Kochana.soprasia pisze: ↑25 cze 2018, 18:13
Faktycznie tak jest. Mi wciąż trochę żal tego wszystkiego z czego musiałam zrezygnować dla dobra rodziny. Z własnych marzeń, pasji, planów. A mój mąż odwrotnie. Rozwija się , pnie się w górę.
Stale dręczy mnie myśl po co Pan Bóg daje kobietom talenty, skoro potem ich nie mają jak używać w imię dobra dzieci, dobra rodziny, dobra męża.
Robiłam coś dobrego. Potrafiłam być dobrym organizatorem. Potrafiłam tworzyć, być kreatywna, twórcza, szalona, pracowita, zdolna. Czułam się dobrze : ważna, wartościowa.
W domu więdnę, bo robota w domu to zwykła fizyczna harówka, żeby jeszcze chociaż dom był domem, a nie ciasnym mieszkankiem w bloku, gdzie ledwie się mieścimy, a bałagan ro
Ja jak miałam troje małych dzieci poszłam na 2 studia podyplomowe.
Powiedziałam mężowi, że muszę, bo muszę. Na zmianę z mama opiekowali sie dziećmi kiedy studiowałam wieczorowo. Zrobiłam dwa kierunki, poznałam nowe osoby, odżyłam.
Przed ukończeniem wychowawczego wróciłam do pracy.
Nieraz sobie myślałam - po co ja tak się spieszyłam do tej pracy?
Do dziś wspominam tamten czas kiedy malutkie ciumkały z piersi, jak wylegiwaliśmy się, jak furlaliśmy sie, jak chodziłam w dresach po domu. To był cudowny czas. Wierz mi, że lata szybko płyną i NIC -żadna kasa nie zastąpi Ci miłości dzieci. Często opowiadamy sobie co wyprawiały jak były małe. Latałam za nimi z kamerą - teraz każde ma swój film. Po powrocie do pracy moje studia zostały docenione. I uwierz - wszystko ma swoje plusy i minusy - także praca zawodowa. Ile możesz być n a wychowawczym? Cztery lata jeszcze?
Miej świadomość, że przez pozostałe 30 będziesz pracować i dość sie naharujesz zawodowo. Owszem - przebywanie między ludźmi i kasa są ważne. Ale zobaczysz...będą chwile kiedy będziesz miała dość....
A macierzyński jest tylko raz, pierwszy uśmiech dziecka, pierwszy kroczek, pirwsze "mamo", pierwsza laurka....potem jak mają 9 lat około to to obciach dostać buziaka od mamy i koledzy ważniejsi.......więc czerp radość z tego co masz i traktuj tą chwilę jak coś niepowtarzalnego.
Co do męża.....teraz on się pnie, bo może. Ciesz sie jego chceniem - wolisz, żeby siedział i nic nie robił?
Za każdym wielkim mężczyzną stoi wielka kobieta, która mu kibicuje i dodaje wiary. Dzięki temu on bierze się za bary z życiem a nie - wiecznie jest duszony i zniechęcany.
A jak jeszcze troche dzieci podrosną - to przecież możesz robić co chcesz!
Możesz dziecko zostawić w przedszkolu i się realizować! Najgorsze jak kobieta nie chce. I wymyśla powody - że mąż, że dzieci, że praca ...
DLA CHCACEGO NIC TRUDNEGO.
I to jest prawda.
Będą checi to wszystko sie znajdzie.
Dopiero po latach można zadać pytanie: czy warto było?
Ja gdybym mogła cofnąć czas to zostałabym na wychowawczym do końca.
NIC nie jest warte straconych chwil spedzonych osobno z dziećmi.
Dlatego teraz nadrabiamy stracony czas. No cóż -nie jesteśmy wolni od złych decyzji. Ważne, żeby wyciągać wnioski i naprawiać co jeszcze do uratowania. I CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM!
Zdrowiem - jakie to ważne...