http://brewiarz.pl/v_18/2805p/czyt.php3
1 P 1, 3-9
Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym.
Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz.
Ps 111 (110), 1b-2. 5-6. 9 i 10c
Z całego serca będę chwalił Pana *
w radzie sprawiedliwych i na zgromadzeniu.
Wielkie są dzieła Pana, *
zgłębiać je mają wszyscy, którzy je miłują.
Dał pokarm bogobojnym, *
pamiętać będzie wiecznie o swoim przymierzu.
Ludowi swemu okazał potęgę dzieł swoich, *
oddając im posiadłości pogan.
Zesłał odkupienie swojemu ludowi, *
na wieki ustanowił swoje przymierze,
imię Jego jest święte i wzbudza trwogę, *
a Jego sprawiedliwość będzie trwać na wieki.
Mk 10, 17-27
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».
On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».
Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».
A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»
Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».
W dzisiejszych „majątkowych” czytaniach wszystko wydaje się dobrze znane. Zwrot o wielbłądzie i uchu igielnym nie jest obcy nawet wielu niewierzącym. Wydaje mi się jednak, że jest w nich kilka rzeczy intrygujących.
Gdyby nie tekst z poprzednich dni, który bezpośrednio poprzedza tę perykopę, pewnie nie zwróciłbym uwagi na to, że Jezus w tym momencie – i tylko w tym momencie! – zwraca się do uczniów: dzieci (gr. τέκνα, tekna). Duch Święty bardzo wyraźnie nakazuje nam czytać te dwa ustępy razem. Jezus najpierw stawia przed apostołami dzieci i mówi, że tylko przyjmując królestwo Boże tak, jak one, można wejść do niego. Zaraz potem zwraca się tak nich. Zachęca, żeby od razu podjęli się tego, co usłyszeli przed chwilą, żeby spojrzeli na to, czego są świadkami, jak dzieci. Tego sąsiedztwa zdarzeń na pewno nie należy traktować jako przypadku: one zdarzyły się jedno po drugim, bo właśnie w ten sposób Słowo w najpełniejszy sposób mogło dotrzeć do uczniów. Kolejne nauki Jezusa to perfekcyjnie zbudowana konstrukcja, która przemawia do człowieka nie tylko przez każdy ze swoich elementów, ale także przez ich ułożenia względem siebie. Widać to jeszcze wyraźniej, gdy spojrzymy na szerszy kontekst, choćby układ rozdziału 10 w Ewangelii według św. Marka: nierozerwalność małżeństwa, błogosławienie dzieci, bogaty młodzieniec, nagroda za dobrowolne ubóstwo dla Chrystusa, trzecia zapowiedź męki, synowie Zebedeusza proszą o miejsce po prawej i lewej stronie Boga w Jego chwale, uzdrowienie niewidomego pod Jerychem. Jezus przygotowuje Siebie samego i apostołów do Paschy. Ukazuje im relację między światem a królestwem Bożym.
Reakcja uczniów na scenę z bogatym młodzieńcem dowodzi, jak bardzo oni tego przygotowania potrzebowali. Warto zdziwić się ich postawą. Jezus mówi coś, co nam wydaje się oczywiste: Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego. Ich reakcją jest zdumienie połączone ze strachem, w powyższym tłumaczeniu oddane nawet jako przerażenie. Czasownika θαμβέω (tambeo) św. Marek używa w swojej ewangelii trzy razy. Najpierw opisując reakcję na pierwszy cud Jezusa (1, 27; w ujęciu św. Marka nie było to wesele w Kanie, lecz uzdrowienie opętanego w synagodze w Kafarnaum), następnie tu (Mk 10, 24) i znów w tym rozdziale (10, 32a): A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni (tłumaczenie Biblii tysiąclecia, które rozważany tu werset Mk 10, 24 oddaje z kolei po prostu jako zdziwienie: „oni tym bardziej się dziwili”). Ewangelista wskazuje trzy momenty, które były dla uczniów najsilniejszym zderzeniem między ich wyobrażeniem a Bożą rzeczywistością: najpierw objawienie mocy Chrystusa, na koniec Jego dobrowolna, wręcz pospieszna droga ku męce, a między nimi ukazanie prawdy, że człowiek nie może liczyć na żadne swoje dostatki.
Dla apostołów był to szok. Pytają: Któż więc może być zbawiony? Skoro nie możemy liczyć na nic, co tu mamy, to czy zbawienie w ogóle jest możliwe? Skoro nic nie możemy sobie zapewnić, zgromadzić, to z czym staniemy przed Bogiem? Czy w ogóle możemy zrobić coś, żeby zapewnić sobie zbawienie? Jezus doprowadza ich zdumienie do końca, do ściany: nie, nie możecie zrobić nic takiego. U ludzi to niemożliwe.
Właśnie tak mam stanąć przed Bogiem: ogołocony ze wszystkiego, co uważałem za swoje, z wszelkiej pychy, z przekonania o zasługach czy zaletach, o tym, że byłem dobry. Nawet Jezus protestuje, gdy młodzieniec nazywa go dobrym! Mam się narodzić na nowo z Ducha, stać się noworodkiem umazanym krwią porodową, bezradnym i zdanym całkowicie na miłość rodzicielską, łapiącym w płuca pierwsze tchnienie Ducha i wykrzykujący chwałę Bożą bez słów. I tak mam dalej wzrastać, patrząc na Boga z ufnością, czerpiąc z Niego siły i mądrość, już nie tę własną, lecz Jego. Wrastać z miłości do wszystkich – do Niego, do żony, do dzieci, do każdego bliźniego i całego stworzenia, ale płynącą tylko z jednego źródła, od niego. I mam się na nowo bogacić, odkładając skarby tam, gdzie są bezpieczne.
Dopełnienie dzisiejszej nauki Jezusa o bogactwie i ubóstwie w duchu znajduję w dwóch miejscach. Pierwsze to kontynuacja tego czytania (Mk 10, 28-30):
Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.
Drugie to słowa ojca z przypowieści o synach marnotrawnych (Łk 15, 31):
Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy.
Bóg nie wzywa mnie do ubóstwa, tylko do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, do niewyobrażalnego bogactwa, do tego bym posiadał wszystko, co należy do Ojca. I to nie kiedyś, lecz już teraz, w tym czasie.