Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Ukasz pisze: 17 lut 2019, 23:29
[...] czekam na moment, kiedy ona będzie gotowa tak się otworzyć.
[...] Już wiem, że żona wysłała moje pismo do sądu. Sprawa o separację jest zamknięta.
[...] Po obiedzie nie miała już dla mnie czasu, pojechała do kolegów z klubu.

[...] Na pytanie o wspólne zamieszkanie nie odpowiada.
[...] Delikatne formy kontaktu fizycznego już wyparowały, znów wrócił pełny dystans z jej strony. [...]
Ukaszu,

Żona uzyskała to, czego chciała.
Udało Ci się sprawić owym pozwem o separację... udało Ci się zmusić żonę do lekkiej refleksji.

Uzyskała co chciała - wróciła do kolegów... wróciła sytuacja, którą dobrze znała i w której dobrze się czuła.

... no a jak bardzo będziesz się napraszać, to zje na odczepnego z Tobą obiad... hmm


Ukasz - ja uważałem się uległego faceta... ale widzę, że skala uległości potrafi być zdecydowanie szersza.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Ukasz pisze: 17 lut 2019, 23:29 A czasem wydaje mi się, że jestem spokojny i nagle zdaję sobie sprawę, że wszystko we mnie kipi. Nie wiem, ile mam sił na to i chcę rozpoznać moment, kiedy powinienem zadbać przede wszystkim o siebie.
Heyka,
czekałem aż napiszesz coś o swoich emocjach odczuciach z ciała.
"Wszystko we mnie kipi" - trochę "nie teges", za ogólnie, nie jesteś ... garnkiem z wodą :? no sorry, ale ciągle jesteś skupiony przede wszystkim na "planowaniu" i "elaboratach".
Nawiązając do ostatniego zdania, popracuj nad swoim "tu i teraz" i ... więcej czułości dla samego siebie, tak myślę.

Dobrego tygodnia !
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Ukasz pisze: 17 lut 2019, 23:29 A / Ona proponuje wspólnotę majątkową polegającą na tym, że będzie mi wydzielać jakieś kwoty na inwestycje, a poza tym mam się w jej pieniądze nie wtrącać. Ja się na to nie zgadzam.
(...)
B/ Delikatne formy kontaktu fizycznego już wyparowały, znów wrócił pełny dystans z jej strony.
(...)
C / Czuję, że jest potrzeba stałego wyważenia miłości twardej i czułej. To dla mnie bardzo trudne.
A / macie problemy finansowe ? nie starcza na jedzenie ? Niestety , albo się dogadacie, albo będzie impas. Ja to mam szczęście, pieniądze nigdy nie były tematem, chociaż, to też pewnie, nie wzór do naśladowania ...
(...)
B / oczekiwania ... Lepiej ich nie mieć, nie karmić, tak myślę (wyzbywać się oczekiwań i lęków - to zdanie kiedyś "kupiłem")
(...)
C / dla mnie wogóle niezrozumiałe, myślałem że przez praktykowanie życzliwości próba budowy ala przyjaźni (małżeńskiej). Ale jak ktoś skomli o spotkania i sam chce wszystko zaplanować to ... bynajmniej ja ... nie byłbym zainteresowany taką "przyjaźnią" ....
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Ukasz pisze: 17 lut 2019, 23:29 Nie wiem, ile mam sił na to i chcę rozpoznać moment, kiedy powinienem zadbać przede wszystkim o siebie.
Wydaje mi się, że moment już dawno nastąpił...
Aleksander pisze: 18 lut 2019, 2:11 Ukasz - ja uważałem się uległego faceta... ale widzę, że skala uległości potrafi być zdecydowanie szersza.
Potrafi być Aleksandrze, oj potrafi. ;)
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Jonasz pisze: 18 lut 2019, 8:34
Aleksander pisze: 18 lut 2019, 2:11 Ukasz - ja uważałem się uległego faceta... ale widzę, że skala uległości potrafi być zdecydowanie szersza.
Potrafi być Aleksandrze, oj potrafi. ;)
Cześć, ULEGŁOŚĆ mi jednak "nie pasi" ...
Czy macie na myśli :
- nadskakiwanie ;
- służalczość ;
- przymilność ;
- orędowanie ;
- mizdrzenie ;
- idealizowanie ;
- umizgi ;
- adoracja ;
- zalecanki
??????
Mnie ZALECANKI najbardziej się podobają.
I aby być trochę złośliwym (tak ogólnie, nie do Ciebie Ukaszu):
Czy "zalecanki" ze "zręcznością słonia" to dobry sposób na "ratowanie" :o 8-) :?:
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Pustelnik pisze: 18 lut 2019, 8:57
Jonasz pisze: 18 lut 2019, 8:34
Aleksander pisze: 18 lut 2019, 2:11 Ukasz - ja uważałem się uległego faceta... ale widzę, że skala uległości potrafi być zdecydowanie szersza.
Potrafi być Aleksandrze, oj potrafi. ;)
Cześć, ULEGŁOŚĆ mi jednak "nie pasi" ...
Czy macie na myśli :
- nadskakiwanie ;
- służalczość ;
- przymilność ;
- orędowanie ;
- mizdrzenie ;
- idealizowanie ;
- umizgi ;
- adoracja ;
- zalecanki
??????
Mnie ZALECANKI najbardziej się podobają.
I aby być trochę złośliwym (tak ogólnie, nie do Ciebie Ukaszu):
Czy "zalecanki" ze "zręcznością słonia" to dobry sposób na "ratowanie" :o 8-) :?:
Myślę Pustelniku że słowo uległość jest jak najbardziej na miejscu - to jedna strona przechyłu.
Wymienione przez Ciebie to według mnie druga strona.
Jak zawsze najlepszy jest umiar.
No i mądrość w celu rozróżnienia . ;)
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

BRAWO!!!

Pozwól żono Ukasza, że tą drogą złożę Ci wyrazy najgłębszego szacunku.
Nie mając już nic - wygrałaś wszystko i teraz to Ty dyktujesz warunki.
W mistrzowski sposób - bodaj jednym wymuszonym przytuleniem - wybiłaś najmocniejszy argument z rąk swego łatwowiernego i ufającego męża.
Możesz głęboko odetchnąć z niewypowiedzianą ulgą, gdyż teraz możesz swemu mężowi obiecywać wszystko i nie dotrzymywać niczego.
Wszystko - a najważniejsze - to na czym Ci najbardziej zależy, możesz teraz kreować wg swego upodobania przy ewentualnie minimalnym (bo poddańczym) sprzeciwie Twego męża.




ps wybacz Ukaszu - niewiele brakowało - a tak wzmocniłeś pozycję żony o tyle o ile osłabiłeś swoją i .. OBYM SIĘ W TYM WSZYSTKIM MYLIŁ
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Kochani, jestem Wam bardzo wdzięczny za tak szybki i szeroki odzew. Oczywiście mam ochotę od razu odpowiadać, prostować, tłumaczyć itd. Powstrzymam się jednak i poczekam spokojnie do następnej niedzieli. Przemyślę. Może zdecyduję się na jakieś działania. Teraz tylko uzupełnię jeden szczegół, o którym zapomniałem napisać wczoraj.
Otóż mam namacalny dowód, że żona zaczęła pracę nad sobą i że myśli o mnie. Czyta książkę nt. komunikacji międzyludzkiej: Thomas Erikson "Otoczeni przez idiotów".
Żeby Was nie wprowadzać w błąd: nie żałuję wycofanie pozwu.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Ukasz pisze: 18 lut 2019, 22:33 Żeby Was nie wprowadzać w błąd: nie żałuję wycofanie pozwu.
Tu akurat (w odróżnieniu od reszty :-) ) Cię "kumam" i ... popieram.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

a jak tak trochę na przekór reszcie ;)

Mi się wydaje Ukaszu, że otwarcie niezłe, tylko to tak naprawdę początek rozgrywki, a w sumie to dopiero wstępne deklaracje.
Nie byłbym też tak przekonany do złych intencji małżonki, one może po prostu dopiero się krystalizują w nowej sytuacji, też stety lub niestety pod wpływem Twoich działań.

Tak z mojego podwórka nawet jeśli ta ochota na wspólne spotkania trochę udawana, to nie zmienia faktu, że coś się dzieje, zmienia, zmiana stagnacji na próbowanie jak dla mnie to możliwość do wykorzystania, a nie zagrożenie. Ostrożnie i to z obu stron podchodzicie do siebie i w sumie, to na spektularne zmiany z dnia na dzień trudno wierzyć. Zdrowiej cieszyć się chyba z drobnych przyjemności, praktykować wzajemną troskę, nie zapominając z tyłu głowy o ogólnym obrazku.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Ukasz pisze: 18 lut 2019, 22:33 Otóż mam namacalny dowód, że żona zaczęła pracę nad sobą i że myśli o mnie. Czyta książkę nt. komunikacji międzyludzkiej: Thomas Erikson "Otoczeni przez idiotów".
Nie znam treści ani autora.
Ważniejsze co żona zrobi z tą wiedzą - czemu ma służyć, w jakim celu.
Praca nad sobą czy nad Tobą?
Jak dla mnie wolałbym dostać pocztówkę z rekolekcji ignacjańskich ;)
rak pisze: 18 lut 2019, 23:13 Mi się wydaje Ukaszu, że otwarcie niezłe, tylko to tak naprawdę początek rozgrywki, a w sumie to dopiero wstępne deklaracje.
Ale Raku kierunek wciąż trudny do rozgryzienia.
Pantop odtrąbił zwycięstwo żony.
A wycofanie pozwu może oznaczać co innego dla Ukasza a co innego dla żony.
To nie było wspólne co my z tym robimy, ano wycofujemy...
Czasem wycofanie błędnego kierunku jednej strony oznacza tryumf drugiej, zwycięstwo.
Zresztą z opisu spotkania z żoną nie widzę niestety nic co oznaczałoby chęć zbliżenia, wręcz przeciwnie.
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Uzupełnienie do ,,wczoraj,,

Cobyś Ukaszu nie wyciągnął niewłaściwej interpretacji - się uściślę.
Twoja postawa i czyny są szlachetne i honorowe.
Jesteś wierny sobie i swym ideałom.
To powoduje, że osoby które mają inne od Twoich standardy mogą (nie muszą) zrobić Ci kuku.

Wiesz o tym i mimo to ufasz i masz nadzieję.
Zdawać się się może, że w tym zestawieniu nie chodzi nawet o doraźny wynik postępowania a o zachowanie hierarchii wartości zgodnej z poprawnością wcześniej obranej drogi (w nawiasie :) - niełatwej lecz słusznej)
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Pantopie - dobrze ująłeś to, czym staram się kierować.
Na razie u mnie sytuacja się zagęszcza. Opowiem, jak się trochę wyklaruje.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Opowiem trochę, bo mam potrzebę podzielenia się tym.
Trwa stan zawieszenia: żona jednocześnie podtrzymuje deklarację, że chce być ze mną, i w znacznej mierze ignoruje zarówno mnie samego, jak i swoje obietnice.
Po okresie wahania chce przeprowadzić się do mnie na strych. Nie wiadomo jeszcze, kiedy. Uzasadnia to trudnościami technicznymi - brakiem czasu i odpowiedniej pomocy. Ja po operacji przepukliny wciąż nie mogę nosić więcej niż 3 kg, więc wiele w tym nie pomogę. Jednocześnie wspomniała, że zamierza spać w swoim pokoju, a nie ze mną. Spytałem o to zaznaczając, że nie chodzi mi o seks, tylko po prostu o to, żebyśmy byli blisko, a nie oddzielali się od siebie. Stwierdziła, że na razie nie doszliśmy do tego, żeby ona chciała spać ze mną w jednym łóżku.
Podobnie jest ze wspólnie spędzanym czasem. Od marca poczynając miał być jeden dzień w tygodniu. Wczoraj mi zakomunikowała, że ma dla mnie wolny jeden dzień w środku miesiąca. Tyle, że to jest normalny dzień pracy, a ja prowadzę wtedy warsztaty i przez większość tego dnia nie mam szans być w domu. Zostaje więc dłuższy poranek i wieczór. Na razie brak propozycji na resztę miesiąca.
W kwestii finansowej, dla niej kluczowej, jest wciąż ten sam zasadniczy protokół rozbieżności. Ona chce faktycznej rozdzielności i prawnej wspólnoty majątkowej, ja się na to nie zgadzam. Ustalamy jakiś tymczasowy układ, ale to się niebawem rozleci.
Gdy jej powiedziałem, jak trudne jest dla mnie emocjonalnie trwanie w takim stanie niby razem ale naprawdę oddzielnie, najpierw to zbyła, a potem wyraziła chęć wyjechania ze mną na tydzień w góry Szkocji pod namiot. To dla mnie marzenie, a ona to dotąd wykluczała. Poprosiła o kupienie biletów lotniczych i zrobiłem to.
Podaję te szczegóły w nadziei na Waszą cierpliwość w lekturze (pozdrawiam moderację) i dla zobrazowania sytuacji. Mam takie przekonanie, że dopóki ona wykazuje jakieś staranie, choćby bardzo ułomne, to powinienem ciągnąć dalej i nie stawiać sprawy na ostrzu noża, dać jej czas. Jestem wciąż na granicy. Jeszcze wczoraj, przy jej odmowie przeprowadzki, byłem gotów na radykalne kroki uniemożliwiające jej dalsze mieszkanie na dole. Dziś, po jej zmianie stanowiska i jeszcze po dorzuceniu planu wspólnego wyjazdu, wstrzymuję stanowcze kroki. Jednocześnie robię bilans zysków i strat: zastanawiam się, czy moje postępowanie raczej nas zbliża czy oddala od bycia razem. Obserwuję przy tym siebie. Jeszcze w piątek wieczorem rozmawiałem z przyjacielem i on mnie pytał, czy moje uczucia względem żony to coś stałego. Odpowiedziałem, że tak, trwają niezmiennie od roku i płyną z dobrego źródła. I tego samego dnia uświadomiłem sobie, że po raz pierwszy od tego właśnie czasu, od roku, czara złości i goryczy jakoś się przelała i wcale nie mam ochoty być z nią blisko, że mam dość. Że przyszedł czas na to, aby zadbać o siebie i ją zostawić samej sobie do czasu, aż się ogarnie i rzeczywiście będzie chciała być ze mną. Nazajutrz przyszły w liturgii słowa Jezusa o dwojgu w jednym ciele i pragnienie więzi wróciło. Potem wzmocniło się przez spędzony wspólnie czas. Kocham ją mocniej niż potrafię to wyrazić słowami.
Nie wiem, do czego to wszystko zmierza. Staram się rozważać decyzje patrząc na miłość Boga do mnie jako wzór. Dbać o siebie i od siebie wymagać, kochać siebie, ale nie rozczulać się nad sobą.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Ukasz pisze: 03 mar 2019, 8:48 A /
Gdy jej powiedziałem, jak trudne jest dla mnie emocjonalnie trwanie w takim stanie niby razem ale naprawdę oddzielnie (...)

B / Jeszcze wczoraj, przy jej odmowie przeprowadzki, byłem gotów na radykalne kroki(...) robię bilans zysków i strat (...)
wstrzymuję stanowcze kroki (...)
Hejka Ukasz !

A / dobrze, że widzisz swoje trudności będące de facto oczekiwaniami.
Co się powinno robić ze swoimi trudnościami ?
A co z oczekiwaniami ?

B / A za kogo, przepraszam, Ty się uwazasz ?
Czy nie przesadzam, że trochę lubisz wkładać buty ... Pana Boga
(Oczywiście : znam to z ... własnej historii życia ...)

:-) Pogody Ducha !
ODPOWIEDZ