Z doswiadczenia powiem ze to oczekiwanie na decyzje jest najgorsze. Tez cos takiego przechodzilam. A gdy w koncu uslyszlam decyzjeRosiczka pisze: ↑02 sty 2019, 20:16 Krople Rosy, tak, oczywiście wyjazd był uzgodniony, wręcz mąż mnie do niego namawiał i cieszył sie, że mamy taka miłą okazję.
Jestem dzisiaj w totalnej rozsypce
A przecież ta sytuacja nie trwa od wczoraj. Tak mnie to zawieszenie wykańcza, że nie wiem co jest gorsze. Niewiedza czy właśnie brak ostatecznego dowodu. Nie wiem, czy byłabym w stanie dźwignąć prawdę a już szczegóły z pewnością by mnie wykończyły.
Ale żyję ostatnio na takiej emocjonalnej hustawce, że ledwo to wytrzymuję.
I teraz napiszę o czymś, w co wprost trudno jest uwierzyć. Wczoraj zaczęłam Nowennę do Matki Boskiej Rozwiązującej Węzły, z prośbą o wyjście z impasu, jakie by ono nie było dla nas ale zgodne z wolą Maryi. I dostałam od męża wiadomość, że chciałby jutro porozmawiać. Dotychczas nasze rozmowy zawsze były inicjowane przeze mnie i nigdy nic dobrego z nich nie wychodziło. Teraz jednak wiem, że ta rozmowa będzie decydująca i mam jak najgorsze przeczucia.
"To koniec" powiedzilam ok i zaczelam sie z tym godzic, z kazdym dniem bylo coraz lepiej.