Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Kryzys miłości małżeńskiej to dramatyczny kryzys ich miłości rodzicielskiej

Moderator: Moderatorzy

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 20 cze 2021, 20:48

Dzień dobry wszystkim. Przeglądam forum od pewnego czasu ale dopiero dziś odważyłam się napisać. Może dlatego, że mój stan psychofizyczny jest w bardzo kiepskiej formie i już nie potrafię tego unieść. Zaczynając od początku.....hmmm tzn od czasu sprzed półtora roku. Jesteśmy małżeństwem z 25 letnim stażem. Dzieci na studiach -pełnoletnie. Mąż wyjawił mi, a raczej wymusiłam na nim rozmowę, bo dziwnie się zachowywał, i przekazał mi to, że ma córkę. Dostałam momentalnie ataku paniki, nie mogłam złapać tchu i uwierzyć w tą informację. Wyszłam z domu na ok. 8 godzin i beczałam w aucie jak bóbr, a raczej wyłam. Sytuacja okazała się taka w pierwszej wersji: Dziecko ma już półtora roku i zostało poczęte w wyniku jednorazowego seksu z koleżanką z pracy po imprezie zawodowej. Długo nie mogłam dojść do siebie, a z dnia na dzień traciłam duszę. Pytałam skąd pewność,że to jego, więc w międzyczasie było badanie DNA i zrzeczenie się sądowe ojcostwa tamtego tatusia. Ponieważ drążyłam coraz bardziej okazało się, że to nie była jednorazowa przygoda. Kłamał, oszukiwał przez kilka lat, dawał co miesiąc alimenty, a ja głupia nie zorientowałam się, że wychodzą z konta. Związek trwał od jakiś 3 lat i systematycznie się widywali. Był prawdziwym tatą. Niestety mała zaczęła mówić i wołać tata, co ostudziło ich chęć dalszego ukrywania. Dowiedziałam się w końcu ja i mąż tej kobiety jak wspomniałam wyżej. Ciężko opisywać, co się działo w naszym domu i co ja odczuwałam. Jednak postawiłam sprawę jasno, że dziecko nic nie jest winne, powinien się zajmować w połowie, ale ma to się odbywać u nas w domu. Tak też się stało. Dogadali się z mamusią Kowalską bez sądu. Widuje się stosunkowo dużo i co drugi weekend. Niemalże powiedziałabym, że po połowie, choć wiadomo jak to matka ma więcej. Ale niestety to, co sobie obiecaliśmy przegadując sprawę nie zostało wprowadzone do końca. Mąż mnie zapewniał, że jak mała będzie u niego, to nikt nie będzie się wtrącał w wychowanie, że co u nas w domu, to u nas-takie ogólne wychowanie. A jak będzie u mamy, to on nie będzie ingerował w tamten dom. Zresztą nie miałby wpływu. Oczywiście wszystko z myślą o dobru dziecka. Niestety czas pokazał, że ja przestałam być mile widziana w tej relacji (na którą sama pozwoliłam i zaproponowałam). Matka wypisywała do mojego męża jak mała była u nas bez opamiętania, w trakcie wychodziło, że sobie nie życzy abym jej "matkowała", no i do tego zaczęła manipulować dzieckiem nastawiając ją przeciwko mnie. Po prostu maluszek przekazywał informacje nieświadomie , mówiąc krytyczne i przykre słowa. No i ciągle były kłótnie między nami. Doszło do tego, ze serce mi zaczęło pękać, gdyż nie miałam możliwości się zająć albo nie było potrzeby. Mąż sam wszystko wykonywał, uznał, że we wszystkim da sobie radę, tym samym ograniczając mi w ogóle dostęp, nawet śpi z nią w pokoju zostawiając mnie w tygodniu samą w sypialni. Oczekiwano ode mnie- tzn Kowalska i mój mąż, że się nie będę angażować. Ciężko tak się zachowywać, kiedy ma się normalne instynkty macierzyńskie. Sprawia mi to ogromny ból. I chyba nie potrafię. Mam nic nie kupować, nie dawać zabawek, nie kupować ubrań czy choćby jajka niespodzianki. Nie myje , nie kapie, czasem usiąde w piaskownicy. Bardzo to przeżywam, że jestem odepchnięta. Wiem, ze to nie moje dziecko ale jak żyć w domu, kiedy maluszek chodzi po nim, a ja mam nic się nie zająć i nic nie robić. W międzyczasie kłóciliśmy się, gdyż gdy wyszły te wszystkie utajone informacje zaczęla byc zazdrosna i sprawdzać, czego dotąd nigdy nie robiłam. Mąż założył hasła, co tez jest dla nie przykre, ze nie ma zaufania. Minęło 1,5 roku i w sumie od jakiegoś czasu w kłótni pojawia się to, że chce być wolny, że dziecko jest dla niego najważniejsze i chce je wychowywać, że mnie nie kocha i że to się nie uda. Jest temat rozwodu. Powiedziałam, ze go nie chce. Nie widzę mozliwości naszego rozstania ale przykrości, ze nic dla niego nie znaczę sprawiają, ze nie potrafię sobie z tym poradzić. Uważa, ze bedzie miał kontakt z Kowalską dla dobra dziecka , a ja jeżeli tego nie potrafię zaakceptować, to musimy się rozstać. Rozumiem, co oznacza kontakt, ale mam wrażenie, ze oni mają więzi. Nie mogę pojąć, ze zostałam wyrzucona z rodziny, gdyż jest inna mamusia i dziecko. Ufalam mojemu mężowi jak nikomu, moglam polegać, a teraz zostawia mnie. Trudno tu opisać wszystko. Może jestem nieobiektywna ale wciąż mu powtarzam, ze jestem jego żoną i obiecał mi na dobre i na złe. Niestety to już dla nigo się chyba nie liczy. Serce mi pęka.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Al la » 21 cze 2021, 8:38

Witaj, Belinka, na naszym forum.

Z Twojego wpisu wynika, że mieszkacie razem z mężem?

Szczerze? Nie wiem, co napisać.
Nie wiem też, jakiej pomocy oczekujesz w sytuacji, kiedy uznałaś zdradę męża i jego prawo do wprowadzenia własnych zasad do waszego małżeństwa, jako normę.
Może jestem nieobiektywna ale wciąż mu powtarzam, ze jestem jego żoną i obiecał mi na dobre i na złe.
Jesteś żoną męża, który nie respektuje Twoich praw, a w waszym domu rządzi kochanka i jej dziecko.
Wiesz, jaka jest hierarchia osób w sakramentalnym małżeństwie?
Najpierw Bóg, potem Ty, potem mąż, dopiero później dzieci i cała reszta rodziny.
Jesteś na forum dla sakramentalnych małżonków, jak z Twoją relacją do Boga i z modlitwą?
Zapraszam do zapoznania się z naszą stroną pomocową http://sychar.org/pomoc/, szczególnie polecam konferencję ks. Marka Dziewieckiego o przysiędze małżeńskiej http://sychar.org/przysiega/

Pozdrawiam Cię, i mam nadzieję, że otrzymasz wsparcie od naszych forumowiczów.

Pisząc "kowalska" o kochance, używamy małej litery, z szacunku do prawdziwych Kowalskich.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Sarah » 21 cze 2021, 9:16

A co na to Twoje pełnoletnie dzieci, o których ledwo wspominasz?
Rzeczywiście, nie tylko wiarołomny mąż, ale też jego kochanka i "maluszek" weszli ci na głowę w Twoim własnym domu :( No, ale sama na to pozwoliłaś.
Jestem w podobnej sytuacji, mój mąż sakramentalny również po prawie 25 latach małżeństwa został tatusiem dziecka kochanki. Moja reakcja (ku jego zdumieniu) to rezygnacja ze związku i praktycznie całkowite zerwanie kontaktów. Czytając takie posty jak Twój tylko utwierdzam się w przekonaniu, że innego wyjścia nie było. Zachowałam swoją godność, a to dla mnie bezcenne.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 21 cze 2021, 12:03

Dzień dobry. Jestem wierząca i od niedawna praktykująca( jak trwoga to do Boga). Dzięki modlitwom czuje większy spokój. Jest mi bardzo przykro, że się tak oddaliłam od Boga. Próbuje to naprawić, choć pewnie nie zasługuję na pomoc po tylu latach nieobecności. Znam hierarchię osób w sakramentalnym małżeństwie i też taką jak najbardziej uznaję. Pewnie dlatego trudno mi to zaakceptować jak traktuje mnie mój mąż. Niestety dla męża nie ma to znaczenia, gdyż z całą stanowczością podkreśla, że najważniejsze jest dla niego dziecko- to dziecko z kowalską. A jak się pytam co z naszymi dziećmi? Odpowiada, ze nigdy ich nie zostawi, ze są tak samo ważne jak mała. Podkresla, że ja się zachowuje samolubnie mówiąc, że chce czuć się ważna. Okazuje się, że "Ja" na tej drabinie ważności zajmuje ostatnie miejsce, nawet za kowalską. Gdyż wciąż słyszę, że będzie z nią utrzymywał kontakt, rozmawiał i pisał, bo to jest dla dobra małej. I nawet gdybym nie wiem co zrobiła, to nie urwie tego kontaktu. Ja mam to zaakceptować. Często podkreślam, że nasza rodzina jest sakramentalna i najważniejsza. Że nie bronie kontaktu z dzieckiem ale uważam, że zostałam wyrzucona z tego kręgu. Oznajmiałam mężowi, że chciałabym aby te kontakty były ograniczone, że powinien płacić alimenty, bo mała jest nic nie winna, ale nie powinien aż tak się angażować. Ma tutaj rodzinę, żonę i dzieci. Niestety za późno zaczęłam mówić, ze tak to widzę. Na własną prośbę wprowadziłam do domu układ w którym dziecko spędza u nas 1/2 miesiąca. A teraz słyszę, że ja to bym chciała aby był tatusiem który płaci alimenty i spotyka się raz w tygodniu. Wręcz słowa są tak wypowiadane aby wzbudzić we mnie poczucie winy. Mąż jest dla mnie ważnym człowiekiem, zawsze mogłam na niego liczyć, ufałam mu, jeszcze niedawno dałabym odciąć sobie rękę za niego (dziś byłabym bez ręki).
Nie pisałam o dzieciach, bo trudno się o wszystkim rozpisywać. Nasze dzieci są jak wspomniałam dorosłe, studenci. Jeden syn w pierwszej fazie, gdy się dowiedział o tej sytuacji strasznie się zdenerwował, oburzony krzyczał na ojca, wręcz wyrzucał go z domu słowami. Teraz jest już spokojnie. Staram się nie angażować dzieci w nasze sprawy, choć są w to wplątane. Nic nie ukrywamy. Młodszy syn nie chciał się na ten temat wypowiadać, nie stał po żadnej stronie tzn matki czy ojca. W rozmowie ze mną, zaraz na początku powiedział, że myślał, że jesteśmy wyjątkowa rodziną, bo zgodną i pełną. Że był nieliczny spośród swoich znajomych, który miał poukładane życie rodzinne. Wszyscy rozwiedzeni. Ale niestety to była ułuda. Popłakałam się. Najmłodsze dziecko przypłaciło pobytem w szpitalu. Mimo wielu wnikliwych badań nic nie wykryto. Nerwy. Teraz już nikt z nami nie mieszka. Co najwyżej przyjeżdżają ale nie chcą być w domu mimo nauki online. Nigdy nie stają po żadnej stronie, nie tłumaczą i nie oskarżają nikogo- ani mnie ani męża. Są obserwatorami smutnego życia. Z małą mają kontakt i dobrze się do niej odnoszą, bawią. Wiedzą, że to ich rodzeństwo. Są dobrymi ludźmi, kulturalnymi i potrafiącymi się zachować. Najgorsze jest to, że czuję się winna, że doprowadziłam do tego. Między nami nie zawsze było wspaniale, jak to w małżeństwie. Ale nigdy nie miałam myśli, że będzie rozwód. Boli to. Czuję się bardzo samotna i jeszcze bardziej odrzucona. Nie chcę rozwodu, nie przyjmuję takiego rozwiązania. Ale jak żyć w takim układzie, który jest zainfekowany. Zresztą mąż nie chce mnie. Oferuje abyśmy zgodnie porozmawiali, rozeszli się i żyli w dobrych kontaktach. Twierdzi, że mówi mi od pół roku, że chce być wolny. Ja tego nie przyjmuje, nie dociera to do mnie. Dla mnie to nie do zaakceptowania. Oznajmiła, że nie dam mu rozwodu i niech nie liczy, ze będziemy zgodnie rozmawiać. Ale czy warto się kłócić, jak mnie nie chce?. Jak mam żyć, czy wciąż żebrać o uczucie o pozostanie ze mną. Nie można wyrzucić zony jak zepsutego sprzętu, najpierw trzeba podjąć próbę naprawy. Ale co, gdy naprawa ma być tylko na częściach i warunkach męża.

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 22 cze 2021, 8:54

Dzień dobry
Jest mi bardzo przykro i zastanawiam się, czy dobrze postępuję próbując ratować małżeństwo. Nikt nie zrozumie, kto nie stanął w takiej sytuacji. Moja psycholog oznajmiła mi, że jestem uzależniona w tej relacji. I ma racje, bo zgadzam się na rzeczy, które są niewygodne dla mnie, wręcz nieakceptowalne aby tylko trwać w związku z człowiekiem, którego darzę uczuciem. A on stawia mi tylko warunki dla niego dobre. Postępuje nie licząc się z moimi odczuciami.
Dlatego, że wciąż kocham naszą rodzinę będę o nią walczyć. Tylko czy wytrzymam w takim układzie, w którym jestem nieważna? Kryzys, który trwa od 1,5 roku, a zamiast zanikać na sile, to ją przybiera. Nie wiem jak mam dalej postępować. Nie wyobrażam sobie dalej mojej samotnej drogi.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 22 cze 2021, 9:51

Belinka pisze:
22 cze 2021, 8:54
Dzień dobry
Jest mi bardzo przykro i zastanawiam się, czy dobrze postępuję próbując ratować małżeństwo. Nikt nie zrozumie, kto nie stanął w takiej sytuacji. Moja psycholog oznajmiła mi, że jestem uzależniona w tej relacji. I ma racje, bo zgadzam się na rzeczy, które są niewygodne dla mnie, wręcz nieakceptowalne aby tylko trwać w związku z człowiekiem, którego darzę uczuciem. A on stawia mi tylko warunki dla niego dobre. Postępuje nie licząc się z moimi odczuciami.
Dlatego, że wciąż kocham naszą rodzinę będę o nią walczyć. Tylko czy wytrzymam w takim układzie, w którym jestem nieważna? Kryzys, który trwa od 1,5 roku, a zamiast zanikać na sile, to ją przybiera. Nie wiem jak mam dalej postępować. Nie wyobrażam sobie dalej mojej samotnej drogi.
Ile czasu chodzisz do psychologa? powinien Cię już dawno nakierować na stawianie granic. Potrzebujesz się podnieść, bo nie wierzysz w siebie, masz niską samoocenę i nie czujesz się sprawczą. Dlatego mąż robi co chce, mój też tak robił dopóki nie zaczęłam naprawdę walczyć o siebie.

Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Akacja » 22 cze 2021, 13:02

Przeczytałam na forum pewne świadectwo żony Adama, który ją bił i się z nią nie liczył. Odeszła od męża w sensie separacji i żyła swoim życiem nie mieli dzieci. Po kilku latach mąż już był w innym związku i miał dziecko. Żona Adama, chodziła do wspólnot itd. aż zapytała ją chyba mama czy modli się za Adama, ta żona zdała sobie sprawę, że się za niego nie modliła, więc zaczęła się modlić. W tym czasie Bóg ostro zaczął Swoje działania naprawcze ;) tak pokierowały się okoliczności, że kowalska z dzieckiem odeszła od Adama a Adam przypomniał sobie o żonie i teraz są razem podobno szczęśliwi. A kowalska z dzieckiem daleko.

Dziecko kowalskiej a także kowalska są jakby człowiekiem, który rozdziela co Bóg złączył, tym bardziej kiedy relacja kochanków mocnieje przy opiece dziecka i spotykaniu się razem.

Dziecko nigdy nie jest niczyją własnością, jest odrębnym człowiekiem. Bóg nigdy go nie zostawi, a my tak, nawet umierając.

Twoim obowiązkiem jako żony jest codzienna modlitwa za męża. Oddaj tą sprawę Bogu, "Jezu Ty się tym zajmij" odpocznij w Nim i zaufaj a łaska Boża nawiedzi wasz dom. Codzienna Eucharystia, częsta spowiedź, modlitwa do Ducha Świętego kierownictwo księży na spowiedziach uratowało nasze małżeństwo, naszą jedność. Niektórzy piszą, że nie jest dobrze słuchać spowiedników jednak gdy przed każdą spowiedzią modliłam się o światło Ducha Świętego dla spowiednika i dla mnie a potem posłusznie wykonywałam zalecenia spowiedników to to było dokładnie to co okazywało się być zbawienne dla nas chociaż często nie zgadzałam się z tym i musiałam przejść siebie wiele razy to teraz jak na to patrzę to było bezcenne. Posłuszeństwo Bogu. Wiele łask wówczas otrzymaliśmy.

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 23 cze 2021, 9:15

Dziękuję za wsparcie i dobre słowa.
Tak Akacja masz rację, że modlitwa ze męża jest potrzebna. Nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę, Twoje słowa mi to uświadomiły, jeszcze raz dziękuję.
Caliope moja droga z psychologiem dopiero się zaczęła, gdyż na samym początku, kiedy ją zaczęłam, pod wpływem słów męża ją przerwałam. Utwierdzał mnie, że jeżeli sobie sama nie pomogę, to żaden psycholog mi nie pomoże. Był ze mną dwa razy na spotkaniach ale, kiedy zaczęły pojawiać się pytania, które okazały się niewygodne stwierdził, że to mu nic nie pomoże. Wówczas brnął jeszcze w kłamstwie, że to był jednorazowy wyskok, z którego poczęło się dziecko. Ja dopiero po pół roku dotarłam do prawdy, bardzo gorzkiej prawdy, że prowadził dwa życia, uczestniczył w tamtej rodzinie jakby był mężem, łożył bez mojej wiedzy ze wspólnych pieniędzy, spotykał się ciągle w ich domu i w pracy, a także po pracy. Dziecko wołało tata, bo było tak blisko. Wypluł swój brud i się oczyścił, a ja otrzymując tą informację nie potrafię się pogodzić z tym. Ciągle wracają do mnie traumatyczne obrazy ich spotkań, czułości, zbliżeń i wszystkiego co łączy męża i żonę. Żył z kowalską jak z prawowitą żoną. Jak mógł mi spojrzeć w oczy, kłamać perfidnie i uśpić moje zaufanie, tego nie potrafię racjonalnie sobie wytłumaczyć. Nie mogę uwierzyć, ze nic nie zauważyłam. Wstyd mi za moją ślepotę. Myślałam, że się oddaliliśmy jak to w związku z takim stażem. Chce o tym bagnie zapomnieć, nie wracać do przeszłości, nie rozkładać jej na części pierwsze. Jest mi trudno, gdyż jestem DDA.
Uświadomiłam sobie po waszych wpisach, że bez Boga nic nie zdołam zmienić. Dziękuję.

Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Akacja » 23 cze 2021, 10:12

Przypomniała mi się jedna z ulubionych moich prawdziwych historii małżeńskich.
Byli małżeństwem nie wiem ile lat, ale zajęli się bardzo pracą a o sobie nieco zapomnieli. Żona pewnego razu odkryła smsy w tel z inną kobietą, dowiedziała się o zdradach i przez tydzień chorowała, nie chciała w takim stanie rozmawiać z mężem więc gdy nieco ochłonęła zapytała o to męża, oczywiście zaczął kłamać, a ona nie chcąc słuchać kłamstw przestała pytać. Miała do wyboru dwie drogi albo w dumie za boleści rozstać się albo spróbować zawalczyć. Jako, że miała już doświadczenia pomocy od św. Józefa zaczęła modlić się za męża nowenną do tego świętego oraz starać się być lepszą żoną. Efekty: męża w pracy pobił kolega i wyzwał od najgorszych bo odkrył, że zdradza żonę z koleżanką z pracy (zaręczoną), potem ten mąż poszedł do psychologa mając w głowie słowa kolegi, a psycholog powiedział mu, że jest niedojrzały, nie umie kochać itd. więc uciekł z tamtąd jak poparzony. Potem zaczął chłodną kalkulację, skoro ta dziewczyna ma narzeczonego a spotyka się z nim to znaczy, że ten związek jest bez przyszłości. Opowiedział wszystko żonie płacząc jak nigdy a gdy dowiedział się że ona już wiedziała tym bardziej się zaskoczył i zrozumiał jak bardzo go żona kocha.. W końcu wrócili do siebie i razem opowiadają tą historię, mówią wszystkim małżeństwom żeby razem się modlić chociaż raz w tygodniu.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Caliope » 23 cze 2021, 11:03

Nie tylko bez Boga, ale i terapii, pomocy sobie samej .Też jestem DDA i rozumiem co czujesz i jak funkcjonujesz, mi pomogła grupa DDA i terapia indywidualna. Fajnie, że chodzisz, to pomoże, oraz wyciszenie emocji i modlitwa. My DDA często kochamy za bardzo, boimy się odrzucenia, zrobimy wszystko dla innych, ludzie mogą przekraczać nasze granice. To jest do przepracowania na terapii .

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 29 cze 2021, 0:04

Witam wszystkich. Potrzebuję obiektywnego spojrzenia na to :co dzieje się w mojej rodzinie tzn czy to jest dobry krok. Dziś usłyszałam, że nie chce mąż że mną jechać na wakacje, że jestem mu obojętna i mu nie zależy. Nie pojedzie na wczasy. Pierwszy raz od kilkudziesięciu lat. Taka powtórka była jedynie w tym czasie gdy byli razem na początku o czym nie wiedziałam. Wciąż mówi, "przecież Ci to powtarzam". Popłakałam się, zaczęłam mówić, że proszę o rodzinę, że do tej pory zawsze jeździliśmy. Ze to dla nas. Nie zrobił mój stan emocjonalny na nim żadnego odbioru. Stwierdził, że robię foszki i mam przestać z tą manipulacja. A ja płakałam rzewnymi łzami i go błagałam o małżeństwo. Przy czym stwierdził, że ja znów swoje. A mu nie zależy na nas. Boże jak ja się czuję strasxnie, nie rozumiem dlaczego. Oświadczył, że nie chce abym go wypytywała, badała i sprawdzała. Ps. Nie robię tego, to takie opaczne rozumowanie i atak na mnie gdy cokolwiek zapytam. Rozmawiam normalnie, a jak się spytam o coś, to jak żona i też jak żona prosiłam o traktowanie. Chciałabym tylko wiedzieć i to niezbyt wiele, takie ogolniiki. Mąż Podkreśla przy każdej rozmowie, że go źle traktowałam i nie szanowałam przez ostatnie 1,4 roku, jpi tym jak mi wyjawił ze ma dziecko. I przyznaje, że tak było ale ja poprostu nie panowałam nad swoimi uczuciami. Rzeczywiście mówiłam też przykre słowa, ale nie typu że go nie kocham, czy że nie chce z nim bycc bądź że nie znaczę już nic dla niego. Sprawiałam przykrosc skowami aby wymusić inne zachowanie. A mój mąż takie informacje cały czas lekceważył a teraz wymaeia. Serce mi się łamie, nie wiem jak mam postępować, co robić jak się zachowywać. Wciąż słyszę od niego że chce być wolny, mieć spokój i mu na mnie nie zależy. O miłość nawet nie pytam, bo pewnie jej nie ma. Nie potrafię znieść już tych przykrych informacji. A chciałabym tylko przytulenia i złapania za rękę i choćby słów "dobrze ze jestes". A w zamian dostaje informacje ze maja kontakt i to lepszy niż mój, bo spotkali się na imprezie i zabawa wrzała. Powiem tylko, że solenizant mam wrażenie że z premedytacha to zrobił, choć inni zostali zaproszę ni w parach. A tuoni stworzyli parę. Serce mi pęka. Zostałam wyrzucona i sama w pełnym tego cdlowa znaczeniu. Ohhh tęsknię za wsparciem. Pozdr. Przepraszam za chaos wypowiedzi ale jestem strzępek emocjonalny.

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: s zona » 29 cze 2021, 7:56

Belinko,
pomodle sie dzisiaj, oby Opatrznosc Prowadzila Cie i strzegla ...

Mysle,ze kazda z nas przezywala w jakies czesci podobnie,jak Ty teraz .. Tez prosilam, ponizalam sie, zeby byc lepsza, gdy juz wiedzialam, a maz jeszcze nie wiedzial,ze ja wiem .
Zaczelam tracic szacunek dla samej siebie .
Przeczytalam na Forum - kiedys Jacek - Sychar wrzucil link - byla jakas dyskusja forumowa o tym, gdy kobiecie sie przeleje .." to nie ma zmiluj sie ". I drugi watek, gdy maz nie musi nic zmienic, wiec nie zmieni, bo jemu jest dobrze . Zafiksowanie emocjalne ..

Wtedy do mnie doszlo, ze ja tak na dobra sprawe sprawe wspieram meza w tym lajdactwie .. I czy daleko tak pociagne .. W tym tonie napsala mi jedna z owczesnych forumowiczek - Kenya - szkoda ,ze jej teraz nie ma ...A ja zaczelam sie sypac .... wychodzily choroby fiz a psych nie dawalam rady ...A sama pracowalam z malymi jeszcze dziecmi ...
Postawilam granice Sobie ... to bylo b trudne .

Czulam sie, jak zdrajca, ze "wystepuje przeciwko mezowi" .. o separacje... potem o alimenty na dzieci . u nas bylo tak ,ze utrzymywalam je sama przez kilkanascie lat pracujac na zewnatrz i robiac przelewy dla domu /meza .. Maz mial konfort i czas na " swoje zycie prywatne " ..To mial byc taki zimny prysznic dla meza, bo wczesniej to "tylko szklanka wody i stalam z recznikiem ,zeby mu go podac" ..

Zaczelam patrzec troche na siebie z boku .Pamietam, jak sie poryczalam, gdy adwokataka przeslala mi wnosek - zrobilo mi sie zal tej kobiety .. czyli mnie ..

A maz ... po pierwszej fali zlosci i nienawisci, ze odwazylam sie zrobic cos przeciwko . z jego strony zaczely pojawiac pierwsze jaskolki ..
Zaczelo mezowi zalezec .. kiedys bedac u nas powiedzial ...""Ty masz teraz lepiej ode mnie i wszyscy Cie wielbia ". Fakt, rodzina i znajomi staneli po mojej stronie . Bylo to budujace w tamtym czasie, natomiast w fazie budowania po kryzysie relacji trudniejsze, jednak mozliwe .
Belinko, moj maz wrocil .Jednak mysle,ze to nie jest moja zasluga, lecz jego ....ze chcial ... ze Opatrznosc Poprowadzila go w tym kierunku .. Chodzil na msze, nawet w kryzysie, dbal o dobra opinie .. Jego " serdeczne kolezanki " mialy nie wyjsc na swiatlo dzienne ...

Nie wiem, jaki scenariusz Pan Bog przygotowal dla Was...

Co mnie w tamtym ciezkim okresie pomoglo .

Adoracja, NP i modlitwa Egzorcyzmem malzenskim, tak po trzykroc, jako odwolanie sie do Mocy Sakramentu Malzenstwa .. post i jalumuzna. jakis grosik, gdy czulam ,ze ktos potrzebuje ..
Teraz po kilku latach widze,jak kryzys i to wzmocnienie modlitwa " bylo nam potrzebne "..
Gdy po raz pierwszy przeczytalam Twoj post nasunal mi sie przyklad wspomnianej juz sytuacji z Austrii, podawanej przez ks Dziewieckiego .. Moze w wolnej chwili warto go posluchac, jesli nie znasz ...

Osobiscie jestem ks Dziewieckiemu wdzieczna min za jego slowa ..."Katolik sie nie msci, broni sie ale nie msci ".... bo tez to za mna chodzilo .

Mysle,ze kusy ma wtedy latwiejsze do nas podejscie, gdy jestesmy zranione .. Dlatego takie przylgniecie do Jezusa, Adoracja, post, jalumuzna - wg mnie zamykaja mu furtke ...

Belinko a moze warto wybrac sie teraz na Rekolekcje sycharowskie. moze jest jeszcze jakies miejsce .Mnie kiedys postawily na nogi a przyjechalam 2 tys km na oparach doslownie ...Resztka sil... czulam ,ze powinnam cos zrobic, dla dzieci i dla siebie .... wtedy myslalam w tej kolejnosci .

Zycze Ci,abys z tego kryzysu wyszla wzmocniona Laska Boza i Darami Ducha Sw ..

Z modlitwa ...

ps kiedys w rozmowie z owczesnym proboszczem,uslyszalam ,ze " sytuacja jest tak trudna i tylko do Ducha sw" . I tak odkrylam Sw Arabke i jej modlitwe do Ducha sw

Modlitwa bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego (Małej Arabki)
Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Po prawdziwej drodze prowadź mnie.
Maryjo, Matko moja, spójrz na mnie.
Z Jezusem błogosław mi.
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa,
zachowaj mnie bezpiecznie.
Amen.

Klara*
Posty: 39
Rejestracja: 19 wrz 2018, 8:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Klara* » 29 cze 2021, 9:06

Droga Belinko..... szczerze współczuję i polecam w modlitwie...
Zacznij szanować siebie.
Twój małżonek ewidentnie wykorzystuje Twoją postawę, przystałaś na wszystkie jego warunki. Błagasz go o okruchy miłości, czułości i uwagi...... To on zdradził, to on ma dziecko pozamałżeńskie . Czy przeprosił za to czego się dopuścił, czy błagał o wybaczenie ????? To Ty błagasz i prosisz o wybaczenie, on widzi jak się przed nim poniżasz . Wiem, Ty go kochasz i chcesz być w szczęśliwym związku jechać razem na urlop bo tak zawsze było, spędzać razem czas itd Nie zmusisz męża do miłości , musisz się odwiesić. Jedź sama na urlop, odpocznij , przemyśl wszystko na spokojnie i przede wszystkim zajmij się sobą.
Pisałaś , że padły przykre słowa z Twoich ust gdy dowiedziałaś się o zdradzie i dziecku. Kochana inna na Twoim miejscu wystawiłaby walizki mężowi za drzwi.

Belinka
Posty: 27
Rejestracja: 24 mar 2021, 19:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Belinka » 29 cze 2021, 10:00

s zona
Przeczytalam na Forum - kiedys Jacek - Sychar wrzucil link - byla jakas dyskusja forumowa o tym, gdy kobiecie sie przeleje .." to nie ma zmiluj sie ". I drugi watek, gdy maz nie musi nic zmienic, wiec nie zmieni, bo jemu jest dobrze . Zafiksowanie emocjalne .."
Dziękuje za słowa , są dla mnie jak woda dla spragnionego. Nie znam tej dyskusji, chętnie posłucham. Jestem strzępkiem człowieka. Cofnęłam się w odczuciach i stanie psychicznym sprzed półtora roku. Nie umiem racjonalnie myśleć. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Obwiniam się. Słysząc słowa męża, że gdybym była "zainteresowana mężem" wówczas, a nie przychodząc z pracy pokładała się, to nie ddalilibysmy się od siebie, "gdybym nie krzyczała", to nie miałby niechęci do mnie i gdybym przez ostatnie półtora roku "nie robiła awantur", "nie wymawiała" mu wszystkiego i nie stosowała złych zachowań, w których go nie szanowałam, to by tego nie było. Ogólnie czuję się winna za całą sytuację tylko ja. I przyznaję się, miały miejsce takie zachowania, bo... nie będę się tłumaczyć. Miały za co się bardzo karcę. Nie wrócę już tego nad czym tez ubolewam, bo może gdybym była bardziej zainteresowana, spokojna, to byśmy utrzymali małżeństwo. Nie byłoby potrzeby interesować się młodszą kobietą o tyle lat. Młodszą, bardziej urodziwą, zgrabniejszą (choć niestety głupią, bo zawistną i mściwą) Dziś mam w głowie, że mnie nie chce, nie kocha i nie zależny mu na mnie. Nie moge się pozbyć tych nawracających traumatycznych mysli. Flaschbeki wciąż powracają przy każdej sytuacji, bo wspomnienia pokazują jacy byliśmy. Mąż ze stanowczością oświadcza, ze najważniejsze jest dla niego dziecko, jego "najukochańszy Skarbek". Mamusia "skarbka stała się ważna, bo nie będzie się z nią kłócił aby dobrze wychować dziecko. A ja , no cóż już jestem nieważna. A ja bym za niego dosłownie oddała życie- wiem, że destrucyjne jest to myslenie. Łzy same mi się leją do oczu. Jestem strzępkiem człowieka. "Boże nie zapomnij o mnie, ufam Tobie". Do tego jestem sama rodzinnie, bo nie mam już rodziców (oboje nie żyją) ani rodzeństwa (nigdy nie miałam). Nasze Dzieciaczki jak wspomniałam są dorosłe i nie mogę im już więcej przysparzać trosk. No i tym samym oczekiwać wsparcia. Czuje się tak samotna jak nigdy dotąd, bo gdy rozwiązywałam trudne sprawy, zawsze był przy mnie mój mąż. Z nim dzieliłam wszystkie troski, wspierał mnie, radził, jest dobrym człowiekiem. A ON teraz śmieje mi się w twarz twierdząc, że "mam swoich foszków" nie odprawiać, gdy płaczę, że na Niego to nie działa. Nic nie czuje do mnie- powtarza jak mantrę. A ja żebrze i płaczę przed nim, a mąż mnie wyśmiewa z zachowań. Nie mogę tego zrozumieć, nie potrafię pojąć, nie mieści mi się w toku mojego rozumowania. Nie wiem co mam ze sobą począć.
Znajomi i przyjaciółka nie są w stanie mi pomóc, bo trudno wylewać swoje brudy komuś, kto nie był w takiej sytuacji. Pocieszają, przytulają słownie, ale nie mogę się żalić , bo kogo to tak do końca obchodzi.I przede wszystkim jestem Bogu wdzięczna za wsparcie. Modlę się. A jednak z tyłu w głowie mam, to, że chce mojego męża, mojego małżeństwa , mojej rodziny.... A mój mąż mi mówi, że nie znaczę już nic. Mam przykre myśli, diabeł mnie osacza czuję to.
ps. Nie ma w pobliżu mojego miejsca zamieszkania ogniska Sycharowskiego.
I Tak, myślę, że Rekolekcje bardzo by mi się przydały.
Boże ufam Tobie, że obrałeś dla mnie najlepszą drogę.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2021, 10:08 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie

Lawendowa
Posty: 7651
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wykluczona żona, bo pojawiło się dziecko z kowalską

Post autor: Lawendowa » 29 cze 2021, 10:06

Belinko, a może to na Ciebie jeszcze miejsce tutaj czeka:
viewtopic.php?f=73&t=4259&start=15
Masz dwa w jednym- wczasy i rekolekcje. Warto dać sobie takie wsparcie.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość