Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Co o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa mówią Biblia, Katechizm, dokumenty papieskie...

Moderator: Moderatorzy

Nowiutka

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: Nowiutka » 10 sty 2022, 21:25

Gdzieś w tej dyskusji mignął mi wątek, że ktoś nie zgadza się już 5 rok na rozwód i czemu nie odpuszcza. A ja zapytam czemu sąd nie odpuszcza? Mi na 1 rozprawie sąd powiedział że religia ich nie interesuje tylko prawo a mediator wzruszyła ramionami że wystarczy że będę żyła sama rozwód w niczym mi nie przeszkodzi w kwestii sakramentów. Skoro tyle u tamtej osoby to trwa to może sąd też nie widzi oczywistych podstaw do rozwodu? Nie znam się ale tak mi przyszło na myśl.

jacek-sychar

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: jacek-sychar » 10 sty 2022, 22:07

No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Pavel » 10 sty 2022, 22:56

Ruta pisze:
10 sty 2022, 7:34
Katolik nie godzi się na rozwód. I ten już nawiedzony i ten jeszcze nie nawiedzony.(...)
Ja chciałbym odnieść się tylko do tego fragmentu.
Nie jest moim celem przypisywanie ci konkretnych intencji Ruto, bowiem z oczywistych powodów ich nie znam.

Chciałbym tylko uwrażliwić ciebie i innych na coś co zwróciło moją uwagę podczas czytania wątku.
Prosiłbym o rozważne, ostrożne I precyzyjne dobieranie słów, to bowiem trudny i delikatny temat.

Te bowiem powyżej zacytowane (z treści) można odczytać jako wykluczające ze wspólnoty KK osób, które na rozwód się zgodziły. Bo skoro katolik się nie zgadza, to gdy się zgadza to co? Nie jest już katolikiem?
Nie jest to ani zgodne z nauczaniem KK ani Pismem Świętym.

O ile utożsamiam się z broszurką „Katolik wobec rozwodu”, o tyle jest wg mnie postawą wartą osiągnięcia, nie podejmuję się oceniać ludzi którzy w wyniku swoich indywidualnych uwarunkowań bardziej lub mniej świadomie i dobrowolnie podejmą inną decyzję.
Nie moje to zadanie.
Na moje szczęście.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: sajmon123 » 11 sty 2022, 1:07

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Oj nie Jacku. Tylko pokazałbyś tym, że faktycznie kobiety przejmują władze w sposób mocno wymuszony i mężczyźni są spychani na margines. Samemu świata zmienić się nie da, jednak można zacząć od siebie. Pokazać również od siebie. Zadziałałes tak jak uważałeś. Jesteś wolnym człowiekiem. W innym wątku pisałem o logice i emocjonalności... Wybrałeś logikę, podjąłeś decyzję i teraz są tylko i wyłącznie Twoje konsekwencje Twojej decyzji. Nikomu nic do tego.

EL.
Posty: 6860
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:46
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: EL. » 11 sty 2022, 7:19

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Jacek , no sorry…..tolerancja działa w dwie strony.
Ja przyjmuje Twoje zdanie, Twoje decyzje ….przyjmij i moją postawę i uznaj jako moją . El.
"Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga " - Edyta Stein

"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie " - Jan Paweł II

kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: kocimiętka » 11 sty 2022, 9:10

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Ewangelia wg św Marka (10,1-9):

1Wybrał się stamtąd i przyszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego i znowu je nauczał, jak miał zwyczaj. 2 Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. 3 Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» 4 Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». 5 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. 6 Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: 7 dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę 8 i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem2. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. 9 Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!»

Jacku, czyli zgodziłeś się na rozwód widząc zatwardziałość serca swojej żony? Czy tak? Jeśli tak, to jak widać zrobiłeś to co Pan Bóg przewidział tysiące lat temu... ;)

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: marylka » 11 sty 2022, 10:00

sajmon123 pisze:
11 sty 2022, 1:07
jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Oj nie Jacku. Tylko pokazałbyś tym, że faktycznie kobiety przejmują władze w sposób mocno wymuszony i mężczyźni są spychani na margines. Samemu świata zmienić się nie da, jednak można zacząć od siebie. Pokazać również od siebie. Zadziałałes tak jak uważałeś. Jesteś wolnym człowiekiem. W innym wątku pisałem o logice i emocjonalności... Wybrałeś logikę, podjąłeś decyzję i teraz są tylko i wyłącznie Twoje konsekwencje Twojej decyzji. Nikomu nic do tego.
Ja to widzę tak - Lustro chce bardzo udowodnić Rucie jak bardzo się myli i że to ona wie lepiej i więcej

Ty nie masz z tym nic wspólnego.
Jesteś tylko przykładem

Swoją drogą.... staram się czytać regularnie wszystkie wątki i gdzieś mi umknęła jakże ważna dyskusja na twój temat.
Szkoda

Ale dziwnie się czuję z tym.
Przecież w naszej wspólnocie jest pełno rozwodników także w szczeblu moderacji/ założycieli

Więc nie rozumiem jak Twoje decyzję osobiste mogły wpłynąć na decyzję moderacji

O samym rozwodzie się nie wypowiadam bo tutaj możemy wyrażać swoje zdanie natomiast jednocześnie szanujemy wybór innych co staram się czynić.
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: ozeasz » 11 sty 2022, 15:25

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Jacku widzieliśmy się parę razy na wyjazdach, tutaj też nieraz wymienialiśmy swoje poglądy.

Wydajesz się być statecznym i zrównoważonym mężczyzną, a jednak jakaś wymiana zdań, jakaś sytuacja potrafi Cię wyprowadzić z równowagi, dotknąć, zranić.

Wydaje się to jak najbardziej naturalne i ludzkie.

Abstrahując od tematu rozmowy wydaje mi się, że jest w Tobie jakaś niezabliźniona rana, może w relacji z żoną i te ostatnie rozmowy jakoś mogły Cię urazić, bo te doświadczenia dotknęły Cię jako męża i ojca, jako mężczyznę i człowieka.

Nie wiem, może się mylę.

Osobiście bardzo dobrze wspominam Twoje towarzystwo i Twoje zaangażowanie oraz poświęcenie, miło wspominam wspólne wyprawy i rozmowy.

Może spróbuj powyższych wypowiedzi nie odbierać jako ataku, a po prostu jako inne spojrzenie na tę samą sytuację.

Mam wrażenie, że język którym się tutaj posługujemy nie zawsze oddaje pełnię tego co chcemy przekazać, nawet jak się o to staramy, mocno wierzę w to że, na ile znam El, nie miała Ona zamiaru zarzucać Ci czegokolwiek a chciała przedstawić swój punkt widzenia.

Warto wyhamować choćby z wzajemnego szacunku, nie "grzebać" tych relacji które się stworzyły, a szukać porozumienia mimo powstałych, wydawałoby się widocznych różnic, które tylko pozornie są nie do przeskoczenia, zgodnie z krążącym tu powiedzeniem: "chcesz mieć rację czy relację?" .

Przecież jesteśmy grupą, nie obawiam się powiedzieć nawet wspólnotą ludzi, którzy chcą się wspierać w trudnym dla siebie czasie, tym jak przeżywają, jak przeżyli swoje kryzysy, a to że każdy wypracowuje własne sposoby, nie jest powodem do zróżnicowania a do ubogacania, jeśli tylko potrafimy przyjąć te nasze różnice z szacunkiem, bez ocen, jak myślisz Jacku ?

Pozdrawiam serdecznie.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: tomko » 11 sty 2022, 17:21

A takie pytanie z innej strony. Skoro zgoda na rozwód nie zawsze jest grzechem to czy niezgoda może nim być?

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: Ruta » 12 sty 2022, 9:58

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Jacku,
Szanuję cię i cenię. Byłeś jedną z pierwszych osób, które odezwały się w moim wątku i twój post dał mi sporo do myślenia na starcie. Nie mam potrzeby przekonywania cię do zmiany zdania, ani też nie czuję potrzeby wykluczania cię, piętnowania, łamania kołem tym bardziej.

