Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Czasem dusza boli tak mocno, że żadne słowa nie mogą trafić...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Nirwanna »

Pantop pisze: 10 paź 2019, 10:08 O tym, że jeszcze, niech świadczy np implikacja, że wczorajszy wpis nie został opatrzony stosowną informacją o jego skróceniu.
Ale nie można mieć wszystkiego.
Nie został, z prostej przyczyny.
Moderacja komentuje takie rzeczy, gdy np. widzi lub zakłada nieporadność techniczną w cytowaniu, lub nieznajomość zasad savoir vivre`u, panującego na forum. Inaczej mówiąc - widzi dobre intencje przy nieumiejętności ich zastosowania.

Gdy natomiast łamany lub naginany jest Regulamin, wtedy moderacja odrzuca post lub wycina część postu, informując o tym delikwenta-łamacza na priva. Jednak nie informuje o tym publicznie, dbając mimo wszystko o dobre imię owegoż delikwenta.

I konsekwentnie będzie postępować tak dalej, mimo żądań i roszczeń, z prostej przyczyny - moderacja nie planuje karmić niczyjej pychy.
Zatem można ubiegać się z sił wszelkich o tytuł najgorszego użytkownika forum, o największej ilości ostrzeżeń, ale prędzej taki ubiegacz otrzyma kolejny zakaz pisania na dużo dłużej, niż zajmie owo niechlubne podium karmiąc pychę.

Jednocześnie jeśli ktokolwiek potrzebuje wyjaśnić kwestię odrzucanych postów, lub wycinania ich fragmentów, ew. kwestię ostrzeżeń - moderacja zaprasza do właściwego działu lub na priwa.
Tutaj ten temat otrzymał kończącą go bezdyskusyjną kropkę.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: mare1966 »

Bez targowania kupuję to "nawet 38" ,
a niech stracę .
..................chociaż z drugiej strony ?
Niedawno słyszałem , że mężczyzna bez kobiety
jest jak pusta stodoła .
Nawet myszy opuszczają taki lokal .,

Zachodzę w głowę , czy Bóg mógł stworzyć świat idealny .
Dochodzę do wniosku , że nie mógł .
Poznajemy , doświadczamy na zasadzie KONTRASTU .
Łatwiej ocenić , zmierzyć itd.
dobro od zła , piękno od brzydoty
itd.
Na "naprawę" będzie jeszcze czas .

Ja w zasadzie mogę słuchać prawie wszystkiego ,
choć oczywiście mam gatunki bardziej preferowane .
Na słowa zwykle nie zwracam uwagi , bo bardzo nieczęsto
niosą coś naprawdę głębszego .
Muzyka jest bardziej "czysta" , "czysto forma"
jak to wymyślił jeden taki .
W pewnym sensie urodziłem się 100 lat za póżno .
Życie każdego człowieka to taka gruba księga ( czasem cieńsza ) ,
której nikt nie przeczyta .
Coraz częściej dochodzę do tego , do czego doszli ci
co przede mną byli .
( ci co trochę starali się myśleć przynajmniej )
W sumie to nawet trochę zabawne .
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

mare1966 pisze: 10 paź 2019, 23:24 Bez targowania kupuję to "nawet 38" ,
a niech stracę .
:lol:
Też bym coś takiego brał w ciemno.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: mare1966 »

Na pierwszy rzut oka Jacku .

Naprawdę chcesz się dłużej męczyć ?
No chyba , że męczennikiem chcesz zostać .
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Przyznam mare1966, że to byłoby interesujące doświadczenie spotkać Cię w czasie kanikuły i w miłej atmosferze spożyć zawartość czterech opakowań szklanych (na przykład soku jabłka z miętą, z niezaprzeczalnym naciskiem na ,,na przykład,,).

Piszesz interesujące rzeczy.
O tych myszach poza stodołą to dobre jest :D
Oczywiście potwierdzam w pełnej rozciągłości.
U mnie tylko pajączki na ścianach tkają swe przedziwne konstukta. Dopokąd siedzą na miejscu, akceptuję ich niehałaśliwe i nieodpłatne waletowanie w moim pomieszkaniu. Niestety dorodniejsze okazy - przejawiające chęć przeżycia swej przygody życia poprzez uskutecznianie niefrasobliwych wycieczek - przekierowuję za pomocą kartki i słoika do najbliższego biura podróży zagranicznych mającego swe biuro pół metra za mym podwórkowym oknem.


mare1966 pisze: Zachodzę w głowę , czy Bóg mógł stworzyć świat idealny .
Dochodzę do wniosku , że nie mógł .
Poznajemy , doświadczamy na zasadzie KONTRASTU .
Łatwiej ocenić , zmierzyć itd.
dobro od zła , piękno od brzydoty
itd.
Na "naprawę" będzie jeszcze czas .
Gdybyś się nie bał, poleciłbym flagową mini serię Neale Donald Walsch'a.
Chociaż w sumie dochodzisz do prawidłowego wniosku, to po co czytać mini serię.

Jeden z mych serdecznych przyjaciół wyznaje pogląd, że wszyscy służymy Najwyższemu Bogu. Każde bez wyjątku stworzenie i byt.
Na mój szczery sprzeciw - objaśnia:
Są tacy, którzy służą świadomie i dobrowolnie oraz tacy, którzy służą nieświadomie, pośrednio. Ci drudzy są najczęściej przekonani, że służą sobie lecz w dalszej perspektywie spełniają swą rolę w Planie Taty.

Warto przy okazji poruszyć koronny argument szczęsnych :mrgreen: ateistów, którzy chwytają się fajnego pytania:
- Jeśli Bóg jest wszechmocny, to czy potrafiłby stworzyć tak wielki kamień, którego nie potrafiłby udźwignąć?
Takie pytanie zadał kiedyś nauczycielce młody gniewny.
- Ależ Bóg już stworzył taki kamień - powiada nauczycielka - Tym kamieniem jest nasza wolna wola.



mare1966 pisze:W pewnym sensie urodziłem się 100 lat za póżno .
Życie każdego człowieka to taka gruba księga ( czasem cieńsza ) ,
której nikt nie przeczyta .
Coraz częściej dochodzę do tego , do czego doszli ci
co przede mną byli .
( ci co trochę starali się myśleć przynajmniej )
W sumie to nawet trochę zabawne .
W tym kontekście spekuluję sobie, że ja o 100 za wcześnie :P
Wiesz - wycieczki na Księżyc, na Marksa czy poza układ solarny. Grabkę uścisnąć jakiemuś ufoczkowi na zjeździe sympatyków milion parseków stąd..(westchnienie)

Księga życia
Tu na ziemi - masz rację - nikt.
Za to po drugiej stronie - hu hu hu!!

Myślenie
Nieodłączne skojarzenie z intelektem, niekoniecznie mądrością (choć się nie wyklucza).
Myślenie zawsze na podorędziu, procesy przetwarzające obserwacje i doświadczenia w przekonania, nawyki, w końcu w system wartości.
Szczęściem jest granica, na której myślenie kończy swą wędrówkę związaną ze sferą postrzegania. Tą granicę wyznacza poznanie.
Poznanie oznacza wejście w stan ,,tego jak jest,,.
A tam już nie ma żadnych pytań, tam się JEST.

Ale wszystko w swoim czasie.
Póki co - czas zmagania.
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

mare1966 pisze: 11 paź 2019, 8:48 Na pierwszy rzut oka Jacku .

Naprawdę chcesz się dłużej męczyć ?
No chyba , że męczennikiem chcesz zostać .
Po prostu miałem na myśli to, że miałbym wtedy zdrowie takie, jak miałem mając 38 lat, a nie takie, jak mam teraz.
Po prostu moja choroba przewlekła, zdiagnozowana wczoraj przez panią doktor jako peselozis, nie byłaby tak zaawansowana. :lol:
Jonasz

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Jonasz »

jacek-sychar pisze: 11 paź 2019, 11:07 zdiagnozowana wczoraj przez panią doktor jako peselozis,
Paskudztwo ;)
Ale idzie i nawet zaakceptować i polubić.
W końcu normalna kolej rzeczy.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Cytując tytuł filmu: ,,Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową,,
myślę czy twórca postrzegał szklankę do połowy pełną czy pustą?
I pojawia się obraz karuzeli - kontenery z ludzikami wesoło wirują wokół własnej osi i wokół osi karuzeli.
Nadto karuzela przechyla swe ramię to wznosząc to opuszczając swych użytkowników o 45 stopni.
Ubaw na maxa a prędkość obrotowa wzrasta.
Jedni oddają niedawno spożyte hamburgery, inni pieją z zachwytu, jeszcze inni dzielnie wpijają szpony choćby w namiastkę czegoś, co w tych okolicznościach może stanowić choć namiastkę stabilizacji.
Oderwani od RZECZYWISTOŚCI, śnimy szaloną jazdę na karuzeli tzw życia ziemskiego.
Jedni nie mogą się doczekać końca, inni z chęcią skupiliby od nich ową nadwyżkę (lecz póki co nie da się).
To co jedni witają z uczuciem ulgi - drudzy witają jękiem zawodu.

Ludzikom się nie dogodzi :P
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Przy okazji

Drzewa a nawet las
Góry skąpane pożogą zachodzącego słonka
I gitary - takoż czerwone
A jedną z nich dzierży Seweryn
Ciekawe który - co?? :P
https://youtu.be/btGejFkWr38
I wszystko jasne
I miłej wędrówki
I do widzenia, do jutra
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: mare1966 »

Myślenie Pantop
może wykraczać poza granice poznania ,
często wręcz powinno , patrz wynalazcy , naukowcy , odkrywcy .
Myślenie bazuje też na przeczuciu , doświadczeniu ducha .
Ja uważam , że polega jednak jedynie na odkrywaniu
a poprzez to na jego kreacji ale jako procesu pochodnego .

W ufoludki nie wierzę , ale przemieszczanie się poprzez wymiary przestrzeni
zapewne jest możliwe ( chodzi mi o te ponad 3 ) .

Idea służby Bogu nie bardzo do mnie przemawia .
Raczej "panowania" i kreacji .
Bóg który potrzebuje służby to Bóg na miarę ludzką , niczym król Ziemski .

Jacku ,
a nie żal było by umierać
umierać młody , piękny i zdrowy ?

Inna rzecz , ile życia w naszym życiu ,
tego świadomego
a ile popychania dnia
pchania wózka codzienności
gromadzenia materialnych gratów
albo urojonych medali i zaszczytów .

Pędzimy tak szybko jak japońskie pociągi
i tylko migają nam coraz to nowe
zamazane obrazy .
To taki kontrast do scen z filmów Kurosawy .
Wychodzisz na pół godziny i dalej ten sam kadr .
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

mare1966 pisze: 11 paź 2019, 23:35 Pędzimy tak szybko jak japońskie pociągi
i tylko migają nam coraz to nowe
zamazane obrazy .
To nie zamazany obrazy nam migają, tylko my mijamy kolejne weekendy, w których tyle mieliśmy zrobić, a tylko udało się nam trochę odpocząć przed kolejnym tygodniem. :(
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Każdy potrzebuje kogoś coby mógł go kochać.
Truizm czy frazes?
Pewnie jedno i drugie, jako tajemnica poliszynela.
Gadanie!..

Do drzwi rozlega się pukanie, dosyć stanowcze - rzekłbym - wręcz natarczywe z wyraźną domieszką impertynęckości, i to takiej, której nie sposób się oprzeć.
Nagle olśnienie :idea: :idea: :idea:
A może to moja połówka właśnie wraca :?: :idea: :?: :idea:
Tak!!
- Moment!!! - informuję całą mocą strun i tchawicy
Pędziorkiem zrywam się z kanapy a nabierając prędkości podświetlnej, jednocześnie wywracam krzesło, gubię kapcia, walę ramieniem na zakręcie w futrynę i dopadam zamków drzwi wejściowych. JUŻ!!
Opłaciło się czekać! To nastąpiło!!
Szarpnięciem otwieram na oścież.
..
- To Ty Panie Jezu??! - wyksztuszam z gałami na orbicie
- A Jam ci to!
- We.. Wejdź proszę - spuszczam lekko głowę i usuwam się z wąskiego przejścia
- Gdzie mogę?
- Do kuchni proszę Cię - w pokoju mam bałagan
- Herbaty, kawy? - Mam tylko zbożową - proponuję.
Jednak On nieznacznym gestem dłoni powstrzymuje me zapędy Marty z niedawnego czytania.
- Co u ciebie?
- A jak widzisz, żyć mi się odechciewa
Jezus puszcza mimo uszu me szczere stwierdzenie. Patrzy przez umyte w wigilię Bożego Ciała okno kuchenne, na kontrast ocienionych budowli pozostających w chwilowej opozycji do śmiałych pociągnięć żółtym pędzlem wstającego słonka.
- Tak szczerze to myślałem, że to żona z dziećmi i wiesz - ,,Wracamy bo chcemy na powrót być razem z tobą,, i przytulenia i łzy szczęścia wszystkim kapią z czerwonych oczków, i sąsiedzi nieśmiało lunetujący przez judasze - też im gardło ściska, a ja siadam tu w kuchni na krześle z emocji i wzruszenia, a oni znowu mnie wszyscy obejmują i tak płaczemy i się tulimy i mija godzina a to trwa i trwa..

Mój wzrok wilgnie ale postanawiam przywołać kamienność mego serca.
- No a przyszedłeś Ty.
- Zawiedziony?
- Szczerze?
Gest zachęty
- Tak. Miałem cichą nadzieję na zrobienie wspólnego obiadu i wiesz.. :oops: ..w jakiejś perspektywie bliższej czy dalszej - ale jednak bycie jednym ciałem :oops: :oops:
Jezus robi wyraz zdziwienia i przekomarzając się rzecze:
- Dla mnie jesteście jednym ciałem już od momentu błogosławieństwa w kościele.
- Tak jak mówię! - nie dając się zbić z pantałyku ale i czując płomień policzków uzupełniam wywód - Nie od razu!!
- Tak po 3-4 godzinach po obiedzie dopiero! Dzieci dostałyby resztę mych pieniędzy na dwa seansy w kinie i na zestaw w fast fudzie i..
Jezus przerwa gestem zniecierpliwienia i mówi po chwili
- ty naprawdę jesteś jak dziecko - duże i wyrośnięte - ale dziecko.
- Zgaduję, że nie takiego dziecięctwa oczekiwałeś, stawiając brzdąca za przykład swym uczniom - pozwalam sobie na porcję aronii utoczonej z mego skrzętnie skrywanego ego.
- Nie takiego - potwierdza Jezus.
Czuję że miarka się przebrała i wygarniam Mu
- A wiesz co mnie u Ciebie denerwuje?
- ?
- To ciągłe Twe bycie w opozycji! - nieświadomie, automatycznie podnoszę głos - Ciągle ,,nie,, i ciągle ,,nie tak,, i zawsze niezadowolony i ciągle utyskujący! A wszystko podbudowane Twą niewzruszoną asertywnością wynikającą z wszechwiedzy i wszechmocy!!
- Gdzie nie pójdziesz - wszędzie sekujesz, upominasz, ganisz!!
Jezus przygląda mi się z rosnącym zaciekawieniem
- Aaaa - bym zapomniał!! - odgrywam aktorsko - Twe przebaczenie i miłosierdzie!!
- Okazujesz je wtedy i tym, jakbyś chciał pokazać wszystkim wokoło - Patrzcie jak gardzę waszym sposobem myślenia, za nic mam waszą logikę i starania, wasze chciejstwo i przekonania!!

Jezus lekko kiwa głową ale milczy.

Energicznie wstaję od stołu i otwieram na oścież drzwi wejściowe
- Idź już co? Jednocześnie bądź przy mnie - to przecież takie w Twoim stylu!
A jutro np usłyszę na kazaniu, że jak cierpiałem najmocniej to Ty mnie niosłeś wtedy na rękach i dlatego ślady na piasku drogi życiowej są pojedynczej osoby, ale głębsze! - Jeszcze jedna z tych trafnych a bezużytecznych metafor porównań nijak nie pomagających w wędrówce!!!

Jezus wstaje od stołu i na moment wchodzi do pokoju.
Coś mi tam klika przy kompie i bez słowa wychodzi.
Słyszę jego kroki po schodach i odgłos zamykanych drzwi klatki schodowej - poszedł..
Opieram się o drzwi i czuję ścisk gardła i wzbierające potoki.

Człapię do pokoju i przez chwile gapię się niewidzącym wzrokiem w ekran..
Puszczam piosnkę przez Niego ustawioną i idę robić śniadanie.
Za oknem promienie pokonały cień.
W głowie i we wnętrzu - pustka

https://youtu.be/wDvIGZ-_au4?list=PL4sf ... Z2JC16JEBp
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: mare1966 »

Ja pisałem o zbyt szybkim "tempie życia" ,
przeciążeniu
pracą , konsumpcjonizmem
i zmęczeniu bałaganem , nadmiarem informacji
itd. itp.

Weekendy nie są od roboty ( tak zasadniczo ) .
Przykazanie świętowania wynika ze znajomości "działania człowieka" .
Można być zagorzałym ateistą , ale doskonale rozumieć taką konieczność .

A co do "nieskuteczności" działania .
Warto się w tej dziedzinie dokształcić samemu , bo niestety
nie uczą tego w szkołach .
Tak hasłowo : prakseologia , produktywność , zasada Pareta itp.
Inna rzecz , że wiedza wiedzą o przekucie jej w praktykę
to dopiero wyzwanie .

Praktycznie ?
Pewnie warto mieć w szufladzie KONKRETNE cele i dokładne plany
np. wyjazdów jednodniowych , wyjść itp.
Taki zestaw na lato , zimę , słońce czy deszcz .
To musi być przygotowane .
Wstanie rano ( o 8.00 ) i snucie planów do 10
nic już nie pomoże , bo ten dzień ucieknie .
Są ludzie bardzo tak zorganizowani , że aż trudno pojąć
jak im to wychodzi .
Tu nie chodzi o lenistwo , brak eczeństw .motywacji u innych .
To jest bardziej skomplikowane , a ma zasadniczy wpływ
na JAKOŚĆ ŻYCIA .
Uważam , że nauka w tym temacie będzie się bardzo rozwijała
a zapaotrzebowanie na taką wiedzę stale rosło .
( i nabywanie umiejętności )
Owszem , bywają ludzie którzy byli czy są genialnymi organizatorami .
To np. dawni wielcy przemysłowcy , czasem królowie czy przysłowiowy
amerykański pucobut ,
ale obecnie takie umiejętności stają sie wręcz niezbędne .
W jakimś sensie wiążą się z tzw. kompetencjami miękkimi ,
ale tu bardziej psychologia się wybija .
Nawiasem inna bardzo potrzebna umiejętność
w okresie narastającego zjawiska samotności
i ubogich relacji w dzisiejszym świecie .
KAPITAŁ LUDZKI jest obecnie kluczowy
i tutaj jest pole do rozwoju społeczeństw ......... albo destrukcji .
Zachód zdaje się zmierzać bardziej ku temu ostatniemu .
Dużą rolę odgrywa tutaj kondycja rodziny , edukacji czy kultury .
( oczywiście nie oznacza to , że "wschód" jest lepszy )
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: mare1966 »

Myślę Pantop , że powinieneś pisać .
Niewątpliwie masz jakiś talent w tym kierunku .
Jak duży ?
Ja nie mam ani wiedzy , ani zdolności przewidywania .
A nóż zostaniesz jakimś Reymontem .

-------------------------------------------------------

Serio jeszcze cni ci się za małżonką ?
Biednyś chłopie , ale może przez to
jakieś dzieło pisarskie zostanie .
Tak beło , jes i bedzie
na wieki wiekow . Jamen .
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Mare1966 pisze:Myślenie Pantop
może wykraczać poza granice poznania ,
często wręcz powinno , patrz wynalazcy , naukowcy , odkrywcy .
Myślenie bazuje też na przeczuciu , doświadczeniu ducha .
Ja uważam , że polega jednak jedynie na odkrywaniu
a poprzez to na jego kreacji ale jako procesu pochodnego .

W ufoludki nie wierzę , ale przemieszczanie się poprzez wymiary przestrzeni
zapewne jest możliwe ( chodzi mi o te ponad 3 ) .

Idea służby Bogu nie bardzo do mnie przemawia .
Raczej "panowania" i kreacji .
Bóg który potrzebuje służby to Bóg na miarę ludzką , niczym król Ziemski .
Dziękuję Ci mare1966 za odniesienie do tych trzech zagadnień.
Dziękuję także za to, że właśnie dotarło (dociera) do mnie, że wcale nie muszę przedstawiać teraz mych argumentów ,,za,,.
Pragnę w tym miejscu podziękować także Nirwannie - dziękuję Ci dzielna moderatorko.
Konkretnie chodzi o zdanie w którym napomniałaś mnie, że każdy ma prawo wyrazić swój sposób rozumienia, który nie będzie oceniany przez innych (bodaj priv dot Echa Słowa).

Ogólna refleksja?
Jawi mi się taki obraz:
Rubieże mojego pojmowania
Odległe miejsce wiecznej zmarzliny, śnieżnych zadymek i lodowych gór z regularnie rozstawionymi wartowniami przekonań, pilnującymi nienaruszalności stanu obecnego.
Wartownicy w wartowniach są bezwzględni, dobrze opłaceni i bez mrugnięcia wykonujący rozkazy z centrali (czyli moje :D ).
Dajmy na to - płynie lodołamacz załadowany faktami, które nie bardzo korespondują z moimi poglądami/przekonaniami. Wartownicy odpalają niezbędną ilość torped by zachować status quo rubieży.
Gdy zdarzy się jednak, że na horyzoncie zamajaczy kolejny jakiś lodołamacz jw. to JEŚLI wyrażę na to chęć, wartownicy wpuszczą go na redę i tam troskliwie trzymając go 24h na celowniku czekają mej ostatecznej decyzji.
Jeśli zaakceptuję nowo poznane fakty, lodołamacz wpływa do portu i rozpoczyna rozładunek, który powoduje gwałtowną odwilż i wiosnę na tym terenie.
Wtenczas załoga wartowni zwija posterunki i przesuwa rubieże w przód na teren najbliższej zmarzliny.
Oczywiście są miejsca, w których wartownicy bronią niezmienialnych granic - posterunki frontowe - ale to już inna bajka.
ODPOWIEDZ