Echo Słowa

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

http://brewiarz.pl/ii_18/1302p/czyt.php3
Jk 1, 12-18:
Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują.
Kto doznaje pokusy, niech nie mówi: «Bóg mnie kusi». Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!
Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.
Ps 94 (93), 12-13a. 14-15. 18-19:
Błogosławiony, kogo Ty pouczasz.
Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie,
i pouczasz swoim prawem,
aby mu dać wytchnienie
w dniach nieszczęśliwych.
Pan nie odpycha swojego ludu
i nie porzuca swojego dziedzictwa.
Sąd się zwróci ku sprawiedliwości,
pójdą za nią wszyscy ludzie prawego serca.
A kiedy myślę: «Moja noga się chwieje»,
wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie.
Gdy w moim sercu mnożą się niepokoje,
Twoja pociecha orzeźwia mą duszę.
Aklamacja (J 14, 23):
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego.
Mk 8, 14-21:
Uczniowie Jezusa zapomnieli zabrać chleby i tylko jeden chleb mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: «Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!»
A oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chlebów. Jezus zauważył to i rzekł do nich: «Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?»
Odpowiedzieli Mu: «Dwanaście».
«A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?»
Odpowiedzieli: «Siedem».
I rzekł im: «Jeszcze nie rozumiecie?»
Refleksje z czytań danego dnia, którymi dzielę się tu z Wami, zawsze niosą w sobie piętno moich aktualnych przeżyć. Są jednocześnie jakiś odbiciem niezmiennego Słowa i mojego zmiennego wnętrza, spojrzenia skrajnie subiektywnego, do tego obciążonego grzechem. Mimo to sądzę, że warto je pokazać. Szczególnie cieszę się wtedy, gdy również inni odsłaniają kawałek swojego spotkania ze Słowem. Na rozumienie dzisiejszych tekstów mocno wpłynęła dyskusja, którą ostatnio toczę z kilkoma osobami, których zdanie zarazem bardzo cenię i go nie podzielam.
Zestawienie pokusy i pożądliwości, choć użyte to sensie szerokim, od razu kierują skojarzenia ku cudzołóstwu. Obietnica wieńca życia wskazuje, że nie chodzi to chwilę próby, lecz raczej o próbę życia; o to, by wobec pokusy życia w cudzołóstwie ją odrzucić i wybrać bycie pierwocinami Jego stworzeń. Źródłem i zarazem owocem tego wyboru będzie Boża miłość. To w niej, w Słowie prawdy, na nowo się zrodziłem, to ją wypełniam – nią się wypełnię – zachowując Jego naukę, On sam przyjdzie do mnie.
Odwołania do czasu próby wracają w każdej zwrotce psalmu: dni nieszczęśliwe, poczucie odepchnięcia i odrzucenia przez Boga, wrażenie, że się chwieję i za chwilę upadnę. Ta droga przez ciemną dolinę, choć jest skutkiem ludzkiego grzechu, a nie dopustem Bożym, jest błogosławieństwem. Bóg nie tylko mnie w niej nie zostawi, właśnie wtedy wyleje swą łaskę, obdarzy prawym sercem, da wytchnienie i pociechę, orzeźwi moją duszę. Nieszczęśliwe dni Bożym błogosławieństwem: przedziwna logika Boga.
Jednak najważniejszą obietnicą i zarazem zadaniem, jaką dzisiejsze Słowa daje człowiekowi w kryzysie, jest ufność. Pokusa nie jest od Boga i jest mniejsza od Jego łaski. Przychodzi i odchodzi, a On i Jego Słowo prawdy zasiane we mnie jest stałe, jest skałą. Mi może wydawać się odrobiną, jednym bochenkiem – biorąc pod uwagę ówczesne realia, małym plackiem z mąki – ale na pewno jest wystarczające. Jest go dokładnie tyle, ile i potrzeba; gdybym potrzebował więcej, On mógłby ją dowolnie pomnożyć. Daje tyle, bo wystarczy mi Jego łaski, a moc w słabości się doskonali (2 Kor 12, 9). Każda chwila mojego wytrwania wierności, każdy dobry wybór to dar zstępujący z góry, od Ojca świateł, z niewyczerpanego źródła. Mam się nie lękać – On zwyciężył świat! (J 16, 33)
W tym miejscu pojawia się zagadkowa przestroga Jezusa: uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda! Co to ma wspólnego z chlebem? Z mocą Bożą dającą wytrwanie i wzrost w łasce w czasie próby? Czym jest ten kwas?
Ja dostrzegłem w tym wyraźne odwołanie do wspomnianej dyskusji. Chlebem jest Jezus, Jego Słowo. Wydaje się małe, może wręcz słabe, ale na pewno wystarczy, będzie dla mnie dostatecznym posiłkiem, da tyle sił, ile będzie potrzebne. Zresztą Jezus jest ze mną w łodzi i w każdej chwili może dać go więcej, niż ja zdołałbym zjeść. Nie ma więc potrzeby szukać dodatkowego zabezpieczenia w tam, gdzie go szukają faryzeusze i Herod. W pojmowaniu Bożego przymierza jako zbioru przepisów, które są ponad człowiekiem, i w prawie egzekwowanym przemocą. Jezus nie potępia ani prawa zapisanego w Pierwszym przymierzu, ani państwa i jego praw. Przestrzega jedynie przed pokładaniem w nich nadziei na przemianę mojego serca. To w Nim i tylko w Nim, w Chlebie życia mam pokładać ufność.
Gdy dzisiejsze czytania rozwijały się przede mną w ten sposób, przez moment chciałem zakończyć te rozważania cytatem: Nie dajcie się zwodzić! Mógłbym nawet dodać słowa Jezusa: Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? Jeszcze nie rozumiecie? Jak pięknie mógłbym w ten sposób uderzyć w moich adwersarzy. Jednak to Słowo jest skierowane do mnie, nie do nich. To mnie Pan przestrzega: nie daj się zwodzić! I pyta z wyrzutem: jeszcze nie rozumiesz? Nie dam się, przynajmniej tym razem, zwieść pokusie walczenia Ewangelią z braćmi w wierze. I choć mam wrażenie, że bardzo wiele do mnie dotarło z dzisiejszych czytań, to i tak ogrom jego bogactwa pozostaje przede mną zakryty, umysł jest otępiały, oczy ledwie widzą, uszy ledwie słyszą. Dzięki Ci Panie za te okruchy, którymi mogłem się pożywić.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

Wczoraj już nie dałem rady tego spisać, a mityng 12-krokowy ze Słowem Bożym na Skype był bardzo inspirujący.
http://brewiarz.pl/ii_18/1402/czyt.php3
Jl 2, 12-18:
Tak mówi Pan:
«Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest litościwy, miłosierny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę, a lituje się nad niedolą. Kto wie? Może znów się zlituje i pozostawi po sobie błogosławieństwo plonów na ofiarę pokarmową i płynną dla Pana, Boga waszego.
Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i niemowlęta! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju!
Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: «Zlituj się, Panie, nad ludem Twoim, nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg?»
A Pan zapłonął zazdrosną miłością ku swojej ziemi i zmiłował się nad swoim ludem.
Ps 51 (50), 3-4. 5-6b. 12-13. 14 i 17:
Refren: Zmiłuj się, Panie, bo jesteśmy grzeszni.
Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.
Uznaję bowiem nieprawość moją,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.
Przywróć mi radość Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Panie, otwórz wargi moje,
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
2 Kor 5, 20 – 6, 3:
Bracia:
W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.
Współdziałając zaś z Nim, napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem Pismo:
«W czasie pomyślnym wysłuchałem cię, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą».
Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.
Mt 6, 1-6. 16-18:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie».
Post. Rozdzieraj swoje serce, a nie szaty. Złóż Bogu i bliźniemu ofiarę z cząstki samego siebie. Jałmużna to drugie oblicze postu. Cicha, ofiarna. Czyni post spotkaniem z drugim człowiekiem, odróżnia od diety pokropionej pobożnością lub treningu duchowego atlety. I ma sens tylko wtedy, gdy jest jednocześnie modlitwą. Chcę spotkać potrzebującego człowieka. Otworzyć przed nie (tylko) portfel, ale też serce. Odsłonić się, stanąć przed nim twarzą w twarz. Otworzyć się na niego, na jego historię. Otoczyć modlitwą. Poprosić o modlitwę. Zobaczyć w nim dar Boży dla mnie. Przyjąć od niego ten dar - jego czasu, uwagi, spojrzenia. Dziękować Bogu za tę łaskę.
Każdy dobry uczynek pochodzi z góry, od Ojca świateł. Post, jałmużna i modlitwa też. To hojne dary od Pana. A Jezus obiecuje, że jeśli je tylko przyjmę, to Ojciec mi jeszcze odda – doda łaski. Będę nagrodzony za to, że pozwoliłem się najpierw obdarować. Wystarczy pozwolić Mu na intymne spotkanie ze mną. Tylko czy ja się zgodzę, czy nie będę miał „lepszego” pomysłu na tę chwilę, na zaspokojenie tej chęci, na wydanie tej drobnej sumy?
Wchodzę w ten Wielki Post bez mojej żony u boku. Jesteśmy daleko. Dalej, niż kiedykolwiek przedtem. Nie wiem, czy kiedyś znów będziemy blisko. Niech wyjdzie oblubieniec ze swej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju... Bardzo, bardzo się buntowałem przeciw temu. Krzyczałem Bogu: dlaczego?! Wolałem, żeby zabrał mnie stąd, niż przeżywać to dalej.
Pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu. On obarczył Jezusa cierpieniem płynącym z wszystkich moich grzechów. Obym się pojednał się z Nim w tym bólu, nie odtrącał Go wtedy, gdy przychodzi do mnie w tej ciemnej dolinie. To pomyślny czas, gdy On jest blisko, gdy mnie wysłuchuje, to dzień zbawienia, czas upragniony. Upragnione cierpienie? Cierpienie, w którym On mnie pragnie? W którym uzdalnia mnie, bym ja pragnął Jego?
Ta samotność ma boleć, mnie boli za mało, obnaża to mój braki miłości. Dziękuję Ci Boże za ból i samotność. To jest też mój post, który Ci ofiarowuję. Wiem, że Ty przywrócisz mi radość z Twojego zbawienia.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Echo Słowa

Post autor: renta11 »

Bardzo pięknie się uzewnętrzniasz Ukaszu. Czytam Ciebie z ciekawością i ogromną przyjemnością.
Wczoraj słuchałam Pelanowskiego, podobne w nim myśli o samotności, wykorzystaniu jej do wzrostu.
https://www.youtube.com/watch?v=z8-YTgH2iWo
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

http://brewiarz.pl/ii_18/1502p/czyt.php3
Pwt 30, 15-20:
Mojżesz powiedział do ludu:
«Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, zachowywać Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść.
Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon cudzym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu.
Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi».
Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6 (R.: por. Ps 40 [39], 5a):
Refren: Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu.
Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.
Co innego grzesznicy:
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana,
a droga występnych zaginie.
Łk 9, 22-25:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?»
Pan kładzie przede mną życie i śmierć. Przestrzega: to, co wygląda jak życie, to, co mi doradzają występni, co podsuwa w pokusie Zły, cały świat u stóp, to śmierć. Bo ceną za całe to bogactwo jest rezygnacja z mojej miłości do żony, z tej pieczęci odciśniętej na samym dnie mojej duszy, zatracenie mnie samego.
Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki.
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu,
pogardzą nim tylko.
(PnP 8, 6-7)
To, co bolesne, trudne, co wydaje się być zaprzeczeniem życia i jest wyszydzane przez świat, to właśnie życie. To weź na swe ramiona, ten krzyż, czekający już na ciebie. Weź to drzewo krzyża i rozmyślaj nad nim dniem i nocą. Będziesz sam jak drzewo, ale zasadzone nad płynącą wodą, rzeką miłości, Wodą Życia. Teraz jest zima. Drzewo wydaje się martwe, nagimi gałęziami targa wiatr, gdzie są te liście, które miały nie więdnąć? Gdzie moja miłość, która wydawała mi się tak silna, gorąca jak żar ognia, niezniszczalna? Śpi ukryta w gałęziach, już się kształtują pąki. Jeśli tylko wytrwam lgnąc do Niego, w swoim czasie wydam owoc. W Jego czasie.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

http://brewiarz.katolik.pl/ii_18/1602p/czyt.php3
Iz 58, 1-9a:
Tak mówi Pan Bóg:
«Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy! Szukają Mnie dzień za dniem, pragną poznać moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwość i nie porzuca prawa swego Boga. Proszą Mnie o sprawiedliwe prawa, pragną bliskości Boga:
„Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Ty tego nie uznałeś?”
Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich swoich robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród niegodziwego walenia pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości.
Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.
Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!”»
Ps 51 (50), 3-4. 5-6b. 18-19:
Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.
Uznaję bowiem nieprawość moją,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.
Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz,
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.
Mt 9, 14-15:
Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?»
Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć».
Szukam Cię Panie dzień za dniem, pragnę poznać Twoje drogi, jak ten, co kocha sprawiedliwość i nie porzuca prawa swego Boga. Proszę Cię o sprawiedliwe prawa, pragnę bliskości Boga... To brzmi jak piękne wyznanie, wspaniałą modlitwa. Jednocześnie kojarzy mi się z dwoma innymi tekstami:
Łk 18, 12-13:
Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
Łk 15, 29
Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu
Faryzeusz i celnik w świątyni, drugi syn marnotrawny. Bunt: mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi! Czemu pościłem, a Ty nie wejrzałeś? Umartwiałem siebie, a Ty tego nie uznałeś? Na czym polega błąd?
Z jednej strony zajęcie, ucisk, spory, walenie pięścią, zgiełk. Szukanie Boga z uporem, domaganie się sprawiedliwego prawa, bliskości Boga – ba przekonanie, że powinno się być blisko, już nawet się jest, okazywanie Bogu swej prawości i pobożności, natarczywe oczekiwanie błogosławieństwa, przekonanie o wyłącznym prawie do niego. Uciskanie robotników, tych gorszych, nie tak pobożnych, nieznających Pisma i Bożego prawa. Protest, gdy ojciec z radością, całym sobą przyjmuje marnotrawnego brata: tułacza, nagiego, zniewolonego grzechem, przyciśniętego niedolą, a zarazem współziomka, przecież bliskiego – brata! Tego, który tak samo jak ja jest synem Ojca. Serce zatwardziałe pychą.
Z drugiej dwa obrazy: zerwanie kajdanów, uwolnienie oraz pomoc ubogim, tułaczom, nagim. Wreszcie podsumowanie: po prostu nie odwracanie się od bliźniego. Miłosierdzie. Pochylenie nad tym, co słabe. Otwarcie domu przed obcym, bez lęku. Podzielenie się tym, co najbardziej potrzebne – chlebem. Spojrzenie w oczy drugiego człowieka.
Źródłem tej zdolności do patrzenia i działania po Bożemu jest skruszone serce. W ogromie swej litości zgładź moją nieprawość, uznaję ją, widzę mój grzech, zmiłuj się Boże w Twojej łaskawości, pokładam nadzieję nie w moich uczynkach, i nawet nie w mojej skrusze, tylko w Twoim Panie miłosierdziu. Nie chcesz innej ofiary, nie chcesz innego postu jak ukorzenie się przed Tobą, przed tym bratem moim najmniejszym, w którym Ty mieszkasz, w spojrzeniu na niego Twoimi oczami, bez wyniosłości i osądzania. Moją wierność, ból i smutek mogę Ci dać tylko tak, stojąc z daleka, gdy nie śmiem nawet oczu wznieść ku niebu, lecz biję się w piersi i mówię: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika (Łk 18, 13), zgrzeszyłem przeciw Tobie i już nie jestem godzien nazywać się twoim synem (Łk 15, 18b-19a).
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Nie raz, tylko wciąż od nowa. W radości, gdy weselicie się z Oblubieńcem, i w smutku, gdy nie widzicie Go przy sobie. Tylko wtedy post ma sens – w skrusze i woli nawrócenia. Gdy z nich wypływa i do nich prowadzi. Tego nawrócenia potrzebuję wciąż, nieustannie. Najbardziej wtedy, gdy sobie ubzduram, że już się nawróciłem, jestem dobry, lepszy niż inni, i już nawrócenia nie potrzebuję. Wtedy w drodze do nieba wyprzedzają mnie cudzołożnicy, który potrafią upaść przed Bogiem i prosić o przebaczenie. To on zawoła, a Pan mu odpowie, wezwie pomocy, a On rzeknie: Oto jestem!
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

http://brewiarz.katolik.pl/ii_18/1702p/czyt.php3
Iz 58, 9b-14:
Tak mówi Pan Bóg:
«Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie.
Twoi ludzie odbudują prastare zwaliska, wzniesiesz fundamenty pokoleń. I będą cię nazywać naprawiaczem wyłomów, odnowicielem uliczek – na zamieszkanie.
Jeśli powściągniesz nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a święty dzień Pana – czcigodnym, jeśli go uszanujesz przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz rozkosz w Panu. Ja cię powiodę w triumfie przez wyżyny kraju, karmić cię będę dziedzictwem Jakuba, twojego ojca.
Albowiem usta Pańskie to wyrzekły».
Ps 86 (85), 1b-2. 3-4. 5-6:
Nakłoń swego ucha i wysłuchaj mnie, Panie,
bo biedny jestem i ubogi.
Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny,
zbaw sługę Twego, który ufa Tobie,
Ty jesteś moim Bogiem.
Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Uraduj duszę swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.
Ty bowiem, Panie, jesteś dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby.
Łk 5, 27-32:
Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł.
Potem Lewi wydał dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych ludzi, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?»
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników».
Bóg słowami Izajasza powtarza wezwanie do jałmużny, do uczynków miłosierdzia względem ciała i duszy, płynących z nawrócenia skruszonego serca. Jezus powołuje mnie do nawrócenia, bo jestem grzeszny. Nie czeka nawet na moje nawrócenie, wyciąga mnie za uszy wprost z mojej „komory celnej”, z mojego bagna, gdzie oddaję się złu. On mnie widzi, gdy ja tam wciąż siedzę, i mówi: Pójdź za Mną! Mogłoby się wręcz wydawać, że narusza w ten sposób moją wolność, że moja wola nawrócenia nie jest potrzebna, że mogę biernie czekać, aż on sam wyrwie mnie z grzechu.
Z czytań poprzednich dni wyłaniało się wielkie wezwanie do nawrócenia się tych, którzy uważali się za sprawiedliwych. Dziś Jezus mówi, że nie przyszedł powołać do nawrócenia się sprawiedliwych. Czyżby oni już tego nie potrzebowali, bo rzeczywiście są całkowicie oddani Bogu? Faryzeusze, którzy zadawali Mu to pytanie? Dlaczego Jezus nie wzywa do nawrócenia się tych swoich rozmówców? Pobożnych, znających Pisma, potrzebujących zbawienia?
Przecież oni też słyszeli Jego nauczanie. Wezwanie Boga rozlega się wszędzie i jest adresowane do każdego. Może jednak trafić tylko do tego człowieka, który jest na nie otwarty. Wie, że jest grzeszny. Jest otwarty na wezwanie. Jezus zwrócił się do Lewiego, bo znał jego serce, jego gotowość do pójścia za nim. Tylko tego potrzebował: skruchy i woli poprawy. Jeżeli natomiast ktoś uważa się za doskonałego, to już nie czeka na Słowo, tylko je ocenia. Szuka w nim błędu i go znajduje. Jezus wzywa do zmiany mojego życia, a skoro moje jest doskonałe, to musi się mylić... Nic tak nie zamyka serca, nic tak nie udaremnia łaski, jak pycha, jak przekonanie, że to ja jestem tym sprawiedliwym, który dziękuje Bogu za swą wyższość nad bliźnim.
Bóg ponawia w tych czytaniach obietnicę błogosławieństwa na drodze skruchy i nawrócenia. Będzie mnie prowadzić i karmić, nasyci moją duszę. Odmłodzi twoje kości: przywróci mi siłę i świeżość młodości, cofnie czas. Będę nie tylko jak drzewo nad życiodajną wodą - będę jak cały zroszony ogród, sam będę jak to źródło wody, co się nie wyczerpie. Jeszcze więcej: czeka mnie triumf i rozkosz! Bóg nie zna miary w tych obietnicach.
Stawia jednak warunek. Nie tylko porzucę zatwardziałość serca, usunę jarzmo, przestanę grozić palcem i mówić przewrotnie. Nie tylko pochylę się nad potrzebującym, dzieląc się z nim wszystkim co mam, każdym dobrem materialnym i duchowym. Bóg oczekuje ode mnie, abym nazwał szabat moją rozkoszą. Szabat – nie tylko Jego Prawo. Chodzi o dzień święty, Boży czas, Jego przestrzeń, to, co ofiaruję tylko Jemu. Wierność Jego przykazaniom ma być tylko dla niego. Nie może służyć mi do załatwiania moich własnych spraw, przeprowadzania mojej woli. Wierność Jemu ma być rozkoszą samą w sobie. Jeśli pójdę za tym wezwaniem, to Jego obietnica na pewno się spełni, już będzie spełniona, czeka jak dojrzały owoc.
Owoc krzyża. Bóg nie obiecuje, że ta droga będzie łatwa. To pustkowie, samotność. Bolesna, tak dobrze znana wielu spośród nas. To stare zwaliska, ruiny mojego domu, który otaczał mnie swoim ciepłem, był ostoją i miejscem wytchnienia, a teraz jest wielkim wyłomem, ulicą, która nie nadaje się na zamieszkanie. Droga wierności nawet przez krzyż, wierności tylko dla Niego, w skrusze, uniżeniu i wołaniu o nawrócenie, w pełnym otwarciu na bliźniego - prowadzi do cudu. Odbudujesz stare zwaliska, wzniesiesz na nowo rodzinę, fundament pokoleń, znów będzie zamieszkana, będzie zroszonym ogrodem, źródłem, które się nie wyczerpie.
jacek-sychar

Re: Echo Słowa

Post autor: jacek-sychar »

«Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników»
Czyli Bóg woła do nawrócenia grzeszników.
Nas wszystkich grzeszników.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Echo Słowa

Post autor: Pantop »

Do: Ukasz
Ta samotność ma boleć, mnie boli za mało, obnaża to mój braki miłości. Dziękuję Ci Boże za ból i samotność. To jest też mój post, który Ci ofiarowuję. Wiem, że Ty przywrócisz mi radość z Twojego zbawienia.
Sory za brutalizm ale brzmi to tak uduchowiennie, że aż plastikowo.
Pozwól, że w ramach zejścia na padół płaczu zaoferuję pomoc postną - spróbuj wgłębić się trochę w głebię mych wpisów - w ramach pokuty - zaręczam, że szybko ochłoniesz :D i odejdzie Ci ochota do nadmiernego cierpiętnictwa.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Echo Słowa

Post autor: Pantop »

Do: Ukasz
To, co bolesne, trudne, co wydaje się być zaprzeczeniem życia i jest wyszydzane przez świat, to właśnie życie. To weź na swe ramiona, ten krzyż, czekający już na ciebie. Weź to drzewo krzyża i rozmyślaj nad nim dniem i nocą. Będziesz sam jak drzewo, ale zasadzone nad płynącą wodą, rzeką miłości, Wodą Życia. Teraz jest zima. Drzewo wydaje się martwe, nagimi gałęziami targa wiatr, gdzie są te liście, które miały nie więdnąć? Gdzie moja miłość, która wydawała mi się tak silna, gorąca jak żar ognia, niezniszczalna? Śpi ukryta w gałęziach, już się kształtują pąki. Jeśli tylko wytrwam lgnąc do Niego, w swoim czasie wydam owoc. W Jego czasie.
Siedzę, czytam i ,,płaczę,,.
(I ŻEBY TU NIE BYŁO JAKIEGOŚ WYCINANIA POSTU Z PUBLIKACJI!!! ŻADNEGO SARKAZMU, ZŁOŚLIWOŚCI, UKRYTYCH PODTEKSTÓW Z MEJ STRONY - SAMA NAGA PRAWDA NIESTETY PADNIE)
,,Płaczę,, czytając te słowa, bo mam jasność bolącą wejrzenia na to co i mnie czeka, po pewnym czasie, gdy podejmę się już pójścia trzecią drogą wg O.A. Szustaka.
A więc skończę dywagując boleśnie nad wielorakością doznawanych cierpień w odniesieniu do Nauczycielowych...
...
Dzięki...
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

Pantop pisze: 17 lut 2018, 20:32 Do: Ukasz

Ta samotność ma boleć, mnie boli za mało, obnaża to mój braki miłości. Dziękuję Ci Boże za ból i samotność. To jest też mój post, który Ci ofiarowuję. Wiem, że Ty przywrócisz mi radość z Twojego zbawienia.

Sory za brutalizm ale brzmi to tak uduchowiennie, że aż plastikowo.
Pozwól, że w ramach zejścia na padół płaczu zaoferuję pomoc postną - spróbuj wgłębić się trochę w głebię mych wpisów - w ramach pokuty - zaręczam, że szybko ochłoniesz :D i odejdzie Ci ochota do nadmiernego cierpiętnictwa.
Nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi mi o to, żeby koniecznie cierpieć. Chcę kochać swoją żonę nie tylko wyborem, ale też gorącym uczuciem, w tym widzę szansę na odrodzenie małżeństwa. Fakt, że samotność jest w tej chwili mało dotkliwa, ukazuje słabość mojej relacji emocjonalnej z żoną. Poza tym w miłości ból i szczęście to dwie strony tego samego medalu: jeśli mało boli, to i szczęście byle jakie. Ja chcę przeżywać silniej i godzę się też na większy ból samotności.
A wgłębianie się w głębię Twoich postów jako pokuta - wezmę pod uwagę, część już odprawiłem, trochę w zapasie zostało. Twoja propozycja jest ciekawym połączeniem pokory i czegoś przeciwnego.
A poważniej - mam świadomość, że moje trudności to nic porównaniu z bólem wielu innych kryzysowiczów, w tym Twoim.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Echo Słowa

Post autor: Pantop »

Do: Ukasz

Rozumiemy się.
Anse na poziomie formy są bez znaczenia.
Odkryłem nić porozumienia łączącą nasze dusze (fajnie brzmi ,,nasze dusze,, - skoro dusza to ja)


Ukasz pisze:Fakt, że samotność jest w tej chwili mało dotkliwa, ukazuje słabość mojej relacji emocjonalnej z żoną.
Miły Ukaszu - potraktuj to jako wspaniałą łaskę daną gratis od Najwyższego.
Ja codziennie doświadczam potęgi owej relacji - i wierzaj - wesoło nie jest.

