Nirwanna pisze: ↑15 sie 2020, 7:58
Renegate, chcę powiedzieć, że wg mnie Ty często robisz to samo, nie tylko w stosunku do marylki, czyli odnosisz się do swoich wyobrażeń na temat osoby, a nie do rzeczywistej osoby.
Zresztą jest to cecha ujemna w ogóle tego typu środków komunikowania się, jak forum, a zjawisko dotyczy wielu użytkowników forum.
Dlatego warto ćwiczyć precyzyjną komunikację, bez zakładania co ktoś tam na pewno pomyślał lub jaką miał intencję, i właśnie bez dorabiania do tego teorii. Bo to zwyczajnie odstręcza, a Ty właśnie ponosisz konsekwencje swojego sposobu pisania na forum.
renegate pisze: ↑14 sie 2020, 15:11
marylka pisze: ↑14 sie 2020, 14:15
Ok
Rozumiem że forum to swoista "praktyka lekarska" dla Ciebie
Nie, to nie jest praktyka lekarska, ponieważ nikt tu nie jest diagnozowany.
I niech tak pozostanie. Warto również dołożyć wszelkich starań, ale nikt nie miał poczucia, że bez swojej wiedzy i zgodny jednak jest diagnozowany. Inaczej mówiąc, jeśli do Twojego gabinetu specjalisty (nie wiem, kim jesteś, nie napisałaś tego, stąd ogólne określenie) trafia ktokolwiek, to przychodzi tam w wolności, wie do kogo trafił i ma podstawową zgodę co najmniej na diagnozowanie, czasem również na dodatkowe z nim postępowanie dalsze. Tymczasem to miejsce funkcjonuje w takim duchu:
Tytuł: Regulamin
7. Forum nie jest punktem terapeutycznym, administracja i moderatorzy to nie terapeuci tylko grupa znajomych i przyjaciół, którzy dzielą się swoim doświadczeniem życiowym. Forum nie jest również punktem porad prawnych i informacje tam zawarte nie wyczerpują znamion porady prawnej.
oraz
3. Gospodarzami forum są małżonkowie sakramentalni, których małżeństwa przeżywają bądź przeżywały kryzys i którzy chcą pozostać wierni złożonej przysiędze sakramentalnej
Chcielibyśmy, aby tak pozostało, dlatego próby diagnozowania i terapeutyzowania przez internet, spotykają się z reakcją moderacji.
Wreszcie,
marylka pisze: ↑14 sie 2020, 17:32
Tutaj ludzie sa wolni i dorosli. I jeżeli chca stad odejsć - odchodzą.
Zresztą - tutaj KAŻDY jest ważny
A co do wdzieczności....serio masz takie oczekiwania? Bo skad temat o podziekowaniach?
rzeczywiście, każdy użytkownik forum ma prawo odejść, bo jest wolny i moderacja to szanuje. Podobnie, jak każdy może wrócić, zachowując zasady powrotu zgodne z Regulaminem forum (do doczytania). Czyli np. czytelnie komunikując, że kiedyś pisał pod takim nickiem, a teraz pisze pod innym nickiem, ale jest tą samą osobą - zgodnie z zasadą "jedna osoba = jeden nick".
Bo jakoś tak się dziwnie składa, że jest tu sporo osób mocno oszukanych przez najbliższych (męża/żonę) i nie lubimy być oszukiwani po raz kolejny. Oczywiście nie wiem, czy ta informacja się komukolwiek przyda, tak na wszelki wypadek komunikuję. W przeszłości bowiem zdarzały się tego typu przypadki.
No i na koniec, nie wiem, na ile zauważyłaś, że jesteś na forum Wspólnoty
Trudnych Małżeństw. Oznacza to, że jesteśmy trudni. Nie tylko nasi współmałżonkowie, którzy czasem zdradzili, opuścili, a czasem "tylko" nie okazują miłości, trudni tacy.... my będący w takim związku, też jesteśmy trudni, tylko czasem po prostu w inny sposób.
Oznacza to również, że ci którzy nie mają "sycharowskiego" problemu i trafiają tu z intencją pomagania, dostają w pakiecie od Pana Boga tzw. "trudną łaskę", prowadzącą do kształtowania postawy pokory poprzez oczyszczanie intencji.
Proces ten odsiewa pomagających od pomagaczy. Czyli kształtuje prawidłową duchowość człowieka, zderzając z rzeczywistością postawy patologii duchowości (określenie za księdzem Grzywoczem).
To zresztą jedna z głównych dróg naszej wspólnoty
a Ty właśnie ponosisz konsekwencje swojego sposobu pisania na forum.
Nirwanno, konsekwencje nie wynikają z mojego sposobu pisania, tylko z tego, że doszło do podzielenia rozmowy, którą podjął Pavel, na 3 osobne wątki.
W pierwszym wątku, Wiedźmin odniósł się - do jednego z aspektów, który poruszył Pavel - stwierdzając, że tylko jeden psycholog w jakimś stopniu pomógł jemu i jego synowi w pewnej kwestii. Natomiast inni nie spełnili oczekiwań Wiedźmina. I tam wywiązała się dyskusja, potem rozdzielona i przeniesiona w 2 kolejne miejsca.
Tutaj, Nirwanno, dopytałaś się o moją wiedzę dotyczącą sytuacji Wiedźmina i to był, niezamierzony, ale jednak zapalnik. Wiedźmin słusznie przeczuwając, że ja nie ujawnię nic z prywatnych rozmów, mógł trochę nakręcić atmosferę
, a ja mając związane ręce nie mogłam do pewnych spraw się odnieść. I bazowałam cały czas na ogólnych kwestiach, wiedzy psych. itd. Natomiast z Twojej strony spowodowało to kolejne dopytywanie się. I dalej już było tylko moje odnoszenie się na bieżąco do tego, co Ty pisałaś. Na to wszystko natrafiła Marylka, która już zobaczyła tylko wycinek. W dodatku biorąc Twoje pytania i słowa o moderowaniu moich komentarzy ((choć nie widziała czego moderacja dotyczyła) za wniosek, że ujawniłam jakieś informacje z priv.
A potem już poszłoooo...
Po prostu, skoro już doszło do rozdzielenia wątków, chyba nasza rozmowa, moja z Tobą, powinna się odbyć na priv, w każdym razie w jakiejś jej części.
Sytuacja zrobiła się patowa, bo przecież, żeby odpowiedzieć, na pewne pytania i zarzuty Marylki, musiałabym poruszyć kwestie z rozmów na priv z Wedźminiem... A ponieważ tego nie robiłam do tej pory i nie zamierzałam robić, to... okazało się, że ujawniam inf. z priv, że piszę ogólnikowo, że nie chcę do czegoś dokładnie się odnieść. Taki paradoks...
Natomiast pisanie w innych wątkach... Nie mogę podawać szczegółów bardzo dokładnych, bo nie zamierzam tu stawiać diagnoz. Mogę tylko coś zasygnalizować, tam, gdzie dostrzegam problem. A po ewentualną diagnozę i szczegóły odesłać do specjalisty w realu.
Nie mogę też podawać historii innych osób, pisząc osoba A znana mi stąd i stąd, będąca w takiej sytuacji to miała taką chorobę, a osoby B partner miał takie a nie inne zaburzenie w związku z czym to i to.
Nie mogę też kłamać i wymyślać problemów czy sytuacji z mojego życia, aby "wiarygodnie" wypaść. Na zasadzie, aha, ona "ma" takie przejścia, to wie, co pisze.
I to jest jasne i zrozumiałe chyba, skoro sama piszesz:
jakoś tak się dziwnie składa, że jest tu sporo osób mocno oszukanych przez najbliższych (męża/żonę) i nie lubimy być oszukiwani po raz kolejny.
Wiem, co piszę, bo mam wiedzę, a nie tylko jednostkowe doświadczenie. I dzięki temu mogę komuś, kto tego chce, pomóc. Na tyle, ile można komuś pomóc w takim miejscu, czyli, np. zasygnalizować coś, uczulić na coś, zwrócić uwagę na jakiś aspekt kryzysu.
Renegate, chcę powiedzieć, że wg mnie Ty często robisz to samo, nie tylko w stosunku do marylki, czyli odnosisz się do swoich wyobrażeń na temat osoby, a nie do rzeczywistej osoby.
A ja chcę powiedzieć, że nie mam w zwyczaju tworzyć sobie wyobrażeń na czyjkolwiek temat. Zawsze operuję na faktach.
W taki sposób chociażby pracuję.
Być może dla Ciebie czy Marylki może być to zaskakujące, że jestem w stanie szybko analizować sytuacje, wprawnie czytać, wyciągać wnioski, zadawać pytania i analizować wypowiedzi. Widzieć to, co dla innej osoby jest niezauważalne od razu czy nawet i po dłuższym czasie.
Poza tym, warto wziąć też pod uwagę, że ja nie pojawiłam się tu z własnym kryzysem małżeńskim, a więc nic nie wpływa na mój ogląd sytuacji, nie przenicowuję czegokolwiek przez siebie, nie szukam podobieństw lub nie wypieram niczego. Nie ma najmniejszego powodu do pojawienia się projekcji, choć do tego też jednak trzeba mieć inklinacje...
Warto również dołożyć wszelkich starań, ale nikt nie miał poczucia, że bez swojej wiedzy i zgodny jednak jest diagnozowany.
Nirwanno, próbujesz zadaje się sprowadzić mnie do roli uczniaka... Ale pomijając to, czy gdziekolwiek zrobiłam to, o czym wspominasz?
Przecież pierwotnym "zarzutem" tej dyskusji w 3 wątkach było, jak to ujął Pavel: rekomendowanie specjalistów. Na co zresztą mu udzieliłam odpowiedzi.
Jakim jednak sposobem przeszło to do diagnozowania kogoś bez jego wiedzy i ochoty? Szczególnie, że sama napisałaś -na moje stwierdzenie skierowane do Marylki, że:
Nie, to nie jest praktyka lekarska, ponieważ nikt tu nie jest diagnozowany.
-
I niech tak pozostanie
.
każdy użytkownik forum ma prawo odejść, bo jest wolny i moderacja to szanuje
Trudno, żeby był przymus obecności na tym forum.
Pytanie, czy jest natomiast szacunek do wartościowych ludzi, którzy odchodzą z forum, ponieważ ich komentarze przestają się ukazywać... Chociaż do tej pory ich wypowiedzi było wysoko oceniane przez inne osoby z forum?
Oznacza to również, że ci którzy nie mają "sycharowskiego" problemu i trafiają tu z intencją pomagania, dostają w pakiecie od Pana Boga tzw. "trudną łaskę", prowadzącą do kształtowania postawy pokory poprzez oczyszczanie intencji.
Nirwanno, znowu chcesz mnie uczyć, czegoś, czym się zajmuję... Jednak, czy drugie zdanie mam traktować, jako zarzut?
Zarzucasz mi nieczyste intencje? Jeśli tak, to jakie?