Iz 55, 10-11:
Ps 34 (33), 4-5. 6-7. 16-17. 18-19Tak mówi Pan Bóg:
«Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa».
Mt 6, 7-15:Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Oczy Pana zwrócone na sprawiedliwych,
uszy Jego otwarte na ich wołanie.
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Dzisiejsze czytania przynoszą teksty dobrze znane. Obraz Słowa z Księgi Izajasza był czytany niedawno, w niedzielę Chrztu Pańskiego, jest zresztą w ogóle często wykorzystywany. Psalm zawiera treści bardzo typowe dla całej księgi – co nic nie ujmuje z jego piękna. Jedna z użytkowniczek forum miała dziś pierwszą sprawę rozwodową i takie słowa mogły być wielkim pokrzepieniem. Podobnie jak modlitwa Ojcze nasz. Nie zmienia to faktu, że jest to fragment Ewangelii który znamy najlepiej, wymawialiśmy go z pamięci tysiące razy. Trudno, żeby te teksty czymś zaskoczyły...Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie.
Wy zatem tak się módlcie:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego.
Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień».
W moim przypadku stało się jednak zupełnie inaczej. Po raz pierwszy zwróciłem uwagę na coś, co mi dotąd umykało. Jak Słowo wraca do Boga? Jak może zawsze przynosić owoce, skoro człowiek jest wolny i może je odrzucić?
Nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem – raz posłane pozostaje tam, dopóki nie przyniesie owocu, dopóki człowiek nie pozwoli Mu urosnąć w sobie. Ale jak wraca?
Widzę tylko jedną drogę – przez modlitwę. Słowo jest posłane do mnie, abym je z powrotem oddał Bogu. Aby to uczynić, muszę wpuścić je do mojego wnętrza. To ja jestem ziemią, którą Słowo nawadnia i użyźnia, i zarazem rośliną, która na niej rośnie, czerpie tę Wodę korzeniami, ona przenika przez nią całą aż do pąków, do owoców. Siłą, która ciągnie te życiodajne soki wzwyż, jest modlitwa, modlitwa Słowem. Ono wtedy przenika i przemienia człowieka.
Chyba nie chodzi o samo Pismo Święte. To może być każdy tekst napisany pod natchnieniem Ducha Świętego. To może być głos sumienia. To w ogóle nie musi być tekst – przesłaniem od Niego jest też piękno stworzenia czy miłość ukochanej osoby. Ja mam rozpoznać w tym Jego tchnienie i oddać je w modlitwie.
Pismo Święte wydaje mi się jednak fundamentem. Modlitwa tekstami biblijnymi ma szczególny smak i moc. Wejście w tę treść, rozważanie jej, zgłębianie, odkrywanie w nim Jego oblicza. Dziecięca radość z tego odkrycia – Tato, zobacz, co znalazłem! Czasem wyrzut sumienia, gdy widzę sprzeczność moich uczynków z tym, co się wyłania spośród wierszy Pisma. Jeśli tylko Słowo ożyje w nas, nie przepływa szybko jak woda przez idealnie gładką i szeroką rurę, lecz sączy się powoli wypełniając wnętrze człowieka, wraca do swego źródła i wtedy dokonuje tego, co On chciał.
Ojcze nasz... Słowa tak znane, tak oswojone, że często przechodzą przeze mnie niemal mnie nie dotykając. A to jest to Słowo, które ma wpaść w glebę, nawodnić ją, przejść przeze mnie i dopiero wtedy wznieść się ku Bogu. Ojcze nasz, który jesteś... Przeżycie obecności Boga, jego realności... Każde ze słów niesie treść, w którą można głęboko wchodzić.
KKK 2766
Modląc się, nie bądźmy gadatliwi jak poganie. Nie wymyślajmy wyszukanych fraz, tylko spróbujmy odkryć, ożywić w sobie Jego Słowo. Niezmienne, stałe, a zarazem wciąż nowe i zaskakujące. Tato, zobacz co znalazłem!Jezus nie pozostawia nam jednak jakiejś formuły do mechanicznego powtarzania (Por. Mt 6, 7; 1 Krl 18, 26-29). Jak w każdej modlitwie ustnej, przez Słowo Boże Duch Święty uczy dzieci Boże modlitwy do Ojca. Jezus podaje nam nie tylko słowa naszej synowskiej modlitwy, ale równocześnie daje Ducha, przez którego stają się one w nas "duchem i życiem" (J 6, 63). Co więcej, na dowód i dla umożliwienia naszej synowskiej modlitwy Ojciec "wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!" (Ga 4, 6). Nasza modlitwa wyraża przed Bogiem nasze pragnienia. Ojciec, "Ten, który przenika serca... zna zamiar Ducha... że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8, 27). Modlitwa do naszego Ojca łączy się z misterium posłania Syna i Ducha.