Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Pomoc małżonkom w trudnej sytuacji świadczona gratis...

Moderator: Moderatorzy

Sroka
Posty: 20
Rejestracja: 02 sty 2020, 23:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: Sroka »

[...] Ja uważam, że kontakt jakikolwiek z osobą która weszla pomiędzy małżonków pokazuje tak naprawdę dzieciom: nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało. Za jakiś czas sama się przekonasz :-(

Czyli Twoim zdaniem kłaść się w sądzie krzyżem i co robić?
Nie mamy takiej mocy zeby zabronić ojcu dziecia widywać je w jego mieszkaniu niezależnie czy mieszka z partnerka czy partnerem.

Gdybym miała taka moc to bym nigdy na to nie pozwoliła ale jak widać naród pozwala a mi pozostaje tylko modlić się o to żeby córki nie zechciały mieszkać ze swoim ojcem i jego nowa rodzina na stałe
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: bosa »

Ja przychylam się do zdania JolantyElżbiety. Zło trzeba nazywać po imieniu. Naprawdę to takie super?
Nasze dzieci, jej dzieci ,ich dzieci..po prostu cudowna rodzina, przykład i wzór do naśladowania...Taka sytuacja..typowo chrześcijańska.. Czemu zatem Sroko jesteś na forum?
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Sroka
Posty: 20
Rejestracja: 02 sty 2020, 23:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: Sroka »

bosa pisze: 14 sty 2020, 16:50 Ja przychylam się do zdania JolantyElżbiety. Zło trzeba nazywać po imieniu. Naprawdę to takie super?
Nasze dzieci, jej dzieci ,ich dzieci..po prostu cudowna rodzina, przykład i wzór do naśladowania...Taka sytuacja..typowo chrześcijańska.. Czemu zatem Sroko jesteś na forum?

Przepraszam ale nie rozumiem pytania.
Jeśli tu jestem to mam do tego powody.
Czy bycie na forum ze względu na problemy w małżeństwie wykluczają pisania PRAWDY ze nie mamy na to wpływu gdzie ze swoim ojcem spędzają czas wspólne dzieci?
Moje poglądy są zgodne z tym o czym mówi głośno kościół.
Ale żyjemy w świecie gdzie nie mamy prawnie większych możliwości i rozumiem ze o tym mamy nie mówić ? Nie mówić prawdy jak jest?
To oszustwo!
Ja nie zgadzam się na pobyty moich dzieci u Kowalskiej ale czy mam na to wpływ? Póki sąd nie wykaże powodów to nie mam wpływu.
Czyli jeśli przez 6 lat średnio 4-6 razy w miesiącu głośno nie zgadzam się na pobyt moich dzieci u Kowalskiej coś to zmieniło? Zmieniło prawo jakie mamy w Polsce? Zmieniło postawę mojego męża czy Kowalskiej? A może bardziej odsunęło dzieci od matki? A może można w ten sposób napisać do mnie zapytanie co ja tu robię skoro się zgadzam na przebywanie moich dzieci u ich ojca?

To może poproszę o radę
1. Jak zabronić dziecia spotkań ze swoim ojcem - po mojemu- zrobić im krzywdę bo to jest mściwe.
2. Jak skłonić ojca moich dzieci żeby mieszkał oddzielnie a nie z Kowalska?
3. Jak nakłonić dzieci aby nie kochały swojego przyrodniego brata - który de facto takim stanie się prawnie po narodzinach.
4. Jak przełożyć życie prawne do życia z tym co nakazuje Kkk?
5. I na koniec. Dac przykład dziecia o miłości, szacunku, dobra, wybaczania, życia w zgodzie, wiary czy ? Nienawiści, mszczenia się, mieszania, manipulowania a przede wszystkim dzielenia ich między mama a tata?


To co piszecie głównie to ślepota wg jednego ale życie codzienne i prawo to drugie.

Nie rozumiem czemu tu na forum gdzie jest to grupa wsparcia odnajduje więcej sprzecznych ze sobą informacji niż na spotkaniach w których biorą udział księża z ogromna wiedza jak Ks. Dziewicki.

Kiedyś na spotkaniu Ks. Dziewicki sam po długiej rozmowie ze mną powiedział kilka mądrych słów- mało ludzi dostrzega granice których nie da się przeskoczyć a jedynie nauczyć się z nimi żyć mimo ze odbiegają od tego o czym my głośno mówimy”
Podziękował mi za to ze potrafię być jeszcze człowiekiem.


Ja nadal nie zgadzam się na taki układ ale to nie oznacza ze nie jestem blisko Boga czy moja wiara nie jest oddana w całości do niego. Czy może neguje to co jest przekazywane.
Jeśli mam związane ręce to nie będę udawać ze jest inaczej tylko mówić prawdę jak jest Bo w czary nie wierze i czarować innych nie będę
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: Lawendowa »

Ruth pisze: 02 sty 2020, 11:54 Mam prosbe chcialabym skontaktowac sie z osoba ktora w sadzie wygrala sprawe by kochanka nie widywała dziecia a małżonek ojciec tak. Prawnicy mowia ze jest to nie do przejscia jesli kochanka nie zagraza zyciu dzieci. Chcialabym podpowiedzi jak to przeprowadzic. Dziekuje za pomoc.
Ruth, na niedawnych rekolekcjach, odpowiadając na bardzo podobne pytanie, ks. Dziewiecki radził zwracać się do Rzecznika Praw Dziecka z prośbą o pomoc w sądzie.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: bosa »

Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: bosa »

Sroka pisze: 14 sty 2020, 16:41 a mi pozostaje tylko modlić się o to żeby córki nie zechciały mieszkać ze swoim ojcem i jego nowa rodzina na stałe
...
W takim razie po co modlitwy ,skoro uważasz,że to fajne i dzieci tam się dobrze czują?
I sądy sądami, a swoją postawą też można wiele zdziałać
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: nałóg »

Wg mnie=z dwojga złego- lepsze dla dzieci jak mają kontakt z ojcem nawet wtedy gdy ten porzucił ich matkę niż gdyby nie miały tego kontaktu wcale.
Sroka może tego nie akceptować ze swoich pobudek , lecz prawo jest prawem....nawet wtedy gdy się z nim nie zgadza to musi go przestrzegać.
A jak dzieci maja dobry kontakt z "kowalską" ich ojca to tylko lepiej dla ich zdrowia emocjonalnego.
Sroka..... pozostaje Ci przyjąć te fakty do nieakceptującej widomości i tyle......
PD
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: bosa »

bosa pisze: 14 sty 2020, 23:31 https://www.youtube.com/watch?v=l-8-B08cRPc
od 1min.07sek
Miało być od 1 godz.7 min
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: Monti »

Argumenty przywoływane przez ks. Dziewieckiego raczej nie znajdą zrozumienia w sądzie.
Faktem jest, że rozwalanie małżeństwa jest jednocześnie krzywdzeniem dzieci. Ale jednak łączenie tak ściśle winy rozpadu pożycia i władzy rodzicielskiej czy kontaktów z dziećmi w świetle prawa nie ma podstaw.
Ja też mam wątpliwość, czy to jest słuszne rozumowanie, że dziecko nie może widywać się z kochanką czy w skrajnym przypadku także z ojcem, bo są grzesznikami. Kto nie jest grzesznikiem, by miał prawo uznawać kogoś za niegodnego? I dlaczego mamy izolować dziecko od osób gorszących tylko łamaniem szóstego przykazania? Idąc tym tokiem rozumowania, może powinniśmy zabraniać dziecku także kontaktu z ludźmi, którzy uporczywie obmawiają innych, są nieuczciwi, nie chodzą do kościoła czy jedzą mięso w piątek?
Celowo sprowadzam sprawę do absurdu, żeby pokazać niespójność tego rozumowania. Polecam lekturę przypowieści o faryzeuszu i celniku.
Uważam, że dziecko ma prawo do kontaktu z obydwojgiem rodziców i utrudnianie mu tego kontaktu z którymkolwiek z nich (najczęściej jest to ojciec) jest wielką krzywdą dla dziecka. Takie pomysły mogą się kiedyś odbić czkawką. A to, że związek mamy czy taty jest niesakramentalny - cóż poradzić, takie jest życie. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, nie uchronimy dziecka przed całym złem tego świata.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Awatar użytkownika
Ruth
Posty: 505
Rejestracja: 09 paź 2019, 9:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Komu udalo się w sądzie by kochanka nie widywała dzieci

Post autor: Ruth »

Temat jest trudny na pewno. Slyszalam ze sa osoby w Sycharze ktorym sie udalo w sadzie dlatego szukam by dowiedzec sie na jakiej podstawie. Zawsze mozna poprosic meza i powiedziec nie zycze sobie by dziecko niewidywalo sie z kochanka, ale czy poslucha ? Trzeba powiedziec to egoizm faceta uzalezniac kontakt z dzieckiem od spotkan u kochanki. Jak zalezy Mu na dziecku zgodzi sie by dziecko bylo tylko z nim. Nie trzeba tu zlosliwosci to chodzi o dobro dziecka. Mozna to robic bez wenetrznych zlosliwosci i atakow. Nie rozumiem czemu ochrona dziecka przed zlem mialaby by sie odbic przepraszm czym?
Luiza

Wspołpracuj z tym co dobre
ODPOWIEDZ