Moi Kochani.
Czytalam to już kilka razy co napisałas Nirvanno i chcialam napisac cos o sobie i od siebie.
Trafilam tu bo szukalam pomocy dla siebie i ja znalazłam. Zostalam tu, bo taką samą pomoc pragne nieść.
Bylam i jestem zwolennikiem tezy ktora u mnie podziałała. Mam świadomosc, że sa inne, bardziej lagodne i moźe na pierwszy rzut oka wydawałoby sie - bardziej miłosierne rozwiazania w kryzysach małżeńskuch.
U mnie zasada - od razu przeciac wrzoda jest zdecydowanie przodujaca niż grillowanie kryzysu i meża co i tak nic nie daje - co czytamy w wiekszosci świadectw turaj - że troila i szukala w sobie winy. I nadal to robi. A on i tak już dawno odszedł.
I teraz:
Do takiego podejscia jakie ja propaguje używam jezyka zdecydowanego i nie do zaakceptowania przez wielu - zwłaszcza meżczyzn ale i kobiety też.
Ja już nie mam ochoty pisać - nie krytykuj mnie tylko POKAŻ SWOJE ROZWIĄZANIE!
Niech nasz forumowicz wybiera!
Nie uważam, że używam słów obraźliwych aczkolwiek sa tu jednostki, ktore najwidoczniej przez pryzmat swouch doswiadczeń - gdzies może widza we mnie...może swoja żone - tzn podobne zachowanie i mnie atakują....
Nie po to jestem tutaj, żeby sie bronic.
Dlatego postanowiłam sie z Wami pożegnac.
Czytam historie forumowiczow i właściwie każdemu chciałavym to samo napisać - otrząśnij się!
Widze, że bezsilnisc jest tu tozżsama z bezczynnoscią.
Na to nigdy mojej zgody nie bedzie. Uważam że ze soba porzadek trzeba zrobić jak najbardziej ale z małżonkiem też!
Bo zawsze jest wiele rzeczy do zrobienia. Kiedy czytam historie wspołuzależnionych - to szczególnie.
Jednoczesnie już mam takie doswiadczenie, że czasem napisze dosc długo i od siebie a potem - info - że post sie nie ukaże bo za ostry.
Rozumiem filozofie i zasady tego forum.
Widze też, że inny poglad moj sprawia, że wątek robi sie rozmyty a punktem krytycznym sa uwagi do mnie - jak mogę!!!!
Powtórze po raz setny - można.
I w tym TEŻ jest miłość bliźniego.
Dlatego chciałam sie pożegnac z każdym i przeprosic każdego.
To był zaszczyt dla mnie poznac KAŻDEGO Z WAS.
Przepraszam, jeśli kiedykolwiek kogokolwiek uraziłam w swoim piśmie.
Kiedys NIEZWYKŁY MODERATOR mi napisał, że święta nie jestem. Usmiałam sie do łez.
I przyznaje - nie jestem świeta nigdy nie byłam - daj Boże, że będę.
Dlatego potrafie sie uniesć honorem, odszczekac i uszczypnać. A jak mam poczucie, że mam racje - to bronie jej do końca. Chciałabym każdego namówić - broncie swojego honoru...siebie samych....dotrzyjcie do różnych interpretacji np: co to znaczy - NASTAW DRUGI JAK CIE W PIERWSZY BIJA POLICZEK.
Ja kiedys to inaczej rozumiałam. Może Wy też....
I nie poddawajcie sie!
Wasze życie jest w rekach Boga!
I Waszych!
Mialam wymienic i odniesc sie do każdego, kogo gdzies chciałam wymienic szczególnie i pare słów skierować. Ale zrezygnowałam.
Jednak w podziekowaniach to MUSZE
El , Gosia, twardy nałóg ozeasz - bedziecie dla mnie zawsze jak rodzina bo z Wami kroczyłam i towarzyszyliscie mi na tej drodze.
Jacek-sychar, Nirvanna Czarek Pavel rak Amica krople rosy Aleksander 3Has mare 1966, MareS, Smutek nnn - dziekuje za konwersacje i wymiane zdan. Życze Wam, żebyście byli szcześliwi -razem czy osobno z małżonkami . Ale ZAWSZE -z podniesiona głową.
Poraniona Niesforna vulan monikaob vertigo ejkej agaton zahir Samoa Mea - mam nadzieje, że nikogo nie pominęłam - Wam szczegolnie chce podziekować - za okazane zaufanie, za dzielenie sie swoim życiem. To Wy daliscie mi warę i pewnosć, źe to, co robię - ma sens. A na privie zostajemy oczywiscie w stałym kontakcie.
Jeszcze raz dziekuje wszystkim za możliwosć bycia i czucia sie jedna z Was. Jak w rodzinie - gdzie jest czasem niezgoda ale zawsze obecna jest miłosc
Wszystkim życze Pogody Ducha w dalszym - oby Bog dał - lepszym życiu