Osobista relacja z Bogiem
Moderator: Moderatorzy
Osobista relacja z Bogiem
Czym jest , jaka jest historia samego pojęcia itd.
Co o niej sądzicie , ciekawe materiały .
Może jako zaczątek .
http://gosc.pl/doc/922102.Z-czego-wynik ... ght%3D30/3
Co o niej sądzicie , ciekawe materiały .
Może jako zaczątek .
http://gosc.pl/doc/922102.Z-czego-wynik ... ght%3D30/3
-
- Posty: 6494
- Rejestracja: 04 sty 2017, 17:55
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Osobista relacja z Bogiem
To jako zaczątek podam ten sam link, ale do strony pierwszej tego artykułu, a nie 3.
http://gosc.pl/doc/922102.Z-czego-wynik ... eight%3D30

http://gosc.pl/doc/922102.Z-czego-wynik ... eight%3D30
Re: Osobista relacja z Bogiem
bardzo dobry artykuł 

Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Osobista relacja z Bogiem
Powiedzmy , że ukazuje pewien problem .
Generalnie , ludzie mają problemy w relacjach z innymi ludźmi .
Dodajmy , całkiem materialnymi i widzialnymi ,
wzrokiem i słuchem , dotykiem .
Ludzie mają nawet problemy w relacji z samym sobą .
Zwłaszcza w czasach obecnych .
A tutaj mówimy o relacji z Bogiem ( Innym , niewidzialnym , nieznanym itd. )
Skoro są ludzie "niezdolni do małżeństwa"
to są zdolni do relacji bardziej chyba wymagającej z Bogiem ?
Do relacji miłosnej dodajmy .
Jakoś to kiepsko widzę .
"Wyzbyć się własnego ego " zapomnieć o sobie całkowicie ,
ale to brzmi jak rozpłynięcie się w jakiejś energii , jak unicestwienie siebie .
Czy miłość małżeńska też ma na tym polegać ?
Rezygnuję z siebie i tylko spełniam twoją wolę .
To kim będę ?
Co ciekawego jest w usługiwaniu ?
Co atrakcyjnego , także dla osoby obsługiwanej ?
Czy Bóg potrzebuje służących ?
Czy ojciec potrzebuje służących ?
Generalnie , ludzie mają problemy w relacjach z innymi ludźmi .
Dodajmy , całkiem materialnymi i widzialnymi ,
wzrokiem i słuchem , dotykiem .
Ludzie mają nawet problemy w relacji z samym sobą .
Zwłaszcza w czasach obecnych .
A tutaj mówimy o relacji z Bogiem ( Innym , niewidzialnym , nieznanym itd. )
Skoro są ludzie "niezdolni do małżeństwa"
to są zdolni do relacji bardziej chyba wymagającej z Bogiem ?
Do relacji miłosnej dodajmy .
Jakoś to kiepsko widzę .
"Wyzbyć się własnego ego " zapomnieć o sobie całkowicie ,
ale to brzmi jak rozpłynięcie się w jakiejś energii , jak unicestwienie siebie .
Czy miłość małżeńska też ma na tym polegać ?
Rezygnuję z siebie i tylko spełniam twoją wolę .
To kim będę ?
Co ciekawego jest w usługiwaniu ?
Co atrakcyjnego , także dla osoby obsługiwanej ?
Czy Bóg potrzebuje służących ?
Czy ojciec potrzebuje służących ?
Re: Osobista relacja z Bogiem
Dokładnie tak.
Miłość małżeńska to dawanie siebie.
Prawdziwie kochającym mężem.
Czy kochając Boga, mamy się buntować na to, że mamy spełniać JEGO wolę, a nie swoją?
Dokładnie, mamy zrezygnować z siebie - dla NIEGO.
A czy miłość do współmałżona to ma być jakaś inna? Taka połowiczna?
Bogu też?
Taka osoba nie czuje się obsługiwana, tylko kochana.
Wolisz usłyszeć od Boga "Ty sługo nieużyty"?
Re: Osobista relacja z Bogiem
"mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Wyzbyć się własnego ego"
Twardy odpowiada :
Dokładnie tak.
Ale ja nie mam na myśli egoizmu ,
tylko tego kim i jaki jestem , swojej indywidualności ,
wyjątkowości i inności .
A każdy jest w sumie taki , jakim go Bóg stworzył
na swój obraz dodajmy .
Zatem teraz bóg oczekuje ,
aby się tego wyzbyć ???
