Ukasz pisze:Oto okrywa mnie ciemność, spowija mnie gęsty mrok. Doświadczyłem tego mocno właśnie w tę niedzielę Objawienia Pańskiego.
Leżę sam w dużym, pustym domu, który kiedyś był pełen życia i miłości. Czwarta doba po operacji przepukliny. Nasilają się powikłania po znieczuleniu dolędźwiowym. Leżę plackiem, nie wolno mi nawet unieść głowy. Gdy jednak muszę na chwilę wstać, zaraz przychodzą zawroty głowy, a po dwóch – trzech minutach rozsadza ją taki ból, że natychmiast muszę się położyć i budzę się dopiero po dłuższym czasie. Ból głowy jednak trwa i rośnie z godziny na godzinę. Nie jestem już w stanie nic jeść ani pić zalecanych napojów z solą. Zapada zmrok. Po południu ma przyjść do mnie żona. Obiecała mi to zaraz po operacji, potwierdziła z sobotę, to były takie ciepłe, serdeczne rozmowy! Nie mogę już nic czytać ani słuchać, nawet rozmowa przez telefon wzmaga ból głowy. Nawet światło. Gaszę je i leżę w ciemności. Popołudnie mija i przychodzi wieczór. Wraz z oddalaniem się spełnienia obietnicy rośnie mój gniew. Radosne i pogodne uczucia, które rozpromieniały ten bolesny dzień, rozpływają się i nikną. W ich miejsce rośnie świadomość dotkliwej samotności, całkowitego porzucenia. Okrywa mnie ciemność, spowija mnie gęsty mrok.
Takie jest moje, ludzkie doświadczenie tej chwili, tego dnia. I właśnie do człowieka w takim miejscu Bóg kieruje to Słowo.
Powstań! Niech rozbłyśnie Twoja nadzieja w Bogu, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ciebie i gęsty mrok spowija twoje serce, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą.
I przyjdą ludzie do twojego światła, do blasku twojego wschodu. Rzuć okiem dokoła i zobacz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione są twe córki.
Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną mnogie dary, przyjdą ludzie nucąc radośnie hymny na cześć Pana.
Tego wieczoru nie nastąpił żaden cud. Przed północą żona przyjechała do domu, ale nie zajrzała do mnie. Znajomy lekarz poradził mi, jak złagodzić objawy. Nie mogłem wstać, nawet zapalić światła, sięgałem tylko do małej lampki nad łóżkiem. Czołgałem się po ciemnym domu na czworakach, żeby zgromadzić i przywlec do łóżka niezbędne rzeczy. Wreszcie zrobiłem wszystko i wyczerpany postanowiłem, że spróbuję zasnąć. Sięgnąłem do lampki, żeby zgasić światło i ręka trefiła na kartkę z tekstem modlitwy, który odmawiam codziennie przed snem i tego dnia o tym zapomniałem.
Ja ….. (imię) w imieniu naszego Pana Jezusa Chrystusa, w mocy Ducha Świętego udzielonego nam w świętym sakramencie małżeństwa, obmywam cię w najdroższej Krwi Przymierza, którą Zbawiciel przelał za nas na krzyżu, i proszę Boga, by uwolnił cię od zła, które sprzeciwia się naszej miłości. Z serca ci przebaczam każde złe słowo, każdy gest, każde zaniedbanie, poniżenie czy pogardę, które mnie dotknęły. Otwieram się przed tobą i ponownie z miłością powierzam ci moje serce. Wyznaję przed Panem, że jesteś moją jedyną, wybraną, błogosławioną i ukochaną żoną.
Błogosławię ci w imieniu Najwyższego Boga i Pana Jezusa Chrystusa. Duch Święty Pocieszyciel niech cię napełni swym światłem. Niech Pan przeniknie cię miłością i uzdrowi twoją duszę. Niech uzdrowi twoje wspomnienia i uczucia. Niech w miejsce ran wleje ciepło kojącej miłości. Zanurzam cię w Jego miłości i błogosławię. Błogosławię naszą relację, relację z naszymi dziećmi. Błogosławię twoich rodziców. Błogosławię twoich przyjaciół i znajomych. Błogosławię cię miłością całkowitą, bezwarunkową, przebaczającą i czułą. Co Pan ci przebaczył i ja ci przebaczam.
Niech Pan dotknie z miłością twego ciała, które jest dla mnie znakiem Jego miłości. Niech napełni cię Duchem Świętym. Błogosławię twój dotyk i spojrzenie, naszą bliskość i mieszkanie. Niech Pan da ci pokój i radość, nadzieję i wolność we wszelkich przejawach życia. Błogosławię twoją pracę i rozrywkę, twoje troski i pasje, błogosławię to, co ty będziesz błogosławić.
W imieniu Pana Jezusa błogosławię wszystkim wrogom, którzy świadomie czy nieświadomie utrudniają nam wspólne życie. Niech Pan da im dobro i miłosierdzie, światło i pokój.
.
Wtedy zobaczyłem i rozpromieniałem, a serce moje zadrżało i rozszerzyło się, bo napłynęły do niego mnogie dary Boże.
Jakże miło mieć taką rodzinę, z którą wspólnie kolędujesz, świętujesz, składasz życzenia, a która tydzień później nie poda Ci kubka wody kiedy leżysz plackiem.
Jeśli masz jakie fotki z tej rodzinnej imprezy to sam możesz ocenić jak na nich wyszedłeś...
To jednak pan pikuś w zestawieniu z niedotrzymaną obietnicą żony.
Tak po ziemsku - to z lubością przychodzą mi na myśl słowa z przypowieści o gospodarzu, który daremnie wysłał swe sługi a potem syna do rolników by odebrać należny mu plon: ,,/.../ Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci,/.../ ,,
Kiedy więc Ukaszu przyjdziesz do siebie - życzę wszelkiej pomyślności Twym najbliższym
Tak po niebiańsku - Miałeś/masz niewątpliwą sposobność spotkania się z miłością i darami Taty, ofiarowanymi Ci za wytrwałość. pokorę i zaufanie. Tak, Twa dusza nasyciła się światłem i pokojem, zadrżała pozytywną emocją.
O ile uczciwie zazdroszczę Ci wyżej opisanych przeżyć, to już całkowicie chciałbym wypisać się z procesu doświadczenia, który je poprzedził. (to oczywiście fikcja, gdyż w praktyce jedno bez drugiego jest cudem, czyli teoretycznie możliwe)
A tak od siebie - trzymaj się chłopie.
Gdybyś mieszkał w moim mieście to podskoczyłbym podać Ci szklankę herbaty z prądem, a tak ślę Ci tylko me wypociny w dodatku niskich lotów.
Póki co nie miej oporów przed wezwaniem pomocy - łażenie na czworakach i konanie z bólu to nie jest fajny pomysł na początek 2019. Zadzwoń do najbliższych i DOMAGAJ się krótkiej wizyty.
Nie zostawaj sam, bo się przekręcisz i kto będzie tak pięknie pisał codzienne ,,Echo słowa,,??
Chyba tylko ozeasz z Pustelnikiem wspomagani odważną formą mare1966.
3m się zdrów, masz rodzinę i nie wahaj się jej użyć!!