Ukasz pisze:Poza tym w miłości ból i szczęście to dwie strony tego samego medalu: jeśli mało boli, to i szczęście byle jakie. Ja chcę przeżywać silniej i godzę się też na większy ból samotności.
Opamiętaj się nieszczęśniku i powstrzymaj niefortunną prośbę!! :lol:
Popatrz na mnie i zadaj sobie pytanie czy chcesz się do mnie upodobnić :P
...Nie sądzę.
A właśnie o to prosisz.
Przy okazji pozbawię Cię płonnej nadziei - gdy to otrzymasz - nie udźwigniesz tego, a robić to pro bono?...
To już lepiej basen lub siłownia :o :shock: :D

Założenie: duży ból - większe szczęście ; nieco ryzykowne po mojemu.

O dziwo - ostatecznie przyznaję Ci całkowitą rację w jednym istotnym aspekcie, którego doświadczam:
Im mocniejsza więź emocjonalna z żoną, tym proporcjonalnie większy ból wynikający z braku tejże więzi w ujęciu teraźniejszości.



Ukasz pisze:A poważniej - mam świadomość, że moje trudności to nic porównaniu z bólem wielu innych kryzysowiczów, w tym Twoim.
Jasne.
Rzecz w tym, że to indywidualny ból/doświadczenie jest dla nas tym najważniejszym, bo naszym.
Ale to przecie nic nowego.

Pozdrawiam serdecznie
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

Pantop - tym razem wymiana naszych opinii zupełnie się już oderwała od czytań mszalnych, a zeszła na moje doświadczenia, więc odpowiem w moim wątku:
viewtopic.php?f=10&t=541&start=120
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

W piątek Mirakulum w moim wątku (link w poprzednim poście) napisała tak:
Mirakulum pisze: 18 lut 2018, 10:07 Gdy człowiek jest u kresu Chrystus jest dopiero na początku
to zdanie nieraz pomagało mi trwać
Wgryzam się w te dzisiejsze czytania - i nic. Nie dociera do mnie nic, co by rozwinęło jakoś teksty z ostatnich dni. Wreszcie postanowiłem sprawdzić, jaki jest kontekst dzisiejszej Ewangelii. Oto on – pogrubiłem słowa czytane dziś w czasie liturgii:
Mk 1, 4-16
Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie».
Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu.
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.
Warto przypomnieć, jak w ustach św. Jana Chrzciciela brzmi główne wezwanie do nawrócenia, zapisane w Ewangelii św. Mateusza (3, 2):
Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie
Jezus odszedł na pustynię zaraz po chrzcie i zanim minęły 40 dni, Jan został uwięziony. Św. Łukasz opisuje nawet owo uwięzienie przed informacją o chrzcie. Nie ma wątpliwości, że nauczanie Jezusa rozpoczęło bezpośrednio po tych wydarzeniach, jeszcze przed powołaniem pierwszych apostołów. Jan musiał zamilknąć, ale jego słowo trwało, bo dalej głosił je Chrystus.
Gdy człowiek jest u kresu, Chrystus jest dopiero na początku...
Jan Chrzciciel wypełniał swoje powołanie do końca – wiedząc, że ten koniec będzie początkiem czegoś - i Kogoś! – większego od niego. Tyle razy czytam na forum, że ktoś jest u kresu sił, sam wiele razy wykrzyczałem to Bogu w modlitwie. I żaden koniec potem nie następował. A może był, ja padałem, a Ktoś mnie niósł dalej, aż odzyskam siły, tylko mi się wydawało, że wciąż byłem sam?
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Echo Słowa

Post autor: renta11 »

ślady na piasku
We śnie szedłem brzegiem morza z Panem
oglądając na ekranie nieba całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni zostawały na piasku
dwa ślady mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
“Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy mi było tak ciężko?”
Odrzekł Pan:
“Wiesz synu, że Cię kocham
i nigdy Cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad
ja niosłem Ciebie na moich ramionach.”

anonim
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

http://brewiarz.katolik.pl/ii_18/1902p/czyt.php3
Kpł 19, 1-2. 11-18:
Pan powiedział do Mojżesza: «Przemów do całej społeczności Izraelitów i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!
Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego. Nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię. Byłoby to zbezczeszczenie imienia Boga twego. Ja jestem Pan!
Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał. Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do poranka. Nie będziesz złorzeczył głuchemu. Nie będziesz kładł przeszkody przed niewidomym, ale będziesz się bał Boga twego. Ja jestem Pan!
Nie będziecie wydawać niesprawiedliwych wyroków. Nie będziesz stronniczy na korzyść ubogiego, ani nie będziesz miał względu dla bogatego. Sprawiedliwie będziesz sądził bliźniego. Nie będziesz szerzył oszczerstw między krewnymi, nie będziesz czyhał na życie bliźniego. Ja jestem Pan!
Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie ponieść winy z jego powodu. Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!»
Ps 19 (18), 8-9. 10 i 15:
Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę,
świadectwo Pana jest pewne, nierozważnego uczy mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce,
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.
Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki,
sądy Pana prawdziwe, wszystkie razem słuszne.
Niech znajdą uznanie przed Tobą
słowa ust moich i myśli mego serca,
Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu.
Mt 25, 31-46:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.
I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».
Dziwny ten dekalog z Księgi Kapłańskiej. Nie ma w nim najważniejszych przykazań: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij. Jest natomiast przykazanie, aby nie czyhać na życie bliźniego, nie szukać pomsty, nie żywić nienawiści, ani nawet urazy. Jest przykazanie miłości bliźniego. Jest wyrażone wprost, dosłownie wezwanie do świętości - bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!
W niezwykły sposób autor biblijny sprecyzował bojaźń Bożą: nie będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał. Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do poranka. Nie będziesz złorzeczył głuchemu. Nie będziesz kładł przeszkody przed niewidomym. Nie zrobisz nic przeciw tym najmniejszym i najsłabszym, będziesz bał się Boga. Bo wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Jego najmniejszych, Jemu uczyniliście.
A jednocześnie przestroga przed niesprawiedliwym osądem najpierw odnosi się do ubogiego: nie będziesz stronniczy na korzyść ubogiego. Przedziwne Słowo, zaskakuje nieustannie.
Odmalowane przez Jezusa w obrazie Sądu Ostatecznego uczynki odnoszą się do ciała. Przynajmniej wprost, czy wręcz pozornie. Zaczerpnięte z Księgi Kapłańskiej przykazanie miłości i wezwanie do świętości z pewnością nie odnosi się tylko samych uczynków, ale także do wewnętrznej postawy człowieka.
Chrystus mówi: byłem głodny. Czy to znaczy: Moje ciało było głodne? Czy nie raczej: ja cały byłem głodny, Moje ciało i Moja dusza w tym bracie Moim najmniejszym? Czy Pan nie wzywa mnie raczej do wrażliwości na obie sfery, cielesną i duchową? Moje miłosierdzie i powodowane miłością działanie powinien wzbudzić zarówno fizyczny głód, jak też mizeria duszy.
To wydaje mi się wręcz oczywiste, ale zarazem tak trudne, że niemal niewykonalne. Bardzo łatwo pochylić się nad grzesznikiem i wezwać go do nawrócenia. Dostrzec głód i pragnienie, nagość i chorobę, uwięzienie i bezdomność ludzkiej duszy, ulitować się nad nimi. Na pewno jednak Bóg nie oczekuje ode mnie, żebym patrzył na niego z góry. Sam jestem grzesznikiem i nie mi oceniać, czy nie większym. Mam raczej zobaczyć grzech i wołanie o niczym nie zasłużone miłosierdzie naprzeciw siebie. Dołączyć się do niego. I zarazem nie zaprzeć się sprawiedliwości, bo to sprawiedliwi wejdą do życia wiecznego: nie usprawiedliwiać grzechu, który widzę u bliźniego, jego ubóstwa wiary, trwania w złych uczynkach. To jakaś duchowa akrobacja.
Jednocześnie mam wrażenie, że Jezus wzywa nas, sytych i ociężałych dostatkiem, żyjących w bogatym społeczeństwie, gdzie rzadko spotykamy naprawdę głodnych i nagich, przede wszystkim do jałmużny dla duszy. Dostrzeżenie oddalenia od Boga, pragnienia Go, wewnętrznego zniewolenia, chorego spojrzenia na świat, zupełnego odarcia ze świadomości grzechu i Bożego wezwania dla człowieka. Jesteśmy tym otoczeni. Mam to też w sobie. Chcę być czujny, nie przegapić bezdomnego proszącego o chleb i ciepłe spojrzenie, odrobinę szacunku, ale przede wszystkim być wrażliwy przeraźliwy brak Boga w ludziach wokół mnie. Przyjść do nich z pełnym uszanowaniem ich wolności i godności. Znów akrobacja...
Przykazanie Pana jaśnieje, aż olśniewa oczy. Nie sposób patrzeć na nie wprost. Daje światło, ale zbyt jasne dla moich oczu. Jest pewne, doskonałe i pokrzepia duszę. Nie jest przeznaczone tylko dla mędrców: uczy mądrości nierozważnego. Raduje serce. Wiem że widzę w Słowie ledwie jego odblask, niewielką i zniekształconą przeze mnie cząstkę. Jednak niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca, Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu.
Zablokowany