,wiadomo nie od dziś.
Moim zdaniem trzeba lata studiów,wolnego umysłu i czystego serca,żeby w pełni Ją zrozumieć ,a co dopiero nauczać.
Stąd moje powyższe pisanie.

Ozeaszu......zacytowałeś,ale jednocześnie wyraziłeś swoje zdanie,poparłeś się doświadczeniem.Dziękuję.
O nic więcej mi nie chodzi.


Magnolio......poczułaś się urażona......PRZEPRASZAM.
Więcej na priw.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2017, 6:27 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wykropkowano wulgaryzm
lena50....dawniej lena
Magnolia

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: Magnolia »

Dziękuję za przeprosiny, przyjmuję je.

Wypowiem się jeszcze w temacie cytowania Biblii, tak od siebie.
Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło to skoro Ty nie masz nic przeciwko cytowaniu to czemu o tym jest dyskusja?

Biblia to nie jest jakaś tam książka, tylko Słowo Boże. Czyli czytając Pismo św. dajemy Bogu możliwość dotarcia do naszego serca.
Bóg nas w ten sposób może oświecić, leczyć, pouczyć, okazać swoją miłość, wskazać dobrą drogę, nauczyć miłości... mało?
A to tylko pierwsze rzeczy, które mi przyszły na myśl.
Tez wiele lat miałam takie podejście jak piszesz Leno, Biblia "jest za trudna". I wiesz co teraz o tym myślę... dałam sobie to wmówić złemu, bo tylko jemu zależy na tym by człowiek nie znał Słowa Bożego. Tylko zły może nam sączyć takie kłamstwa do ucha...żeby nas trzymać z daleka od leczącej mocy Słowa Bożego.
Kiedyś poszłam do spowiedzi do młodego kapłana, w ramach pokuty dostałam przeczytanie Listu do Filipian. W pierwszej chwili pomyslałam, że to będzie męka... ale zajrzałam w domu, krótki, 4 rozdziały. Dam radę... Co się okazało, tam było tyle bogactwa dla mojego serca w tamtej chwili, że wpadłam w zachwyt!!! Bo tylko Bóg wiedział czego potrzebuję, co powinnam wtedy usłyszeć i dał mi przez tego kapłana swoje Słowo. Opowiedziałam to mojej koleżance z takim zachwytem w głosie, że obiecała że tez przeczyta List do Filipian. Odpisała mi potem sms, że nie przeczytała tam nic szczególnego dla siebie, "to było Słowo tylko do Ciebie skierowane w tej konkretnej chwili" - skomentowała.
Wiele lat zazdrościłam innym, którzy cytowali Biblię "na wyrywki". Ale sama unikałam czytania...Nadal na mnie robią wrażenie osoby, które podejmują się przeczytania całego Pisma św., ja czytam większymi fragmentami, ale jeszcze daleko do poznania mi całości. Nadal tak sobie myślę, że Biblia jest trudna, ale już nie daję sobie wcisnąć że "za bardzo".
Czytam i pozwalam by Słowo Boże trafiało do mojego serca.
Mój mąż ma jeszcze opór przed czytaniem Pisma św., w wakacje znalazłam cytat z księgi Syracha, który mam w opisie. Napisałam go sobie na kartce i powiesiłam na lodówce. Wracałam do Niego i mimo jego prostoty, wciąż widziałam w tych słowach coś nowego.
A po miesiącu mój maż mówi: "dziś sobie zdałem sprawę, że przez tą kartkę z cytatem na lodówce mam codziennie kontakt ze Słowem Bożym i mi się to spodobało".
Nie powiesiłam tej kartki dla Niego, tylko dla siebie, a Bóg dotarł i do Niego.
Kiedyś w ramach postanowienia wielkopostnego, siadałam codziennie wieczorem z córkami i czytałam psalmy. A potem pytałam co z nich zrozumiały, jak zrozumiały, co tam usłyszały. Nastolatki. Okazywało się, że całkiem sporo rozumiały. A już na pewno docierało do Nich, że Bóg je kocha.
W czytaniu Pisma św, nie chodzi o to by wszystko pojąć, bo tam przecież jest ukryty NIEPOJĘTY BÓG. Ale chodzi o to by się otworzyć na Boga i Jego Miłość, by sercem przyjmować przesłanie Miłości.
Patrząc na prawdziwe dobro każdego człowieka, czyli kontakt człowieka z miłością Stwórcy, zachęcam i namawiam do czytania Słowa Bożego. Także wtedy gdy człowiek bardzo cierpi, bo pragnę dla tego człowieka tego samego co ja doświadczam, Miłości Stwórcy.
Więc jeśli nie z empatii, jeśli nie z miłości bliźniego, to niby dlaczego to robię?
Jako człowiek mogę pomóc w bardzo ograniczony sposób, a juz przez internet... szansa jest znikoma. Choć jeśli się udaje, to zawdzięczam to Bogu, bo to u NIego jest Moc zmiany człowieka na lepsze, uwalniania z grzechów, uzdrawiania zranień.
Kierowana tymi przesłankami cytuję Słowo Boże, bo wierzę, że leczy.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: ozeasz »

Dzięki za dzielenie .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: lena50 »

Magnolia pisze: 17 lis 2017, 8:26 Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło to skoro Ty nie masz nic przeciwko cytowaniu to czemu o tym jest dyskusja?
W kwestii cytowania wyjaśniłam już,inaczej nie potrafię.
Czemu dalej o tym dyskusja?

Co do Biblii...wiem czym jest i naprawdę nie musisz mi tego tłumaczyć.
Magnolia pisze: 17 lis 2017, 8:26 Tez wiele lat miałam takie podejście jak piszesz Leno, Biblia "jest za trudna".
Magnolio ja nie napisałam,ze jest za trudna i w związku z tym nie warto po Nią sięgać.
Napisałam ,że jest trudna w interpretacji i nie jest to mój wymysł.
Nie bez powodu jest tyle książek,artykułów,reportaży "pomocowych"jak prawidłowo czytać i rozumieć Biblię.
Sama z takowych korzystam,bo często nie rozumię, choć wcześniej wydawało mi się inaczej.


Człowiek z człowiekiem porozumieć się ma trudność ,często inaczej interpretuje słowa(przykładów na forum bez liku) ,a co dopiero mówić o Biblii.

My też się jak widać nie rozumiemy.

Cytat na lodówce, ta cała sytuacja ... bardzo mi się spodobała.Fajno,że i mąż na tym skorzystał.
Czytanie psalmów córkom,z nimi... też ok,w końcu kto jak nie rodzic najlepiej zna swoje dzieci i wie jak do nich dotrzeć.
Kiedy moi chłopcy byli mali,też siadałam z nim i czytałam ,nie żeby Psalmy,ale Biblie dostosowaną do ich wieku.
Oczywiście nie obyło się bez tłumaczeń,bo mimo wszystko czasem nie rozumieli.
Niestety z nastolatkami już nie wyszło, był sprzeciw,a ja uważam,ze nic na siłę.
Szkoda że tak szybko wyrośli, czasem chciałabym,żeby się już wyprowadzili :roll: . .......niestety,jeszcze się ze sobą pomęczymy. :lol:

Mimo wszystko jak dla mnie jest różnica w przekazywaniu Słowa Bożego bliskim,komuś kogo znamy i kto zna nas,a przekazywaniu nieznajomemu zwłaszcza przez internet.
Jest cienka granica między przekazywaniem,a namolnym nauczaniem.



Odnośnie pokuty, Listu do Filipian,to wiesz co?..........uważam podobnie jak Twoja koleżanka.
"to było Słowo tylko do Ciebie skierowane w tej konkretnej chwili"
Myślę,że nie tyko Bóg wiedział,czego potrzebujesz w tamtej chwili,ale kapłan również dając Ci taką a nie inną pokutę.
Wpadłaś w zachwyt i fajnie,na koleżance nie zrobiło to jednak wrażenia,bo jak sama Ci powiedziała , nie dla niej to słowo w tamtym czasie było.
Może gdyby poszła do spowiedzi, dostała inną pokutę,bardziej "pod nią",pod jej grzechy....może i ona zachwycona by była.


Tyle mojego.
Pozdrawiam.
lena50....dawniej lena
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: renta11 »

Magnolia pisze: 17 lis 2017, 8:26 Dziękuję za przeprosiny, przyjmuję je.

Wypowiem się jeszcze w temacie cytowania Biblii, tak od siebie.
Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło to skoro Ty nie masz nic przeciwko cytowaniu to czemu o tym jest dyskusja?

Biblia to nie jest jakaś tam książka, tylko Słowo Boże. Czyli czytając Pismo św. dajemy Bogu możliwość dotarcia do naszego serca.
Bóg nas w ten sposób może oświecić, leczyć, pouczyć, okazać swoją miłość, wskazać dobrą drogę, nauczyć miłości... mało?
A to tylko pierwsze rzeczy, które mi przyszły na myśl.
Tez wiele lat miałam takie podejście jak piszesz Leno, Biblia "jest za trudna". I wiesz co teraz o tym myślę... dałam sobie to wmówić złemu, bo tylko jemu zależy na tym by człowiek nie znał Słowa Bożego. Tylko zły może nam sączyć takie kłamstwa do ucha...żeby nas trzymać z daleka od leczącej mocy Słowa Bożego.
Kiedyś poszłam do spowiedzi do młodego kapłana, w ramach pokuty dostałam przeczytanie Listu do Filipian. W pierwszej chwili pomyslałam, że to będzie męka... ale zajrzałam w domu, krótki, 4 rozdziały. Dam radę... Co się okazało, tam było tyle bogactwa dla mojego serca w tamtej chwili, że wpadłam w zachwyt!!! Bo tylko Bóg wiedział czego potrzebuję, co powinnam wtedy usłyszeć i dał mi przez tego kapłana swoje Słowo. Opowiedziałam to mojej koleżance z takim zachwytem w głosie, że obiecała że tez przeczyta List do Filipian. Odpisała mi potem sms, że nie przeczytała tam nic szczególnego dla siebie, "to było Słowo tylko do Ciebie skierowane w tej konkretnej chwili" - skomentowała.
Wiele lat zazdrościłam innym, którzy cytowali Biblię "na wyrywki". Ale sama unikałam czytania...Nadal na mnie robią wrażenie osoby, które podejmują się przeczytania całego Pisma św., ja czytam większymi fragmentami, ale jeszcze daleko do poznania mi całości. Nadal tak sobie myślę, że Biblia jest trudna, ale już nie daję sobie wcisnąć że "za bardzo".
Czytam i pozwalam by Słowo Boże trafiało do mojego serca.
Mój mąż ma jeszcze opór przed czytaniem Pisma św., w wakacje znalazłam cytat z księgi Syracha, który mam w opisie. Napisałam go sobie na kartce i powiesiłam na lodówce. Wracałam do Niego i mimo jego prostoty, wciąż widziałam w tych słowach coś nowego.
A po miesiącu mój maż mówi: "dziś sobie zdałem sprawę, że przez tą kartkę z cytatem na lodówce mam codziennie kontakt ze Słowem Bożym i mi się to spodobało".
Nie powiesiłam tej kartki dla Niego, tylko dla siebie, a Bóg dotarł i do Niego.
Kiedyś w ramach postanowienia wielkopostnego, siadałam codziennie wieczorem z córkami i czytałam psalmy. A potem pytałam co z nich zrozumiały, jak zrozumiały, co tam usłyszały. Nastolatki. Okazywało się, że całkiem sporo rozumiały. A już na pewno docierało do Nich, że Bóg je kocha.
W czytaniu Pisma św, nie chodzi o to by wszystko pojąć, bo tam przecież jest ukryty NIEPOJĘTY BÓG. Ale chodzi o to by się otworzyć na Boga i Jego Miłość, by sercem przyjmować przesłanie Miłości.
Patrząc na prawdziwe dobro każdego człowieka, czyli kontakt człowieka z miłością Stwórcy, zachęcam i namawiam do czytania Słowa Bożego. Także wtedy gdy człowiek bardzo cierpi, bo pragnę dla tego człowieka tego samego co ja doświadczam, Miłości Stwórcy.
Więc jeśli nie z empatii, jeśli nie z miłości bliźniego, to niby dlaczego to robię?
Jako człowiek mogę pomóc w bardzo ograniczony sposób, a juz przez internet... szansa jest znikoma. Choć jeśli się udaje, to zawdzięczam to Bogu, bo to u NIego jest Moc zmiany człowieka na lepsze, uwalniania z grzechów, uzdrawiania zranień.
Kierowana tymi przesłankami cytuję Słowo Boże, bo wierzę, że leczy.
Widzisz Magnolio, jest cytowanie biblii i "cytowanie" Biblii.

Osobiście lubię czytać Biblię w szerszym zakresie, a nie wyrywkowo jedno zdanie cytatu. Bo w szerszym zakresie jest miejsce na zadumę, wiele możliwości interpretacji. Lubię słuchać Szustaka, kiedy on w tej samem przypowieści kladzie nacisk na coś innego, inaczej widzi, interpretuje (choć nadal słusznie i w kontekście), wyciąga inne wnioski. Zdumiewa mnie ta wielorakość znaczeń i interpretacji. Dla każdego, w tym akurat momencie to samo może znaczyć coś zupełnie innego, zupełnie inaczej wybrzmieć. To daje pola do osobności, indywidualności, intymności.
Ale i Ty i Ozeasz najpierw zakładacie jakiś przekaz (jedyny słuszny), a następnie wklejacie kilka, kilkanaście zdań wyrwanych zupełnie z kontekstu przypowieści z Biblii. I walicie cepem między oczy. Niby wszystko ok, niby pasuje, niby słusznie, a jednak najczęściej nie trafia.
Bo po pierwsze, można by znaleźć kilka wyrwanych zdań z kontekstu na zupełnie odmienny, przeciwstawny przekaz. Po drugie, jest to zbyt proste, by nie napisać - prostackie, namolne. Bo zamiast rozszerzać, skłaniać do przemyśleń, dajecie gotowce, skłaniacie do posłuszeństwa, nie dajecie pola do interpretacji. A to zawsze budzi sprzeciw. Nikt nie lubi być pouczany, na siłę przekonywany, wtłaczany w ramy jakichś zbyt prostych, łatwych myśli.
Dlatego osobiście lubię kazania oparte na całej przypowieści, a nie na jednym, wyrwanym z kontekstu zdaniu (czy grupie zdań bez tzw. otoczki). Chcesz ewangelizować, to wzoruj się na najlepszych. Linki do nich są stale wklejane na forum. Ty nie adresujesz swojej ewangelizacji do pogan, którzy nic nie wiedzą, niczego nie znają, wszystko ich dziwi.
Ty ewangelizujesz chrześcijan, nawróconych, z szerokimi horyzontami, z nabytą już wiedzą, najczęściej raczej niezłą znajomością Biblii. A ewangelizujesz niestety zbyt prosto łagodnie pisząc.

Więc albo zmień adresatów, albo zmień formę.

A najlepiej po prostu bądź na forum sobą, bez tych wzniosłych niby powołań. Bo jak napisał Ci ktoś wcześniej. Gdyby Bóg powołał Cię do ewangelizacji na tym konkretnym forum, to uzdatnił by Ciebie jako narzędzie do osiągania celów.
To akurat moje doświadczenie. Bóg obdarował mnie pewnym powołaniem, pokazał moje zadanie, a raczej przynajmniej dwa. I na obu tych polach uzdatnił mnie do ich realizowania. Odkrywałam to z zadziwieniem. Czuję to, zbieram efekty, zadziwiam się sobą. Mimo, iż jest to dla mnie trudne, mozolne nawet. Trwa to kilka lat. To bardzo ważna wskazówka jest.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: ozeasz »

Renta11 pisze:Ale i Ty i Ozeasz najpierw zakładacie jakiś przekaz (jedyny słuszny), a następnie wklejacie kilka, kilkanaście zdań wyrwanych zupełnie z kontekstu przypowieści z Biblii. I walicie cepem między oczy. Niby wszystko ok, niby pasuje, niby słusznie, a jednak najczęściej nie trafia.
Renta prosiłbym Cię bardzo nie pisać mi , co ja mam na myśli i co zakładam ,bo raczej tego nie wiesz .
Czy trafia ? Jak piszesz do Ciebie nie ,czy to znaczy że do innych też , a jeśli tylko do jednego dotrze to ... warto , na tym polega dzielenie ,jeden przyjmie , inny nie , daj proszę też możliwość i decyzje innym , .
Renta11 pisze:Bo po pierwsze, można by znaleźć kilka wyrwanych zdań z kontekstu na zupełnie odmienny, przeciwstawny przekaz. Po drugie, jest to zbyt proste, by nie napisać - prostackie, namolne.
Ale napisałaś ???
Nie dość że jest to ocena ,dodatkowo znów nie piszesz że Ty tak widzisz i zakładasz ex catedra ,ale że TAK JEST i już , jakby się wypowiadało całe forum , czy to tak ma wyglądać że ludzie inaczej myślący nie maja prawa się wypowiadać ? To któraś z kolei ocena pod adresem Magnoli oraz i mnie tym razem , i naprawdę nie życzę sobie tego rodzaju ocen na takim forum , kłóci się to dla mnie z tym co napisałaś :
Renta11 pisze:Ty ewangelizujesz chrześcijan, nawróconych, z szerokimi horyzontami, z nabytą już wiedzą, najczęściej raczej niezłą znajomością Biblii. A ewangelizujesz niestety zbyt prosto łagodnie pisząc.

Więc albo zmień adresatów, albo zmień formę.
Czy to forma nawróconego chrześcijanina z szerokimi horyzontami i nabytą wiedzą i znajomością Biblii ? Śmiem wątpić , nie przypominam sobie żeby Magnolia ,czy ja w taki sposób odnosiliśmy się do innych tutaj ?
Mam wrażenie że niektóre osoby mają tu monopol na prawdę i rację oraz akces na ocenianie , nie ma dzielenia tylko ustawianie innych ,tak samo tutaj Ciebie odczytuję .
Co to znaczy zmień formę ,adresatów ? Nie chcesz nie czytaj , nie buduje Cię to nie czytaj , ale daj prawo innym robić co uważają za stosowne i czytać co chcą czytać .
Na koniec napiszę że spodziewałem się na tym forum więcej wrażliwości i wyrozumiałości niż gdzie indziej , spotkanie ogniska w którym uczestniczę ma inny wymiar ,nie ma oceniania , nie ma jakiś personalnych wojenek ,wydawałoby się że , Ci jak napisałaś nawróceni chrześcijanie ,z horyzontami i wiedzą ,dzięki właśnie tej WIEDZY będą mieli inny język i inna formę niż ta którą ja widzę u Ciebie , którą m.in. Ty w moim odbiorze prezentujesz , z tego powodu jest mi i smutno i przykro , tylko czy to ma jakieś znaczenie dla Ciebie ? Pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: renta11 »

ozeasz pisze: 17 lis 2017, 23:23
Renta11 pisze:Ale i Ty i Ozeasz najpierw zakładacie jakiś przekaz (jedyny słuszny), a następnie wklejacie kilka, kilkanaście zdań wyrwanych zupełnie z kontekstu przypowieści z Biblii. I walicie cepem między oczy. Niby wszystko ok, niby pasuje, niby słusznie, a jednak najczęściej nie trafia.
Renta prosiłbym Cię bardzo nie pisać mi , co ja mam na myśli i co zakładam ,bo raczej tego nie wiesz .
Czy trafia ? Jak piszesz do Ciebie nie ,czy to znaczy że do innych też , a jeśli tylko do jednego dotrze to ... warto , na tym polega dzielenie ,jeden przyjmie , inny nie , daj proszę też możliwość i decyzje innym , .
Renta11 pisze:Bo po pierwsze, można by znaleźć kilka wyrwanych zdań z kontekstu na zupełnie odmienny, przeciwstawny przekaz. Po drugie, jest to zbyt proste, by nie napisać - prostackie, namolne.
Ale napisałaś ???
Nie dość że jest to ocena ,dodatkowo znów nie piszesz że Ty tak widzisz i zakładasz ex catedra ,ale że TAK JEST i już , jakby się wypowiadało całe forum , czy to tak ma wyglądać że ludzie inaczej myślący nie maja prawa się wypowiadać ? To któraś z kolei ocena pod adresem Magnoli oraz i mnie tym razem , i naprawdę nie życzę sobie tego rodzaju ocen na takim forum , kłóci się to dla mnie z tym co napisałaś :
Renta11 pisze:Ty ewangelizujesz chrześcijan, nawróconych, z szerokimi horyzontami, z nabytą już wiedzą, najczęściej raczej niezłą znajomością Biblii. A ewangelizujesz niestety zbyt prosto łagodnie pisząc.

Więc albo zmień adresatów, albo zmień formę.
Czy to forma nawróconego chrześcijanina z szerokimi horyzontami i nabytą wiedzą i znajomością Biblii ? Śmiem wątpić , nie przypominam sobie żeby Magnolia ,czy ja w taki sposób odnosiliśmy się do innych tutaj ?
Mam wrażenie że niektóre osoby mają tu monopol na prawdę i rację oraz akces na ocenianie , nie ma dzielenia tylko ustawianie innych ,tak samo tutaj Ciebie odczytuję .
Co to znaczy zmień formę ,adresatów ? Nie chcesz nie czytaj , nie buduje Cię to nie czytaj , ale daj prawo innym robić co uważają za stosowne i czytać co chcą czytać .
Na koniec napiszę że spodziewałem się na tym forum więcej wrażliwości i wyrozumiałości niż gdzie indziej , spotkanie ogniska w którym uczestniczę ma inny wymiar ,nie ma oceniania , nie ma jakiś personalnych wojenek ,wydawałoby się że , Ci jak napisałaś nawróceni chrześcijanie ,z horyzontami i wiedzą ,dzięki właśnie tej WIEDZY będą mieli inny język i inna formę niż ta którą ja widzę u Ciebie , którą m.in. Ty w moim odbiorze prezentujesz , z tego powodu jest mi i smutno i przykro , tylko czy to ma jakieś znaczenie dla Ciebie ? Pozdrawiam .
Ozeaszu

Przyjmuję do wiadomości Twój punkt widzenia. Oceniam, fakt. Nie uważam, aby w życiu czasami udawało się uciec od oceny. To moje zdanie i biorę za nie odpowiedzialność. "Prostackie" to ostra ocena, fakt. Przepraszać nie będę, bo tak właśnie ja to odbieram. Smutne to, ale tak właśnie czuję, ja czuję. Wypowiadam się za siebie, ale podobnie odbieram inne wcześniejsze wypowiedzi na forum. Nigdzie nie wyczytałam, że akurat Twoje cytaty komuś bardzo odpowiadają. Może i tak jest.
Ewangelizacja to ogromna odpowiedzialność i wielkie działanie. Można zrobić ogrom dobra, ale i można bardzo zniechęcić. Ewangelizującym chodzi zdecydowanie o szerzenie, niesienie dobra i dobrej nowiny. Warto więc być otwartym na odbiór tego, na czym nam zależy.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Magnolia

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: Magnolia »

renta11 pisze: 18 lis 2017, 10:28
Oceniam, fakt.
"Prostackie" to ostra ocena, fakt. Przepraszać nie będę, bo tak właśnie ja to odbieram.

Ewangelizującym chodzi zdecydowanie o szerzenie, niesienie dobra i dobrej nowiny. Warto więc być otwartym na odbiór tego, na czym nam zależy.
Renta chyba sama sobie wystawiasz ocenę, na szczęście nie czuję potrzeby tego komentować bardziej...

Rozumiem że Ty nie zauważyłaś Dobrej Nowiny w moich postach.
I rozumiem, że Tobie zależało na czymś innym...

Ale jestem w tej kwestii zgodna z Ozeaszem, dajmy wybór każdemu z osobna, czy chce czytać, co chce z tego przyjąć, a co zrozumieć... Wiele razy podkreślałam w swoim wypowiedziach, że daję wolność czytelnikowi.

Na koniec dodam cytat, acz tym razem nie z Pisma św.: "śpieszmy się kochać ludzi... tak szybko odchodzą...." X. Twardowski.

Serdecznie pozdrawiam
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: zenia1780 »

ozeasz pisze: 17 lis 2017, 23:23 Na koniec napiszę że spodziewałem się na tym forum więcej wrażliwości i wyrozumiałości niż gdzie indziej , spotkanie ogniska w którym uczestniczę ma inny wymiar ,nie ma oceniania , nie ma jakiś personalnych wojenek ,wydawałoby się że , Ci jak napisałaś nawróceni chrześcijanie ,z horyzontami i wiedzą ,dzięki właśnie tej WIEDZY będą mieli inny język i inna formę
ozeaszu, bardzo dziękuję Ci za tę refleksję.
Myślę podobnie, dlatego właśnie tak usilnie zapraszamy wszystkich, zwłaszacza osoby nowe, do udania się do ogniska o ile tylko mają taką możliwość. Dlaczego? Ponieważ na forum jest niwiele osób aktywnie biorących udział w życiu wspólnoty przez chociażby uczestnictwo w spotkaniach ogniska.... Gro osób ma kontakt ze wspólnotą tylko poprzez forum, na którym, jak widać, trudno jest bardzo wprowdzać i utrzymywać ducha spotkań w realu. Dlatego też bardzo jestem wdzięczna każdej osobie, która realnie i na żywo spotyka się ze wspólnotą i która zechce pisać na forum...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: ozeasz »

Renta11" pisze:Ewangelizacja to ogromna odpowiedzialność i wielkie działanie. Można zrobić ogrom dobra, ale i można bardzo zniechęcić. Ewangelizującym chodzi zdecydowanie o szerzenie, niesienie dobra i dobrej nowiny. Warto więc być otwartym na odbiór tego, na czym nam zależy.
Renta tu zgadzam się z dwoma pierwszymi zdaniami , jeśli oczywiście tak samo to rozumiemy ,ja czytając Twoje posty w których była podobna forma jak w tym do którego się odniosłem ,poczułem zniechęcenie ,odrzuca mnie złośliwość cynizm ,ocenianie a nawet poniżanie .
W trzecim nie rozumiem ,co Ty rozumiesz pod pojęciem
szerzenia , niesienia dobra i dobrej nowiny
, znów ..forma Twoich wielu wypowiedzi w moim mniemaniu jest ostra i oceniająca ,czy tak wygląda szerzenie dobra ???? Nie w moim rozumieniu .
Czwartego zdania w ogóle nie rozumiem ,bo nie wiem co miałaś na myśli to pisząc ,czy to piszesz do mnie , czy piszesz o Sobie ? Nam zależy ? To znaczy Tobie i mnie ? Ostatnie cytowane zdanie jest dla mnie całkiem niejasne ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: lustro »

Jak to milo, że ta "ewangelizacyjna dysputa" toczy się w tym uroczym ciemnym kąciku forum.

Ja mam kilka uwag. Proszę przyjąć to jako mój punkt widzenia. A potrzebujący koniecznie formy " moim zdaniem", "mysle, że", "uważam że" itp niech dodadzą idę mnie tą formę na początku każdej myśli.


Kiedy się chce do kogoś dotrzec, trzeba to robić w sposób dla tej osoby zrozumiały.
Zbyt skomplikowana forma przekazu najczęściej odnosi odwrotny skutek od zamierzonego.
To moim zdaniem KONIECZNIE trzeba brać pod uwagę.

Najskuteczniejszą formą każdego wychowania jest działanie przez przykład.
Niestety, ostatnio często spotykam się z pomyleniem działania przez przyklad z dawaniem SIEBIE za wzór i przykład do nasladowania.
To nie to samo.
I wzbudza zbyt często złe emocje.

Nawracanie i ewangelizowania nawróconych i jednak dość znacznie zewangelizowanych, niestety zbyt często trąci pychą i wywyzszabiem się ponad innych.

Namolna ewangelizacja, jak każda namolna czynność, wzbudza niechęć i odruch ucieczki. A nie raz i agresję.
Więc chyba jednak nie tedy droga.

I tak jak tu napisała chyba zenia - należało by odróżnić Wolę Bożą od własnego chcenia.

Wszystkich dyskutantów serdecznie pozdrawiam 😄
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość do nieprzyjaciół w czasie kryzysu

Post autor: ozeasz »

Lustro czy to skierowane jest w moją stronę ? Bo jakoś do następnej dyskusji i słuchania żem prostak mnie nie ciągnie?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