Jr 18, 18-20
Ps 31 (30), 5-6. 14. 15-16Niegodziwi rzekli: «Chodźcie, uknujemy zamach na Jeremiasza! Bo przecież nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. Chodźcie, uderzmy go językiem, nie zważajmy wcale na jego słowa!»
Usłysz mnie, Panie, i słuchaj głosu moich przeciwników! Czy złem za dobro się płaci? A oni wykopali dół dla mnie. Wspomnij, jak stawałem przed Tobą, aby się wstawiać za nimi, aby odwrócić od nich Twój gniew.
Mt 20, 17-28Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie, *
bo Ty jesteś moją ucieczką.
W ręce Twoje powierzam ducha mego, *
Ty mnie odkupisz, Panie, wierny Boże.
Słyszałem bowiem, jak wielu szeptało: *
«Trwoga jest dokoła!»
Przeciw mnie się gromadzą, *
zamierzając odebrać mi życie.
Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie, *
i mówię: «Ty jesteś moim Bogiem».
W Twoim ręku są moje losy, *
wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców.
Tekst dzisiejszej Ewangelii jest dla mnie swego rodzaju prowokacją. Jeśli sobie kiedyś ubzduram, że wszystko mogę jakoś zrozumieć, to zawsze mogę wrócić do tej rozmowy Jezusa z synami Zebedeusza. Ona przebiega dokładnie na przekór temu, co wydaje mi się rozsądne. Po co Jezus zadaje pytanie o picie Jego kielicha? Przecież ich odpowiedź tylko utrudnia Mu dalsze tłumaczenie. Jakby sam złapał się we własną pułapkę, a przecież na pewno tak nie było. A potem jeszcze zaskakujące stwierdzenia. Nie tylko to, że On, Bóg, nie będzie decydował o chwale apostołów po zmartwychwstaniu, ale jeszcze bardziej to, że nie burzy ich wizji tronu i wyróżnionych miejsc po obu stronach. Cała ta rozmowa jest tak przedziwna, że mój rozum aż krzyczy: dlaczego tak?Udając się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: a tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom, aby został wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany; a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła.
On ją zapytał: «Czego pragniesz?»
Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».
Odpowiadając zaś, Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?»
Odpowiedzieli Mu: «Możemy».
On rzekł do nich: «Kielich mój wprawdzie pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował».
Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, oburzyli się na tych dwóch braci. Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę.
Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
Odpowiedź Jezusa jest bardzo prosta – nie muszę rozumieć. Nie wszystko mam rozumieć. Szukam zrozumienia i to jest dobre, ale pod warunkiem zgody na granice mojego poznania. Pokory wobec tajemnicy, gdy ona stanie na tej drodze. Dalej jest tylko ufna wiara, że jestem w Jego rękach. W ręce Twoje powierzam ducha mego – więcej, w Twoim ręku już są moje losy. Moje zadanie to rozeznanie, czy idę w dobrym kierunku, a przecież także w tym wciąż powinienem prosić Boga o światło, o sprawdzenie: czy odpowiadam dobrem na zło które mnie spotyka? Czy przypadkiem sam wcześniej nie skrzywdziłem tych (tej!), którzy teraz mnie ranią? Usłysz mnie, Panie, wspomnij, jak stawałem przed Tobą.
Perykopa ewangeliczna jest dla mnie prowokacją jeszcze od innej strony. Pokazuje w sposób niesłychanie jaskrawy absurdalność narzucania Bogu mojego planu. Jezus mówi o planie Bożym: o męce i zmartwychwstaniu. A Jego najbliżsi uczniowie, Jakub i Jan, pierwsi wśród apostołów, w odpowiedzi wysyłają swoją matkę, żeby im wyprosiła przywileje, załatwiła ciepłe posadki w tamtym życiu, odpowiadające rosnącej w nich pysze. Tak właśnie wygląda zderzenie mojego pomysłu z Bożym. Proszę, żeby Pan zapewnił mi to i to, a On odpowiada: nie jesteś tu po to, żeby ci służono, żebym Ja ci służył, tylko żebyś ty służył i pokornie oddawał swoje życie w Moje ręce.