maz chce odejść...pomóżcie:((
Moderator: Moderatorzy
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
a nie szkodzi...na zdrowie;)
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Kochani....
sytuacja wyglada...slabo. Troche sie dzialo,bylo kilka rozmow, on mowi ze nie. zuje ootrzeby bliskosci ze mna, ie chce przytulac, nie chce rozmawiac, bo mowi, ze ja go oceniam ciagle albo moj ton rozmowy mu nie odpowiada i ze on sie boi mi mowic cokolwiek wiec woli nie gadac. Ze jemu nie jest z tym dobrze, z nie gadamy, ale ze tak jest lepiej. Na grobach bylismy razem ale zero rozmow- ja sie nie odzywam w ogole pierwsza, przytakuje, mowie mhm, aha albo czasem cos tam zdawkowo. On czasem zagaduje, bylismy tez na spotkaniu ze znajomymi, on podszedl do mnie ze 2 razy, widzial ze sobie z kims pisze i wypalil zd moze jdziemy juz do domu i ze moge sobie z domu pisac smsy. Tak naprawde to ja chyba zwariuje przez takie nie rozmawianie, ale probuje sie zawziac bo on ostatnio powiedzial ze uswiadomil sobie zd mnie nie potrzebuje, ze musi sobie przemyslec kim dla siebie jestesmy i jakies tego typu pierdoly. Oczywiscie staram sie byc dobra zona, ktora cos zrobi do jedzenia, ogarnie dom itd(wczesniej bylo z tym slabo niestety) ale nic nie mowie, nie prosze o pochwale ani nie chwale sie sama co zrobilam. Zyjemy jak wspollokatorzy....
sytuacja wyglada...slabo. Troche sie dzialo,bylo kilka rozmow, on mowi ze nie. zuje ootrzeby bliskosci ze mna, ie chce przytulac, nie chce rozmawiac, bo mowi, ze ja go oceniam ciagle albo moj ton rozmowy mu nie odpowiada i ze on sie boi mi mowic cokolwiek wiec woli nie gadac. Ze jemu nie jest z tym dobrze, z nie gadamy, ale ze tak jest lepiej. Na grobach bylismy razem ale zero rozmow- ja sie nie odzywam w ogole pierwsza, przytakuje, mowie mhm, aha albo czasem cos tam zdawkowo. On czasem zagaduje, bylismy tez na spotkaniu ze znajomymi, on podszedl do mnie ze 2 razy, widzial ze sobie z kims pisze i wypalil zd moze jdziemy juz do domu i ze moge sobie z domu pisac smsy. Tak naprawde to ja chyba zwariuje przez takie nie rozmawianie, ale probuje sie zawziac bo on ostatnio powiedzial ze uswiadomil sobie zd mnie nie potrzebuje, ze musi sobie przemyslec kim dla siebie jestesmy i jakies tego typu pierdoly. Oczywiscie staram sie byc dobra zona, ktora cos zrobi do jedzenia, ogarnie dom itd(wczesniej bylo z tym slabo niestety) ale nic nie mowie, nie prosze o pochwale ani nie chwale sie sama co zrobilam. Zyjemy jak wspollokatorzy....
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Malutka , a moze Twoj maz ma racje .. sms mozemy pisac nie wychodzac z domu .. A twoje zachowanie wzgledem gospodarzy i meza -to kiedys - byloby uzane za faux pas ( falszywy krok/ niezrecznosc )..
ale moze teraz standarty sie zmienily ?
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Zgadzam się z s zoną. Wiem, że takie czasy, warto moim zdaniem natomiast we własnym zakresie zachować "stare" zasady.
Chciałbym zwrócić uwagę na to:
Moja żona podobnie myślała o mnie, o czym nie miałem bladego pojęcia. Przy okazji lektury jakiegoś wątku na forum postanowiłem przyjrzeć się swojej komunikacji, chociaż wydawało mi się, że w tym temacie jestem uporządkowany.
Okazało się jednak, że moja komunikacja była daleka od ideału. Postanowiłem, z niezłym skutkiem, to zmienić.
Bardzo mi w tym pomogła książka "Porozumienie bez przemocy. O języku serca" Rosenberga. Wyjęcie waty z uszu i wsadzenie jej do buzi również nie zaszkodziło
Chciałbym zwrócić uwagę na to:
Warto rozeznać, czy to co powiedział Twój mąż jest zasadne. Przynajmniej w jego subiektywnej ocenie tak przecież jest.
Moja żona podobnie myślała o mnie, o czym nie miałem bladego pojęcia. Przy okazji lektury jakiegoś wątku na forum postanowiłem przyjrzeć się swojej komunikacji, chociaż wydawało mi się, że w tym temacie jestem uporządkowany.
Okazało się jednak, że moja komunikacja była daleka od ideału. Postanowiłem, z niezłym skutkiem, to zmienić.
