Mąż chce odejść

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Mąż chce odejść

Post autor: Ukasz »

AmaDa55 pisze: 19 gru 2018, 13:20 ja już męża nie kocham
Ja miałem taki etap, że nie było już we mnie żadnych emocji. Nie nazywałem tego brakiem miłości: uznałem, że nie wiem, czy kocham, bo z miłości została tylko moja decyzja. To "tylko" jednak wystarczyło, by z Bogiem odbudować miłość. Nie dlatego, że byłem silniejszy, tylko dlatego, że uznałem swoją bezsilność i zdałem się tylko na Bożą pomoc. Teraz, kiedy w ten sposób pokochałem od nowa, jest lepiej. Nie brak bolesnych chwil, ale jest znacznie więcej tych radosnych, a przez te trudne też łatwiej przejść.
AmaDa55 pisze: 19 gru 2018, 13:20 Jeśli chodzi o temat "czego chce Bóg" - temat dla filozofów
Nie, to temat dla każdego ucznia Chrystusa. Ja np. nie mam wątpliwości, że Bóg chce, abym był wierny swojej żonie.
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

Wiem, że we mnie jest potencjał do pokochania męża na nowo, tylko że do tego potrzebna byłaby jego chęć powrotu. Tymczasem za każdym razem, gdy mu sugeruję, żeby się zastanowił nad tym rozwodem, on mnie "gasi" i mówi rzeczy w rodzaju "daj już spokój, pogodz się z tym, znajdź kogoś innego" itd. Kompletnie zimny jest. Widzę jedynie, że darzy mnie sympatią, potrafi pomoc, ale od głębszych uczuć odciął się grubym murem. Najtrudniejsze jest dla mnie to że czekam pozew i nie mogę NIC zrobić, żeby powstrzymać rozwód :( To, plus cała masa emocji i nostalgii, to mnie dobija. Z drugiej strony w pewnym sensie pogodzilam się z jego decyzja, stąd wygaszenie moich uczuć. Nie wiem jak sobie radzić z tą mieszanką... Jeszcze pół roku temu byliśmy "normalnym" małżeństwem a teraz moje życie to ruina, bardzo ciężko się pozbierać...:(
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: Pijawka »

AmaDa55 pisze: 30 gru 2018, 17:45 Najtrudniejsze jest dla mnie to że czekam pozew i nie mogę NIC zrobić, żeby powstrzymać rozwód :(
Bardzo Ci współczuję...i obiecuję moją modlitwę.. Pamiętam, kiedy ja byłam na tym etapie ( wiedziałam o złożonym pozwie)...pewnego dnia słuchając akurat Akatyst o Maryi...zadzwonił listonosz...przyniósł pozew.. akurat w tym momencie...to nie był przypadek! Ale było mi smutno, ciężko...przepłakałam resztę dnia, zanim otworzyłam kopertę. Mąż po pracy wrócił do domu i widział jak cierpię, chociaż próbowałam tego nie okazywać w jego obecności... może miał jakieś wyrzuty sumienia albo coś podobnego, ale z własnej inicjatywy przyniósł mi obiad ( kupił w barze nieopodal), położył, otulił kocem...włączył muzykę...starał się być dla mnie miły, chociaż ja nie tego wtedy potrzebowałam.. Nie wiedziałam po co to robi!! Ale nie odtrąciłam go, dałam mu okazję wyświadczyć mi to, bo to mogła być ostatnia taka możliwość.. Chyba zaskoczyła go "siła rażenia" zła jakim było już samo złożenie pozwu...ale.. zdania nie zmienił. Doszło do rozwodu w niedługim czasie ( w ciągu jednego roku)..
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: Smutek »

Nie mogę tego ogarnąć...W sumie jestem już rok w kryzysie. Teraz też czekam na pozew, choć jeszcze tli się nadzieja, że może jednak nie...
Ze strony mojego męża kiedy mieszkaliśmy razem jakiekolwiek przejawy człowieczeństwa w stosunku do mnie to była czysta manipulacja i nie był aż tak "miły".
Jednak złożyć pozew, a potem "okazywać" serce, jednocześnie nie zmieniając zdania, mimo że przed oczami mam cierpienie drugiego człowieka wywołane moim działaniem... to jak dłubanie nożem w otwartej ranie i posypywanie jej solą.
I pojawia się pytanie - czy my powinniśmy przyjąć te "wyrzuty sumienia" podyktowane nie wiadomo czym, czy podszyte manipulacją, czy innymi motywami ...
Przecież ktoś wyrządza nam krzywdę, a my ...tulimy się do oprawcy?
Absolutnie nikogo tu nie krytykuję, sama dawałam się wkręcić w podobny schemat i pamiętam, że podejście ks. Dziewieckiego uważałam wtedy za "zbyt ostre" czy nawet wręcz bezduszne.
A teraz? Zastanawiam się czy ja w ogóle byłam w pełni zmysłów, że na to wszystko pozwalałam.
Tak, rozumiem różne podejście do problemu, emocje towarzyszące sytuacji, rozpacz, która mąci umysł, próby ratowania za wszelką cenę, to że ktoś "tak ma" na dany moment...
Tylko ciągle się zastanawiam...Czy bardziej pomogłam czy zaszkodziłam swoim chwytaniem się wyrachowanych przejawów dobroci...
Pewnie już się nie dowiem, ale serce pęka jak się czyta takie rzeczy.
Pijawko przytulam.
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

Pijawka, dziękuję za modlitwę. A jak przezylas rozprawę w sądzie? Obawiam się tego dnia bardzo, na samą myśl o tym że będziemy się oficjalnie rozstawać w takiej zimnej instytucji.... Nie wiem jak to przetrwać :(
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

Smutek pisze: 30 gru 2018, 18:24 Nie mogę tego ogarnąć...W sumie jestem już rok w kryzysie. Teraz też czekam na pozew, choć jeszcze tli się nadzieja, że może jednak nie...
Ze strony mojego męża kiedy mieszkaliśmy razem jakiekolwiek przejawy człowieczeństwa w stosunku do mnie to była czysta manipulacja i nie był aż tak "miły".
Jednak złożyć pozew, a potem "okazywać" serce, jednocześnie nie zmieniając zdania, mimo że przed oczami mam cierpienie drugiego człowieka wywołane moim działaniem... to jak dłubanie nożem w otwartej ranie i posypywanie jej solą.
I pojawia się pytanie - czy my powinniśmy przyjąć te "wyrzuty sumienia" podyktowane nie wiadomo czym, czy podszyte manipulacją, czy innymi motywami ...
Przecież ktoś wyrządza nam krzywdę, a my ...tulimy się do oprawcy?
Absolutnie nikogo tu nie krytykuję, sama dawałam się wkręcić w podobny schemat i pamiętam, że podejście ks. Dziewieckiego uważałam wtedy za "zbyt ostre" czy nawet wręcz bezduszne.
A teraz? Zastanawiam się czy ja w ogóle byłam w pełni zmysłów, że na to wszystko pozwalałam.
Tak, rozumiem różne podejście do problemu, emocje towarzyszące sytuacji, rozpacz, która mąci umysł, próby ratowania za wszelką cenę, to że ktoś "tak ma" na dany moment...
Tylko ciągle się zastanawiam...Czy bardziej pomogłam czy zaszkodziłam swoim chwytaniem się wyrachowanych przejawów dobroci...
Pewnie już się nie dowiem, ale serce pęka jak się czyta takie rzeczy.
Pijawko przytulam.
Zdaję sobie sprawę z tego, że objawy dobroci męża mogą być manipulacja albo chęcią wybielania sobie sumienia. Jestem bezsilna, tymbardziej że wiem że żadne ostre zachowania nie zmienia jego zdania, a prowadzą tylko do konfliktu. Wolę żeby miał pozytywne wspomnienia związane ze mną.
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

Niestety, u mnie już po rozwodzie - nie udało się :(
Dziękuję za Wasze rady i wsparcie...

Czy jest możliwość usunięcia mojego wątku?
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: Lawendowa »

AmaDa55, wiem, że to bardzo trudny czas dla Ciebie. Moje doświadczenia są takie, że warto pozostać na forum, nadal chodzić na spotkania Ogniska, po to by nie pogrążyć się w rozpaczy i żałobie. Sychar jest też dla tych, których małżeństwo, patrząc po ludzku, jest już nie do uratowania - po rozwodzie, gdy nasi współmałżonkowie są w kolejnych związkach itd. W takim momencie życia warto mieć wokół siebie ludzi, którzy wesprą, podniosą i będą ze zrozumieniem towarzyszyć w kolejnych etapach żałoby po stracie. Warto wtedy nie być samemu, by być silną dla siebie i dziecka.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż chce odejść

Post autor: tata999 »

Szybko poszło w sądzie. U mnie dopiero 1 rozprawa o zabezpieczenie miejsca zamieszkania dzieci dopiero się odbyła po pół roku.

AmaDa55, papierek niewiele znaczy. Liczy się to, co Ty czujesz i jak będziesz żyła. Od Ciebie to zależy.
SAMOA
Posty: 157
Rejestracja: 20 lut 2017, 9:43
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: SAMOA »

AmaDa55 pisze: 11 mar 2019, 20:34 Niestety, u mnie już po rozwodzie - nie udało się :(
Dziękuję za Wasze rady i wsparcie...

Czy jest możliwość usunięcia mojego wątku?
mogę zapytać, czy zgodziłaś się na rozwód? z winą bez winy?
dlaczego tak szybko?
dziwię się, ze tak szybko, mój trwa już 3 rok
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: Pijawka »

To smutne, ale po tym co napisałaś w grudniu 2018r ( że już nie kochasz męża ale mogłabyś go pokochać jakby wrócił- taki warunek był jasno postawiony) zaczęłam odnosić wrażenie, że...zło aby skuteczniej rozwalić Waszą relację działało dwukierunkowo: i na męża i następnie na Ciebie. Wniknęło w Twoje uczucia, emocje i oszukiwało, że miłość to uczucie a skoro nic takiego "nie czujesz"- to "nie kochasz już męża" i tym samym możesz leganie "dać" mu rozwód. Miesiące emocjonalnego katowania, odrzucania i tracenia nadziei tak otumaniają człowieka, że czasem jest się w stanie uwierzyć w każde diabelskie kłamstwo, które wypowiedziane- zaczyna "pracować" w życiu. Niestety sama się o tym przekonałam.
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

Lawendowa pisze: 11 mar 2019, 21:27 AmaDa55, wiem, że to bardzo trudny czas dla Ciebie. Moje doświadczenia są takie, że warto pozostać na forum, nadal chodzić na spotkania Ogniska, po to by nie pogrążyć się w rozpaczy i żałobie. Sychar jest też dla tych, których małżeństwo, patrząc po ludzku, jest już nie do uratowania - po rozwodzie, gdy nasi współmałżonkowie są w kolejnych związkach itd. W takim momencie życia warto mieć wokół siebie ludzi, którzy wesprą, podniosą i będą ze zrozumieniem towarzyszyć w kolejnych etapach żałoby po stracie. Warto wtedy nie być samemu, by być silną dla siebie i dziecka.
Dziękuję, wiem, wiem - na szczęście mam wspaniałych przyjaciół, więc nie jestem sama. Pogodzilam się z tym że na obecną chwilę nie jest możliwe bycie z mężem. Wkładam pracę w wychowanie dziecka i rozwijanie siebie, czuję się całkiem dobrze.
Dla mnie gorszy był moment, gdy usłyszałam o jego odejściu i gdy to się zaczęło dziać - raniace słowa, wyprowadzka, pozew... Już emocje opadły..
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

SAMOA pisze: 12 mar 2019, 8:48
AmaDa55 pisze: 11 mar 2019, 20:34 Niestety, u mnie już po rozwodzie - nie udało się :(
Dziękuję za Wasze rady i wsparcie...

Czy jest możliwość usunięcia mojego wątku?
mogę zapytać, czy zgodziłaś się na rozwód? z winą bez winy?
dlaczego tak szybko?
dziwię się, ze tak szybko, mój trwa już 3 rok
Szybko, ponieważ zgodziłam się na rozwód w sądzie aby nie pogarszac stosunków między nami, prac brudów przed obcymi ludźmi. Wiem, że walka to by była naprawdę walka, i to bez wygranych. Wolałam odpuścić, na dłuższą metę uważam że to jest lepsza strategia o ile nie "walczy" się o podział majątku (u nas nie było problemu z aspektem finansowym).
AmaDa55
Posty: 75
Rejestracja: 25 lip 2018, 10:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż chce odejść

Post autor: AmaDa55 »

Pijawka pisze: 12 mar 2019, 10:03 To smutne, ale po tym co napisałaś w grudniu 2018r ( że już nie kochasz męża ale mogłabyś go pokochać jakby wrócił- taki warunek był jasno postawiony) zaczęłam odnosić wrażenie, że...zło aby skuteczniej rozwalić Waszą relację działało dwukierunkowo: i na męża i następnie na Ciebie. Wniknęło w Twoje uczucia, emocje i oszukiwało, że miłość to uczucie a skoro nic takiego "nie czujesz"- to "nie kochasz już męża" i tym samym możesz leganie "dać" mu rozwód. Miesiące emocjonalnego katowania, odrzucania i tracenia nadziei tak otumaniają człowieka, że czasem jest się w stanie uwierzyć w każde diabelskie kłamstwo, które wypowiedziane- zaczyna "pracować" w życiu. Niestety sama się o tym przekonałam.
Chyba reakcja obronna organizmu, na to całe bagno i chłód męża... Nie umiem tego interpretować, czy go kocham, czy nie - to bez znaczenia.
Ja po prostu ratuje swoje zdrowie emocjonalne. Teraz muszę być silna i szczęśliwa po to, żeby dawać oparcie małej istotce:) a nie umiem być silna tkwiac w rozpaczy po zniszczonej relacji...
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż chce odejść

Post autor: rak »

AmaDa55 pisze: 12 mar 2019, 12:26 Ja po prostu ratuje swoje zdrowie emocjonalne. Teraz muszę być silna ... a nie umiem być silna tkwiac w rozpaczy po zniszczonej relacji...
jak dla mnie uczciwe postawienie sprawy.

Rozwijaj się więc.
Moim zdaniem trudno jest osiągnąć prawdziwą siłę koncentrując się tylko na odczuwaniu przyjemność, psychiczna wytrzymałość rodzi się poprzez umiejętność radzenia sobie z doświadczeniami trudnymi i poprzez to hartowanie swojego charakteru.

Przykład takiej postawy może działać też b. budująco na małe istoty ...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
ODPOWIEDZ