Ale…..czy znasz motywy tej osoby …dlaczego taka postawa ?
Jakos trudno uwierzyć w postawę - NIe bo Nie .
Czasem naprawdę nie wiemy …..a powinnismy uszanować . Ot trudne. El.
Moderator: Moderatorzy
Ale…..czy znasz motywy tej osoby …dlaczego taka postawa ?
JasneEL. pisze: ↑09 sty 2022, 19:44Tak Lustro…..ale wiesz…wszystko w wolności.lustro pisze: ↑09 sty 2022, 19:21EL. pisze: ↑09 sty 2022, 18:02 [
Nie mogę być ze współmałżonkiem np.przemocowcem….to logiczne ….rozumiem !!…..jednocześnie nie zgadzam się na rozwód …..bo być może w zamyśle mam , że współmałżonek podda się terapii i mamy wspólne dzieci , które tez czekają na przemianę rodzica….tak to pojmuję .
Przecież mamy takie sytuacje …..czy to jest niespójna postawa ?
I wtedy zgadzam separacji.
Ona wyraźnie mówi - z takim kimś ja teraz nie mogę i nie chce być, ale nie zamykam drzwi, czekam.
A stawianie sprawy - nie będę z Tobą ale rozwodu Ci nie dam
jest po prostu złośliwością. A przynajmniej tak z zewnątrz wygląda.
I moim zdaniem przynosi szkodę wszystkim katolikom nie zgadzającym się na rozwod ze względu na przekonania religijne.
Tym bardziej, że KK dopuszcza separację.
Inni mają prawo mieć inne zdanie, prawda ?
Ale o niespojnosci zachowań rozmowa była w kontekście Ruty.
Monti, jakkolwiek wiele z Twoich rozważań jest mi bliskie, czyli też podobne rozważania podejmuję, to jednak z pewnym argumentem zgodzić mi się trudno. Mówię o powyższym wyboldowanym. Na emocje mocno wjeżdża, nie sądzę, aby zasadnie.Monti pisze: ↑09 sty 2022, 19:48 Myślę, że każdy ma swoje sumienie i powinien działać zgodnie z nim. Nikt z forum nie weźmie odpowiedzialności za życie kogokolwiek innego, więc nie powinien narzucać swojego zdania ani prezentować go jako jedynie słusznego. Niestety, zdarza się, że osoby, które zgodziły się na rozwód, spotykają różnego rodzaju nieprzyjemności w Sycharze, co nie najlepiej świadczy o tej wspólnocie.
Dodam jeszcze gwoli ścisłości, że moje dzisiejsze rozważania nie dotyczą autorki wątku.
Przyczyny separacjiDo przyczyn separacji zalicza się: 1) niedochowanie wierności małżeńskiej; 2) poważne niebezpieczeństwo dla duszy lub ciała drugiej strony, którego źródłem jest współmałżonek; 3) poważne niebezpieczeństwo pochodzące od jednego z małżonków dla potomstwa; 4) zbyt trudne życie wspólne dla jednej ze stron spowodowane innymi przyczynami pochodzącymi od współmałżonka14. Wspólną ich cechą jest to, iż zachowania takie bezpośrednio naruszają podstawowe obowiązki małżeńskie, godzą w dobro życia małżeńskiego15.EL. pisze: ↑09 sty 2022, 20:25 Można by napomnieć . …..aczkolwiek zastanawiam się , jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji, gdybym miała napomnieć, podpowiedzieć separację ….
Nie byłam w takiej sytuacji.
W sytuacji „ na ostrzu nożna” , jasne, że lepiej separacja .
Myślę, że gdy chodzi o prawo cywilne , to prawnicy ale i Sąd ….na brak zgody na rozwód, proponują separację .
Kościół dopuszcza separację w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia . ….mówię o tej formalnej .
jacek-sychar pisze: ↑09 sty 2022, 17:20 Droga EL.
Nigdy nie myślałem, że będę musiał Tobie odpisywać i to w takim stylu.
Jest mi bardzo przykro, że przeczytałem Twój post. Byłoby mi na sercu lżej, gdybym go nie przeczytał. Zawsze Cię szanowałem, ale nie mogę pozostawić tego postu bez odpowiedzi.
Naprawdę?
A gdzie to jest zapisane?
Na głównej stronie naszej wspólnoty ja widzę inny charyzmat:
index.phpCzy jest tutaj informacja, że charyzmatem jest niezgoda na rozwód?Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Ja widzę, że celem jest pomaganie małżonkom w sytuacji kryzysowej.
Niezgoda na rozwód pojawiła się później i podawana jest w broszurce i różnych materiałach polecanych na tym forum. Powiem więcej. Wydaje mi się, że nastąpiło jakieś przejęcie (wrogie?) naszej wspólnoty i zamiast pomocy małżonkom w sytuacjach kryzysowych nagle promuje się niezgodę na rozwód. Nie jest ważne, jak ten małżonek, który godzi się na rozwód żyje, czy rzeczywiście dochowuje wierności sakramentalnemu małżonkowi, czy tylko nie zgadza się na rozwód.
Niestety, ale znam kilku panów z naszej wspólnoty, którzy w imię niezgody na rozwód nieźle skomplikowali sobie życie. Mają po kilka, kilkanaście różnych spraw sądowych, w tym karnych. Dlaczego? Bo zachęcani przez niektóre osoby z tego forum (które nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji) nie tylko nie godzą się na rozwód, ale "pokazują" swoją miłość do współmałżonka przez różne życzenia, próby spotkań, ... A to jest już czysty stalking, czyli uporczywe nękanie bądź prześladowanie, bo nasz współmałżonek, który sobie tego nie życzy, nagle staje się ofiarą. A w tej sytuacji kłania się nam prokurator i kodeks karny.
Gorąco apeluję więc o rozdzielenie sytuacji sakramentalnej od sytuacji prawa państwowego. To są dwie różne sytuacje.
Patrzmy więc na to, czy ten który nawet zgodził się na rozwód (często po wielu latach separacji nieformalnej) jest dalej wierny małżonkowi sakramentalnemu, czy nie. To dla mnie to jest ważne, a nie czy zgodzi się na rozwód, czy nie.
Ja jestem przykładem osoby, która po około 8 latach życia samemu po odejściu małżonki, zgodziła się na rozwód.
I niestety muszę stwierdzić, że spotkały mnie ze strony wspólnoty i niektórych osób przykrości. Praktycznie usunięto mnie od pracy na rzecz wspólnoty, a wielu wie, że byłem bardzo w te prace zaangażowany.
Ile nasłuchałem się prób "prostowania mnie" przez ludzi wytresowanych przez wspólnotę, to już lepiej nie wspominać.
Bo nagle jakimś prawem kościelnym stała się niezgoda na rozwód.
Z przykrością stwierdzam, że niestety z tego powodu wielu kapłanów nie chce mieć z Sycharem nic wspólnego, bo uważa naszą wspólnotę za co najmniej wojującą.
Nie pisałem tego wcześniej, ale teraz napiszę.
Wolno mi być nadzwyczajnym szafarzem komunii świętej i pełnić posługę w kościele, ale nie wolno mi pracować na rzecz wspólnoty Sychar. Czy to jest normalne? Czy tak pomagamy małżonkom, którzy chcą dochować wierności swojemu niewiernemu współmałżonkowi?
Czy takie posty jak ten EL pomagają wspólnocie? Na podstawie jakich przepisów prawa kościelnego tak traktuje się tutaj małżonków, którzy zgodzili się na rozwód cywilny, ale dalej pozostają wierni sakramentowi małżeństwa?
Przytoczone podstawy do separacji dotyczą prawa kościelnego.EL. pisze: ↑09 sty 2022, 22:02 Mówisz Lustro o separacji cywilnej w Sądzie cywilnym, czy o separacji w Kościele ?
Tu jest artykuł - https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozw ... znego.html
Ale tez mówimy o wolności ludzi….każdy w swojej wolności decyduje .
Wiem i rozumiem, ze Sąd by chciał orzec formalnie i może współmałżonek tez by tego chciał ….ale kiedy druga strona nie chce ….no to jak ….zmusić ? No nie …ciagle mamy taką wolność …która działa w obie strony .
Czasem prawnik proponuje separacje…..a w zamyśle ma …na razie, a potem będzie łatwiej….no tak jest .
Jednak instytucja separacji istnieje …ale tu już każdy musi wg siebie samego podjąć decyzje, jaką uważa dla siebie za dobrą . Trudne ! El.