Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Kryzys miłości małżeńskiej to dramatyczny kryzys ich miłości rodzicielskiej

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 01 lip 2021, 15:58

kocimiętka pisze:
01 lip 2021, 14:36
A jak układało Wam się przed kryzysem? Jak wyglądało Wasze małżeństwo? Były jakieś kłótnie, kryzysy...???
Kocimiętko, wszystko jest od pierwszego postu Belinki, poczytaj ,a się dowiesz.

kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: kocimiętka » 01 lip 2021, 17:36

Caliope pisze:
01 lip 2021, 15:58
kocimiętka pisze:
01 lip 2021, 14:36
A jak układało Wam się przed kryzysem? Jak wyglądało Wasze małżeństwo? Były jakieś kłótnie, kryzysy...???
Kocimiętko, wszystko jest od pierwszego postu Belinki, poczytaj ,a się dowiesz.
Właśnie autorka nic nie opisała jak układało się przed zdradą i wyjściem na jaw podwójnego życia.

fiołek
Posty: 23
Rejestracja: 22 sty 2021, 10:14
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: fiołek » 03 lip 2021, 9:02

Kochana, dobra kobietko, nie miałabym tyle siłco Ty, zeby zaakceptowac a wrecz pokochac dziecko meza z obca osoba, albo tolerowac, ze maz ma jakby drugą zonę, oprocz mnie.Podziwiam Twoją dobroć, otwartosc serca, to po ludzku nieomal nie zrozumiałe, ale Pan Bog widzi Twoje serce, Twoj ból I pamietaj, wszyscy zyjemy tutaj chwilę, dłuzsza lub krotszą a tyljo wiecznosc jest wieczna, gdzie bedziemy w relacji"sam na sam" z Bogiem, bez towarzystwa mezow I zon.Trudne to do ogarniecia, niewiele nas obchodzi tu, gdy zyjemy na ziemi daleko od wiecznosci, blisko swoich ułomnych I niewiernych męzow, I żon. Dopoki tej prawdy sobie nie uswiadomisz, nie wbijesz w swe serce, Twoj bol bedzie sie tylko powiększał, gdyż prawdziwe szczéscie moze nam dac tylko Bog. Czujesz, ze zly jest blisko Ciebie, chce Cie zatruc rozpaczą, doprowadzic do slepej uliczki, podaje Ci do głowy najgorsze, rozpaczliwe rozwiazania. Wez do ręki rózaniec I jesli nie umiesz sie modlisz, lub czujesz niechec, to przynajmniej trzymaj go w reku, zwracaj sie do Boga swoimi slowami, westchnieniami, Pan Bog Cie widzi, I po latach cieszy sie z Twojego powrotu, wołaj o pomoc do swietych, Maryji.Twoj maz, przepraszam, ze to piszé, jest daleko od zasad moralnych, nie tylko chrzescijanskich, nie mozesz na niego liczyc, ale jest ktos mocniejszy nad nim, kto sie Tobą opiekuje, sam Pan Bog.Miej w domu wode swieconą I uzywaj jej, pokrop dom, wypedz z niego diabła, czytałam, ze mlidy chlopak na skraju rozpaczy, mial prawie popelnic samobojstwo, ale woda swiecona go uratowała, wypedził demony, ktore opanowały jego głowe I mieszkanie, to rzeczywistosc duchowa, ktora istnieje naprawdę! Zaopatrz sie w cudowny medalik Maryji, tylko nie pomyl wzorcu z innym, obiecała szczegolne łaski tym, ktorzy go bedą nosic, drugi wez dla meza I gdzies mu wszyj, zeby nie widział, albo schowaj, gdzie spi, zobaczysz, ze Nasza Pani zadziała w Twojej Rodzinie, po ludzku nic nie mozesz zrobic, absolutnie nic, no chyba, ze spakowac mezowi walizki I niech zaczyna nowe zycie, ktorego tak bardzo chce, ale Ty tego przeciez nie chcesz. 30 dniowa nowenna do sw Jozefa czyni wszelkie cuda, wszak to opiekun Sw.rodziny I patron rodzin, modl sie do tego wielkiego swietego litania przez 30 dni, chocby mechanicznie, jesli inaczej nie dasz rady.Modl sie tez duzo, pros o Milosc Bozą, zebys poczuła miłosc do Boga, bo maz uudowodnil, ze nie jest jej warty, moze sie jeszcze przemieni jego serce, ale to tylko Pan Bog moze zadziałac w nim. Pamietaj o cudownym medaliku.... napisz jak zechcesz do mniw na priva, moze jestesmy z tych samych okolic...

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 05 lip 2021, 9:47

kocimiętka pisze:
01 lip 2021, 17:36
Caliope pisze:
01 lip 2021, 15:58
kocimiętka pisze:
01 lip 2021, 14:36
A jak układało Wam się przed kryzysem? Jak wyglądało Wasze małżeństwo? Były jakieś kłótnie, kryzysy...???
Kocimiętko, wszystko jest od pierwszego postu Belinki, poczytaj ,a się dowiesz.
Właśnie autorka nic nie opisała jak układało się przed zdradą i wyjściem na jaw podwójnego życia.
Witajcie
Jak nam się układało, no cóż ja uważam, że nie było (jest) to złe małżeństwo, choć czasami burzliwe. Chodziliśmy ze sobą przed ślubem 4 lata, więc poznaliśmy się chyba dość dobrze. Dzieci zostały poczęte dość szybko po ślubie, były bardzo upragnione i planowane, choć dość szybko to wyszło:). Byliśmy młodzi ale odpowiedzialni, było trudno. Chciałam jeszcze jednego dziecka, prosiłam męża przez około 10 lat. Tłumaczył się, ze jesteśmy za starzy, ze teraz możemy sobie odpocząć i takie tam. To jest dla mnie solą w oku, gdyż teraźniejsza sytuacja obróciła wszystko do góry nogami. Ten , który się wystrzegał otrzymał człowieczka, którego ja pragnęłam latami. Jest to bardzo smutne dla mnie.
Tak, i dlatego też były dwa większe kryzysy.
Niestety po około 2-3 latach po zawartym małżeństwie, mój mąż bardzo mnie zawiódł. Uczynił coś, co trudno mi było zaakceptować, ale nie wracałam do tego nigdy.( Nie chcę mówić o co chodzi, w każdym razie tłumaczył się swoją niedojrzałością. Ale bardzo się wówczas zawiodłam). Wybaczyłam, zapomniałam. Byliśmy młodzi. Nie podzielił się ze mną wówczas tamtą trudną sytuacją, tylko też ją trzymał dla siebie. Jednak ta jego decyzja wpłynęła na postrzeganie go. Nie mogę pojąć dlaczego tak się stało. dziś nie chcę do tego wracać. Wiem, ze został z racji swojej niedojrzałości zmanipulowany. Nie zdaję już pytania dlaczego, tylko kto- i wiem kto to uczynił.
Dopiero teraz przy tej trudnej sytuacji wyrzuciłam mu to.
Dzieci dobrze wychowywaliśmy, czule, opiekuńczo, troszcząc się zawsze o nie. Wydaje się, a nawet jestem pewna, że nie ponieśliśmy klęski wychowawczej patrząc na nich teraz, a nawet mogę z całą pewnością oznajmić, że są ogromną dumą. Nigdy nie sprawiali nam problemów, nigdy nie musiałam się tłumaczyć za ich wybryki, nigdy nie było jakiś trudnych sytuacji, uczyli się, chodzili do szkoły, na dodatkowe zajęcia. Zawsze rodzinnie rozmawialiśmy , szczerze o wszystkim, nic nie ukrywaliśmy. Nawet okres dojrzewania przeszedł bardzo spokojnie ( jak słuchałam innych problemów moich koleżanek)
A między nami małżonkami było różnie. Ja jestem bardziej "sztywna" i konserwatywna, mój mąż większy "luzak". Czasami się sprzeczaliśmy na tym tle, każde inaczej widziało pewne sprawy. "Domator i chętny do zabawy" nie zawsze dobrze się dogadują. Przeszkadzały mi żarty mojego męża, które brałam do siebiei zbyt poważnie. Niepotrzebnie, bo nie dotyczyły często mnie osobiści. Na to miało tez wpływ moje DDA i to ze strony obojga rodziców, wiec już w wydaniu hard. Ja zawsze byłam z tych dzieci poukładanych, dobrze uczących się, udzielających i pomagających- przez to, ze stałam się "bohaterem rodziny". Więc nie wyobrażałam sobie , ze kiedyś stworzę rodzinę tak zaburzoną jak moja własna ( choć bardzo kochającą i co dziwne nie kłócącą się), choćby pod względem alkoholu wystepującego w domu. I tak też postępowałam.
Też jestem "trudna". Ja również męża zawiodłam po kilkunastu latach. Ale tak jak ja wybaczyłam i zapomniałam otrzymałam wybaczenie (tak mi się wówczas zdawało ) ze strony męża. Aż w końcu obecna sytuacja objawiła jak bardzo się myliłam. Jest to wszystko bardzo skomplikowane i trudno opisywać takie osobiste sprawy. Jednak nigdy nie brałam pod uwagę rozwodu i rozstania, mój mąż dotąd też nie artykułował tego. Kocham mojego męża, tego jestem pewna. Nigdy nikogo bym nie chciała skrzywdzić.
Nie zmienia to faktu, ze jest mi trudno funkcjonować w odrzuceniu. Boli mnie, ze nie mamy naszego dziecka, a kowalskiej dał. Jest ojcem jakiego mozna pozazdrościć, tyle, ze ja mam się nie wtrącą. Usłyszałam, ze mam uszanować słowa kowalskiej. Dusi mnie to, kaleczy duszę, rozrywa serce. Ale nie jest to powód żebym krzywdziła maluszka, który nic nie rozumie i jesdt niewinny. Bardzo to moje pokrętne myslenie jest niezrozumiałe dla innych. W każdym razie z całą stanowczością podkreślam, że też nie jestem bez winy i też jestem trudna. Nie chce się użalać na sobą ale potrzebuję wsparcia, bo się zagubiłam w tej sytuacji. Sama juz nie wiem jak dalej postepować, nie chcę żebrać, ale chcę być żoną. Czy teraz nia jestem? Jestem ale tą, która jest na samym końcu, do tego po dziecku kowalskiej.

Fiołeczku- tak będę się modlić. Dziękuję za wsparcie i dobre słowoa

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 05 lip 2021, 23:13

Och
Dziś ponownie przelała się szala goryczy. Mimo objetnic że tego nie będę robić, chyba żebrałam o nas, płakałam jak bóbr. A tu znowa słowa, że mama dziecka nie życzy sobie abym zajmowała się maluchem w jakikolwiek sposób. W moim domu mam się odsunąć i nie bawić. No nie wspomnę o telewizji, której też nie oglądamy, bo uważamy, że dzieci powinny długo być oszczędzane w tej materii. Bajka góra 1 czy 2 na dzień. Zresztą ona po tych bajkach jest rozdrażniona, no i zna je na pamięć. Pewnie mamusia stosuje wygodne techniki wychowawcze. Więc tak prawdę powiedziawszy nie jestem potrzebna w trakcie odwiedzin. Serce mi się kroi. Poza tym czuję się w swoim domu przez te kilka dni czy weekend jak intruz. Smutne ale zaczyna do mnie dochodzić, że chyba niedługo nas nie będzie. Maz nie potrafił na nas postawić czy a mnie. Oznajmił, że musiał coś wybrać i córka jest ważniejsza. Boję się samotnosci, że mój mąż osoba dotąd najbardziej mi zaufana po prostu przestanie być koło mnie, wspierać, radzić. Nie wiem jak będę dalej funkcjonować. Jak sobie poradzę. Co zrobię jak go nie będzie. Wsytd że się rozwodu.
Dziś ponownie padły smutne wymawiające słowa i zapewnienie, że podejmuje działania w kierunku rozpadu, czyli założy sprawę . Wymówił, że miał to zrobić ostatnio ale go prosiłam o kolejna próbę. Teraz wciaz w to nie wierzę, że zbliża się dużymi krokami mój i naszej rodziny upadek. Nie wiem co zrobić gdy dostanę pismo o rozwodzie. Nie mogę tego sobie wyobrazić. Boję się załamania. Poza tym są inne przykre sprawy jak choćby mój kochany domek. To ja dążyłam do tego abyśmy go budowali, mężowi chyba do końca się to nie podobało i się bał kredytu. Zresztą był czas, że na mnie spadła budowa, stawiałam pierwsza cegłę i pod nią włożyłam ryżyk zebrany na ślubie. To miał być taki magiczny rytuał na dobre w nim życie. Kocham go, dobrze mi w nim jest i się mieszka, a teraz mam się go pozbyć żeby mąż poczuł wolność i spokój. Jest mi ciężko to sprzedać, jest po prostu nasz i po naszemu zrobiony. Może nie jakus luksusowy za miliony ale dla mnie ukochany, tu mam dobre wspomnienia. Nazwałabym fantastyczny ale zgodnie z prawem jesteśmy zobowiązani się dzielić pi połowie i nie mam zamiaru tego zmieniać. Będę uczciwa tak jak obiecalam na ślubie. To rzecz materialna ale boli jak dobrze sie w nie zylo.
Dzisiejszy wieczór zaczął się od błahej ale u nas powtarzającej się sprawy. Pieniądze nas poróżniły. Przykre. Choć pracuje od zawsze, wychowując trójkę dzieci nigdy nie siedziałam w domu kombinując na zasilkak i takich tam. Było kiedyś trudno ale jakoś dawaliśmy radę. Nieważne, nie ma co tego analizować. Po prostu nie chce rozwodu i rozpadu, a to się jednak zbliża ogromnymi krokami. Nie chcę mi się żyć duchowo i emocjonalnie. Jestem wypompowana. Co mam czynić gdy przyjdzie pozew? Boję się. Nie wiem jak się zachować, kogo poradzić i co zrobić. Jestem strzępkiem człowieka. Wiem, to takie trochę użalanie, al potrzebuje aby nie zwariować.

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 05 lip 2021, 23:24

kocimiętka pisze:
01 lip 2021, 17:36
Caliope pisze:
01 lip 2021, 15:58
kocimiętka pisze:
01 lip 2021, 14:36
A jak układało Wam się przed kryzysem? Jak wyglądało Wasze małżeństwo? Były jakieś kłótnie, kryzysy...???
Kocimiętko, wszystko jest od pierwszego postu Belinki, poczytaj ,a się dowiesz.
Właśnie autorka nic nie opisała jak układało się przed zdradą i wyjściem na jaw podwójnego życia.
Hmmm I chyba nam się widocznie nie układalo, bo nikt nikogo nie zostawia jak jest dobrze. Byłam jak ślepiec okazuje sie. A mąż, no cóż może ma rację, że nie pasowaliśmy do siebie.
Boże niech się stanie Wola TWA, bo po ludzku brak szans.
I jeszcze jedno, nie wierzę, że mąż to zrobi. Po prostu nie wierzę.
Ostatnio zmieniony 05 lip 2021, 23:56 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 06 lip 2021, 1:47

Pomoże Ci terapia, naprawdę pora iść po pomoc. Też tak myślałam jak ty, jak sobie poradzę, ale dzięki psychoterapii wyszłam z lęków i obaw, odwiesiłam się emocjonalnie by móc żyć samej.
W żadnym małżeństwie nie jest dobrze, to wieloletnie pole walki, bo zmieniamy się, są kryzysy i większość słyszy, że nie pasowali do swojego małżonka, ja nie miałam wspólnych zainteresowań, takich męskich. Nie zatrzymasz męża, tym bardziej płaczem, ja powiedziałam droga wolna, minęło półtora roku i jakoś mąż się nigdzie nie wybiera, ale i tak jest ciężko, pusto i nie na dla kogo cokolwiek robić.

kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: kocimiętka » 06 lip 2021, 9:15

Twój mąż jest niedojrzały, a na ten moment, choćbyś stanęła na rzęsach, z taką osobą ciężko cokolwiek trwałego zbudować. Także się nie zadręczaj. Potraktuj ten kryzys jako punkt wyjściowy do przepracowania pewne rzeczy w sobie. A mąż...cóż...może kiedyś dojrzeje...

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 06 lip 2021, 23:37

Caliope pisze:
06 lip 2021, 1:47
Pomoże Ci terapia, naprawdę pora iść po pomoc. Też tak myślałam jak ty, jak sobie poradzę, ale dzięki psychoterapii wyszłam z lęków i obaw, odwiesiłam się emocjonalnie by móc żyć samej.
W żadnym małżeństwie nie jest dobrze, to wieloletnie pole walki,
Witam Was. Dziś za mną kolejny dzień terapii. Dużo mi się rozjaśnia. No i najwyższy czas wprowadzać w życie. Słowa P. Psycholog bardzo wzmacniające. Dobrze by było żeby skorzystał też mój mąż z takiego wsparcia ale na to już nie mam wpływu. Ja w każdym bądź razie stawiam na "moje granice".

Jest mi bardzo przykro, że nie pojedziemy na wakacje. Ale spojrzenie na to mam też wskazane czy omówione. Nie chcę już tego analizować. Dziś rozmawiałam też z synem, który krótko mówiąc przekazał kilka informacji czy odczuć dla "mojego przemyslenia". No nie powiem ale trudno się słucha takich rzeczy nazwałabym wspierająco pouczjąco radzących. Ale wiem, że zawsze są szczere. Zaczynam działać, choć czasem będzie to bolesne pewnie. Jestem z tych dotrzymujący H słowa i tak też postaram się czynić.
Pozdrawiam Was gorąco i dziękuję za wszystkie słowa.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 07 lip 2021, 7:10

Belinka pisze:
06 lip 2021, 23:37
Caliope pisze:
06 lip 2021, 1:47
Pomoże Ci terapia, naprawdę pora iść po pomoc. Też tak myślałam jak ty, jak sobie poradzę, ale dzięki psychoterapii wyszłam z lęków i obaw, odwiesiłam się emocjonalnie by móc żyć samej.
W żadnym małżeństwie nie jest dobrze, to wieloletnie pole walki,
Witam Was. Dziś za mną kolejny dzień terapii. Dużo mi się rozjaśnia. No i najwyższy czas wprowadzać w życie. Słowa P. Psycholog bardzo wzmacniające. Dobrze by było żeby skorzystał też mój mąż z takiego wsparcia ale na to już nie mam wpływu. Ja w każdym bądź razie stawiam na "moje granice".

Jest mi bardzo przykro, że nie pojedziemy na wakacje. Ale spojrzenie na to mam też wskazane czy omówione. Nie chcę już tego analizować. Dziś rozmawiałam też z synem, który krótko mówiąc przekazał kilka informacji czy odczuć dla "mojego przemyslenia". No nie powiem ale trudno się słucha takich rzeczy nazwałabym wspierająco pouczjąco radzących. Ale wiem, że zawsze są szczere. Zaczynam działać, choć czasem będzie to bolesne pewnie. Jestem z tych dotrzymujący H słowa i tak też postaram się czynić.
Pozdrawiam Was gorąco i dziękuję za wszystkie słowa.
Super to czytać Belinko, działanie i zmiany są dla nas bardzo dobre. Stawianie sobie granic to bardzo ważna rzecz. Ja też nie jadę na wakacje, to będzie drugi taki rok, od września wracam do pracy i ogólnie wszystko się skończy, nie będę miała czasu by myśleć o wakacjach i utrzymywaniu relacji z mężem.

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 10 lip 2021, 17:58

Dziękuję za dobre słowa.
To wszystko co się dzieje w moim malzeństwie jest jak sinusoida. Znacie jakis sposób abym nie żebrała o nas? . Przy każdym takim temacie o dziecku czy naszej rodzinie, ja się poniżam, błagam, obiecuje poprawy, że będę grzeczna, nie będę nic wypominac, a ze strony ust męża zawsze padają przykre słowa, które mnie ranią: że mnie nie kocha, nie chce być ze mną, nie zależy mu, że mam mu dać spokój . Ze nie dociera do mnie co on mi mówi. A jak wspomnę o naszej rodzinie, to usłyszałam jakiej rodzinie, przecież dzieci są już dorosłe i ich nie ma.( A na Tobie mi nie zależy taki był podtekst) . Powtórzył dla mnie najważniejsze jest "To" dziecko i jego wychowanie. A ta pani przez wspólne dziecko też jest ważna. Bardziej niż ja.
Umieram wewnętrznie, nie jestem już w stanie tego znosić tak boli. Po prostu nie potrafię tego zaakceptować, że wspólne 30 lat nic nie znaczy dla mojego męża, że jestem dla niego jak jakiś sąsiad, który go nie obchodzi. Co mam robić, czy podjąć działanie dotyczące rozdzielności majątku, sprzedać dom i rzeczywiście usunąć się z życia męża, tak jak tego chce? Czy co robić. Energia mnie rozpiera, nie potrafię czekać w zawieszeniu aż może mój mążmoze za 20 lat będzie chciał jednak nas tzn mnie( albo może i nie} . Co ja mam robić? Ile trwa taki ból, jak się stosować np do Listy Zerty i wytrzymać w cierpliwości że stosowaniem jej.
Boże jaką przygotowałeś dla mnie drogę.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 11 lip 2021, 0:53

Belinko, zająć się sobą, zaopiekować. Mi takie rozmowy z mężem przyniosły sam ból i straty. Wyniosłam się do sypialni, robię dużo rzeczy dla siebie, chodzę na terapię, czasem się poużalam nad sobą, a potem idę dalej do przodu, choć samoocena to też sinusoida. Ty jesteś ważna, dla Boga i przede wszystkim dla Ciebie samej. Może nowy ciuch, jakieś wyjście, zrobienie czegoś fajnego, kino, cokolwiek. Ja tak robię, choć czasem mi się też nudzi, ale to normalne. Nie skupiam się już na mężu, emocje opadły i jakoś żyję.

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 17 lip 2021, 17:05

Dzień dobry wszystkim
Caliope pisze:
11 lip 2021, 0:53
Belinko, zająć się sobą, zaopiekować. Mi takie rozmowy z mężem przyniosły sam ból i straty. Wyniosłam się do sypialni, robię dużo rzeczy dla siebie, chodzę na terapię, czasem się poużalam nad sobą, a potem idę dalej do przodu, choć samoocena to też sinusoida. Ty jesteś ważna, dla Boga i przede wszystkim dla Ciebie samej. Może nowy ciuch, jakieś wyjście, zrobienie czegoś fajnego, kino, cokolwiek. Ja tak robię, choć czasem mi się też nudzi, ale to normalne. Nie skupiam się już na mężu, emocje opadły i jakoś żyję.
Dziękuję Caliope za słowa wsparcia. Nic na siłę nie wskóram. Urlop za jakiś czas ale zamówiłam sobie miejsce. Cieszę się, że jadę odpocząć, tylko łzy się cisną do oczu, że samotnie. Ale jak ktoś czegoś nie chce, to nie ma sił aby to zrobił. Nie mam możliwości zmuszenia, a raczej zachęty. Każdy ma swój wybór. Prosiłam wiele razy o wspólny wyjazd. Otrzymałam info, że nie chce się kłócić na wyjeździe (nieprawdziwą dla mnie wymówka) Nie wyszłam z sypialni, gdyż po prostu nie. To mój mąż, nie chce go zostawiać. Ale nie ma między nami zbliżenia. Zresztą postanowiłam, że dojdzie do tego tylko wówczas, kiedy my się zbliżymy, a nie dlatego, że istnieje potrzeba organizmu. Rozmawiamy normalnie, ja się staram być miłą , zadowolona. Mąż też opowiada o różnych sprawach. Chodzimy na rower i na spacer. Z boku ok, całkiem fajna rodziną. A jednak wisi między nami to coś, odczuwam, że jednak nie jest to do końca szczere (a może to ja tak czuję). Maleństwo męża i kowalskiej jest u nas w weekend, ja się normalnie z nią bawię i takie tam. Miło jest ogólnie.
Niestety moje emocje puszczały mi wieczorami w tygodniu, w samotności wyłam jak piesek.

Miałam kontakt wirtualny z mężem kowalskiej. Wymieniliśmy kilka informacji, kilka niejasności, które przekazał mi mąż i innych bardziej ogólnych spraw jak się czujemy, jakie są teraz nasze małżeństwa i że obie rodziny chcemy utrzymać . Bardzo kulturalny człowiek.
Wiem jedno, że Bóg czuwa nad wszystkim. Modlę się codziennie. Jezu Ufam.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 17 lip 2021, 21:49

U mnie jest bardzo podobnie, też nie ma zbliżeń, to półtora roku przymusowego celibatu. Nic nie poradzę, więc biorę wszystko takie jakie jest. Ty też zajmując się sobą zaczniesz lubić być sobie sama ze sobą możesz też brać życie jakie jest. To jest wolność :)

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 27 lip 2021, 14:19

Witam Was po małej przerwie.
U mnie spokój od niemal 3 tygodni. Zaczęłam stosować małymi kroczkami Listę Zerty. Staram się być miła, uprzejmą, rozmawiamy o różnych sprawach. Z boky wygląda, że jest ok. Nadal mała jest u nas w połowie, co u mamy. Zgodnie z rada psychologa, nie odsunęłam się, bo dla mnie to dziwne. Normalnie się bawimy itd. Malla chętnie mnie woła i lubi się bawić. Mąż nie ingeruje, nic nie mówi i nie komunikuje jawnie, że coś mu się nie podoba. Chyba jest zadowolony, że ja nie złoszczę się. Ja nic się nie pytam, co ustalili, kiedy rozmawiali z kowalska, co pisze do niego i kiedy. Omijam temat z daleka. Ale tak jak powiedziała psycholog, stosuje się do zasad takich jak: nie sprzątam zabawek wieczorem, nie składam po zakończonej zabawie, nie robię posiłków, nie robię zakupów z uwzględnieniem małej, a nawet ostatnio w ogóle nie kupowałam jedzenia, mąż to robił, nie przygotowuje łóżka do spania małej, nie rozbierałam pościeli do prania, nie myje jej(choć to już dawno miałam jakby zabronione} itd. Nawet po farbach nie spieram bluzki jak mała maluję. Nie przebieram, nic po prostu nic. Dziwnie się patrzy jak mąż lata za sprawami, które ja wykonywałam przy naszej trójce dzieci. Angażuje się tylko w zabawy jak ciocia która odwiedza rodzinnie maluszka. Czuję się z tym dobrze. W każdej chwili jestem wolna i jak potrzebuje, to informuje, że coś muszę załatwić i wychodzę i nie przejmuje się, że mała zostaje z mężem. Teraz mamy w weekend imprezę okolicznościową, a ten jest mojego męża. Jak sobie nie załatwi z kowalska, że zajmie się małą w inne dwa dni, to mam zamiar iść sama. Niestety mimo, że postępuje tak aby mi było dobrze i abym czuła się wolna, to nie czuję się wolna. Jestem strasznie samotna. Jest mi smutno mimo robienia sobie wielu przyjemności. Teraz jestem na wyjeździe na który pojechałam sama. No i przypomina mi się każdy wspólnie spędzony wyjazd. Nie chcę tak żyć. I w sumie, to czuję się jak ja bym była kowalska, której prawowita żona stawia warunki. Wierzę, że Jezus tym się zajmie ale po ludzku nie ma tu rozwiązania, a przynajmniej ja nie dostrzegam. Zostałam sama, a mój mąż ma swoje dziecko, jest szczęśliwy, wariuje na punkcie małej, a może nawet ma kontakt z kowalska większy niż mi się zdaje. Nie wiem jak o tym zapomnieć, wyrzucić, poukładać, tak abym nie czuła się wykluczona. Czy jest szansa, że to zelżeje. Mój mąż nawet nie dał mi jednego znaku przez ten ostatni okres, że chętnie by się ze mną zbliżył cieleśnie. Czuję się nie kobieca. Przygnębiające to. Czy myślicie, że dobry obrałam tor traktując dobrze nasze relacje, nic nie wspominając i nic nie pytając o sytuację z kowalska? I która z nas stała się kowalska? Czy to nie ja jestem teraz ta niewygodną?

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość