Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?

Post autor: marylka »

Super.
Jacku - pozwol mi prosze napisać jedno jako apel:
Osoba, ktora ma inne zdanie na dany temat - nie jest wrogiem, ktory toczy wojne.
Tylko osobą z innym zdaniem
Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?

Post autor: s zona »

marylka pisze: 14 sty 2019, 16:26
Jacku - pozwol mi prosze napisać jedno jako apel:
Osoba, ktora ma inne zdanie na dany temat - nie jest wrogiem, ktory toczy wojne.
Tylko osobą z innym zdaniem
cd
Kazdy ma prawo sie pomylic , nie miec racji .. ewentualne sprostowanie ,nie musi rownac sie z wbijaniem szpilii , ale z empatia , tak po bratersku .. szczegolnie ,jesli wiemy ,ze ktos jest wrazliwy ...
Tu moge sie walnac w swoje piersi - znaczne :P - .... poplynelam u Taty .. nieswiadomie :oops:

Moze przyda sie .. " po pierwsze nie szkodzic " ...
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?

Post autor: lena50 »

Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?
W jednym z watków na forum padło pytanie: jak wskrzesić pożądanie w małżenstwie?
Ja uważam, że zanik zycia seksualnego w związku jest owocem zaniedbania relacji małżeńskiej, nawarstwiania się różnych problemów, ogromnego zaobsorbowania codziennością, a także owocem poddania się rutynie życia.
Wazne jest myslę by w tym gąszczu potrzeb nie zapomnieć o sobie, o tym kim są i powinni być dla siebie małżonkowie bo nie są tylko rodzicami, mężem i żoną ale też kochankami .


Cała prawda........reszta to osobiste wycieczki.
lena50....dawniej lena
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?

Post autor: somnium »

ozeasz pisze: 11 sty 2019, 15:19
jacek-sychar pisze: 11 sty 2019, 13:22 Krople Rosy

A co ma zrobić porzucony mężczyzna, który
krople rosy pisze: 11 sty 2019, 12:59 Nadal jest czuły i wrażliwy na kobiece piękno. Taka jego natura.
Ale seksu z żoną coraz mniej.....albo w ogóle z czasem....
Kołaczą mu się wtedy kosmate myśli, znów chce poczuć się jak męzczyzna....zdobywający, ciekawy kobiety, spragniony jej widoku i dotyku.....jej chęci spotkania się z nim.

Ja mam troche inaczej , nie jakieś kosmate myśli ale pustka po osobie która jest częścią mnie,to jak życie bez ręki i nogi ,albo co niemożliwe w realu jak życie bez serca, zgadzam się w tej kwestii z KR :
Może poza tym , że pozostaję sam ze swoim pożądaniem ,bardziej z niespełnionym pragnieniem bliskości z najbliższa mi osobą .

Jacku ,ja też sobie daję rady ,ale nie dlatego że tak chcę , ale w jakiś sposób zostałem postawiony przed faktem dokonanym.

Musiałem , później dla własnego dobra chciałem, zaadoptować się do nowej ,raniącej mnie sytuacji ,Bóg oczywiście może wykorzystać te miejsca dla dobra , ale to takie przebite, ręce , nogi i bok ,ja tak to odczuwam.


Potrzebuję relacji z kobietą i to nie z którąkolwiek , ale z żoną i dotychczas żadna relacja koleżeńsko -przyjacielska z kobietą nie jest w stanie tego zastąpić (bo żadna nie jest moją żoną ) ,poważę się na stwierdzenie ,że nawet Bóg tego zastąpić nie może ,może tylko wykorzystać ten mój brak i pustkę na kanał łaski jeśli się zgodzę .
----------

Znalazłem ten wątek i z uwagą przeczytalem. Minelo sporo czasu jako że już "ostygł" postanowilem go odświeżyć.

Bardzo cenny wpis Ozeasza.

Zanim moja żona samodzielnie zadecydowała że to koniec przez 2 lata- nic nic. Zero zbliżeń. A w ciagu 5 lat to na palcach zliczyc. Moja frustracja z tego powodu była przeogromna. I z perspektywy czasu sądzę że w znacznym stopniu wplywala i zniszczyla nasze relacje. Negatywnie wplywala na mój nastrój, na atmosferę w domu.

Można powiedzieć że wręcz po ścianach chodziłem nie chcąc zdradzać żony.

Żona nawet nie szukała wymówek dlaczego nie - twierdziła wprost że nie ma ochoty na miłe rzeczy gdy nie jestem dla niej wystarczająco dobry na codzień. Ale czy na pewno albo czy tylko ?

Taka swoista spirala.

I paradoksalnie ŻONA wspominała pozniej że nasz najlepszy czas to ten gdy była w ciąży. Że byłem miły dobry opiekuńczy.

Tylko z mojej perspektywy gdy była w ciąży to chciała się kochać jak nigdy wcześniej- bardzo często. Co tez czynilismy. I moje zadowolenie w znakomity sposób wplywalo na nasze dobre relacje.

I Chyba mogę na naszym przykladzie wysnuć wniosek że żona miała / ma spore problemy hormonalne które bardzo wplywalo na jej libido, A w zasadzie brak .

Zbliżają się ŚWIETA Bożego Narodzenia, najbardziej rodzinne święta.
Czas szczególny i dla wielu z nas - czas najtrudniejszy w ciągu roku.

Nawet gdy powoli uczę się samotności to ten czas jest niezwykle trudny i nie chodzi już o ten sex a o po prostu relacje , bliskosć. , możliwość przytulania o bycie z 2 osobą.

A gdy widzisz że "kolega" przywiózł żonie choinkę na świeta i "zupełnie przypadkowo" gdy przyjechałem odstawić dziecko poszedł na spacer (szkoda ze w krzaki pod domem sie nie schował - taka zabawa dla 40 letnich dzieci) odechciewa się wszystkiego oprócz płaczu i rozdrapywania jeszcze niezagojonych ran.

Mimo wszystko trzeba trwać .
ODPOWIEDZ