Nie oceniam także twoich decyzji. Jestem przekonana, że podjąłeś taką decyzję, która w twojej ocenie była najlepszą decyzją w twojej własnej sytuacji.

Równocześnie pozostaję przekonana, że zgoda na rozwód pozostaje w sprzeczności z przysięgą małżeńską oraz z nauczaniem Kościoła niezależnie od okoliczności towarzyszących tej zgodzie, za wyjątkiem takich, które wyłączają dobrowolność. Jednakże w żaden sposób to moje przekonanie nie uzasadnia żadnej mojej oceny twojego postępowania, moralnej ani jakiejkolwiek innej, ani tym bardziej ciebie.

Moja konstatacja, że zgoda na rozwód pozostaje w sprzeczności z nauczaniem Kościoła, oraz z przysięgą małżeńską nie stanowi oceny ciebie, a jedynie wyraz mojej własnej uwewnętrznionej zgody na to co płynie z Ewangelii. Odnoszę wrażenie, choć zakładam, że jak to wrażenie, może być ono mylne, że masz wewnętrzne oczekiwanie, że osoby postrzegające wiarę w taki sposób jak ja, zmienią swoje postrzeganie. Szanuję twój odmienny pogląd, i myślę, że dobrze byś i ty uszanował mój.

***
Jacku zapytałeś gdzie w charyzmacie jest zapisana niezgoda na rozwód. W pierwszym zdaniu. Dążenie członków wspólnoty do uzdrowienia sakramentalnego małżeństwa, które przeżywa kryzys. Rozwód nie uzdrawia. Zgoda na rozwód także nie. I nie chodzi o to, podkreślę jeszcze raz, w moim odczuciu, by osoby, które są na różnych etapach rozwoju, wiary, życia, były zmuszane do akceptowania w pełni nauczania Kościoła czy charyzmatu, czy do określonych zachowań. Wręcz przeciwnie, to właśnie o to chodzi by podążając wspólnie uczyć się tego, rozwijać. Owocem tej drogi jest wiele uzdrowionych małżeństw. A przecież o to nam chodzi.

Natomiast w rozwinięciu charyzmatu znajdziesz dokładne stanowisko Wspólnoty w sprawie rozwodu i niezgody na rozwód, teksty warto czytać w całości.
http://sychar.org/charyzmat/

Charyzmatem naszej Wspólnoty nie jest przecież wspieranie małżonków ot tak, ale wspieranie w odbudowie małżeństwa. Także tych małżonków sakramentalnych, którzy zgodzili się na rozwód. Jacku, czy ty chcesz odbudowywać swoje małżeństwo? Wiem, że zranionemu małżonkowi przysługuje prawo do separacji i to także jest dopuszczalna droga. Nie każdy musi zabiegać o odbudowę swojego małżeństwa. We wspólnocie tym właśnie się zajmujemy, tym się dzielimy i w tym się wspieramy, ale nie wyklucza to, sytuacji, gdy można nabrać wątpliwości. Sama przechodziłam takie okresy i może i niejeden jeszcze taki przede mną. Ale też nie widzę nic niewłaściwego w uczciwym postawieniu sprawy, tak jak ty to obecnie robisz: na dziś nie zgadzam się z tym że niezgoda na rozwód ma znaczenie i na dziś jedyne co uznaję za słuszne i możliwe dla mnie, to trwanie w wierności. I jak najbardziej w tej postawie wierności zasługujesz na wsparcie. To twoja droga i twoja relacja z Bogiem i jest to sfera osobista. Nie podlegająca ocenie. Co nie znaczy, że mamy błędny charyzmat, czy że Kościół ma błędne nauczanie... a tyle, że każdy z nas ma swoją własną drogę do Boga.

***

Pozdrawiam cię i mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniesz. Wiesz, mnie kołem nikt nie łamie, ale z powodu swoich przekonań bywam obiektem najróżniejszych ataków i nie wszystkie są miłe, a zdarzają się i ataki niewybredne. Uczę się przyjmować je z pogodą ducha i nie reagować przesadnie. Choć na razie się uczę, więc i różnie z tymi moimi reakcjami bywa. Pokora wciąż nie należy do moich mocnych stron...

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Ruta

Post autor: Ruta » 12 sty 2022, 10:59

lustro pisze:
10 sty 2022, 21:25
Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24


Lustro,
Jacek nie powołał się na charyzmat wspólnoty, podał link, do spisanego celu w jakim działa forum. Charyzmat wspólnoty jest tutaj: http://sychar.org/ Polecam się zapoznać. Znam i stosuję.
Cieszę sie, że kwestię charyzmatu wyjasnił Ci Jacek.
Jacku wybacz, że odnoszę się do twojego postu, odpowiadając Lustro. Ale jest to też do Ciebie.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Cel działania forum, to nie to samo co przyjęty charyzmat wspólnoty.
No to niedobrze - nie wydaje Ci się?
To powinno być spójne i tożsame. Formu powinno działać w zgodzie i w ramach charyzmatu Wspolnoty.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Nie jest też prawdą, że jest w Sycharze koncentracja na niezgodzie na rozwód i jak się człowiek nie zgadza na rozwód, to nie musi dochowywać wierności złożonej przysiędze. To manipulacja.

Tak, zgadzam się, że to manipulacja z twojej strony. Tu nikt tak nie twierdził i mowienie, że tak jest, jest czystą manipulacją.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Wspólnota nie jest tez zainteresowana zmiana prawa, by zakazać rozwodów cywilnych.
No to nie jestes w temacie, bo były prace w tym kierunku. Wspolnota miała takie zamiary. Na jakim one sa aktualnie etapie - nie wiem. Ale wiem, że były.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Charyzmat obejmuje spójną postawę wobec małżeństwa i złożonej przysięgi, jej elementem jest także niezgoda na rozwód cywilny małżonka sakramentalnego. I ta niezgoda płynie z nauczania Kościoła, nie jakiegoś, tylko konkretnych norm prawa kanonicznego. Ta spójna postawa obejmuje nie tylko wierność przysiędze po opuszczeniu, ale także pracę nad sobą, jak również modlitwę, także za małżonka jak i pogłębianie relacji z Bogiem, życie w czystości.


Piękne są te Twoje wywody. Ale to są twoje własne poglądy, do których masz oczywiście prawo, a nie stan faktyczny zgodny z charyzmatem Sychar. Zapytam za Jackiem - wskaż, gdzie w charyzmacie Sychar jest słowo o niezgodzie na rozwód?
Ja tez nie potrafię tego znaleźć.
I jest to logiczne, bo załozycielami Sychar jest dwóch rozwodników o ile mnie moja pamieć nie myli. I nie ma w tym nic, co mogło by ich wykluczyć z Kościoła i Sycharu, że zostali rozwiedzeni przez wspołmałzonków, na co w końcu dali zgodę.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Jacku, wiele osób pod presją sądu, małżonka, otoczenia godzi się na rozwód. Rozumiem to, sama byłam pod ogromna presją i sama miałam chwile wahania, gdy byłam zmęczona. Dostałam we wspólnocie wsparcie i pomoc w każdej takiej chwili. Natomiast nie spotkałam się z ostracyzmem wobec osób, które w takich okolicznościach osłabły i zgodę wyraziły. Także tu na forum raczej w takich sytuacjach osoby te były otaczane opieką modlitwą, wsparciem, zapewnieniem, że jest i dla nich miejsce stale we Wspólnocie, że mogą pozostać w wierności, że dały z siebie w obronie swojego małżeństwa przed sądem tyle, ile były w stanie.
Już to pisałam, ale powtórze - to, że o czymś Ruta nie wiesz, nie znaczy, że to nie istnieje.
Chcesz powiedzieć, że Jacek wymyslił sobie swoją własną historię, bo nie pasuje Ci ona do własnych pogladoó i przekonań?
Ja tez spotkałam się, podobnie jak Jacek, z ostracyzmem i swego rodzaju nszykanami wobec członków Sychar, którzy ugieli sie pod presją nacisków i w końcu sie poddali zgadzając sie na rozwód.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Jacku, twoja postawa jest nieco inna. Ty jesteś, na ile rozumiem twoje posty, przekonany, że zgoda na rozwód nie miała żadnego znaczenia i jest aktem neutralnym. A taka postawa przeczy nauce Kościoła Katolickiego.
Szczerze mówiąc jest to oburzające i obraźliwe - takie insynuacje z Twojej strony.
Wymyślasz sobie teorie na czyjś temat i podajesz je jak dogmat do wierzenia.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Lustro, nie wiem jak anglosasi, ale katolicy podczas ślubu postanawiają trwać w związku małżeńskim w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli do końca życia. I to napisała El. Oczywiście można zredukować wszystko do samej roty, ale kontekst wypowiedzi El tego nie zakładał, ani nie uzasadniał. Skróty myślowe to jedna z form wyrazu i tu była ona oczywista. Wszyscy chyba wiemy, co dzieje się na ślubie, więc taki skrót jest jak najbardziej dopuszczalny. I wyciąganie z tego takich wniosków jak ty, to manipulacja.
Czy potrafisz czytać ze zrozumieniem?
Mowa była była o treści przysięgi.
Patrząc na treść - ślubuję Ci miłość, wiernośc i uczciwośc małżeńską oraz, że nie opuszczę Cie aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Swięci. Amen" - jest to naprawdę wyczerpujące temat.
Mozna napisać kilkadziesiąt opasłych dzieł interpretacji zapewne - tylko po co, skoro w tej przysiedze wszystko jest i ma konkretną treść?
I ni życzę sobie pomawiania mnie o manipulacje. Robisz to w tym poście już kolejny raz.

Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Kościół katolicki nie mówi o ocenie moralnej rozwodu. Kościół katolicki mówi o normie, która została ustanowiona przez Boga. O nierozerwalności węzła małżeńskiego. To nie jest przestrzeń wyboru w wierze, to przestrzeń posłuszeństwa w wierze.
KKK 2383 Separacja małżonków z utrzymaniem węzła małżeńskiego może być uzasadniona w pewnych przypadkach przewidzianych przez prawo kanoniczne (Por. KPK, kan. 1151-1155).
Jeśli rozwód cywilny pozostaje jedynym możliwym sposobem zabezpieczenia pewnych słusznych praw, opieki nad dziećmi czy obrony majątku, może być tolerowany, nie stanowiąc przewinienia moralnego.

KKK 2385 Niemoralny charakter rozwodu wynika z nieporządku, jaki wprowadza on w komórkę rodzinną i w społeczeństwo. Nieporządek ten pociąga za sobą poważne szkody: dla porzuconego współmałżonka, dla dzieci, które doznały wstrząsu z powodu rozejścia się rodziców, często starających się pozyskać ich względy, oraz z uwagi na zły przykład, który czyni z niego prawdziwą plagę społeczną.

Naprawdę nie ma oceny moralnej ????
Ruta pisze:
10 sty 2022, 14:24

Separacja to nie jest coś z czego "warto skorzystać". To środek ochrony o charakterze ostatecznym, na sytuacje, gdy wspólne życie nie jest możliwe. I wobec zdrady, ale też nie przez cały czas. Małżonkowie nie muszą z tego środka korzystać, reguluje to Kodeks Prawa Kanonicznego. Jest też zapis w KKK. Nie ma jednak ani słowa o tym, że katolik w jakichkolwiek okolicznościach powinien występować o separację cywilną. To jest twoja prywatna opinia.
Mozesz tak uważać, jest tak samo moja opinia, jak całośc twojego zacytowanego postu jest twoją opinią.
Tylko i wyłącznie.
Lustro,
odniosę się tylko do kilku najważniejszych kwestii.

1. Proszę zapoznaj się z całością tekstu tutaj http://sychar.org/charyzmat/

2. Zweryfikowałam podane przez ciebie twierdzenia, dotyczące rzekomych prac we wspólnocie nad zakazem rozwodów. Takie prace się nie toczą obecnie i nie toczyły się, to "fakt medialny". Natomiast była propozycja wprowadzenia możliwości dobrowolnego oświadczenia przez małżonków w chwili zawierania małżeństwa, że o rozwód nie będą występować z uwagi na miłość do Boga. To nie to samo, co zakaz rozwodów.

Zakaz rozwodów nie przysłużyłby się małżonkom sakramentalnym, których małżonkowie pozostają w kolejnych związkach cywilnych. Także osobom, które w takich związkach pozostają i wychodzą z nich, by powrócić do małżeńskiej wierności, nie zawsze do małżonka.

3. Zweryfikowałam także poruszoną przez ciebie kwestię "zgody na rozwód założycieli". Na dziś ustaliłam, że jeden z nich nie wyraził zgody na rozwód mimo, że rozwód został orzeczony. Stało się to bez jego zgody. Swoją niezgodę nasz współzałożyciel motywował w sądzie tym, że kocha swoją żonę i jej przysięgał przed Panem Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że jej nie opuści aż do śmierci.


Lustro, zajęłaś się udowadnianiem że nie mam racji uciekając się do półprawd, wyrywania pojedynczych zdań z moich wypowiedzi z kontekstu i wielu innych niezbyt chwalebnych zabiegów. Oczywiście można i tak... choć taka rozmowa zwyczajnie nie ma sensu. Więc nie zamierzam jej kontynuować. Zestaw podstawowych faktów jest prosty i nie ma nic wspólnego z moją osobistą opinią:

Nauczanie Kościoła sprzeciwia się cywilnym rozwodom małżonków sakramentalnych. Z tego powodu także wspólnoty katolickie zajmują takie stanowisko i jest to szczególnie widoczne w tych wspólnotach, które służą małżonkom i rodzinom. Często jest ono częścią ich charyzmatu, a propagowanie postawy sprzeciwu wobec takich rozwodów zwykle stanowi jeden z obszarów ich działania. Dalsza dyskusja, nawet bardzo długa, tych faktów nie zmieni.

Masz prawo do osobistej niezgody na normy stanowione przez Kościół. Nie zmienia to jednak w niczym nauki Kościoła.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13301
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: Nirwanna » 14 sty 2022, 13:25

marylka pisze:
11 sty 2022, 10:00
sajmon123 pisze:
11 sty 2022, 1:07
jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 22:07
No, widzę, że niedługo będziecie mnie kołem łamali albo ogniem przypalali, żebym zmienił zdanie.
To jest ta tolerancja.

Chyba jednak czas się stąd zabierać.
Oj nie Jacku. Tylko pokazałbyś tym, że faktycznie kobiety przejmują władze w sposób mocno wymuszony i mężczyźni są spychani na margines. Samemu świata zmienić się nie da, jednak można zacząć od siebie. Pokazać również od siebie. Zadziałałes tak jak uważałeś. Jesteś wolnym człowiekiem. W innym wątku pisałem o logice i emocjonalności... Wybrałeś logikę, podjąłeś decyzję i teraz są tylko i wyłącznie Twoje konsekwencje Twojej decyzji. Nikomu nic do tego.
Ja to widzę tak - Lustro chce bardzo udowodnić Rucie jak bardzo się myli i że to ona wie lepiej i więcej

Ty nie masz z tym nic wspólnego.
Jesteś tylko przykładem

Swoją drogą.... staram się czytać regularnie wszystkie wątki i gdzieś mi umknęła jakże ważna dyskusja na twój temat.
Szkoda

Ale dziwnie się czuję z tym.
Przecież w naszej wspólnocie jest pełno rozwodników także w szczeblu moderacji/ założycieli

Więc nie rozumiem jak Twoje decyzję osobiste mogły wpłynąć na decyzję moderacji

O samym rozwodzie się nie wypowiadam bo tutaj możemy wyrażać swoje zdanie natomiast jednocześnie szanujemy wybór innych co staram się czynić.
Pozdrawiam
Marylko, to poniżej to nie tylko do Ciebie, ale też szerzej, do ogółu:

Moderacja informuje i przypomina, że:
- Forum jako takie jest tylko bardzo niewielkim wycinkiem Sycharu, jako Wspólnoty,
- a co za tym idzie większość decyzji personalnych zapada na zdecydowanie wyższym szczeblu, niż zespół moderatorski (i tak było w przypadku Jacka),
- określone decyzje niosą za sobą określone skutki/konsekwencje i osoby podejmujące się służby na rzecz Wspólnoty mają tego świadomość ( https://sychar.org/wymagania/ ),
- do wspólnoty trafiają osoby już po rozwodzie, osoby które zostały rozwiedzione pomimo ich niezgody, również takie, które zgodziły się na rozwód, lub same składały pozew. Dla takich też jest miejsce.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: vertigo » 14 sty 2022, 15:03

Czy to oznacza, że sytuacja administratora/moderatora forum jest podobna do stanowiska katechety w szkole, któremu organ kierujący (właściwy biskup diecezjalny) może wycofać misję kanoniczną w pewnych przypadkach, gdy np. nie przestrzega on "podstawowych zasad moralnych"? I cofnięcie misji kanonicznej jest równoznaczne z utratą prawa do nauczania religii - w tym przypadku pełnienia określonej funkcji na forum.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.

Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: Avys » 14 sty 2022, 16:40

Moje przemyślenia i opinia co do tematu w wątku jest taka, że każda sytuacja jest inna i nie da się do wspólnego worka wszystkiego wrzucić -oprócz nierozerwalności ważnie zawartego sakramentu małżeństwa! Ja co prawda nie zgodziłam się na rozwód cywilny, ale gdyby mój Mąż dalej stosował przemoc psychiczną i groźby to w obronie własnej i dzieci zgodziłabym się pewnie na ten cywilny rozwód żeby zmniejszyć zło i przemoc. Mojego męża interesował tylko rozwód - zafiksował się na tym temacie i był nieobliczalny w działaniu przemocowym. Kierownik duchowy też w obliczu przemocy i gróźb mówił, żeby godzić się na ten cywilny rozwód. Także moje zdanie jest takie, że papiery cywilne to tylko papiery cywilne i czasem bywa to mniejszym złem. Najważniejsze to co w sercu. Wierność i Miłość do małżonka, często możliwa tylko na odległość. Ale jestem przekonana, że lepsze jest zachowanie miłości do małżonka i rozwód cywilny niż brak miłości przy ważnym związku cywilnym- taki to wtedy faryzeizm.
Bardzo Was wszystkich podziwiam - najbardziej za siłę i decyzję kochania Waszych sakramentalnych małżonków i za dochowywanie wierności małżeńskiej, pomimo tego co Was od współmałżonków spotyka- kłamstwo czy przemoc czy słowa i czyny które są nożami w serce czy niesprawiedliwość czy inne bolesne rzeczy. To jest wg.mnie heroizm Was wszystkich, a chyba często o tym nie pamiętacie!

Lawendowa
Posty: 7650
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niezgoda na rozwód - niespójności postawy

Post autor: Lawendowa » 14 sty 2022, 21:40

vertigo pisze:
14 sty 2022, 15:03
Czy to oznacza, że sytuacja administratora/moderatora forum jest podobna do stanowiska katechety w szkole, któremu organ kierujący (właściwy biskup diecezjalny) może wycofać misję kanoniczną w pewnych przypadkach, gdy np. nie przestrzega on "podstawowych zasad moralnych"? I cofnięcie misji kanonicznej jest równoznaczne z utratą prawa do nauczania religii - w tym przypadku pełnienia określonej funkcji na forum.
Jeśli przeczytałeś wymagania, to już raczej wiesz, że jest podobnie. Rzadko takie sytuacje bywały, ale bywały.


I taka refleksja natury bardziej ogólnej na marginesie różnorakich dyskusji przetaczających się systematycznie na Forum. To chyba symptomatyczne, że najwięcej "problemów" mają osoby, które do Wspólnoty dalej jak na forum jednak nie weszły.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości