Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Pantop »

Witam.

Czytałem wiele wpisów na tym forum.
Wiele się pisze o wielu rzeczach.
I dobrze.
Po to jest to forum.

Chciałbym poruszyć temat potrzeb seksualnych normalnego zdrowego człowieka przebywającego w stanie wstrzemięźliwości, z przyczyn opuszczenia przez współmałżonka.

Z lektury niektórych postów wnoszę iż są osoby, które po pierwszym okresie rozpaczy, buntu etc ,,biorą się w garść,, i wychodzą na prostą. To mozolna droga - podejrzewam. Nic nie jest pewne na tej drodze - wiele pułapek. Ale. Kroczycie, macie ufność i na nowo poukładane życie.
Stąd moje pytanie właśnie do was.

Pytanie :
Co się dzieje ze sferą seksualną ?

I kilka pytań pomocniczych :
Czy z czasem ona słabnie, zanika?
Czy jest jakiś substytut tejże ?
Czy zorganizowania sobie życia na nowo umożliwia pominięcie tego aspektu w normalnym funkcjonowaniu ?

I jeszcze na koniec dla tych najodporniejszych:
Jak sobie radzisz ze świadomością, że ty trzymasz się zasady czystości a twój współmałżonek nie ?


Gwoli wyjaśnienia intencji, tudzież uprzedzenia niepotrzebnych wpisów.
Utworzyłem ten temat aby móc uzyskać spojrzenie na wasze doświadczenia, odczucia, przemyślenia w tej jakże żywotnej kwestii.
Proszę także - jeśli łaska - o nie wpisywanie zdań typu ,, seks to nie wszystko ,,.
Błagam.
Od razu wyjaśnię dlaczego.
A zrobię to poprzez analogię do pewnego fajnego powiedzenia: pieniądze szczęścia nie dają.

- Pieniądze szczęścia nie dają !
- To prawda. Jednak na liście rzeczy niezbędnych do życia znajdują się niebezpiecznie blisko powietrza.

Pozdrawiam wszystkich
jacek-sychar

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: jacek-sychar »

Pantop

A może każdy żyjący w celibacie znajduje swoją metodę?

Ja po prostu założyłem, że teraz jestem sam i nie ma już tego elementu. Koniec.
Na wszelki wypadek staram się nie narażać na zbytnie pokusy. Czyli nie oglądam "ciekawych" filmów.
Co prawda ciężko robi się w lecie, bo wtedy są wakacje z Sycharem, a wiadomo, że "najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny" :lol:

Pozdrawiania dla pięknych i mądrych Sycharek! :D
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Pantop »

Do jacka-sychara

Zgoda. Każdy powinien znaleźć swoja drogę.


Ad ,,Ja po prostu założyłem, że teraz jestem sam i nie ma już tego elementu. Koniec.,,

Dwa obrazy - piszę to w odniesieniu do siebie.

1. Denerwuje mnie ta para uchodząca ciągle spod pokrywki. Zaspawałem pokrywkę.

2. Jeżdżę samochodem ale ignoruję całkowicie fakt, ze trzeba kiedyś zatankować. Resztę drogi do celu spędzę jadąc swoim samochodem... na lawecie.

U mnie jest dość prosto : jeśli coś jest - to jest.
Pozytywne myślenie na zasadzie : czary mary - nie ma tematu jest dla mnie bardziej fantastyczne niż cała saga gwiezdnych wojen.
jacek-sychar

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: jacek-sychar »

Pantop

No to musisz znaleźć swoją drogę życia w samotności, bo inaczej ta para rozsadzi ten garnek. Zobacz, czy jakoś nie można wyłączyć źródła energii, bo ona zwiększa ciśnienie. Jak napisałem (może niewyraźnie, to przepraszam), ja staram się nie wodzić siebie na pokuszenie, czyli likwiduję wszystkie źródła tej energii.
Jak jestem na wakacjach w górach z pięknymi Sycharkami, to raczej myślę: Jakie piękne góry!
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Nirwanna »

Pantop, czy widzisz w tym aspekcie jakąś rolę dla Pana Boga?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Pantop »

Do Nirwanna

Pewnie że widzę.

Oto ona:

Najwyższy patrzy na mój żywot i postanawia :
Ten człowiek ma wiele wad. A ponieważ go kocham otrzyma do przerobienia pewien proces.
Bęc.

O Najwyższy - czy mógłbyś ukochać kogoś innego?
Nie.

Ot i cała tajemnica zajścia.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Pantop »

Do jacka-sychar

Ad ,,Jak jestem na wakacjach w górach z pięknymi Sycharkami, to raczej myślę: Jakie piękne góry!,,

I ja miałem w lato zeszłego roku podobną okoliczność / choć nie w Sycharze /
Oto przyglądałem się górom oraz dziewczynom jak brzoskwinie i maliny .
Podziwiam jedne i drugie- żaden problem.
Czemu? Bo wiem, że za tydzień, dwa jak wrócę do domu to będę znowu ze swoją ukochaną żoną jednym ciałem...- uuuups - NIE BĘDĘ !!
jacek-sychar

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: jacek-sychar »

Pantop

Moim zdaniem trochę wszystko trywializujesz.
Może jak chcesz dowiedzieć się czegoś to byłbyś bardziej poważny? Już Ci zarzucono, że jesteś trollem. Może już czas na trochę powagi? :?
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: GosiaH »

Panowie, mój kolega kiedyś powiedział "od braku seksu nikt jeszcze nie umarł".
I może coś w tym jest?


Wiem, stereotypowo, to mężczyźni mają większy problem z brakiem seksu niż kobiety.
Podkreślam stereotypowo.

A gdyby okazało się, Pantop, w szczęśliwym małżeństwie, że żona zaczyna chorować (mocno chorować) i brak seksu jest np wymuszony przez jej leczenie - dałbyś radę?
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Simon

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Simon »

Moim zdaniem o wiele łatwiej jest wyłączyć z życia aspekt seksu będąc mężczyzną po 50-tce, z odchowanymi już dziećmi, a co innego będąc mężczyzną po 30-tce, bez dzieci. Ciężko się żyje, wiedząc, że nikogo po sobie się nie zostawi.

Są również ludzie, którym jest łatwiej, i tacy, którym jest ciężej. Każdy jest inny. Pytanie powinniśmy sobie stawiać jedno: co jest tak naprawdę ważniejsze. Potrzeba seksualna czy życie bez grzechu ;)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Nirwanna »

Simon pisze: 12 sty 2018, 21:08 Moim zdaniem o wiele łatwiej jest wyłączyć z życia aspekt seksu będąc mężczyzną po 50-tce, z odchowanymi już dziećmi, a co innego będąc mężczyzną po 30-tce, bez dzieci. Ciężko się żyje, wiedząc, że nikogo po sobie się nie zostawi.

Są również ludzie, którym jest łatwiej, i tacy, którym jest ciężej. Każdy jest inny. Pytanie powinniśmy sobie stawiać jedno: co jest tak naprawdę ważniejsze. Potrzeba seksualna czy życie bez grzechu ;)
Hm, być może ciężej - po ludzku. Dlatego zadałam pytanie wyżej - o rolę Pana Boga.
Bo moim doświadczeniem jest, że Pan Bóg wspiera w dobrem. W tym - potrafi ograniczyć potrzeby. Ja sama sobie nie umiałabym. On umie i robi to.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Ukasz »

Moje doświadczenie jest takie - choć krótkie, bo to dopiero kilka miesięcy - że łatwiej zupełnie wyciszyć ciało, niż kontrolować je przy nieregularnym lub ułomnym współżyciu.
Jest jeszcze jeden aspekt. Obawiając się skutków psychicznych separacji poszedłem do psychiatry. Zalecono mi leki antydepresyjne. Jednym z najczęstszych efektów ubocznych jest obniżenie popędu. Nie wiem, na ile u mnie zadziałało jedno, na ile drugie, ale nigdy wcześniej nie dawałem sobie rady z własnymi popędami, a teraz po prostu się udaje. Swoje znaczenie ma pewnie również to, że 50 właśnie mi stuknęła i wiek też robi swoje. To chyba jednak najmniej istotne, bo jeszcze niedawno nie wyobrażałem sobie życia bez współżycia...
Większe znaczenie ma zapewne to, że żyję bardzo intensywnie, pracuję nad sobą i staram się to robić z Bogiem, jak najbliżej.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Pantop »

Do jacek-sychar

Ad ,,Moim zdaniem trochę wszystko trywializujesz.
Może jak chcesz dowiedzieć się czegoś to byłbyś bardziej poważny? Już Ci zarzucono, że jesteś trollem. Może już czas na trochę powagi? ,,

Doprecyzuj który rodzaj powagi masz na myśli.
Ten kiedy upadam, ten kiedy budzę się w środku nocy i płaczę czy ten kiedy budzę się rano z koszmarną świadomością tego jak jest.

Być może nie znasz żydowskiego powiedzenia : Jest już tak źle, że pozostało się tylko śmiać.

Natomiast fakt, że jesteś moderatorem spokojnie uprawnia Cię do czytania między wierszami.
Spokojnie.

Pozdrawiam
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Pantop »

Jestem zdziwiony.
Powiem więcej - jestem lekko zszokowany a wręcz na granicy niedowierzania Wam.
Usłużnie spieszę z wyjaśnieniem.

Najwyższy ustanowił przecudowny - a nie obawiam się zaryzykować tezy - że najpiękniejszy dar cudu zjednoczenia jaki dokonać się może między mężem i żoną w sensie fizycznym.
I fizycznie w ogóle dostarczający najpiękniejszych doznań na tym łez padole.
/Sens duchowy jest tutaj tożsamy z fizycznym - ale nie o nim teraz rozważamy./

Ten dar zostaje nam cofnięty czasowo/na stałe a większość pisze: ,, Bóg pomaga, zaczęliśmy nowe życie, dajemy radę,, - w konkluzji - nic takiego się nie stało.

Żeby była jasność - nikogo nie oceniam. Każdy może szczerze tutaj podzielić się swymi odczuciami.
Pytanie tylko: gdzie ten ogień pożądania swego współmałżonka ; pozostanie chyba tylko moim wołaniem na pustyni.

Ps Do GosiH - Czy dałbym radę gdyby chora żona? 8 lat jestem bez żony, nie miałem/nie mam nikogo.
Czy daję radę? - Najwyższy widzi, że czego jak czego ale rady dać nie mogę i najzwyczajniej w tym świecie nie daję.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Aspekt braku seksu- spójrzmy obiektywnie

Post autor: Nirwanna »

Pantop pisze: 13 sty 2018, 0:44 Natomiast fakt, że jesteś moderatorem spokojnie uprawnia Cię do czytania między wierszami.
Spokojnie.
Pantop, podejrzewam, że każdy z nas czyta tu trochę między wierszami, z prostej przyczyny - ta formuła komunikacji tak ma, bo nie widzimy się nawzajem.
Pantop pisze: 13 sty 2018, 2:02 większość pisze: ,, Bóg pomaga, zaczęliśmy nowe życie, dajemy radę,, - w konkluzji - nic takiego się nie stało.
Moich intencji nie zrozumiałeś do końca. Napisałam o pewnym procesie - u mnie na pewnie stało się wiele wiele złego. Jednak widzę też u siebie opiekę Pana Boga, m.in. we wzmiankowanym temacie, więc wiem że coś co po ludzku jest trudne lub niemożliwe - z Nim jest jak najbardziej możliwe, twórcze i piękne. I taka właśnie jest konkluzja, a nie że "nic się nie stało".
Pantop pisze: 13 sty 2018, 2:02 Czy daję radę? - Najwyższy widzi, że czego jak czego ale rady dać nie mogę i najzwyczajniej w tym świecie nie daję.
Może pora spróbować zająć się tematem inaczej, niż do tej pory się zajmowałeś? Skoro dotychczasowy sposób nie daje efektów?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