http://brewiarz.pl/v_18/2005/czyt2.php3?tekst=1
Podczas mszy wigilii mogą być różne czytania ze Starego Testamentu:
Nowe polskie wydanie Lekcjonarza Mszalnego (Pallottinum, 2015) podaje komplet czytań liturgii Wigilii Zesłania Ducha Świętego. Nie ma natomiast zatwierdzonych w języku polskim tekstów modlitw po poszczególnych czytaniach; wspomniany wyżej Suplement nie został przetłumaczony i zatwierdzony w języku polskim. Z tej racji w Polsce nie ma obecnie możliwości odprawienia tej liturgii w formie dłuższej.
Przy celebracji w zwykły sposób należy wybrać jedną z podanych perykop ze Starego Testamentu i towarzyszący jej psalm responsoryjny, następnie wykonuje się czytanie z Listu do Rzymian, aklamację i Ewangelię.
W homilii usłyszanej podczas tej liturgii kapłan uświadomił mi związek między obrazem wieży Babel i zesłania Ducha Świętego; przytaczam jednak jeszcze jedno z czytań, które mocno mnie poruszyło właśnie w powiązaniu z pozostałymi.
Rdz 11, 1-9
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.
I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi».
A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»
W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.
Ez 37, 1-14
Spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe.
I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?» Odpowiedziałem: «Panie Boże, Ty to wiesz».
Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha, byście ożyły. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha, byście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan».
I prorokowałem, jak mi polecono, a gdy prorokowałem, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha.
I powiedział On do mnie: «Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i tchnij na tych pobitych, aby ożyli».
Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach – wojsko bardzo, bardzo wielkie.
I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, znikła nadzieja nasza, już po nas. Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg:
Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» – mówi Pan Bóg.
Czytanie z mszy w ciągu dnia:
http://brewiarz.pl/v_18/2005/czyt2.php3?tekst=2
Dz 2, 1-11
Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
Przebywali wtedy w Jeruzalem pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak tamci przemawiali w jego własnym języku.
Pełni zdumienia i podziwu mówili: «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».
Bóg, Duch Święty jest Tym, który rozprasza i który zbiera na nowo, obdarza różnorodnością i jednością. Zastanawiałem się, dlaczego nie podobał Mu się zamiar budowy wieży sięgającej nieba i jak On mógł ludzi podzielić, zamiast łączyć. Nie wiem, czy odpowiedź, jaka mi przyszła do głowy, jest teologicznie poprawna, ale zarazem nie widzę w niej nic sprzecznego z nauką Kościoła. I znów dopatruję się w tym ważnego przesłania do małżonków, szczególnie tych w kryzysie.
Ludzkość ukazana w czytaniu z Księgi Wyjścia jawi się jako tłum, zbiorowisko mające jedną myśl. Nie ma dialogu między nimi: wypowiadają się jednym głosem i działają jak jeden wielki człowiek. Są pozbawieni swojej osobowej tożsamości, w niczym nie wzbogacają się nawzajem. Bóg widział, że w ten sposób mogą zbudować coś, co stanie się ich imieniem, ich naturą, zapisze się na stałe w nich samych. Miało to być zarazem miasto, czyli ich cywilizacja, i wieża, czyli sposób i sięgania do nieba. Zaczęli to wszystko budować z gliny, czyli z błota. Błotem utwardzonym w ogniu próbowali wypełnić swój jednorodny świat. To się Bogu nie podobało.
Pomieszał im języki, czyli obdarował ich różnorodnością. Rozproszył po świecie, czyli otworzył im oczy na wielkość i bogactwo świata. Tak powstali Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie. Bóg nie przestał jednak przemawiać do nich przez proroków i przez znaki, które działał pośród nich. W ten sposób zebrał ich z powrotem w jednym miejscu. W każdym z tych narodów znaleźli się tacy, którzy usłyszeli Jego Słowo, stali się pobożnymi Żydami, czyli wyznawcami Boga Jedynego, i przyszli do Jeruzalem. Choć sami o tym nie wiedzieli, Pan zgromadził ich tam po to, żeby byli świadkami zesłania Ducha Świętego: powstania Kościoła, nowego Miasta, które obejmie wszystkie narody, w którym różnorodność nie będzie barierą, lecz bogactwem, w którym wzniosą wieżę sięgającą nieba.
Dwoje ludzi zakochało się w sobie i wydawało im się, że mówią jednym językiem i działają jak jeden człowiek. Zaczęli sobie budować dom z tego, co łatwo poddawało się ich dłoniom, z gliny dnia codziennego. Utwardzali to w ogniu doświadczeń i nabrali przekonania, że jest tak trwałe, że z tego budulca wzniosą gmach sięgający aż po niebo, po kres ich życia. To się Bogu nie podobało. Pomieszał ich języki i pozwolił każdemu iść w swoją stronę. Mówili: wyschły kości nasze, umarła nasza miłość, znikła nadzieja nasza, już po nas.
Nie przestał jednak przemawiać do każdego z nich przez głos sumienia, głos Kościoła, znaki, które działał wobec nich. Mówił im: wasz dom stał się grobem, ale Ja jestem Tym, który otwiera groby i wydobywa z grobów, małżonkowie moi, i wiedzie z powrotem do domu, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, małżonkowie moi. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do domu waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam
Jeśli posłuchają tego głosu i staną w nowym Jeruzalem, da się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełni cały dom, w którym przebywają, powstanie szum i trzask, i wyschłe kości jedna po drugiej zbliżą się do siebie, powrócą ścięgna i wyrośnie ciało, jedno ciało dwojga osób, skóra pokryje je z wierzchu, ale każde pozostanie sobą, pełną osobą. Będą się modlić: z czterech wiatrów przybądź, duchu, i tchnij na nas pobitych, abyśmy ożyli. I ożyją i staną na nogach i pokochają się znów Jego miłością, zbudują na Nim i z Jego darów wieżę, dom, który sięgnie nieba.