Jak dotrzeć do żony.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

nadzieja 12032013
Posty: 40
Rejestracja: 15 sie 2018, 17:30
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Jak dotrzeć do żony.

Post autor: nadzieja 12032013 »

Witam mam pytanie jak dotrzeć mogę do żony która mieszka u rodziców i nie mam możliwości dotarcia do niej w jakikolwiek sposób. Żona nie chce iść na terapię małżeńska i woogle nie da się jej kamieniem ruszyć z domu a najbardziej traci na tym nasza córka która chce mamy j taty. Nie chce dziadków tylko rodziców widzieć razem. Jesteśmy w trakcie trwania mega kryzysu jak przyznałem się do swoich zdrad. Czy ktoś miał podobny przykład w swoim życiu proszę o poradę jak dotrzeć do zamkniętego świata w którym znajduje się moja żona i córka. Zamykając drzwi na jakiekolwiek próby nawiązania relacji.
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Zepsuty13 »

Nie rób nic na siłę. Jeżeli żona na ten moment nie chce to choćbys czekał pod domem to nic to nie da. Ona musi chcieć. W każdym takim przypadku społeczność forum poleca przepracowac swoją odpowiedzialność za kryzys. W temacie pisałeś że zrobiłeś spowiedź generalna ale czy to od razu uczyniło Cię lepszym człowiekiem? Znając życie od razu napisałeś również do żony, że taka spowiedź zaliczyłes, mylę się czy raczej nie?

Nie biega za żona z krzyżem, daj jej chwilę a zajmij się porządnie sobą.
Filemon
Posty: 120
Rejestracja: 12 kwie 2017, 18:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Filemon »

nadzieja12032013 - trudno rozeznać Twoją sytuację na podstawie kilku zdań... Nie jest to pierwszy Twój post, ale zbieranie informacji z kilku miejsc Forum jest męczące. Napisz nam coś więcej, tutaj właśnie...
nadzieja 12032013
Posty: 40
Rejestracja: 15 sie 2018, 17:30
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: nadzieja 12032013 »

Mówisz dobre rady więc zajmuje się sobą i to wszystko jak się da i ile się da. Co do biegania masz rację biegam za dużo chyba.
nadzieja 12032013
Posty: 40
Rejestracja: 15 sie 2018, 17:30
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: nadzieja 12032013 »

Zatem sprawa jest dosyć zamotana . Wygląda to tak że naprawdę nawiwijalem w naszym małżeństwie i teraz nie mam jak dotrzeć do żony . Mieszka u rodziców . Rodzice nie chcą że mną rozmawiać mojej żony nie rozumieją mnie. Ja staram się porozmawiać z żoną o próbie ratowania małżeństwa a tam mur. Defakto jak zepsuty radzi lepiej chyba czekać i dbać o siebie i dziecko. Zatem żona nie wierzy już w ani jedno moje słowo. Po drugi od momentu kiedy była wyprowadzka potem próba naprawy relacji działo się to nieudolnie tylko SMS bez rozmów i prób ratowania z myślą wsparcia u terapeutów. Defakto po jednej wizycie żona powiedziała że nie pojedzie więcej na takie coś bo ci ludzie są niespełna rozumu. W sumie w trakcie tych miesięcy dużo złego się działo rodzice broniąc swojej córki troszkę mnie obrażali ale jakoś to zbioslem potem jak obrocilem sytuację i zobaczyłem z drugiej strony na to wszystko to zrozumiałem że naprawdę się działo i to dużo i żona naprawdę źle to przechodzi odizolowała się od wszystkiego. Z każdej osoby która starała się pomóc robiła złego pomocnika i teraz po czasie widzę że najlepiej naprawdę doradzą tylko Jezus i powiedzenie mu zajmij się tą sprawą. W sumie jest tak że żona ma prawie we wszystkich sprawach rację w tym czasie co się działo ale nie wierzy że ja się zmieniłem bo tak jakoś nieudolnie podchodziłem do tematu że się zdystansowała jeszcze bardziej. Zaś mieszkając z rodzicami nabiera pewności siebie że nie warto ratować rodziny bo ona i tak już ma dziecko i dziecko jest najważniejsze . Porównuje na szali swojego tatę a męża mówiąc że on daje wsparcie i oto a we mnie nie ma nic. Staram się dotrzeć aby żona zrobiła krok w stronę ratowania małżeństwa i zobaczyła że się zmieniam.
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Pijawka »

Piszesz, że jesteście " w trakcie mega kryzysu jak przyznałeś się do swoich zdrad".. Wybacz, ale ośmielę się twierdzić, że kryzys musiał być już wcześniej, skoro doszło do tych zdrad ( rozumiem, że celowo użyłeś tu liczby mnogiej). Dopóki było Ci mniej lub bardziej przyjemnie nie widziałeś kryzysu, bo jednak z jakiegoś powodu zdradzałeś swoją żonę. Inna sprawa- to dlaczego zdecydowałeś się jej do tego faktu przyznać? Nie musisz oczywiście nam odpowiadać na forum, ale... czy nie kierował Tobą lęk, że wszystko i tak się wyda? Z jakiegoś powodu obarczyłeś żonę tymi informacjami i nie dziw się jej teraz, że pierwsze co chciała zrobić to odciąć się od krzywdziciela. Naturalna reakcja... Piszesz, że żona " naprawdę źle to przechodzi i odizolowała się od wszystkiego". Po pierwsze- nie wiesz czy od WSZYSTKIEGO ( tylko od Ciebie)...po drugie- ona naprawdę aktualnie może NIE CHCIEĆ z Tobą być i po trzecie- ona ma prawo nie wierzyć w Twoją zmianę i podchodzić do Ciebie nieufnie.. Jeśli mogę coś doradzić- choć będzie to dość kontrowersyjna propozycja- to w przyszłym miesiącu hojnym sercem weź uczciwie 1/10 swojego dochodu i zamów za te wszystkie pieniądze kilka Mszy świętych w róźnych miejsach w Polsce ( można to zrobić internetowo) a jeśli zostaną Ci jakieś pieniądze- ofiaruj je na odbudowę jakiegoś Kościoła.I spróbuj jeśli możesz nikomu o tym nie opowiadać, "nie trąbić przed sobą kiedy się daje jałmużnę".. Proś innych o modlitwę- o dar przebaczenia, pojednania, o potrzebne łaski, za teściów, rodziców, za wasze dziecko, za swoje kochanki które też potrzebują modlitwy, o dary Ducha śwętego dla siebie i dla żony, o przemianę serc dla siebie i dla żony..
Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby jałmużna dana "w ukryciu" nie pozostała bez odpłaty. A wartość Mszy świętej jest nieoceniona. O tym jakie to wielkie błogosławieństwo dowiemy się dopiero w przyszłym życiu.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Monti »

Nadzieja12032013 - nie jesteś jedyny. Większość z nas tutaj obecnych napotyka opór współmałżonki(a). Mnie żona przed chwilą napisała, że nic poza rozwodem jej nie interesuje.
Przykre to wszystko, ale nie mamy wpływu na drugiego człowieka. Ale jest Ktoś, kto może przemienić ludzki serce i do Niego trzeba się zwracać.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Pavel »

Monti pisze: 29 paź 2018, 14:41 Nadzieja12032013 - nie jesteś jedyny. Większość z nas tutaj obecnych napotyka opór współmałżonki(a). Mnie żona przed chwilą napisała, że nic poza rozwodem jej nie interesuje.
Przykre to wszystko, ale nie mamy wpływu na drugiego człowieka. Ale jest Ktoś, kto może przemienić ludzki serce i do Niego trzeba się zwracać.
Zgadzam się. I osobiście proponuję zacząć prosić tego Kogoś (Boga) przede wszystkim o przemianę swego serca i siebie samego.
Ja zupełnie się nie dziwię, że w obliczu opisanych przez Ciebie wydarzeń, żona się odcięła. Już Twoje oczekiwanie, że mogłaby już TERAZ dać Wam szansę wskazuje, że nie jesteś gotowy na budowanie. Jednocześnie gorąco zachęcam, abyś w najszybszym jak to możliwe (dla Ciebie) czasie taką elementarną gotowość wypracował, bo samo się to nie zrobi.

Wg mnie, bazując zarówno na osobistym doświadczeniu, przemyśleniach i obserwacji, Twoją jedyną szansą (i najlepszą drogą) jest mocne pragnienie zmiany dotychczasowego siebie w kompletnie innego, nowego, wiernego Bogu i jego nauce człowieka.
Twoja zmiana, o ile będzie konkretna, prawdziwa i stała, jeżeli jej intencją będzie nie odzyskanie żony, a prawdziwe pragnienie innego życia, może za jakiś nieokreślony czas poskutkować tym, że żona zechce Ci/Wam dać szansę.

Mi w tej drodze wydatnie pomogła lektura forum, czytanie polecanych na nim książek i konferencji, terapia indywidualna, program 12 kroków (jestem wciąż w trakcie) oraz nade wszystko - mocne przylgnięcie do Pana Boga. Osobiście gorąco polecam :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Ukasz

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Ukasz »

Masz swój wątek w odpowiednim dziale. Zakładanie drugiego tutaj świadczy tylko o tym, że gorączkowo szukasz sposobu na szybką zmianę postawy żony. Dostałeś wiele przestróg, żeby tego nie robić. I wskazówek, żeby się zająć sobą. Postaw sobie raczej pytanie, jak dotrzeć do Ciebie? Nie otwieraj świata żony, lecz Twój własny: pozwól sobie pomóc.
Zdradziłeś żonę, więc ona ma pełne prawo powiedzieć dość i nie chcieć Cię więcej widzieć. Jeżeli wybrała życie w samotności i czystości, to nic jej nie możesz zarzucić. Przeciwnie; masz obowiązek uszanować taką jej decyzję. Przygotować się do tego samego.
Z Twoich postów wyłania się jedno wielkie rozdygotanie. Huśtawka emocjonalna, przekonanie o wielkich zmianach w Tobie samym, deklaracje bez pokrycia. Nie dziwię się, że na razie żona nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Zraniłeś ją bardzo, podeptałeś Wasz związek, nie przepracowałeś tego i nachalnie domagasz się od żony, żeby przyjęła Cię z powrotem.
Wiem, że to bardzo ostre słowa, ale sądzę, że właśnie takich potrzebujesz. Zupełnie nie rozumiesz sytuacji, w jakiej się znalazłeś. Weź się wreszcie w garść.
Przeczytaj post Marylki z 20 marca:
viewtopic.php?f=13&t=679&start=60
Czy Ty i Twoja postawa jakoś przypominają jej męża, któremu wreszcie postanowiła dać drugą szansę? Poszukaj innych jej postów ze świadectwem tego, co się stało w ich małżeństwie.
Masz szansę, ale nie teraz i nie tak, jak próbujesz. I być może nie taką, do jakiej teraz dążysz.
Poproś moderację o zamknięcie tego wątku, bo tu tylko sobie szkodzisz.
jacek-sychar

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: jacek-sychar »

Ukasz pisze: 10 lis 2018, 10:58 Poproś moderację o zamknięcie tego wątku, bo tu tylko sobie szkodzisz.
To, gdzie pisze użytkownik jest tylko jego wyborem.
Ukasz

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: Ukasz »

Dlatego nie zwracam się do moderacji, tylko do założyciela wątku, zachęcając go do takiego wyboru.
jacek-sychar

Re: Jak dotrzeć do żony.

Post autor: jacek-sychar »

Ukasz pisze: 10 lis 2018, 20:10 Dlatego nie zwracam się do moderacji, tylko do założyciela wątku, zachęcając go do takiego wyboru.
A właściciel wątku, znając Twoją opinię jak i zdanie moderacji, zdecyduje w wolności.
ODPOWIEDZ