Początek świadomego procesu umierania

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: lena50 »

Mało na forum ostatnio bywam ,bo mam remont w domu,teraz wchodze i co widzę?......
Coś pisane do mnie było i zablokowane przez moderację,bo .......
Nie wiem dlaczego,mogę się tylko domyślać......najprawdopodobniej Pantopa emocje poniosły,coś mu się nie spodobało i mi nabluzgał.
Chętnie wysłuchałabym pierwotnej wersji na priva.
Droga leno50
Rad jestem iż po raz kolejny raczyłaś podzielić się ze mną informacjami zwrotnymi dotyczącymi formy i poziomu przekazu mego tutaj pisania.
Nie ja jedyna.
Pozwolę sobie nadmienić, że będąc osobą z małym, bo ponad dwumiesięcznym stażem na tym forum, ciągle uczę się trudnej sztuki komunikacji, sycharowskiej społeczności, siebie; jednocześnie starając się podnosić, tak akcentowaną przez Ciebie, przejrzystość i jasność wypowiedzi.
Forumowy staż nie ma nic wspólnego ze sztuką komunikacji.
Przejrzystość i jasność wypowiedzi wymagana jest nie tylko tu na forum.
To podstawa w każdej dziedzinie...małżeństwie,pracy,w społeczności ogólnie.
Odpowiadając na jakiś temat, muszę być w niego zaangażowany emocjonalnie co najmniej w takim stopniu, abym mógł ogarnąć zagadnienie i dołożyć swoje 5groszy w nadziei, iż przysłuży się to społeczności.
Ja odpowiadając na jakiś temat,muszę go najpierw doświadczyć i tylko w takich tematach się wypowiadam.
Zaangażowanie emocjonalne jak dla mnie zgubne bardzo.
Po prostu po wejściu na jakiś temat czytam pierwszy autorski wpis i jeśli ,,czuję,, że to nie moja działka to zmykam.
Też tak robię.
lena50....dawniej lena
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: lena50 »

Pantop....nie bez powodu trafiłeś na to forum,po coś tu jesteś........może już czas aby się otworzyć?
lena50....dawniej lena
jacek-sychar

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: jacek-sychar »

Lena

Pantop nic do Ciebie nie napisał, co moderacja by zablokowała. W chwili słabości Pantopowi się wydawało, że coś do Ciebie napisał. ;)
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pavel »

😂😂😂
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pantop »

Do: lena50

W tej kwestii napisałem już tyle, że nie chce mi się już niczego wyjaśniać, prostować, dopisywać.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: lena50 »

..a szkoda.
lena50....dawniej lena
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pantop »

Do: lena50

Jeśli podstawy komunikacji mamy już za sobą to teraz już tylko z górki.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pantop »

Jest sobota.

Jak dobrze uświadomić sobie swoją własną naiwność.
Jakimż imbecylem byłem wierząc w to, że tu na ziemi może być fajnie, że można sobie poukładać życie i być szczęśliwym.
Kochająca żona, mąż , dzieci, dom, rodzina, praca.
Moje wyobrażenie szczęścia zaliczyło trafienie bezpośrednie z moździerza rzeczywistości.
Aż chce się żyć - po drugiej stronie! :lol: :lol:

I to bezustanne wrażenie, że jestem na Westerplatte w trakcie szkolnej wizyty chlewika hohensztajna w 39.
Może JP2 miał rację.


chlewik hohensztajn jako egzemplifikacja zdrady małżeńskiej, podpływa po wielkiemu cichu a potem bez ostrzeżenia daje cała mocą pokładu w najczulsze miejsce.

Wychodząc zaś z logicznego, przyczynowo-skutkowego podejścia; to przecież to doświadczenie też musi czemuś służyć.
Tylko czemu...?


ps nazwa tratwy naszych kochających braci celowo została pisana poprawnie i z dużej litery - wprost proporcjonalnie do poszanowania prawa wojennego
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pantop »

Chciałem o to zapytać w wątku 8 marca - tylko że tam jakoś tak fajnie się zrobiło...
Ale tu - to już spokojnie :D

Jak to jest ?
(zakładam trudny przykład)
Współmałżonek odszedł, ma kowalską/kowalskiego.
Opuszczeni zostali sami (bez męża/żony) z materiałem do przepracowania.
Nadchodzi dzień jak Walentynki, 8 marzec, Wielkanoc, Boże Narodzenie, Sylwester, urodziny etc
Kartki, kwiaty, smsy, ,,widzenie,, , rozmowa telefoniczna tego świątecznego dnia - CZYMŻE SĄ?
(po mojemu to miejsce spotkania arktycznego lodu z magmą)
Czymże są?
Zaznaczeniem swojej obecności?
Patrolem sumiennego małżonka-strażnika wokół wyznaczonej granicy, która dawno temu została obrócona w pył?
Czym są kwiaty miłości ofiarowywane osobie w amoku?
Czym jest łaskawy ton rozmowy telefonicznej z tą osobą?
Wyrażeniem uczuć, może tęsknoty..?
Czym?
Oczywiście - kontakty mogą mieć miejsce nie tylko od święta.
Jednak to w czasie świąt, jak w soczewce, skupiają się nasze dążenia, intencje, postawy i oczekiwania.
Czym one są dla mnie (w takich dniach) ?
helenast
Posty: 2967
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: helenast »

Myślę,że nie ujednolicisz odpowiedzi na Twoje pytania. Tyle ile osób przeczyta Twój posty tyle będzie różnych odpowiedzi.
Można oczywiści wyznaczyć od myślników kilkadziesiąt przykładowych odpowiedzi ( ogólników) i przyrównywać się do którejś z nich. Dla zachowania równowagi wypowiedzieć musiałyby się obie strony - obdarowująca i obdarowana. Odpowiedzi ich mogłyby nas bardzo zaskoczyć.
Tylko czemu to ma służyć ?
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pantop »

Do: helenast

Ile ludzi tyle przykładów.

Chodzi mi konkretnie jak daleko można pójść ścieżką w kierunku, w którym z założenia nie powinniśmy iść.

Raz - że powoduje nasz ból/niefajne uczucia.
Dwa - wyciągamy rękę do osoby, która ma to gdzieś (najczęściej).


Tylko czemu to ma służyć ?
Wymianie informacji, wybraniu optymalnych, przetestowaniu u siebie - a niby czemu ?
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: GosiaH »

Pantop,

moje doświadczenie:
kiedy mój mąż był z kowalską, rozwód był w toku, gdy była nasza rocznica ślubu, to ja wysłałam do męża takiego ciepłego sms (krótki i serdeczny). Wysłałam, bo ja tak chciałam, by wiedział, że ja na niego czekam. Podtrzymywałam kontakt.

Ten sms (to wiem od męża) pozwolił mu mieć nadzieję, gdy zaczął to w ogóle rozważać, na powrót do mnie.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
helenast
Posty: 2967
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: helenast »

Pantop pisze: 09 mar 2018, 13:54 Do: helenast

Ile ludzi tyle przykładów.

Chodzi mi konkretnie jak daleko można pójść ścieżką w kierunku, w którym z założenia nie powinniśmy iść.

Raz - że powoduje nasz ból/niefajne uczucia.
Dwa - wyciągamy rękę do osoby, która ma to gdzieś (najczęściej).



Raz:
Co masz na myśli pisząc ,, niefajne uczucia,, ? Czy chodzi Ci o uczucie nadziei ?

Dwa :
Nie jesteśmy nigdy pewni jak naprawdę odbiera nasze gest druga osoba. Cisza nie zawsze = ma to gdzieś


GosiaH napisała do męża pewnie nie pierwszy raz smsa, ale właśnie ten w rocznicę ślubu sprawił, że coś poruszyło jego serce.
Może więc warto wyciągać tą rękę bez oczekiwań.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Pantop »

Do: helenast

Niefajne uczucia to m.in. wewnętrzne rozdarcie, że od jakiegoś czasu będąc sam, robię gest dobrej woli wystawiając się na EWENTUALNY strzał w serce podane na tacy.

No i jeszcze ta ŚWIADOMOŚĆ, (jak świadomość rodzica, który daje swemu dziecku na narkotyk, by to nie czuło głodu) że wręczam kwiatka, a małżonka za czas jakiś spotka się z kowalskim (może nawet tego samego dnia)
Cisza nie zawsze = ma to gdzieś
Dlatego w nawiasie - jak zapewne zauważyłaś - napisałem - ,,najczęściej,,.
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Początek świadomego procesu umierania

Post autor: Mirakulum »

te drobne gesty, tak źle odbierane, gdy ktoś jest w amoku

będą świadczyć za Tobą, gdy współmałżonka się nawróci

tak to było u mnie
ODPOWIEDZ