Jakoś mi to nie pasuje .
--------------------------------------------------------------------------
"mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Czy miłość małżeńska też ma na tym polegać ?
Rezygnuję z siebie i tylko spełniam twoją wolę .
To kim będę ? "
Twardy pisze :
Miłość małżeńska to dawanie siebie.
To dlatego z kimś się jest , aby nam dawał siebie ?
Tego się oczekuje i pragnie od tej drugiej strony ?
Ja wcale nie chcę , aby "ona" mi "dawała siebie"
tylko BYŁA SOBĄ , BYŁA JAKAŚ
i samo przebywanie z nią jest celem , relacja jest celem
a nie "dawanie" czy służenie .
Cieszy mnie bogactwo inności i sama inność , a raduje podobieństwo .
Cieszy mnie jak rośnie , a nie się
zatraca .
-------------------------------------------------------------------------------------------
mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Co ciekawego jest w usługiwaniu ?
Twardy
Bogu też ?
Twardy
czasy bardzo się zmieniły .
Nie mamy królów , niewolnictwa i sług .
( przynajmniej w mentalności europejskiej )
Te obrazy nie przemawiają do ludzi .
Czy Bóg po to stworzył człowieka
aby mu służył ?
Ja widzę , że to raczej Bóg służy człowiekowi .
Bóg stworzył dla człowieka ten wcale niezły świat .
----------------------------------------------------------------------------------------------
mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Co atrakcyjnego , także dla osoby obsługiwanej ?
Twardy pisze :
Taka osoba nie czuje się obsługiwana, tylko kochana.
No to mówmy o miłości , a nie usługiwaniu ,
rodzaju podległości .
--------------------------------------------------------------------------------------
mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Czy Bóg potrzebuje służących ?
Twardy pisze :
Wolisz usłyszeć od Boga "Ty sługo nieużyty"?
Twardy ,
nie mamy niewolnictwa od jakiegoś czasu .
I dobrze !
Ta przypowieść była zrozumiała na tamte czasy .
Tak , jak np. to że Salomon miał z 1000 żon .
I za to biblia go jakoś NIE POTĘPIA .
Takie czasy .
A dzisiaj ............. nie do pomyślenia , u nas w Polsce ,
bo czwartą żoną a Arabii można i dziś zostać .
Wyzbyć się własnego ego"
Twardy odpowiada :
Dokładnie tak.
Ale ja nie mam na myśli egoizmu ,
tylko tego kim i jaki jestem , swojej indywidualności ,
wyjątkowości i inności .
A każdy jest w sumie taki , jakim go Bóg stworzył
na swój obraz dodajmy .
Zatem teraz bóg oczekuje ,
aby się tego wyzbyć ???
Jakoś mi to nie pasuje .

--------------------------------------------------------------------------
"mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Czy miłość małżeńska też ma na tym polegać ?
Rezygnuję z siebie i tylko spełniam twoją wolę .
To kim będę ? "
Twardy pisze :
Miłość małżeńska to dawanie siebie.
To dlatego z kimś się jest , aby nam dawał siebie ?
Tego się oczekuje i pragnie od tej drugiej strony ?
Ja wcale nie chcę , aby "ona" mi "dawała siebie"
tylko BYŁA SOBĄ , BYŁA JAKAŚ
i samo przebywanie z nią jest celem , relacja jest celem
a nie "dawanie" czy służenie .
Cieszy mnie bogactwo inności i sama inność , a raduje podobieństwo .
Cieszy mnie jak rośnie , a nie się
zatraca .
-------------------------------------------------------------------------------------------
mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Co ciekawego jest w usługiwaniu ?
Twardy
Bogu też ?
Twardy
czasy bardzo się zmieniły .
Nie mamy królów , niewolnictwa i sług .
( przynajmniej w mentalności europejskiej )
Te obrazy nie przemawiają do ludzi .
Czy Bóg po to stworzył człowieka
aby mu służył ?
Ja widzę , że to raczej Bóg służy człowiekowi .
Bóg stworzył dla człowieka ten wcale niezły świat .
----------------------------------------------------------------------------------------------
mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Co atrakcyjnego , także dla osoby obsługiwanej ?
Twardy pisze :
Taka osoba nie czuje się obsługiwana, tylko kochana.
No to mówmy o miłości , a nie usługiwaniu ,
rodzaju podległości .
--------------------------------------------------------------------------------------
mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 11:49
Czy Bóg potrzebuje służących ?
Twardy pisze :
Wolisz usłyszeć od Boga "Ty sługo nieużyty"?
Twardy ,
nie mamy niewolnictwa od jakiegoś czasu .
I dobrze !
Ta przypowieść była zrozumiała na tamte czasy .
Tak , jak np. to że Salomon miał z 1000 żon .
I za to biblia go jakoś NIE POTĘPIA .
Takie czasy .
A dzisiaj ............. nie do pomyślenia , u nas w Polsce ,
bo czwartą żoną a Arabii można i dziś zostać .
Re: Osobista relacja z Bogiem
Boga nazywamy Stworzycielem ,
a my przecież na Jego obraz i podobieństwo .
Zatem sami jesteśmy stworzeni DO STWARZANIA ,
a precyzyjniej do ODKRYWANIA ( tego co Bóg stworzył i jakie możliwości daje to co stworzył )
Boga nazywamy też Panem , a więc na jego obraz i podobieństwo
sami jesteśmy stworzeni do panowania , NIE SŁUŻENIA .
Czyńcie sobie Ziemię poddaną - taki był nakaz Boga , a nie służcie mi .
Od sługi wymaga się aby spełniał polecenia i rozkazy .
Od sługi nie oczekuje się samodzielności .
Bóg stworzył Ewę , ale nie dał Adamowi instrukcji obsługi .
Pisze w Biblii że , "Adam POZNAŁ Ewę"
zatem musiał sam trochę poodkrywać .
( nie mam na myśli wyłącznie tego , co czytający mają na myśli
)
Można by rzecz , że to poznanie , poznawanie jest synonimem miłości .
Czy nie tak wygląda zakochanie się ?
Na ciekawości , wypytywaniu itd.
A tu się tylko akcentuje służbę , uniżenie i pokłony ,
śpiewy dziękczynne itp.
Nie wiem , ale ja miałbym dość takiego uwielbienia .
No , ale jaka epoka - taki obraz Boga .
Bóg był już królem , karcącym ojcem , sędzią , Jezus hipisem , przyjacielem .
Dziś eksponuje się Boga Miłosiernego .
Co by nie mówić i Kościół i wiara
ulega zmianom , odkrywamy .
I może o to właśnie najbardziej Bogu chodzi ?
a my przecież na Jego obraz i podobieństwo .
Zatem sami jesteśmy stworzeni DO STWARZANIA ,
a precyzyjniej do ODKRYWANIA ( tego co Bóg stworzył i jakie możliwości daje to co stworzył )
Boga nazywamy też Panem , a więc na jego obraz i podobieństwo
sami jesteśmy stworzeni do panowania , NIE SŁUŻENIA .
Czyńcie sobie Ziemię poddaną - taki był nakaz Boga , a nie służcie mi .
Od sługi wymaga się aby spełniał polecenia i rozkazy .
Od sługi nie oczekuje się samodzielności .
Bóg stworzył Ewę , ale nie dał Adamowi instrukcji obsługi .
Pisze w Biblii że , "Adam POZNAŁ Ewę"
zatem musiał sam trochę poodkrywać .
( nie mam na myśli wyłącznie tego , co czytający mają na myśli

Można by rzecz , że to poznanie , poznawanie jest synonimem miłości .
Czy nie tak wygląda zakochanie się ?
Na ciekawości , wypytywaniu itd.
A tu się tylko akcentuje służbę , uniżenie i pokłony ,
śpiewy dziękczynne itp.
Nie wiem , ale ja miałbym dość takiego uwielbienia .
No , ale jaka epoka - taki obraz Boga .
Bóg był już królem , karcącym ojcem , sędzią , Jezus hipisem , przyjacielem .
Dziś eksponuje się Boga Miłosiernego .
Co by nie mówić i Kościół i wiara
ulega zmianom , odkrywamy .
I może o to właśnie najbardziej Bogu chodzi ?

Re: Osobista relacja z Bogiem
Zatem odkrywaj mare, odkrywaj... Kontempluj...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Osobista relacja z Bogiem
Zenia , ja nie kontempluje , nie skupiam się , nie słucham ciszy i nie lewituję .
Mi myśli same przychodzą do głowy , .... albo wychodzą ? nie wiem
To jakby analiza danych , wynik sam wyskakuje .
Jak np. istnienie Boga
nie jest dla mnie jedynie kwestią wiary tylko logiki .
Po prostu nie ma innego logicznego wytłumaczenia .
To ateiści wierzą w cuda , ja nie .
Jest stworzenie ( świat ) , musi być i Stwórca .
Samo nic się nie dzieje , nie bierze się znikąd .
Zenia ,
ale ja jestem ciekawy zdania w temacie innych ,
a czemu by i nie twojego ?
Mi myśli same przychodzą do głowy , .... albo wychodzą ? nie wiem
To jakby analiza danych , wynik sam wyskakuje .
Jak np. istnienie Boga
nie jest dla mnie jedynie kwestią wiary tylko logiki .
Po prostu nie ma innego logicznego wytłumaczenia .
To ateiści wierzą w cuda , ja nie .
Jest stworzenie ( świat ) , musi być i Stwórca .
Samo nic się nie dzieje , nie bierze się znikąd .
Zenia ,
ale ja jestem ciekawy zdania w temacie innych ,
a czemu by i nie twojego ?
Re: Osobista relacja z Bogiem

A więc zachęcam do tego poznawania...
Wybacz, ale ja w tej materii zdania nie mam. Doświadczam owej relacji, ale jej nie opiniuję i poddaje wymiernym analizom.
Cieszę się, że Bóg pozwala mi jej doświadczać...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Osobista relacja z Bogiem
No , ale właśnie o to chodzi Zenia , DOŚWIADCZASZ .
Czy zechcesz się tym tutaj podzielić ?
Skoro to osobowa relacja to z Kim , bo określenie "z Bogiem"
jest nieprecyzyjna , mamy 3 Osoby Boskie .
Wiem , że temat trudny , a ja nikogo na siłę ciągnąć nie chcę .
Tym niemniej , gdzie jeżeli nie tutaj , da się znaleźć takie osoby ?
Oczywiście poza uznanymi świętymi .
Czy zechcesz się tym tutaj podzielić ?
Skoro to osobowa relacja to z Kim , bo określenie "z Bogiem"
jest nieprecyzyjna , mamy 3 Osoby Boskie .
Wiem , że temat trudny , a ja nikogo na siłę ciągnąć nie chcę .
Tym niemniej , gdzie jeżeli nie tutaj , da się znaleźć takie osoby ?
Oczywiście poza uznanymi świętymi .
Re: Osobista relacja z Bogiem
...no kto jak nie mare....wciąż dociekliwy,poszukujący.....taki trochę filozof

Znając Ciebie mare,to Ty już dawno wszystko obczaiłeś/doczytałeś.
Co ja o tym sadzę?
Moim zdaniem artykuł który przytoczyłeś jest troche o czym innym,chociaż zawiera w sobie troche tresci o własciwej relacji z Bogiem.
Myslę,że kazdy z nas,przynajmniej tu na tym forum ma "jakąś" relację z Bogiem.
Teoretycznie jest ona "osobista" ,bo dotyczy osobiście jednostki, ale czy jest "właściwa"?
Wiem,wiem....nie o to w tym chodzi....
Przytaczasz pewien problem.....niepoprawnych relacji międzyludzkich i relacji z samym sobą,czymś materialnym i widzialnym.
Skoro tu nienajlepiej sobie radzimy to jak stworzyć relację z Kimś niewidzialnym i nieznanym?
To wiara mare....to ona jak dla mnie jest podstawą .
Nie widziałam,nie dotknęłam,przyjełam i pokochałam.....tak mi się przynajmniej wydaje.
Nie wszystko rozumię tak po ludzku,ale uznałam za dobro i w tym kierunku staram się iśc.
Utrzymując poprawną relacje z Bogiem, czerpiąc z Jego nauki i przykazań ....mam wiekszą szanse na utrzymanie poprawnej relacji z ludźmi i sama sobą.
Innymi słowy.....najpierw poprawna relacja z Bogiem(nieznanym,nienamacalnym)potem poprawna relacja z człowiekiem.Nie odwrotnie.
Ponadto.....na czym ta relacja z Bogiem ma polegać?
Na zaproszeniu Go do swojego życia,na codziennym z Nim obcowaniu ....po prostu.
Przede wszystkim ....sakramenty,eucharystia,spowiedź,modlitwa,czytanie Pisma Świetego i........uznaniu,że bez Niego nie możemy nic.
lena50....dawniej lena
Re: Osobista relacja z Bogiem
Fajnie się zapowiadało,jakieś dyskusje,własne przemyślenia,ale wobec powyższego.....wymiękam.mare1966 pisze: ↑19 wrz 2017, 17:09autor: mare1966 » 19 wrz 2017, 17:09
Zenia , ja nie kontempluje , nie skupiam się , nie słucham ciszy i nie lewituję .
Mi myśli same przychodzą do głowy , .... albo wychodzą ? nie wiem
To jakby analiza danych , wynik sam wyskakuje .
Jak np. istnienie Boga
nie jest dla mnie jedynie kwestią wiary tylko logiki .
Po prostu nie ma innego logicznego wytłumaczenia .
To ateiści wierzą w cuda , ja nie .
Jest stworzenie ( świat ) , musi być i Stwórca .
Skoro Bóg to nie tylko wiara,a Jezus cudów nie czynił......
Owocnych poszukiwań życzę.
lena50....dawniej lena
Re: Osobista relacja z Bogiem
Już tłumaczę .
Jana Paweł II nie raz mówił , że nie ma sprzeczności
pomiędzy wiarą a nauką . Przeciwnie , odkrycia naukowe
dostarczają wiedzy i rodzą pytania , wnioski itd.
W nauce nie ma przypadku , wszystko jest genialnie ZAPROJEKTOWANE .
np. Warunki życia na Ziemi ( warunki aby ludzie MOGLI tu żyć )
są tak ściśle określone ( temperatura , woda , atmosfera , odległość słońca , księżyca , kąt orbity ,
wielkości planet , prędkość obrotu , itd. ..................... mnóstwo czynników ,
że tylko ktoś bezmyślny powie , że to przypadek , szczęśliwy traf itp.
Prawdopodobieństwo ( bo to matematycy obliczają ) jest niewyobrażalnie małe .
Przy tej liczbie trafienie w lotto wydaje się niemal pewne .
Dalej , sam człowiek jest "kosmosem" , istotą niesłychanie skomplikowaną .
Tu , akurat medycyna , chemia , fizyka , psychologia
robi wciąż kolejne odkrycia .
Tłumaczenie , że to ślepy traf ewolucji jest
.......... jak wiara w to , że dom powstał drogą ewolucji .
Znaczy przypadkowo cegła na cegle , gdzieś tam dziura dziura zwana oknem powstała ,
jakieś stropy , przyfrunął dach itd.
Nie , powiecie , był jakiś architekt , konstruktor i ktoś go zbudował .
Zbudował dla kogoś , w jakimś celu .
Tymczasem świat "powstał z przypadku" .
Przecież to śmieszne .
Ateiści wierzą w tzw. "wielki wybuch" .
W porządku , jest możliwe że to dobra teoria i faktycznie tak było .
Tylko jedno pytanie .
SKĄD się wzięła ta skupiona materia i CO zainicjowało ten wielki wybuch ?
............ cisza , ateista nie wie
Dlatego napisałem , że "wierzy w cuda" ,
bo mówi że coś się stało bez przyczyny , z niczego , samo .
A istnienie Boga i Biblia pięknie uzupełni tą niewiadomą .
Bóg jest stwórcą materii i świata .
I dlatego piszę , że to jedyne LOGICZNE wytłumaczenie .
Do podobnego doszli przecież greccy filozofowie .
Ty piszesz Lena , o Bogu cytuję : "niewidzialnym i nieznanym" .
Artystę można ocenić po dziele , malarza po obrazie ,
architekta po budowli , szewca po butach itd.
A Boga STWÓRCĘ ......... po stworzeniu .
Stworzeniem jest makro i mikrokosmos , Ziemia , ludzie , zwierzęta .
Zachód słońca , kolor nieba , życie lasu jako biologiczny proces ,
istnienie dźwięków - patrz muzyki , zapachów , barw , ciepła ,
zakochania , piękna i bogactwa krajobrazu , kobieta też bywa nieźle zaprojektowana ,
prostoty w komplikacji praw fizyki , bezmiaru kosmosu , ładu .
Tak , wszystko się "trzyma kupy" ...... przypadkowo niby ?
Tak więc obserwując 'dzieło" dużo wiemy o mistrzu czyli Bogu .
I dalej twierdzisz Lena , że tylko wiara czyni Boga ?
A o Jezusie nic nie pisałem ,
skąd więc wniosek , że ja twierdzę iż "nie czynił cudów" ?
Jana Paweł II nie raz mówił , że nie ma sprzeczności
pomiędzy wiarą a nauką . Przeciwnie , odkrycia naukowe
dostarczają wiedzy i rodzą pytania , wnioski itd.
W nauce nie ma przypadku , wszystko jest genialnie ZAPROJEKTOWANE .
np. Warunki życia na Ziemi ( warunki aby ludzie MOGLI tu żyć )
są tak ściśle określone ( temperatura , woda , atmosfera , odległość słońca , księżyca , kąt orbity ,
wielkości planet , prędkość obrotu , itd. ..................... mnóstwo czynników ,
że tylko ktoś bezmyślny powie , że to przypadek , szczęśliwy traf itp.
Prawdopodobieństwo ( bo to matematycy obliczają ) jest niewyobrażalnie małe .
Przy tej liczbie trafienie w lotto wydaje się niemal pewne .
Dalej , sam człowiek jest "kosmosem" , istotą niesłychanie skomplikowaną .
Tu , akurat medycyna , chemia , fizyka , psychologia
robi wciąż kolejne odkrycia .
Tłumaczenie , że to ślepy traf ewolucji jest
.......... jak wiara w to , że dom powstał drogą ewolucji .
Znaczy przypadkowo cegła na cegle , gdzieś tam dziura dziura zwana oknem powstała ,
jakieś stropy , przyfrunął dach itd.
Nie , powiecie , był jakiś architekt , konstruktor i ktoś go zbudował .
Zbudował dla kogoś , w jakimś celu .
Tymczasem świat "powstał z przypadku" .
Przecież to śmieszne .
Ateiści wierzą w tzw. "wielki wybuch" .
W porządku , jest możliwe że to dobra teoria i faktycznie tak było .
Tylko jedno pytanie .
SKĄD się wzięła ta skupiona materia i CO zainicjowało ten wielki wybuch ?
............ cisza , ateista nie wie
Dlatego napisałem , że "wierzy w cuda" ,
bo mówi że coś się stało bez przyczyny , z niczego , samo .
A istnienie Boga i Biblia pięknie uzupełni tą niewiadomą .
Bóg jest stwórcą materii i świata .
I dlatego piszę , że to jedyne LOGICZNE wytłumaczenie .
Do podobnego doszli przecież greccy filozofowie .
Ty piszesz Lena , o Bogu cytuję : "niewidzialnym i nieznanym" .
Artystę można ocenić po dziele , malarza po obrazie ,
architekta po budowli , szewca po butach itd.
A Boga STWÓRCĘ ......... po stworzeniu .
Stworzeniem jest makro i mikrokosmos , Ziemia , ludzie , zwierzęta .
Zachód słońca , kolor nieba , życie lasu jako biologiczny proces ,
istnienie dźwięków - patrz muzyki , zapachów , barw , ciepła ,
zakochania , piękna i bogactwa krajobrazu , kobieta też bywa nieźle zaprojektowana ,
prostoty w komplikacji praw fizyki , bezmiaru kosmosu , ładu .
Tak , wszystko się "trzyma kupy" ...... przypadkowo niby ?
Tak więc obserwując 'dzieło" dużo wiemy o mistrzu czyli Bogu .
I dalej twierdzisz Lena , że tylko wiara czyni Boga ?
A o Jezusie nic nie pisałem ,
skąd więc wniosek , że ja twierdzę iż "nie czynił cudów" ?
Re: Osobista relacja z Bogiem
Mare, dla mnie to co piszesz jest trochę przekombinowane, choć artykuł dobry.
Wchodzisz w takie rewiry, że trudno tu dyskutować, bo to taki teren, w którym chyba tylko Ty wiesz, o co chodzi.
Tak jak nie dyskutuje się o gustach, bo każdy ma tam jakieś swoje zdanie.
Mare, mamy być jak dzieci.
Ja tam powiem Ci, z wiekiem bardziej chcę upraszczać niż komplikować.
Bardzo lubię Twoje pisanie na forum, ale to co tu piszesz jest dla mnie tak bardzo Twoje, osobiste, że nie śmiem dyskutować.
Wchodzisz w takie rewiry, że trudno tu dyskutować, bo to taki teren, w którym chyba tylko Ty wiesz, o co chodzi.
Tak jak nie dyskutuje się o gustach, bo każdy ma tam jakieś swoje zdanie.
Mare, mamy być jak dzieci.
Ja tam powiem Ci, z wiekiem bardziej chcę upraszczać niż komplikować.
Bardzo lubię Twoje pisanie na forum, ale to co tu piszesz jest dla mnie tak bardzo Twoje, osobiste, że nie śmiem dyskutować.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości