Do mężów : po co jest żona?

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: nałóg » 21 cze 2018, 12:07

Wspomniana tu już "poranna kawa" (bez uogólnień) ma znaczenie. Pulikowski a za nim x.Pawlukiewicz często mówią do facetów , że: wieczorny seks zaczyna się od porannej kawy..... ja bym dodał że nie koniecznie tego właśnie dnia.
Żadna z DAM nie podnosi oporów ,lęków czy obaw przed współżyciem jako potencjalnym poczęciem nowego życia na które nie jest gotowa/nie są gotowi bo mają już 2,3,4....... potomków. Mężczyzna jako wzrokowiec łatwo się 'wzbudza", kobieta jako posiadająca więcej " włączników " więcej czasu potrzebuje .
Seksualność jest dość wygodnym instynktem do manipulowania drugą stroną, a manipulacja jako taka jest co najmniej szkodliwa.
J.Pulikowski kiedyś powiedział ,że facet w każdej sytuacji może 'chcieć" i to chcenie zracjonalizuje. Nawet wtedy gdy żona szykuje proszony obiad.
PD

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: marylka » 23 cze 2018, 20:32

Fajnie nałóg, że o tym napisałeś, bo czytam tą rozmowę i nie rozumiem - ból głowy, manipulacja, strach, łaska.... :shock:
Dla mnie to tak jak czasem widzę osoby, które zamiast cieszyć się pysznym lodem wzdychają - ile to ma kalorii, miałam się odchudzać....
To prawda, że
nałóg pisze:
21 cze 2018, 12:07
Mężczyzna jako wzrokowiec łatwo się 'wzbudza", kobieta jako posiadająca więcej " włączników " więcej czasu potrzebuje .
ale jakie to piękne!!!
Po tym całodziennym kieracie wokół życia codziennego i trosk jakie to wspaniałe wspólnie usiąść razem, coś obejrzeć, przytulić się i współżyć właśnie bez lęku i z radością. Jak super jest usnąć wtulonym i spełnionym.
Podejście - no dobra - jak chcesz to odłożę to prasowanie....jest dla mnie dziwne i niezrozumiałe.
I dziwne jest dla mnie rozważanie tego tematu.....to tak jakby rozważać....czy powinnam jeść obiad czy nie...czy mąż powinien jeść obiad...czy nie...chociaż przyznam że są takie tematy - czy jeść i ile i kiedy jeść. Ta dyskusja też jest bez sensu, bo według mnie organizm najlepiej wie i wysyła sygnały czy jest syty czy głodny.
Zbliżenia?
Dla mnie to radość i super rozpoczynanie i kończenie dnia. Energia witalność radość relaks...wzajemna miłość w oczach, bliższa i szczera rozmowa, wzajemny szacunek, oddanie...
Jakie kompromisy???
Dla obydwu to niesamowite korzyści, niezastąpiona witamina młodości i radości... 8-)

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: ozeasz » 23 cze 2018, 21:33

Ho ,ho … powiało świeżością ... chociaż może bardziej to wygląda na pożar :lol: pomyślałabyś że tak będzie dwa lat wstecz ? :D Pozdrawiam serdecznie i cieszę się Waszym szczęściem :D
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: marylka » 24 cze 2018, 11:13

ozeasz pisze:
23 cze 2018, 21:33
Ho ,ho … powiało świeżością ... chociaż może bardziej to wygląda na pożar :lol: pomyślałabyś że tak będzie dwa lat wstecz ? :D Pozdrawiam serdecznie i cieszę się Waszym szczęściem :D
:lol: :lol: :lol:
No tak...kto by pomyślał!!!!
Ja na pewno nie.
W ogóle ja mam taką tezę, że w małżeństwie jak nie wiadomo o co chodzi - to chodzi o kontakt cielesny.Czy jest dobrze - to widać a jak jest źle - to zwłaszcza wyłazi niepoukładana, olewana, lub źle pojeta sfera cielesnosci.
Na ten temat wiele mówiono.
Że jak fizycznie dobrze to cały związek ma się dobrze.
Pozdrawiam Cie również ;)

soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: soprasia » 24 cze 2018, 23:05

marylka pisze:
23 cze 2018, 20:32

Zbliżenia?
Dla mnie to radość i super rozpoczynanie i kończenie dnia. Energia witalność radość relaks...wzajemna miłość w oczach, bliższa i szczera rozmowa, wzajemny szacunek, oddanie...
Jakie kompromisy???
Dla obydwu to niesamowite korzyści, niezastąpiona witamina młodości i radości... 8-)
Ano to opis jakby wyjęty z kontekstu życia. Zacznijmy od rozpoczynania dnia seksem, gdzie, kiedy i jak, skoro dzieciaki się budzą, w nocy też niełatwo, ryczy niemowlak. A tu jeszcze nie ma się począć kolejny, więc trzeba monitorować cykl. W przeciwnym razie po 10 latach małżeństwa mielibyśmy 8 - 9 dzieci, a nie jest to wcale życzeniem męża. Zatem trzeba czasem mówić "dziś nic z tego", a tu czasami infekcja intymna się przywlecze i też chwilę nie można, a to jeszcze połóg, a to okres.

Więc ja się pytam seks ach i och, codziennie tylko JAK ?! Bo to facet z facetem mogliby codziennie pięć razy dziennie. Z kobietą nie ma takiej możliwości, chyba że i w okres i w połogu i w zakażeniu i przy ryczącym niemowlaku i z ochoczym przyjmowaniem co rok prorok.

Czy są kobiety, które tak żyją z miłości do mężów?

Czy faceci tego oczekują?

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: marylka » 25 cze 2018, 8:05

Droga soprasiu. Chyba źle mnie zrozumiałaś..
Otóź odniosę się do tego
soprasia pisze:
24 cze 2018, 23:05
Więc ja się pytam seks ach i och, codziennie tylko JAK ?! Bo to facet z facetem mogliby codziennie pięć razy dziennie. Z kobietą nie ma takiej możliwości, chyba że i w okres i w połogu i w zakażeniu i przy ryczącym niemowlaku i z ochoczym przyjmowaniem co rok prorok.
Wbrew temu co panowie o sobie myślą to nie jest tak, że mogą 4 razy po 2 razy.
Jeżeli regularnie współżyją to jest to niemożliwe.
Co innego wyposzczony facet.
Taki to może. Ale też góra dwa-trzy dni. O ile prowadzi zdrowy tryb życia, bo często jest, że ciało by chciało ale grzechy/niezdrowy styl życia/ nie pozwalaja.

Najtrudniejsza wydaje mi sie dla Ciebie sprawa
soprasia pisze:
24 cze 2018, 23:05
z ochoczym przyjmowaniem co rok prorok.
Więc
Jeżeli jak piszesz
soprasia pisze:
24 cze 2018, 23:05
tu jeszcze nie ma się począć kolejny, więc trzeba monitorować cykl. W przeciwnym razie po 10 latach małżeństwa mielibyśmy 8 - 9 dzieci, a nie jest to wcale życzeniem męża.
Jeżeli to nie jest życzeniem męża proponuje zrobić to, co my dawno temu
Był okres kiedy stosowaliśmy prezerwatywy, potem tabletki. Skutek - tak mnie nosiło po tabletkach, że kłóciliśmy się codziennie. Więc przestałam je brać bo po co? jak i tak nie współżyliśmy. Trwało to ok 3 miesiące.
I...poszliśmy w końcu do poradni rodzinnej.
Przyjeła nas pani bardzo doświadczona. Od razu powiedziała, że to zadanie dla faceta, bo jest bardziej zdyscyplinowany i zna sie na wykresach a że mąż inżynierem jest to załapał o co chodzi. Ja też. Ale to jego odpowiedzialność i jego działka główbie była. Ta pani powiedziała, że u niej też mąż tego pilnuje.
Codziennie o 6 rano mąż mierzy mi temperature. I ma tam zeszyty specjalne i robi wykresy. I dobrze wie kiedy mnie może obudzić a kiedy nie, bo nie czas na to. To było kilka lat temu i został przy papierze. Ale jest jeszcze aplikacja, która też tego pilnuje. Temperaturę trzeba mierzyć i zapisywać. Są specjalne wynalazki, gdzie zapisuje się i świeci światełko na czerwono lub zielonno. To też dla par, które starają sie o dzidziusia. Tyle że to kosztuje ok 2000 zł. My mamy termometr za 20zł owulacyjny sie nazywa bo ma miękka końcówke ale może być jakikolwiek.
Nas ta metoda nigdy nie zawiodła. Mamy dzieci tyle ile chcieliśmy mieć. A jak chcieliśmy miec kolejnego dzidziusia to za pierwzym razem sie udało i wszystko jest po Bożemu i bez nerwów.
Okres miesiaczki jest dobrym czasem na zatęsknienie obu stron bo co za dużo to niezdrowo.. A i facet potrzebuje zregenerować siły - cokolwiek mówi. Poza tym - facet to nie bezmyślny kierujacy się tylko popedem stwór - bez przesady. Kiedy trzeba to poczeka. I wie, że to nie odmowa bo dzisiaj to "nie zasłużył" tylko widzi czarno na białym że nie możecie.
To niesamowite jak Pan Bóg to wspaniale wymyślił.
Polecam. Chociaż zdaje sobie sprawę, że dzisiejszy świat woli wpychać ludziom kit i oni wola w to wierzyć. Wydawać kupe kasy i niszczyć zdrowie. Mam kilka znajomych, których nie przekonałam, że naturalbe metody są lepsze od tabletek, bo nie szkodzą.
Ale każdy jest wolny i ma wybór.
Mi to daje radosć, że nie muszę się spowiadać i jeszcze - wszystko jest zgodne z naturą a i my jesteśmy bardziej odpowiedzialni i świadomi swoich ciał.
I na koniec
soprasia pisze:
24 cze 2018, 23:05
przy ryczącym niemowlaku
Poznaj tryb dnia swojego dziecka. Jak za wcześnie się budzi - spróbuj położyć go później spać. Albo wcześniej, jeśli chcesz mieć wieczór wolny. Jeżeli powiesz meżowi, że chcesz wziąć kąpiel i spedzić z nim ten wieczór - myślę, że chętniej uśpi dziecko.
A jeśli by sie obudziło jak będziecie zajęci ;) no to chyba za 10 minut nie umrze. Leży bezpieczne w łóżeczku i chyba woli zobaczyć za 10 minut usmiechniętego rodzica niż od razu wściekła matkę?
Co myślisz?

Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Angela » 25 cze 2018, 9:08

marylka pisze:
25 cze 2018, 8:05
Kiedy trzeba to poczeka. I wie, że to nie odmowa bo dzisiaj to "nie zasłużył" tylko widzi czarno na białym że nie możecie.
To powierzenie mężowi notatek to dobra sprawa. Gdy tylko ja je robiłam, była nutka podejrzliwosci: ,,naciągasz". Niestety dla Soprasi niewykonalne, gdy ma męża tylko na weekend.
I panowie, okres ciąży i karmienia piersią często tak bardzo przestawia organizm kobiety na dziecko, że innaczej odbiera też bodźce. No i niemowlak jest,,naturalnym środkiem antykoncepcyjnym". Przybywa tyle guziczków do włączenia, że można się poddać. Gdy mały umęczył mnie cały dzień, to zasypiałam na stojąco. Udawało się, gdy mąż zajął się wieczorem dzieckiem: kąpiel, przewijanie i usypianie. W tym czasie ja mogłam wziąć regenerującą kąpiel. Ja niesamowitą różnicę ,,chcenia" odczułam dopiero po odstawieniu najmłodszego dziecka od piersi.

soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: soprasia » 25 cze 2018, 12:48

marylka pisze:
25 cze 2018, 8:05

Najtrudniejsza wydaje mi sie dla Ciebie sprawa
soprasia pisze:
24 cze 2018, 23:05
z ochoczym przyjmowaniem co rok prorok.
Co myślisz?
NPR mam w małym palcu, tylko, że skutkiem ubocznym....jest czasowy brak dostępu do źródełka, a jak mam męża mało i dodamy do tego : a to owu, a to bakteria, czy grzybek się przyplątał, a to maluch co chwilę się budzi i nie mogę akurat uśpić, to bywa średnio. I mąż się czuje odrzucony. Że ja blokuję, nie jestem już spontaniczna jak dawniej, że dla mnie to obowiązek małżeński. A ja lawiruję, by być dobrą dla męża i odpowiedno często spotkać się z nim w łożku, i nie zawieźć go i nie zajść w kolejną ciążę, bo faktycznie przy 10 mies. maluchu lepiej nie mieć kolejnej ciąży.


Moje życie się skomplikowało.


Najgorsze jest coś innego. Ja i dzieci zeszliśmy na drugi plan dla męża. Na pierwszym jest jego misja życiowa. I rozumiem, że ja go straciłam bo popełniałam błędy i byłam dla niego niedobra. Teraz staram się odwrócić to co złe i przez ten kryzys małżeński odmienić siebie, stawać się lepszą. I pracuję nad sobą. Podporządkowuję się. Oddaję mężowi władzę i kontrolę. Staram się być wyrozumiała, cierpliwa itp. Ale za cholerę nie wiem jak poradzić sobie z odtrąceniem, postawieniem nas, mnie na drugim miejscu, z tym, że dla niego najpierw służba wobec swojej misji, a dopiero potem my. Jesteśmy ważni, kocha nas. Ale co jakiś czas wraca smutek co we mnie wyje. Może gdy kiedyś się odmienię, on trochę przesunie swoje priorytety, ale to nie dziś ani jutro. Na razie musimy sobie radzić z tym co mamy. Ja nie przekonam go, nie zmienię. Wiem. Albo przekonanie, że rodzina jest nr 1 wyjdzie od niego, albo nie wyjdzie wcale.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Nirwanna » 25 cze 2018, 12:54

a to bakteria, czy grzybek się przyplątał,
Soprasiu, warto zmienić dietę, na taką co wspiera układ immunologiczny i ogranicza rozwój grzybków i bakterii. Ty dbasz o jedzonko, a Twój organizm załatwia resztę sam :-) Nie zadzieje się to szybko, jak każda zmiana w stylu życia, ale na dłuższą metę się opłaca.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

krople rosy

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: krople rosy » 25 cze 2018, 15:45

soprasia pisze:
25 cze 2018, 12:48
Albo przekonanie, że rodzina jest nr 1 wyjdzie od niego, albo nie wyjdzie wcale.
Kiedy byłabyś przekonana, że TY i dzieci jesteście nr jeden dla męża?
soprasia pisze:
25 cze 2018, 12:48
Jesteśmy ważni, kocha nas.
Jesli czujesz, że jesteście dla męża ważni i kocha Was to już dużo. Na tej świadomości, uważam, warto budować i zmieniać w sobie to, co jeszcze bardziej uświadomiłoby mężowi, że i on jest nr jeden dla Ciebie. Możesz być dobra dla męża nie tylko w kontekście zbliżeń seksualnych. Na polu dobra jest dużo więcej do zrobienia. Myślę, ze bardzo ważne jest byś umiała podejść do bycia żoną i mamą z wdzięcznością , spokojem i radością, że tyle można dla innych zrobić dobrego. Czas leci do przodu nieubłaganie, dzieci szybko rosną, widzę po swoich, warto więc wiedzieć, że czas pieluch i kaszek oraz nie przespanych nocy minie i przyjdą inne wyzwania i doświadczenia a także więcej wypoczynku..... ale warto podejść do tego z ciekawością i pokojem w sercu, który wynika z tego, że jest Bóg od którego zawsze można czerpać siły do dalszej drogi.
Nie chowaj się w smutku i żalu bo to są bicze którymi zadajesz sama sobie ból.
Ja patrzę na swoje ziemskie zadanie jako coś, co ma pomóc samej mnie dać się tak oszlifować Bogu by być coraz bardziej gotową do Życia po drugiej stronie.
Rodzina jest dla mnie. Nie by mi była kulą u nogi ale polem pracy nad sobą.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2018, 16:03 przez zenia1780, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawienie cytowania

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: rak » 25 cze 2018, 17:26

marylka pisze:
23 cze 2018, 20:32
ale jakie to piękne!!!
Po tym całodziennym kieracie wokół życia codziennego i trosk jakie to wspaniałe wspólnie usiąść razem, coś obejrzeć, przytulić się i współżyć właśnie bez lęku i z radością. Jak super jest usnąć wtulonym i spełnionym.
...
Zbliżenia?
Dla mnie to radość i super rozpoczynanie i kończenie dnia. Energia witalność radość relaks...wzajemna miłość w oczach, bliższa i szczera rozmowa, wzajemny szacunek, oddanie...
Dziękuję Marylko za to świadectwo,

mi też powiało tutaj świeżością i fajnie się takie rzeczy czyta, szczególnie wypowiadane przez kobietę :D
marylka pisze:
25 cze 2018, 8:05
Wbrew temu co panowie o sobie myślą to nie jest tak, że mogą 4 razy po 2 razy.
Jeżeli regularnie współżyją to jest to niemożliwe.
Co innego wyposzczony facet.
Taki to może. Ale też góra dwa-trzy dni.
zgadzam się z powyższym. Wyposzczony mogę rzeczywiście "poszaleć", ale max 4-5 dni, a później organizm potrzebuje 1, 2 dni przerwy. Fajnie jest mieć wtedy (w czasie tych pierwszych dni ;) ) nie tylko zrozumienie, ale i współradość małżonki.

i dlatego ponownie dziękuję Ci Marylko za Twoje świadectwo.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen

soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: soprasia » 25 cze 2018, 18:13

krople rosy pisze:
25 cze 2018, 15:45
Myślę, ze bardzo ważne jest byś umiała podejść do bycia żoną i mamą z wdzięcznością , spokojem i radością, że tyle można dla innych zrobić dobrego. Czas leci do przodu nieubłaganie, dzieci szybko rosną, widzę po swoich, warto więc wiedzieć, że czas pieluch i kaszek oraz nie przespanych nocy minie i przyjdą inne wyzwania i doświadczenia a także więcej wypoczynku..... Rodzina jest dla mnie. Nie by mi była kulą u nogi ale polem pracy nad sobą.
Faktycznie tak jest. Mi wciąż trochę żal tego wszystkiego z czego musiałam zrezygnować dla dobra rodziny. Z własnych marzeń, pasji, planów. A mój mąż odwrotnie. Rozwija się , pnie się w górę.

Stale dręczy mnie myśl po co Pan Bóg daje kobietom talenty, skoro potem ich nie mają jak używać w imię dobra dzieci, dobra rodziny, dobra męża.
Robiłam coś dobrego. Potrafiłam być dobrym organizatorem. Potrafiłam tworzyć, być kreatywna, twórcza, szalona, pracowita, zdolna. Czułam się dobrze : ważna, wartościowa.


W domu więdnę, bo robota w domu to zwykła fizyczna harówka, żeby jeszcze chociaż dom był domem, a nie ciasnym mieszkankiem w bloku, gdzie ledwie się mieścimy, a bałagan ro

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: marylka » 25 cze 2018, 18:26

:D

Soprasiu.
Piszesz, że mąż ma misję. Mogłabys szerzej napisać jaką?
Co do tego co napisała Nirvana - gorąco polecam kefir naturalny - przynajmniej co drugi dzień a zabaczysz efekty. Powinno pomóc.
Natomiast. Tu jest większy problem moim zdaniem.
Życie i rola męża w rodzinie.
Zastanów sie co jest ważniejsze proszę.
Ja osobiście nie znam pary tak młodej i całej w sensie rodzinnym. Facet na wyjeździe to ani nie ojciec ani nie mąż.
W soboty i niedziele nie da sie wychować dzieci.
Dla dzieci i pewnie dla Ciebie pobyt męża to jakieś święto. A i Ty pewnie chcesz, żeby dom był jak najmniejszym jego udziałem w sensie obowiązków pranie prasowanie i takie zwłykłe życie.
Niestety najgorsze jest to, że i mąż przesuwa siè w inną rolę. I nie czuje sie odpowiedzialny za nic tylko jego rola sprowadza się do dostarczania kasy.
Piszę o tym, bo sama jestem dzieckiem, którego ojciec był nieobecny w dzieciństwie. Fakt - lata komuny i inne realia były. Ale do tej pory pamiętam jak tata "zjechał" i jakie awantury były. Po tylu latach rodzice musieli sie uczyć życ ze sobą od nowa.
A dzisiaj świat jest o wiele bardziej niebezpieczny dla młodych małżeństw. Na szczęście żyjemy w czasach gdzie nie trudno o pracę w Polsce. Pewnie za mniejsze pieniądze, ale jak wielkie dobro dla rodziny kiedy mąż i ojciec jest na miejscu.
Statystyki są smutne. Niestety znam osobiście kilka młodych par.....już po rozwodzie. Znam też kilka tzw. Eurosierot.
Według mnie praca na tzw. tirach jest dobra jeśli już dla dojrzałych mężczyzn gdzie dzieci są odchowane a i oni są dojrzalsi.
No....tak uważam i proszę przemyśl to. Podejrzewam, że mąż też może mieć pretensje i czuć się niedowartościowany przez Ciebie, bo sie stara, bo jest wśród obcych, pewnie je z puszek albo na stacjach, śpi w niewygodach itd.
Ciebie może postrzegać jako siedzącą w ciepłym domku -sorki-zgrzędę. No bo masz wszystko.
I to też fałszywy obraz, bo i Ty masz swoje racje. Potrzebujecie rozmowy, pokazania sobie nawzajem swojego życia i docenienia siebie nawzajem bo i jedno i drugie sie stara.
Jak to mówią - w zdrowym ciele zdrowy duch.
A ja odwrócę - w zdrowej relacji gdzie duch zrozumienia i miłości bedzie zdrowy i ciało będzie zdrowe i będzie sie domagało bliskości i pieszczot i wszystkie bolączki i strachy znikna. I zorientujesz się, że nie tylko współżycie wchodzi w grę. Są inne formy bliskości cielesnej, które można sobie okazywać kiedy "warunki" nie pozwalają ;) Pozdrawiam :)

krople rosy

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: krople rosy » 25 cze 2018, 18:36

soprasia pisze:
25 cze 2018, 18:13
Robiłam coś dobrego. Potrafiłam być dobrym organizatorem. Potrafiłam tworzyć, być kreatywna, twórcza, szalona, pracowita, zdolna. Czułam się dobrze : ważna, wartościowa.
Czy teraz nie wykorzystujesz swojego potencjału?
Bo ja tak.
Trochę mi tylko śpiewania na scenie brakuje ;)

Zauważyłam już wcześniej że we własnych oczach stawiasz się jako ktoś mniej wartościowy od męża.

Co byś chciała w życiu robić? Gdzie widzisz swoje miejsce na Ziemi?
To prawdziwe tęsknoty....czy tylko wyobrażenia....że w innym miejscu była byś naprawdę sobą?
Zastanów się.

soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: soprasia » 25 cze 2018, 19:15

No i żal o to że ta sytuacja mnie uprzedmiatawia….żebym jeszcze wybrała sobie ten model życia, żebym tego pragnęła, na to się umawiała. Nic z tego. Pragnęłam czego innego, nad czym innym pracowałam, do czego innego dążyłam. A mąż gdy walczył o nowe stanowisko, które tak nas rozłączyło pocieszał mnie, że nie będzie tak źle, odganiał obawy, a okazało się, że było nie tak źle, tylko gorzej i teraz nie ma odwrotu. I ja muszę się dostosować, rezygnować z własnych marzeń bo przecież on ma ważną misję...… tylko dlaczego ta misja + dzieci zamknęły mnie w małym, ciasnym mieszkanku na lata i to samotne lata. Jakoś to wszystko mnie przygniata. I nie wiem czy mnie przygniata egoizm, bo normalne jest, że kobieta całkowicie rezygnuje ze wszystkiego, czy coś innego mnie tak uwiera. Czy żona musi być zawsze tą co cierpi w milczeniu i w samotności? To jest norma?

Mnie boli. Byłam zdolna i utalentowana. I piękna. Uwielbiałam być aktywna.

A teraz sobie ten talent i piękno mogę w kibelku spuścić. Nikt na mnie nie patrzy, jedyne wizyty to te w warzywniaku, czy w biedrze, a jedyne w czym się wykazuję to sprzątanie i gotowanie. I po całym dniu nawet nie ma do kogo się odezwać. Tylko w weekend mam być cudowna, słodka i cierpliwa i dobra, bo mąż wrócił i teraz go trzeba kochać, dowartościować, dać wypocząć, dać zbliżenie, kontakt z rodziną, wydrapać po pleckach, omówić bieżące sprawy domowe, bo za chwilę znów ta sama nuda i samotność i kolejne strony i konferencje o tym jak być lepszą żoną...……….

Jakoś nie tak wyobrażałam sobie małżeństwo.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości