Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Czasem dusza boli tak mocno, że żadne słowa nie mogą trafić...

Moderator: Moderatorzy

Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

(ISD GPS) - powieść w odcinkach - odc 13
Rycerzyk-Stef polecił rodzinnej eskadrze wyrównanie szyku i zarządził lądowanie na dachu pensjonatu ,,Sowa,,.
Lądowanie odbyło się perfekcyjnie.
Liny babiego lata zostały zwinięte i upakowane do wielkiej plastikowej torby.
Stef zamówił komórką taksówkę powietrzną i po dziesięciu sekundach nadfrunął gołąbek spokoju w czapce warszawskiego taksówkarza.
- Szanowni państwo życzą? - zagaił gołąbek
Dzieciaki przyglądały się z otwartymi buziami ogromniastemu ptakowi.
- Poproszę o dostarczenie tej torby do Tekli wielkiej
- Dwanaście złotych się należy
- Raczy pan przyjąć całe piętnaście - zdecydował Stef
- Jestem obowiązany szanowny panie..
- Stefanie - dla przyjaciół Stef
- Wacek - miło mi
- A to moja małżonka Hela i nasze dwa słonka - Iza i Marek.
- Bardzo mi miło szanowna pani, serwus dzieciaki!
- Serwus panie Wacku odpowiedziały zgodnie dzieci
- Wszystkiego dobrego panie Wacku
- I wzajemnie - do widzenia - i Wacek odfrunął.

Hela zerknęła na stoper, który właśnie zapikał oznajmiając koniec czasu.
- Dzieci - oznajmiła radośnie - tata dotrzymał obietnicy!!
- HURRAAA!!!
Cała trójka złapała się za ręce i otoczyła mini kółeczkiem zaskoczonego Stefa, po czym odtańczyli wokół niego taniec radości.
Stefan pęczniał z dumy prosząc by już przestali tańczyć, jednocześnie prosząc w duchu by nie przestawali.
A oni jakby czytając w jego myślach tańczyli i tańczyli i tańczyli.
A on odczuł jak bardzo ich kocha, jak jest za nich wdzięczny dobremu Bogu, jak jeszcze poorganizuje wiele takich wczasów i wypadów.
Stef wyściskał Helę a wyczuwając lekko zazdrosne wzroki dzieci na pleckach, złapał je na ręce i podrzucił wysoko w powietrze jak piłeczki.
Dzieciaki zachichotały i wylądowały z powrotem na jego dłoniach.
- W drogę najmilsi - musimy się zameldować w hotelu, a potem na wycieczkę do miasta
- Extra tato!
- Tato jak tato - ale zobaczcie jak mamusia cała promienieje!
W istocie - Hela była przepiękna. Słońce podkreślało jej sprężystą sylwetkę i twarz emanującą chęcią życia.
Zeszli do recepcji, gdzie pani potwierdziła rezerwację i wręczyła Stefanowi klucz-kartę do hotelowego apartamentu.
Dzieciaki wpadły do swojego pokoiku i zrzuciwszy plecaki zaczęły testować swe łóżka odbijając się pod sufit od sprężystych materacy.
Hela usiadła na miękkim posłaniu i delikatnie przeciągnęła dłonią po jedwabnej narzucie.
Stefan metodycznie rozpakowywał plecaki do szafy sortując odzież na wieszakach i obuwie na dolnych półeczkach.
- Gotowe - stwierdził - Możemy iść na spacerek.
I cała rodzina wyruszyła ma wycieczkę po Szczyrku.
Kiedy stali w kolejce po wielgachne porcje popkornu, z głośniczków dyskretnie schowanych w donicach ze sztucznymi roślinkami, popłynęły takty miłej melodii:


https://youtu.be/U8ucy65j1m8





ps dzięki Ci Angelo coś zniknęła i milczysz cierpiąc sobie po cichutku (ale już niedługo)
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Dziękuję za stan zawieszenia i nieświadomości.

No - przynajmniej jeszcze przez najbliższe pięćdziesiąt cztery godziny.


https://youtu.be/5u-wXHkPIjA?list=RD5u-wXHkPIjA
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Po szesnastej podjąłem decyzję o zażyciu kąpieli
W tym celu odkręciłem kurek i.. o zgrozo!!
Po dnie uciekał przed falami długonogi pajączek.
Momentalnie chwyciłem żółte wiaderko i podstawiłem pod gorący strumień.
Pajączek wytykał drąc się wniebogłosy
- Ratunku!!! - Pomocy!!!
Dotarł do stromej ściany, zaparł się o nią plecami, zacisnął żuchwę i mocno oczki.
Wiaderko było do połowy pełne, a ja pognałem do pokoju po słoik z kartką - specjalnie na takie okazje.
- Pakuj zadek do słoika!! - krzyknąłem do niego, pomagając nieznacznie kartką.
Skwapliwie skorzystał.
Przez chwilę chciałem go wyeksmitować w trybie natychmiastowym, ale się zawahałem.
Bidulek mało co nie stracił życia i co? Na bruczek go tak przez okienko? Na deszczyk?
Po ciemku?
Żadną miarą!
Jeszcze miał dreszcze i szczękał zębami ze strachu kiedy wypuściłem go do umywalki, z jednoznaczną sugestią by unikał konstrukcji służących do obsługi wody.





A odnośnie wody:
https://youtu.be/YJQg3OyWauY
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Ciuchcia zwolniła ponieważ maszynistka Angela zaciągnęła maksymalnie hamulec.
Wielkie koła z czerwonymi szprychami stanęły w miejscu, sunąc szynami jednak siłą bezwładu jeszcze dobre kilkanaście metrów.
Skład znieruchomiał.
Z okienka wychynęła pokryta węglowym pyłem twarz Angeli:
- Piątkowa stacja przedpołudniowa, przerwa do godziny osiemnastej, proszę wysiadać, drzwi zamykać, dziękuję!! - zakończyła przez skrzeczący megafonik i odwiesiła słuchawkę.
Z wagoników zaczęli wychodzić pasażerowie, multum singli, rzadziej małżeństwa.
Wychodząc na peron zakładali plecaki, zaglądali do reklamówek, dzwonili do znajomych, rodzin.
Angela sprawnie zeskoczyła po stopniach na peron i podeszła do sklepiku.
- Sodowa, gazowana - zadysponowała - jedna na miejscu, zgrzewka na wynos.
- 17,50zł - podsumował pryszczaty młodzik licealista - dorabiający w swej pierwszej pracy.
Sprzedawca otworzył wprawnie butelkę i podał bąbelkujący napój Angeli.
Angela połozyła ma ladzie banknot 20złotowy nie czekając ni reszty, ni paragonu, ni podziękowania. Nie była w nastroju do pogadanek.
Przytknęła butelkę do spieczonych ust i piła łapczywie - pół butelki, dwie trzecie - oddech!
Schwyciła zgrzewkę i podeszła do ciuchci. Otworzyła drzwi i wsunęła zgrzewkę, popychając ją pod przeciwległą ścianę. Paczka podjechała do metalowej ściany i zadzwoniła szklanym dźwiękiem.
Angela przytknęła butelkę osuszając ją tym razem do cna.
Oddała puste opakowanie i ruszyła w stronę ciuchci.
Już miała wspiąć się po stopniach do środka, gdy jej wzrok wychwycił marudera w ostatnim wagoniku.
Maruder wyglądał na zamyślonego, nieobecnego.
- Już ja go obudzę - powiedziała do siebie - ręką złapała pionowy uchwyt ułatwiający drogę po stopniach i jednym susem dopadła do słuchawki megafonu:
- Maruder z ostatniego wagonika! - WYSIADKA!!! - zabrzmiało na całym peronie.
Drgnąłem ale się nie ruszyłem. Co mi tam.
Angela z niejakim zdziwieniem odwiesiła słuchawkę, zerknęła przez tylne okienko i otworzyła podręczną szafkę, z której wyciągnęła konduktorską czapkę.
Zeskoczyła na peron i zdecydowanym krokiem ruszyła ku ostatniemu pasażerowi.
- Proszę wysiąść ostatnia stacja - skład odchodzi za osiem godzin!!
- A mogę poczekać tutaj? - mam bilet
- Nie!! - Pantop opuść natychmiast wagonik!!
- Nie opuszczę! - zaparłem się o siedzenie i złapałem firaneczki przyokiennej
- Czy mam zawołać ochronę?!
- Choćby i obsługę kasy!
Angela uśmiechnęła się nieznacznie, po czym wprawnie wykręciła mi do tyłu rękę i chwytając za kołnierz swetra wywaliła z hukiem na peron.
Trzasnęła drzwiczkami wagonika i zamykając pilotem wszystkie drzwi oddaliła się na obiad.

Rozcierając obolałą rękę wszedłem do poczekalni.
W wykrojonej na minibufet części, ujrzałem jacka-sychara niewinnie przekomarzającego się z Inną.
Bezceremonialnie wziąłem krzesło i przysiadłem się do stolika.
- O! Pantop przyszedł - ucieszył się Jacek
- A jam Ci to
- Inaczej sobie ciebie wyobrażałem
- Poczekaj na zawód, kiedy ujrzysz mnie w realu - a póki co - jestem Adonisem
Inna popatrzyła mi w oczy i spytała bez ogródek:
- Co się z tobą dzieje?
- Nie wiem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą - ale się dowiem.
Taką przynajmniej żywię nadzieję - dodałem w myślach.

Kelner odebrał zamówienie na herbatkę z cytrynką, po czym podszedł do radyjka by nastawić jakiś muzyczny program
Chwilę pokręcił gałką



Ze wszystkich pasm dochodził jednak dźwięk reklam..


..serwisy informacyjne..



..szum
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

No proszę, dorównałem pajączkom i znalazłem się w opowieści Pantopa. :D
Tyle, że chyba w innej? Obrazek
Oczywiście w innej z małej litery. ;)
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Minęła dziewiętnasta i maszynistka Angela otworzyła drzwiczki wagoników.
Chwyciła słuchawkę i poinformowała zainteresowanych o odjeździe za dziesięć minut.
Na peronie czaił się Pantop z białym goździkiem.
- Pani Angelo, ja chciałem przeprosić za incydent
- Głupstwo - zbagatelizowała zajście i przyjęła goździk.
Scenę z oddali obserwowała s zona z Inną i coś tam do siebie szczebiotały, starannie dusząc napady śmiechawki.
Jacek-sychar gramolił się z ciężkimi walizami
- Hej - Księżne - może tak pomocna dłoń??!
Obie dzieweczki ruszyły szybko do wagoniku, by odebrać od Jacka walizy przez okienko.
- Pantop dołącz do nas! - zawołała s zona.
- Zgoda - podchwyciłem - Może nie będzie lepiej, ale powinno być trochę weselej.

Angela zerknęła na możliwe kursy.
Jeszcze pół godziny temu była zdecydowana na kurs do Łikendowa Blusowego, teraz jednak coś ją tknęło i zarządziła przez megafonik:
- Kierunek: Radosne Piątkowo - odjazd za minutę. proszę wsiadać, drzwi zamykać!

Rozległ się sygnał odjazdu, Jacek szarmancko traktował wszystkich słonymi paluszkami polskiej firmy, dziewczyny wymieniały rzeczowe uwagi na temat przesuwanych w smartfonie zdjęć, a ja siedziałem z uśmiechniętą gębą w kąciku, chłonąc radosną atmosferę.

- Wiesz co Pantop? - wtrącił Jacek między kolejnymi paluszkami - Ty jakiś taki dziwny jesteś
- Jak taki ogrodnik - podchwyciła Inna
- I w tym coś może być - zgodziła się s zona, odkładając na bok Le Monde.
- Dobrze, dobrze - nim mnie prześwietlicie - opowiadajcie o sobie - zastrzegłem się asekuracyjnie.
Pociąg mknął już w najlepsze.
Mijał kolejne stacje, wioski, miasta, lasy.
I zmierzał ku kolejnemu, nowemu dniu.

UFFFffff!!!






W niebiańskiej gospodzie był średni ruch. Pan kelner fruwał to tu, to tam z dymiącymi potrawami i brzuchatymi dzbanami napojów.
Muszka bawiła się kasą fiskalną.
- Ale dziś ruch - zauważył kelner - A weź no coś zapuść, bo ta szafa wyraźnie cię lubi.
- Mowa! - stwierdziła wyniośle owocówka - Się robi!!

Muszka studiowała z uwagą listę hitów i po dwóch minutach całą salę napełniły dźwięki:


https://youtu.be/6XzGmdXbZmU
Jonasz

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Jonasz »

Mam nadzieję Jacku że czytałeś scenariusz.
No i podpisałeś umowę.
Gaża to nie moja broszka, ale jeżeli coś nie tak to osoby występujące proszę o informację. :lol:
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

Jonasz pisze: 22 lis 2019, 21:50 Mam nadzieję Jacku że czytałeś scenariusz.
No i podpisałeś umowę.
Gaża to nie moja broszka, ale jeżeli coś nie tak to osoby występujące proszę o informację. :lol:
Nie, scenariusza nie czytałem.
Nie wiem, czy jest on już napisany, czy tworzy się na bieżąco. ;)

Ponieważ jednak moja kariera na tym forum uległa nagłemu załamaniu, to niech chociaż tak o mnie mówią.
Nie ważne, czy dobrze, czy źle. Ważne że po nicku! :lol:
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata
Witam Cię Królu wszystkiego co jest.
Racz przyjąć tę piosnkę anplakt:

https://youtu.be/oKAVSDqb5lY?list=TLPQM ... GiWWoTBt9A



ps a jak raczysz dać, to nasza ojczyzna - Polska - dokona Twej intronizacji (a siły jej przeciwne niechaj zaniemogą :P - serio, serio)
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Jonasz niespodziewanie rozwarł przesuwne drzwi przedziału klasy pierwszej.
- Dobry wieczór państwu - rzucił standardową formułką niedbale salutując do daszka konduktorskiej czapki - Bileciki do kontroli.
S zona i Inna spojrzały na siebie z niemym zdziwieniem
- Jonasz - co się wygłupiasz?
- Nie wygłupiam, tylko pełnię funkcję konduktora - szybko się objaśnił - Porządek w składzie musi być, nawet jeśli wymyślonym tylko przez Pantopa.
Lekko mnie zakuło, ale byłem zbyt pochłonięty intensywnością zrzucanego z plecków obciążenia psychicznego, by chciało mi się reagować w jakikolwiek negatywny sposób.
- Bo przecież - uzupełniłem odruchowo - mogłyście trafić do powieści Jonasza - a wtedy sami wiecie, rozumiecie - brzuch ryby, ocean, trzy dni - te klimaty.
Wtedy uzmysłowiłem sobie, że zrobiłem dokładnie to, czego nie chciałem..
Jonasz lekko poczerwieniał ale obciągnął mundur i nim zatrzasnął drzwi syknął:
- Ty Pantop już nieźle naciągnąłeś strunę. A ja tu i tak jeszcze wrócę!
S zona zatopiła się w Le Figaro, Inna udawała że studiuje artykuł o ogrodnictwie a Jacek wielokrotnie strzepywał nieistniejący paproch z prawego kolana.
- No co? - zagadnąłem nieśmiało - Jestem jak zwykle niewinny!
- Jesteś, jesteś - zaoponował Jacenty nie przestając walczyć z widmem paprocha.
Splotłem ręce na piersi wyrażając mową ciała jak dalece się z nim nie zgadzam.
Zresztą.
Jest poniedziałek, wieczór. Niech będzie optymistycznie.

Do przesuwnych drzwi przedziału rozległo się kulturalne pukanie.
- Proszę - odezwaliśmy się jednocześnie
Drzwi do przedziału otworzyły się a w nich ukazał się w pełnej krasie Jonasz, odziany jak Brat Pit z ostatniego trendu wiosny 2020. I ten jego błysk w oku..
- Witam was serdecznie i oznajmił:
- Trafiłem super euro lotto, co oznacza, że każde z was otrzyma ode mnie po 2mln euro.
Dziewczyny podskoczyły na siedzeniach z wrażenia.
Jacek definitywnie strzepnął paproch
Ja wpatrywałem się niegrzecznie w mijające pejzaże.
- O, to szczere gratulacje - co zrobisz z resztą kasiory? - zagadnąłem by dodać animuszu zamurowanej trójce.
- Fundację powołam i charytatywną działalność rozkręcę - zawsze chciałem.
Towarzystwo się rozkręciło, a ja dyskretnie wymknąłem się do bufetu po cztery pepsi, coby ostatecznie zgumować wcześniejszy zgrzyt.

Kiedy mijałem w ciasnym i chłodnym korytarzu osoby, uprzytomniłem sobie, że jeszcze trwa we mnie zrzucanie dwumiesięcznego balastu obciążenia.
W sumie - nigdzie mi się nie spieszy - ale muszę dojść do siebie.
Stojąc w kolejce odebrałem esemesa od Stefana, że jest gotowy do dalszych przygód.
Odpisałem mu, że to dobrze, ale że ja jeszcze nie jestem i muszę trochę wydobrzeć.
Dzierżąc napoje ruszyłem w drogę powrotną.
Angela prowadziła składzik stałą prędkością ok 75km/h.
Wiatr z uchylonego na korytarzu okna zmierzwił mą czuprynę na łysej głowie.
Wszedłem do przedziału, gdzie towarzystwo ryknęło śmiechem po puencie wypowiedzianej przez s zonę.
- Jest nieźle - pomyślałem i zamknąłem od środka przesuwne drzwi.




https://youtu.be/soTn9p3Adpw
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Krezus Jonasz bez czytelnych oznak wdzięczności przejął ode mnie cztery butelki pepsi i podał Innej, s zonie i Jackowi.
Butelki psyknęły i już po chwili każdy łapczywie gasił pragnienie.
- Ty nie pijesz? - zdziwił się Jacek
- Piłem mrożoną herbatkę w bufecie - odparłem otwierając sudoku na przedostatnim stopniu trudności.
- Co to jest sudoku? - zaciekawiła się Inna
- To tablice łacińskie - imponowałem wiedzą, uzmysławiając sobie jednocześnie, że chodziło raczej o kwadrat łaciński, ale brnąłem bez mrugnięcia powieką:
- No i Japończycy dostali szału na punkcie sudoku, a potem zarazili nas - po roku 2000.
- I na czym to polega? - dopytywała się s zona przerywając lekturę Die Zeit
- To proste - objaśniałem - wystarczy ołówek i kawałek gumki oraz minimum wyobraźni.
- Ale jakie zasady - dopytywał Jacek
- Nie wolno kłamać, tak jak w normalnych krzyżówkach. bo cygaństwo wyjdzie wcześniej niż później.
- To interesujące - wyraził zainteresowanie Jonasz i odstawił puste opakowanie do koszyka.
Wręczyłem mu pierwszą krzyżówkę, którą przy pomocy Jacka, s zony i Innej rozwiązali w zaledwie 10 minut.
- HURRAA!! - ucieszyli się jak uczniowie podstawówki po usłyszeniu dzwonka na długą przerwę
- Brawo, brawissimo, jesteście genialni! - podsumowałem spore osiągnięcie czwórki przyjaciół - Nie pozostaje mi nic innego, jak wyruszyć do bufetu po batoniki princeolo by uczcić zwycięstwo.
- Teraz moja kolej - podchwyciła s zona
- Czekaj, idę z tobą - zadeklarowała Inna i obie niewiasty zniknęły z przedziału.
Jacek przeciągnął się sprężyście i krótko ziewnął.
Jonasz sięgnął po walizeczkę, ułożył z pietyzmem na kolanach i otworzył dwa zameczki.
W środku jaśniały fioletowe i nowiutkie kanapki pęcioseteurówek, obwinięte banderolami po 500 sztuk każda.
Jonasz przymknął oczy i coś obliczał.
W końcu westchnął z ulgą i oznajmił:
- Wypada po osiem kanapek dla każdego - i poczynając od nieobecnych pań począł odliczać grube pliki banknotów kładąc je na ich siedziskach.
- Pantop trzymaj - zwrócił się do mnie podając mi pierwszy plik
Skwapliwie przyjąłem siedem kolejnych.
Jacek pragmatycznie opróżnił plecak i wyciągnął dwie reklamówki.
Do pierwszej włożył swoje dwa miliony i schował ją do plecaka, do drugiej - rzeczy z opróżnionego plecaka.
- Za 200tysięcy odkupię utracone mieszkanie- zwerbalizowałem swą pierwszą myśl, trzymając dwa pliki w dłoniach.
Chłopaki spojrzeli na mnie z ciekawością.
- Choćby za 250! - uparłem się
- A gdyby wyczuwszy twą słabość zaśpiewali 300? - zagadnął Jacenty
- Niech będzie 300!! - przypieczętowałem
Jonasz uśmiechał się półgębkiem nad mą naiwnością.
- Uśmiechasz się nad mą naiwnością? - odczytałem jego myśl
- Jeszcze jak - podchwycił - tylko osoba niedojrzała będzie wracać i kolekcjonować wspomnienia, płacąc krocie za coś co nie cofnie czasu, ni nie zaleczy ran - a wręcz odwrotnie.
Po trafnej diagnozie opuściłem ręce z plikami i rozemocjonowany dopytałem:
- Czyli co? Mam nie przekroczyć granicy 250??
Jacek wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Jonaszem i obaj głośno z politowaniem westchnęli.
Jonasz odebrał dwa pliki z mych rąk wkładając je do mego plecaczka.
Jacek sięgnął po wielki ciepły koc i okrył mnie nim szczelnie po uszy.
Poczułem ciepło i zmęczenie. Ciężkość i odpływ świadomości.
Usłyszałem jeszcze szelest otwieranych przesuwnych drzwi, głos Inny informujący, że były tylko delicje i zgodny pisk aplauzu - już obu pań - na widok sterty papierków na ich siedzeniach.

Potem odpłynąłem.





Śniła mi się Angela, która z umorusaną węglowym pyłem twarzą i czerwonymi od łez oczami wykonuje hamowanie awaryjne, wygania wszystkich podróżnych na polanę z amfiteatrem i - po przedzierzgnięciu się w nimfę - daje występ ze swym bratem:


https://youtu.be/Fp3MLQWiAt8





ps głowy nie dam, ale wydawało mi się że przede mną w amfiteatrze siedzi ze swym mężem krople rosy..
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

Pantop

Nie denerwuj mnie!
Przeszukałem już cztery swoje plecaki, a kasy dalej nie ma.
Nie możesz pisać tych swoich opowiastek tak, żeby się bardziej konkretyzowały? :mrgreen:
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Obudził mnie krzyk Jacka
- Nie ma! - Moja forsa!! - Moje dwie bańki!!!
Z prawdziwą niechęcią otworzyłem pół prawej powieki
Inna zapaliła światło, a rozespana s zona w momencie ocierała chusteczką higieniczną sperlone czoło Jacka.
- Co ci? - sprecyzował krezus Jonasz
- Ja?? - Pieniądze mi człowieku zniknęły!! - Sprawdziłem wszystkie cztery moje plecaki!!
S zona sięgnęła po nową chustkę i kontynuowała.
Jonasz się zamyślił, lekko wzruszył ramionami i sięgnął po swą czarodziejską walizę.
- Zaraz! - wstrzymała go gestem ręki Inna - Mówisz, że sprawdziłeś cztery swoje plecaki.
- No tak!! - Nawet ten nieużywany od czterech lat, co go do kanciapy schowałem...
S zona sięgnęła po trzecią chustkę ale dostrzegła wyraz olśnienia na twarzy Jacentego.
- Chwila! - szeroki uśmiech zawitał na jego facjacie - Przecież mi się to tylko śniło!!
Gepardzim susem dopadł swego plecaczka nr 1 i zapuścił tryumfalnego żurawia do środka.
- Są!!! - wrzeszczał uradowany naprzemiennie wszystkich ściskając i tańcząc lambadę.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że Jacek jest ubrany w zielone polo..
A niechby i we fioletowe - czemuż on tak wyje??
- Miły Jacku - ozwałem się zaspanym i zachrypniętym głosem - A czy mógłbym być wolny od oznak Twej - zasłużonej lecz nadmiernej radości?
Jacek na chwilę przystanął.
- Ja wiem, że doświadczasz teraz totalnego zjednoczenia z uczuciem nowotestamentalnej niewiasty z przypowieści, która zaprasza do radości swe koleżanki tytułem odnalezionej drachmy.
Jacek chciał coś powiedzieć ale ciągnąłem słabym i nadal ochrypłym głosem:
- Czy zatem możliwym będzie przeniesienie okazywania Twej radości do bufetu pociągu? A nadmienię, że zapłacę rachunek i dołączę do was za kilka godzin, tymczasem chciałbym..
- Idziemy dziwaku, a ty sobie tu śpij ty dziwny dziwaku!! - podsumował Jacek i grupa zaczęła opuszczać przedział.
Zgasło światło, ustał hałas a ja poczułem jak jedna z niewieścich rąk poprawia na odchodnym gruby i ciepły koc wokół mej głowy.
Szelest zamykania przesuwnych drzwi i zostałem sam.
Miarowy turkot kół, lekkie kołysanie wagonu i już po stu piętnastu sekundach osiagnąłem odlot do krainy Morfeusza.

Morfeusz siedział z wyciągniętymi na podnóżku nogami, a w rękach trzymał ,,Lalkę,, z 2007 roku i z uśmiechem śledził wymianę zdań między Wokulskim a Szumanem przed pojedynkiem.
Odbiłem kartę wstępu i przekroczyłem bramkę.
- Chwileczkę - nimfa wachlująca liściem palmy przerwała czynność i wręczyła mi kupon rabatowy uprawniający do zapuszczenia wybranego przez siebie utworu.
A Jacek mówił, że to jaj jestem dziwny - pomyślałem i wybrałem utwór.
Będzie trochę strasznie i trochę przerażająco, ale z hepiendem - skąd ja to znam??
I już porzucając dalsze dywagacje wcisnąłem ,,play,, sprzed dwudziestu lat:

https://youtu.be/Y801sfYzumM
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: Pantop »

Pociąg zaskrzypiał tarciem hamujących kół o płaskość toru.
Mini szarpnięcie świadczące o osiągnięciu przez skład stanu bezruchu, wyrwało mnie z ostatniej fazy snu.
Pożegnawszy się z Morfeuszem, który akurat studiował scenę pojedynku Wokulskiego z baronem Krzeszowskim, oraz z jego zwiewną nimfą - przekroczyłem wyjściową bramkę snu.

Przyjąłem postawę siedzącą, nie chcąc jednak pozbywać się otuliny grubego, miękkiego i cieplutkiego koca. Oparłem łepetynkę o szybę okienną by zebrać myśli z wydarzeń dzisiejszej nocy.
Jacek - pieniądze - afera - impreza - sen - aha.
W szybkę zastukał wąsaty kurier.
Uchyliłem szybę nieopatrznie wpuszczając do przedziału porcję arktycznego powietrza.
- Pan Pantop?
- Zgadza się
- Jest wiadomość od Montiego
- Od Montiego? -zdziwiłem się lekko - A czego on sobie życzy?
- Pan wybaczy, ale ta informacja znajduje się w tej kopercie - rzekł podając mi białą kopertę - I jeszcze podpis tutaj..
Dałem mu 10 złotych na lepsze i pożegnałem.
Łapiąc się na rozrzutności w niecałą dobę po zostaniu milionerem, otworzyłem korespondencję i przytykając do ust niegazowaną mineralkę zacząłem lekturę.

- No tak - rzekłem do siebie.
Wstałem i ubrałem się schludnie.
Zamknąłem przedział i udałem się do bufetu.
Grono bawiło się w najlepsze a ja po krótkim powitaniu, z gestem Samuela Obiedzińskiego pokryłem należność ich nocnej balangi jednym z banknotów ofiarowanych mi przez Jonasza.
- Zostań z nami, zostań z nami! - zaintonowała s zona a resztą towarzystwa podchwyciła tekst, łącznie z bufetowym kelnerem o mocno podkrążonych z niewyspania - ale szczęśliwych oczach.
Zostałem i zamówiłem herbatkę z cytrynką, kładąc na ladzie 10 złociszy.
- Pan pozwoli - skłonił się barman - Na koszt firmy.
Odwzajemniłem ukłon i dosiadłem się do towarzystwa.
- Idę na pocztę - uprzedziłem pytanie - Więc was nie będę teraz zanudzał.
- To się śpiesz - odjazd za pół godziny - ostrzegła Inna.
Jacek wciągał słomką pomarańczowy sok - Jak się spało ty dziwny dziwaku? - zagadnął z mańki
- Bardzo fajnie. Śniła mi się nimfa w kusej tunice, która..
[ tutaj następują treści niezgodne z regulaminem a usunięte przez moją autocenzurę]
..

Inna rozdziawiła usta, s zona szeroko otworzyła śliczne oczy, Jonasz początkowo mocno poczerwieniał, by za chwilę najzwyczajniej zacząć zielenieć.
Tylko Jacek nie wpisał się w bezruch ogółu, krztusząc się przełykaną właśnie porcją soku.
- Se la Vi - błysnąłem węgierską sentencją i dopijając gorącą filiżankę - pomknąłem na pocztę.

Zziajany dopadłem do okienka przekazów.
- Szanowny pan życzy - zagadnęła kokieteryjnie mokra włoszka lat ok 27.
- Tak. Ja poproszę o przekaz pieniężny do wątku Ukasza - odpowiedź Montiemu - forum Sychar.
Pani w okienku zapisała koordynaty i zapytała o kwotę przekazu
- Pięć groszy - zadeklarowałem
Miałem dzięki temu sposobność zaobserwowania jej pięknych świetlistych niebieskich oczu w kooperacji z bujnością czarnych włosów.
Jednak jej wrodzony profesjonalizm, powiększony właśnie o kolejne cenne doświadczenie, przywołał do porządku w ułamku sekundy wyraz twarzy i ślicznych oczu by podsumować zamówienie:
- Szanowny pan życzy przekaz zwykły czy priorytet?
- Priorytet proszę.
- Czy na pewno tylko pięc groszy? - dopytywała się uprzejmie
- Tak - potwierdziłem - Bo to będzie moje pięć groszy - dodałem z niewidocznym błyskiem w oku.
- Należy się sześć złotych, groszy pięć - powiedziała zalotnym tonem.
Podałem monety ręką na której widniała złota obrączka.
Pożegnałem się kulturalnie a z potwierdzeniem przekazu w kieszeni, pognałem po kwiatek i zgrzewkę mineralki dla Angeli.
- To dla pani Angelo.
Angela wycierała twarz ręcznikiem, który zatrzymała w pół twarzy i zdziwieniem oczu zadała nieme pytanie:
- Co to?
- Zgrzewka pani ulubienej mineralki i dziękczynny kwiatek
- Za co?
- A pamięta pani jak rok temu zacząłem dzięki pani uwagom nosić swoją obrączkę?
- Pamiętam synek - a ty przez to szastanie pieniędzmi do drobnych przyjdziesz.
- W razie czego kredyt wezmę - uśmiechnąłem się faryzejsko.
- Odjazd za pięć minut - rzuciła aksamitnym głosem Angela do mikrofonu.
Opuściłem ciuchcię i pomknąłem do bufetu na śniadanko.

Nowy kelner zaproponował jajecznicę na pieczarkach z pieczywem czosnkowym.
Do popicia zamówiłem cytrynkową herbatkę z miodzikiem.
A na deser - dowolnie wybrany utwór muzyczny.

Kelner przekazał zamówienie kucharzowi i zapuścił melodię, która niechcący odesłała mnie w czasy podstawówki....



https://youtu.be/etAIpkdhU9Q
jacek-sychar

Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza

Post autor: jacek-sychar »

Pantop

Sprawdzałem przed chwila w wątku Ukasza, czy Twoje pięć groszy doszło, ale chyba priorytet jednak idzie dłużej niż myślałeś. ;)
ODPOWIEDZ