Bardzo mi w tym pomogła książka "Porozumienie bez przemocy. O języku serca" Rosenberga. Wyjęcie waty z uszu i wsadzenie jej do buzi również nie zaszkodziło
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Malutenka
Piszesz probuje sie zawziac bo on ostatnio powiedzial ze uswiadomil sobie zd mnie nie potrzebuje, ze musi sobie przemyslec kim dla siebie jestesmy i jakies tego typu pierdoly.
Jak takie masz podejście do tego, co twój mąż mowi, to za wiele sobie nie obiecuj.
Dla Ciebie pierdoly, a dla niego informacja do Ciebie wprost. Powazna i serio.
Nie wiem czego oczekujesz?
Aż faktycznie Cię zostawi?
Piszesz, ze na wspólnej imprezie dwa razy do Ciebie podszedł...a Ty pisałaś z kims smsy, aż go to wkurzylo.
Czyli bawilas się oddzielnie I do tego pisałaś smsy?
Co chciałaś mu pokazać? Że masz w nosie te jego pierdoly, odczucia, ze dobrze się bawisz bez niego i poza nim?
I Ty się dziwisz, ze nie ma ochoty na przytulanie...
Ocknij się dziewczyno nim twój mąż załatwi sprawy tak, jak to wielu uważa, ze się powinno - najpierw rozstanie się z Toba, a potem ułoży sobie życie z kims innym.
Na prawde tylko zaniedbania w dbaniu o dom masz sobie do zarzucenia?
Piszesz probuje sie zawziac bo on ostatnio powiedzial ze uswiadomil sobie zd mnie nie potrzebuje, ze musi sobie przemyslec kim dla siebie jestesmy i jakies tego typu pierdoly.
Jak takie masz podejście do tego, co twój mąż mowi, to za wiele sobie nie obiecuj.
Dla Ciebie pierdoly, a dla niego informacja do Ciebie wprost. Powazna i serio.
Nie wiem czego oczekujesz?
Aż faktycznie Cię zostawi?
Piszesz, ze na wspólnej imprezie dwa razy do Ciebie podszedł...a Ty pisałaś z kims smsy, aż go to wkurzylo.
Czyli bawilas się oddzielnie I do tego pisałaś smsy?
Co chciałaś mu pokazać? Że masz w nosie te jego pierdoly, odczucia, ze dobrze się bawisz bez niego i poza nim?
I Ty się dziwisz, ze nie ma ochoty na przytulanie...
Ocknij się dziewczyno nim twój mąż załatwi sprawy tak, jak to wielu uważa, ze się powinno - najpierw rozstanie się z Toba, a potem ułoży sobie życie z kims innym.
Na prawde tylko zaniedbania w dbaniu o dom masz sobie do zarzucenia?
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Oczywiscie ze nie tylko takie zaniedbania. Po prostu nie wiem jak mam sie zachowywac...
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Tu lustro trochę stanę "za" maluteńką.
Jak mówi Zerta - przede wszystkim w kryzysie "nie nadskakuj".
Zachowuj się inaczej... niż było dotychczas (a dotychczas musiało być źle, skoro się popsuło).
Skoro np. do tej pory "wisiała" podczas imprezy na mężu całą sobą i go dusiła - to dobrze, że dała mu przestrzeń tym razem.
Pewnie osobne siedzenie i rozmowa ze znajomymi "real" by wystarczyła... i SMSy były pewnie zbędne - no ale kto z nas nie popełnia błędów.
Oczywiście że nie ma - i nie chodzi tu o SMSy.
Jak ktoś zdecyduje się na odejście a co gorsza, na zdradę i później odejście, to ma NAS DOŚĆ. Tak szczerze DOŚĆ.
Więc MUSI upłynąć sporo czasu, zanim to "MAM CIĘ DOŚĆ" zmieni się na "NO MOŻE SPRÓBUJEMY".
(a na "TAK BARDZO CIĘ CHCĘ i ŻYĆ BEZ CIEBIE NIE MOGĘ" - pewnie się nie doczekamy)
Tak - i to pytanie jest kluczowe.
Mężowi maluteńkiej (jak każdemu) - zależy z pewnością na docenieniu i szacunku.
Więc mała - szczery rachunek sumienia - lista punktów do poprawy... i punkt po punkcie się zmieniamy.
A że to trudne? Że ciężkie? No oczywiście że tak.
Cierpliwości... dużo cierpliwości jest wymagane.
Mówią, że naprawa trwa tyle, ile się psuło... czyli np 3 lata.
Pytanie, czy masz siłę na 3 lata starania i zabiegania o względy męża? (a docelowo nie 3... tylko do końca życia ale to ciiii )
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Najprostszą odpowiedzią na to pytanie jest: tak jak sama chcesz być traktowana.
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Malutenka
A może po prostu wsluchaj się w te "pierdoly" męża. Zastanów się czy nie ma w tym trochę racji.
Pomyśl czy naprawdę chcesz być z mężem i dlaczego?
A potem się zastanów, czy ogolnie w życiu nie bylo by Ci lepiej, gdybyś popracowala nad zmianą siebie w paru aspektach?
Pisałam Ci wcześniej - rusz swoje 4 litery I zacznij coś robic. Poszukaj zainteresowan, może pasji. Zajmij się czymś najlepiej przy okazji rozwijającym I pożytecznym.
I wprowadź kilka zmian siebie dla siebie. Zmian na lepsze a nie na "swoje".
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Staram sie rozwijac, analizuje swoje zachowanie i bledy. Czytam ksiazkio komunikacji, zaczelam sie. bardziej starac w domu i szukam pracy. Nie od razu Rzym zbudowano ale to wszystko jest takie ciezkie ze wiadomo, ze miewam czesto chwile zalamania i w tych chwilach zaczynam sie sama dziwnie czuc zd soba i dziwnie zachowywac... fajnie, ze podowiadacie co robic ale niestety moja sytuacje znam tylko ja wiec niestety musze uczyc sie na bledach:(
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Zgadzam się.
Dlatego w chwilach zwątpienia możesz zrobić małą retrospekcję i popatrzeć na te cegiełki, które udało już Ci się dostarczyć na plac budowy i może ... podziękować i ucieszyć się
Pogody ducha
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Maluteńka
To, co teraz przeżywasz, to był dla mnie najtrudniejszy okres mojego kryzysu.
Falowanie emocji i nastrojów, brak poczucia pewności siebie. Ciągle nie wiedziałem co robić...
Ale po pewnym czasie człowiek krzepnie, ponownie nabiera pewności siebie.
Dasz radę.
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Ja nigdy nie umiałam czerpać z książek o komunikacji... nie cierpię poradników... nie umiem zastosować sie do tamtych rad z poradników, moje sytuacje zawsze były poza schematem...
Ale gdy zaczęłam stosować się do zasady, postępuj tak jak sama chcesz być traktowana. to zmieniłam myślenie, a za ta zmianą poszły inne zmiany, w komunikacji też.
Jeśli masz problem z wyobrażeniem sobie jak to najpierw usiądź i pomyśl:
Czy Ty jak wracasz do domu chcesz by Ci ktoś podał obiad?
Czy Ty chcesz by ktoś w czasie rozmowy z tobą pisał smsy do kogoś innego?
Czy Ty chcesz słuchać ciągle wyrzutów w Twoim kierunku?
Czy Ty chcesz by o Ciebie ktoś dbał?
Czy Ty chcesz słuchać niemiłego tonu?
No więc zacznij od siebie;-)
Bądż zmianą jakiej pragniesz od męża.
Ale gdy zaczęłam stosować się do zasady, postępuj tak jak sama chcesz być traktowana. to zmieniłam myślenie, a za ta zmianą poszły inne zmiany, w komunikacji też.
Jeśli masz problem z wyobrażeniem sobie jak to najpierw usiądź i pomyśl:
Czy Ty jak wracasz do domu chcesz by Ci ktoś podał obiad?
Czy Ty chcesz by ktoś w czasie rozmowy z tobą pisał smsy do kogoś innego?
Czy Ty chcesz słuchać ciągle wyrzutów w Twoim kierunku?
Czy Ty chcesz by o Ciebie ktoś dbał?
Czy Ty chcesz słuchać niemiłego tonu?
No więc zacznij od siebie;-)
Bądż zmianą jakiej pragniesz od męża.
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Czytałaś tę konkretną książkę Magnolio? Jeśli nie, polecamMagnolia pisze: ↑02 lis 2017, 13:08 nie umiem zastosować sie do tamtych rad z poradników, moje sytuacje zawsze były poza schematem...
(...)
Ale gdy zaczęłam stosować się do zasady, postępuj tak jak sama chcesz być traktowana. to zmieniłam myślenie, a za ta zmianą poszły inne zmiany, w komunikacji też.
Takie książki nie mają wg mnie uczyć nas zachowywać się w konkretnych sytuacjach, zwłaszcza na zasadzie kopiuj-wklej.
Co do postępowania tak jak samemu chciałbym być traktowany - niesie to spore niebezpieczeństwo.
Tak bowiem funkcjonowałem przed kryzysem, a przynajmniej się starałem
Nie bez powodu mi się wydawało, że jestem bardzo dobrym mężem. Ja byłem z siebie całkiem zadowolony
Niespecjalnie ta metoda się sprawdziła, bowiem mierzyłem swoją miarą. Moja żona ma kompletnie inną.
I to się teraz staram robić - dawać jej to, czego potrzebuje ona, nie ja.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: maz chce odejść...pomóżcie:((
Popieram Pavla. Przykład - sporo z nas (ja również) poległo na tym, że dawało miłość współmałżonkowi w języku swoim, najbardziej typowym dla siebie. Tymczasem współmałżonek miał totalnie inny język miłości. Zrozumienia wzajemnego nie było, był za to konflikt i poczucie niekochania. A potem poczucie frustracji - przecież kochałam najlepiej jak umiałam... I 100 % racji. Tyle, że we własnym języku
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II