Jak zareagować na informację o zdradzie?
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Niezapominajka
Ale wiesz, ze to nie jest wątek " jak bydowac, wybaczyć i pokochać od nowa"?
Ja tu coś napiszę i oberwe, że się wchrzaniam nie na temat
Pustelnik
Nie ty pierwszy zadajesz to pytanie - co ja tu robię i po co?
Ja mam wrazenie, ze o to trzeba zapytać Najwyższego. Bo ja tu ciągle wracam, na roznnych etapach swojego zycia, dostaje po uszach i wiesza się na mnie psy i pieski (co przestaje robić na mnie wrazenie) i ciągle tu jestem.
Może oddaję dług?
Za szansę, ktorą mi dano. Za malzenstwo, które znowu ma się dobrze. Za męża, który wytrwał i wykazał się ogromną madroscią, ale przede wszystkim miloscią.
Jeżeli komuś choć trochę pomoże moja historia, to już jest duuuże coś.
Co ja z tego mam?
Słyszę sama siebie, co mnie nie raz mocno otrzeźwia.
Słyszę innych, przyjmuje różne poglądy i punkty widzenia. To wielki dar.
Wzrastam. Dzięki Woli Bożej - wzrastam.
Przepraszam, ze to nie na temat.
Ja nie potrafię powiedziec, co mogło by mnie zatrzymać, kiedy powiedziałam mezowi o kowalskim.
Powiedziałam mu po roku romansu. Spiełam sie bardzo w sobie, żeby się na to podważyć. Zadeptalam na ten czas sumienie. Opanowałam strach.
Więc co mogło mnie zatrzymać?
Było mi strasznie przykro kiedy mężowi poplynely łzy. Strasznie przykro. I to uczucie też zagluszylam.
Ja byłam zdesperowana. Powiedziałam A i musiałam powiedzieć B, C....
Choć awantura pewnie ułatwiło by mi sprawę. Ale awantury nie było.
Ale wiesz, ze to nie jest wątek " jak bydowac, wybaczyć i pokochać od nowa"?
Ja tu coś napiszę i oberwe, że się wchrzaniam nie na temat
Pustelnik
Nie ty pierwszy zadajesz to pytanie - co ja tu robię i po co?
Ja mam wrazenie, ze o to trzeba zapytać Najwyższego. Bo ja tu ciągle wracam, na roznnych etapach swojego zycia, dostaje po uszach i wiesza się na mnie psy i pieski (co przestaje robić na mnie wrazenie) i ciągle tu jestem.
Może oddaję dług?
Za szansę, ktorą mi dano. Za malzenstwo, które znowu ma się dobrze. Za męża, który wytrwał i wykazał się ogromną madroscią, ale przede wszystkim miloscią.
Jeżeli komuś choć trochę pomoże moja historia, to już jest duuuże coś.
Co ja z tego mam?
Słyszę sama siebie, co mnie nie raz mocno otrzeźwia.
Słyszę innych, przyjmuje różne poglądy i punkty widzenia. To wielki dar.
Wzrastam. Dzięki Woli Bożej - wzrastam.
Przepraszam, ze to nie na temat.
Ja nie potrafię powiedziec, co mogło by mnie zatrzymać, kiedy powiedziałam mezowi o kowalskim.
Powiedziałam mu po roku romansu. Spiełam sie bardzo w sobie, żeby się na to podważyć. Zadeptalam na ten czas sumienie. Opanowałam strach.
Więc co mogło mnie zatrzymać?
Było mi strasznie przykro kiedy mężowi poplynely łzy. Strasznie przykro. I to uczucie też zagluszylam.
Ja byłam zdesperowana. Powiedziałam A i musiałam powiedzieć B, C....
Choć awantura pewnie ułatwiło by mi sprawę. Ale awantury nie było.
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Ja tak samo ,mimo że nie zdradziłem fizycznie , ale zatwardziałość serca to było częste zjawisko w moim życiu , którym raniłem najbliższych ,siebie ...BogaLustro pisze:Zadeptalam na ten czas sumienie.
JA , JA CHCĘ , JA MUSZĘ, MNIE SIĘ NALEŻY ,MAM PRAWO ....ile jeszcze takich opisów ...zależy od inwencji , jedno wiem moje zatwardziałe serce to głuchy ,nieczuły kamień , to droga na której depcze się ZIARNO ,na której ja depczę ziarno , bezpłodna ziemia nie wydająca życia .
Granica między dobrem a złem nie przebiega między ludźmi ,nie ma ludzi dobrych i złych ,granica jest w sercu każdego człowieka i w jego wyborach .
Głoszenie Ewangelii (dobrej nowiny) właśnie na tym polega , Jezus za mnie i Ciebie umarł ,jesteś dla niego jedyny/a w swoim rodzaju , jest w tobie dobro które tam umieścił ,jesteś bowiem istota żyjącą bo masz w sobie Bożego Ducha , Błogosławiony ten kto to dobro wydobędzie na światło dzienne , Wtedy Słowo stanie się ciałem .
Wszyscy którzy tu jesteśmy znaleźliśmy się tu , bo z jakiś przyczyn uznaliśmy zmienić nasze życie - nawrócić się , nie dzielmy się , nie rywalizujmy ,a połączmy swe siły z Bogiem .
Kiedyś usłyszałem od spowiednika
tak właśnie chciałbym służyć swoim życiem ,nie słowem a przykładem wzbudzać nadzieję że Bóg może wszystko ,że są wartości nadrzędne ,że miłość potężniejsza jest niż śmierć i grzech .Bądź jak chleb który leży na stole , chleb którym każdy może się posilić , każdy może urwać ile potrzebuje
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
No ozeasz... ostrożnie z takimi cytatami... (choć wiem, że o coś zupełnie innego Ci chodziło... ale ) ... bo ludzie tu różni i różnie poturbowani... i ja np. mam obawy, że moja żona w obecnym stanie, jest właśnie chlebem, którym każdy może się posilić ... i kilku już urwało ile potrzebowało
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Udasiek,
na początku nie zrobiłem nic, nie wierzyłem. Potem zacząłem analizować i podjąłem próbę rozmowy z żoną ( dalej nie wierzyłem). Ciągle uważałem, że to "kolega" ale coś w środku mi podpowiadało, że nie do końca. Potem zaczęło się śledzenie ( przekonanie, że nie kolega) wymawianie, pierwsze kłótnie. Żona zaklinała, że nic wielkiego a ja udawałem, że tak jest. I koło się zamykało- ona co raz dalej a ja co raz bliżej. Ona z Kowalskim a ja czekam jak wierny pies. Fizycznie mnie nie zdradziała ale szczerze jakbym miał wybierać to wolałbym fizycznie niż czytanie o kimś tak jak kiedyś mówiła o mnie
na początku nie zrobiłem nic, nie wierzyłem. Potem zacząłem analizować i podjąłem próbę rozmowy z żoną ( dalej nie wierzyłem). Ciągle uważałem, że to "kolega" ale coś w środku mi podpowiadało, że nie do końca. Potem zaczęło się śledzenie ( przekonanie, że nie kolega) wymawianie, pierwsze kłótnie. Żona zaklinała, że nic wielkiego a ja udawałem, że tak jest. I koło się zamykało- ona co raz dalej a ja co raz bliżej. Ona z Kowalskim a ja czekam jak wierny pies. Fizycznie mnie nie zdradziała ale szczerze jakbym miał wybierać to wolałbym fizycznie niż czytanie o kimś tak jak kiedyś mówiła o mnie
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Kemot zastanów się nad ostatnim zdaniem, na pewno?
Piszą tutaj "słowa mają moc" i nic dziwnego bo przez SŁOWO świat powstał , ja byłbym ostrożny.
Piszą tutaj "słowa mają moc" i nic dziwnego bo przez SŁOWO świat powstał , ja byłbym ostrożny.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
dzięki dziewczyny, pozwala mi to trochę zajrzeć w drugą stronę, co musiała czuć, jak bardzo była zdesperowana i zrozpaczona, przekierować reflektor z "ja" na "ty". Bolesne i cenne.
Kemot wiem że boli, też się naczytałam, teraz szukam sposobu żeby zapomnieć, i wydaje się że tylko właśnie to "przekierowanie reflektora" i ... nie wiem, współczucie? może coś pomóc.
przydało by się jednak kilka rad
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Mnie mój mąż powiedział, że się w nim wypaliło. Nikogo nie ma. Przyduszony, powiedział, że mnie nie kocha i chce się rozwieść. Reakcją był wybuch złości, totalny. Najpierw wybuch złości, potem wypad w nocy na pole i 5 km bieg. Po 2,5 km padłam na ziemię jak kłoda, pierwszy raz miałam myśli samobójcze. Dobrze, że tory biegły 300 m w bok, bo ciężko było.No ale dzieci. Po wielu minutach zgramoliłam się i pobiegłam jak wrak do domu (upadając po drodze). Otuliłam się kołdrą, bo miałam dreszcze i usiłowałam spać. Po 2 dniach powiedziałam mu, że to że mnie nie kocha, nie jest dla mnie powodem do rozstania, bo ja go kocham, mamy dzieci, dom, rodzinę. I że możemy budować na koleżeństwie i przyjaźni. Potem był rok manipulacji, abyśmy wspólnie podjęli decyzję o rozstaniu. Zaparłam się, w końcu podjął ją on. A po kolejnych 9 miesiącach dowiedziałam się od męża kochanki mojego męża o 3,5 letnim romansie. Załamałam się, bo puzle powskakiwały na swoje miejsce i wyjaśniły wszystko. Rozpadłam się na czynniki pierwsze. Po tygodniu wstałam i zaczęła się moja droga ku górze. Z perspektywy czasu wiem, że mimo okresowych napadów złości, żalu i tych powierzchownych błędów, które większość z nas popełnia, dźwignęłam temat dojrzale.
Co mogło go zatrzymać?
NIC
On był w takim amoku zdobyciem młodej kobiety, jej młodością i chęcią zatoczenia powtórnie koła życia (abstrahuję od ich uczuć do siebie). Przekroczył wszystkie granice postępowania. Myślę, z perspektywy czasu, że w pierwszym roku romansu miał wyrzuty sumienia, potem zakrył sumienie. I myślę, że on jeszcze tak jak Lustro, nie zamierza się z tym mierzyć. Ale Bóg na pewno puka od spodu. Im więcej jego zaprzeczeń, krzyku, agresji, tym bardziej słyszy pukanie.
Co mogło go zatrzymać?
NIC
On był w takim amoku zdobyciem młodej kobiety, jej młodością i chęcią zatoczenia powtórnie koła życia (abstrahuję od ich uczuć do siebie). Przekroczył wszystkie granice postępowania. Myślę, z perspektywy czasu, że w pierwszym roku romansu miał wyrzuty sumienia, potem zakrył sumienie. I myślę, że on jeszcze tak jak Lustro, nie zamierza się z tym mierzyć. Ale Bóg na pewno puka od spodu. Im więcej jego zaprzeczeń, krzyku, agresji, tym bardziej słyszy pukanie.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Mam wrażenie że mnie nie zrozumiałeś , piszę o postawie w której się dzielę z innymi sobą a nie pouczam lub radzę ,krytykuje ,oceniam .Aleksander pisze: ↑20 paź 2017, 12:13No ozeasz... ostrożnie z takimi cytatami... (choć wiem, że o coś zupełnie innego Ci chodziło... ale ) ... bo ludzie tu różni i różnie poturbowani... i ja np. mam obawy, że moja żona w obecnym stanie, jest właśnie chlebem, którym każdy może się posilić ... i kilku już urwało ile potrzebowało
Usłyszałem cos takiego kiedyś ,i to staram się realizować :
Chleb nikomu nie czyni krzywdy ,można się nim posilić ,w takiej ilości jakiej potrzebujesz, nie jesteś głodny ,nie bierz ,zgłodniałeś posil się ,nic na siłę .słuchanie nad mówieniem ,rozumienie nad osądzeniem ,dzielenie nad oceną
Ja wiem że dobro które czynię ,nawet jeśli to ktoś wykorzysta ,mnie wykorzysta ,pozostaje dobrem i nie żałuję tego .
JPII słyszałem ,czy czytałem powiedział coś w tym sensie
I w tym sensie ,czynienie dobra ,bycie jak chleb pozostanie moje ,nikt mi tego nie zabierze , skarbiec do którego odkładane jest dobro przekracza bramę śmierci . Pozdrawiam serdecznie .tym co jest Twoje to wiedza ,nikt Ci jej nie zabierze
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
A ja mam pytanie jak się zachować jak się tylko podejrzewa że jest się zdradzanym? Nie mam żadnego dowodu a mase poszlak,które jednak równie dobrze mogą oznaczać coś zupełnie innego. Czy być kochającą żoną i udawać że nie czuje tego co czuje,czy jakoś sprawdzać? O rozmowie nie ma mowy ale to już oddzielna kwestia. Z moim mężem się bardzo ciężko rozmawia...
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Ozeaszu,
Pozwolisz,że doprecyzuję:
Aby naprawdę spotkać sie z mężem/żoną w dialogu warto:
-bardziej słuchać niż mówić
-bardziej rozumieć niż oceniać
-bardziej dzielić sie niż dyskutować
-a nade wszystko przebaczać.
Jest to motto spotkań małżeńskich. I warto stosować te zasady rownież z innymi osobami, a także w dialogu z Bogiem.
Pozwolisz,że doprecyzuję:
Aby naprawdę spotkać sie z mężem/żoną w dialogu warto:
-bardziej słuchać niż mówić
-bardziej rozumieć niż oceniać
-bardziej dzielić sie niż dyskutować
-a nade wszystko przebaczać.
Jest to motto spotkań małżeńskich. I warto stosować te zasady rownież z innymi osobami, a także w dialogu z Bogiem.
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Faustyno... dzięki
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
Ehh jakie to wszystko jest koszmarne. Czytajac posty o naprawianiu, lataniu, sklejaniu, zastanawiam sie, jak pozniej takie malzenstwa wygladaja? Kazde spi w osobnym pokoju a moze i nawet w jednym lozku ale odwroceni tylkiem do siebie...czasem wypija razem herbate i kazde do swoich zajec? Ja nie chce tak zyc...
Re: Jak zareagować na informację o zdradzie?
U mnie sytuacja narastała stopniowo, niemal na moich oczach. Podobnie jak Kemot najpierw zacząłem obserwować dziwne zachowanie, później zacząłem działać - sam organizować nam czas, próbować odciągać, przy silnych oporach rozmawiać, mówić co mi się nie podoba. Opory i kłótnie były coraz silniejsze, żona się zarzekała że robię z siebie wariata i mam paranoje, ona nic złego nie robi, ma prawo utrzymywać relację z kolegami i dla naszego dobra powinienem zacząć jej ufać. I że nigdy wcześniej nie miałem powodów tego nie robić (prawda). Przed finałem sytuacja się uspokoiła, kowalski spakował walizki, wyjechałem do pracy i myślałem, że największy kryzys zażegnany, a teraz będziemy mogli spokojnie popracować nad sobą - bo widziałem braki jak na dłoni. Jednak chole.. podświadomość nie dawała mi spokoju nie spałem dobrze od dwóch tygodni, dwa dni zanim się dowiedziałem upiłem się winem, a w nocy wskoczyłem w ocean, żona chciała mnie zatrzymać, spytałem po co mam wracać, brak odpowiedzi, wypłynąłem w głąb i pływałem, aż do kompletnego zmęczenia materiału (i nie chciałem się zabić, całe życie mam kontakt z wodą i inaczej do niej podchodzę), potrzebowałem tego. Przegadaliśmy całą noc, nad ranem przypadkowo sam się dowiedziałem, pierwsza reakcja dziwna, ulżyło mi... że nie jestem wariatem, ale później gdy zacząłem dopytywać się o szczegóły to nie potrafię opisać co się ze mną działo - po prostu szok. Decyzja co dalej, byliśmy na wyjeździe, próbujemy zapomnieć i spędzić romantyczny tydzień razem, wydawało mi się to wtedy dobrym pomysłem i nawet udawało się czasami, ale wielotygodniowy stres, olbrzymie emocje dawały o sobie znać. Po super dniu, namiętnej nocy, nie mogłem po prostu spać, wyłączyć się. Żona z pretensjami do mnie, jak po tak namiętnych chwilach nie mogę zasnąć. Kochanie mogę kontrolować to co robię, ale snu nie potrafię. Po kilku takich nocach złości i wylewania się emocjii też nie dało się powstrzymać. Wracanie do wydarzeń i dopytywanie się o szczegóły też nie było najlepszym pomysłem. A to strasznie nakręcało atmosferę i z perspektywy czasu karmiło zdradę.
Nie jestem ekspertem, ale niestety mam jakieś doświadczenie w temacie, jeślibym miał się pokusić o radę jak zareagować jak się coś podejrzewa (Bjamial), czy po fakcie to powiedziałbym unikanie agresji, wyrzutów, kłótni i próba zachowania spokoju. Jeśli już nawet jakieś drastyczne kroki chce się podjąć to też w spokoju i konsekwentnie. Wiem, że trudno, sam nie daję rady, ale ze swoich obserwacji myślę, że to jest dobra droga. Spokój pogłębia wyrzuty sumienia zdradzającego (wytrącenie z równowagi, zaniepokojenie sytuacją, myśli kłębią się w środku zamiast wypływać), agresja i złość napędza emocje i odpowiada tą samą monetą.Osoba postawiona pod ścianą sama zaczyna się bronić i też atakować, werbalizuje swoje myśli, nabierają one realnych kształtów i padają decyzje, które w sumie nie zostały jeszcze podjęte.
To oczywiście tylko moje obserwacje z konkretnych sytuacji, jak samemu się skonfrontuje zdradzającego i gdy ten nie przekroczy kilku poziomów, no i ma się czas pomyśleć, ochłonąć. Do mnie bardzo przemawia historia Nirwanny z drugiego postu w tym temacie, plastycznie opisuje ona moje własne spostrzeżenia.
Nie jestem ekspertem, ale niestety mam jakieś doświadczenie w temacie, jeślibym miał się pokusić o radę jak zareagować jak się coś podejrzewa (Bjamial), czy po fakcie to powiedziałbym unikanie agresji, wyrzutów, kłótni i próba zachowania spokoju. Jeśli już nawet jakieś drastyczne kroki chce się podjąć to też w spokoju i konsekwentnie. Wiem, że trudno, sam nie daję rady, ale ze swoich obserwacji myślę, że to jest dobra droga. Spokój pogłębia wyrzuty sumienia zdradzającego (wytrącenie z równowagi, zaniepokojenie sytuacją, myśli kłębią się w środku zamiast wypływać), agresja i złość napędza emocje i odpowiada tą samą monetą.Osoba postawiona pod ścianą sama zaczyna się bronić i też atakować, werbalizuje swoje myśli, nabierają one realnych kształtów i padają decyzje, które w sumie nie zostały jeszcze podjęte.
To oczywiście tylko moje obserwacje z konkretnych sytuacji, jak samemu się skonfrontuje zdradzającego i gdy ten nie przekroczy kilku poziomów, no i ma się czas pomyśleć, ochłonąć. Do mnie bardzo przemawia historia Nirwanny z drugiego postu w tym temacie, plastycznie opisuje ona moje własne spostrzeżenia.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen