Jak do tego doszło..........
Moderator: Moderatorzy
Jak do tego doszło..........
Czy zastanawialiście się jak doszło w waszym związku do kryzysu? Studiowali
Re: Jak do tego doszło..........
Soprasiu, może nie studiowałam , ale zastanawiałam się, badałam, przyglądałam się, weryfikowałam, wnioskowałam. Pewne rzeczy wciąż odkrywam.
Do tego celu jednak warto się zatrzymać, nie chcieć wszystkiego wiedzieć na już i zgodzić się, że pewne odkrycia, pewna wiedza będzie boleć, bo będzie wskazywać na moją odpowiedzialność.
Soprasiu, celowo nie piszę, co sama odkryłam. Chcę Cię w ten sposób zachęcić, abyś przyjrzała się swoim wątkom, w których masz już całkiem sporo materiału, z którego możesz konkretne wnioski wyciągać. Warto zaczynać od siebie. Nie chcieć porównywać się ze wszystkimi dookoła.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Do tego celu jednak warto się zatrzymać, nie chcieć wszystkiego wiedzieć na już i zgodzić się, że pewne odkrycia, pewna wiedza będzie boleć, bo będzie wskazywać na moją odpowiedzialność.
Soprasiu, celowo nie piszę, co sama odkryłam. Chcę Cię w ten sposób zachęcić, abyś przyjrzała się swoim wątkom, w których masz już całkiem sporo materiału, z którego możesz konkretne wnioski wyciągać. Warto zaczynać od siebie. Nie chcieć porównywać się ze wszystkimi dookoła.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II