Nie chcę jego powrotu

Co o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa mówią Biblia, Katechizm, dokumenty papieskie...

Moderator: Moderatorzy

Magdalena Anna
Posty: 8
Rejestracja: 25 wrz 2019, 22:16
Płeć: Kobieta

Nie chcę jego powrotu

Post autor: Magdalena Anna » 29 wrz 2019, 0:04

Dzień dobry
Dziwnie się czuję pisząc ale chcialam zapytać: co jeśli pomimo przysięgi złożonej 21 lat temu i wyrzuceniem męża z domu dwa lata temu nie chcę jego powrotu? Jest dla mnie obcym człowiekiem grającym skrzywdzonego chłopca przed ludźmi i dziećmi, nasze małżeństwo to pomyłka, jednak wszyscy twierdzą że powinnam walczyć, powinnam się modlić o jego powrót, przebaczyc, czekać aż się wyszumi,zmieni i wróci, tylko problem w tym że ja nie chcę żeby wracał, nauczyłam się żyć bez niego, jestem blisko Boga,przebaczyłam ale nie chcę powrotu do przeszłości. Nie noszę obrączki, bo po co przecież moje małżeństwo jest fikcją od samego początku.

Jonasz

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Jonasz » 29 wrz 2019, 20:15

Witaj Magdaleno Anno

Na wstępie zachęcam cię do zaznajamiania się z bieżącymi wątkami bądź archiwum http://archiwum.kryzys.org/index.php
jak i zachęcam do odwiedzenia naszych ognisk http://sychar.org/ogniska/ a także do kontaktu z Sycharkami online - Modlitwa na Skype http://sychar.org/skype/ czy Mityng 12 Kroków http://www.mityng.sychar.org/

Jednocześnie proszę o ostrożność i dyskrecję w podawaniu szczegółów , aby zadbać o bezpieczeństwo swoje i bliskich w realu – Internet nie jest anonimowy.

Co do obrączki to może zechcesz zapoznać się z broszurą i świadectwem Anny Jednej link i opis na stronie http://sychar.org/
(po lewej stronie).
Może tam znajdziesz odpowiedź na przynajmniej część pytań, które sobie stawiasz przed samą sobą


Pozdrawiam w imieniu Moderacji.

jacek-sychar

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: jacek-sychar » 29 wrz 2019, 20:19

Magdalena Anna pisze:
29 wrz 2019, 0:04
Dziwnie się czuję pisząc ale chcialam zapytać: co jeśli pomimo przysięgi złożonej 21 lat temu i wyrzuceniem męża z domu dwa lata temu nie chcę jego powrotu?
Kościół dopuszcza pozostawanie małżonków w separacji. Jeżeli Ty pozostajesz samotna, to wszystko jest zgodne z przykazaniami.
Czasami wzajemne zranienia są tak duże, że powrót do wspólnego życia jest bardzo trudny, a dla wielu osób wręcz niemożliwy. Lepiej wtedy, moim zdaniem, żyć samotnie.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Monti » 29 wrz 2019, 22:02

Podobne odczucia ma wielu porzuconych małżonków. Ja mieszkam sam prawie rok, jakoś sobie życie poukładałem i też czasem myślę, co by było, gdyby nagle żona zapałała do mnie na nowo miłością. Postawa chrześcijańska zakłada otwartość na powrót "marnotrawnego" małżonka. Wydaje mi się jednak, że może mieć to miejsce tylko po solidnym przepracowaniu kryzysu. Inaczej narażamy siebie i dzieci na "powtórkę z rozrywki".
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)


ChrisH
Posty: 5
Rejestracja: 02 wrz 2019, 14:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: ChrisH » 30 wrz 2019, 15:33

Mozesz formalnie wniesc sprawe do sadu biskupiego o zadekretowanie separacji permanentnej (orzekana jedynie w przypadku cudzolostwa) i w tym przypadku nie masz obowiazku przyjmowania wspolmalzonka nawet jesli bedzie skruszony i bedzie chcial do Ciebie wrocic.

Sa sytuacje gdy taki dokument moze Ci sie przydac, jak chocby gdy ktos Cie poprosi bys byla chrzestna, albo gdyby np warunki zatrudnienia wymagaly zycia w zgodzie z nauczaniem Kosciola (posada w katolickiej szkole) i padlo pytanie o meza. Mozesz wtedy pokazac orzeczenie sadu biskupiego o separacji nie wynikajacej z Twojej winy.

Kosciol zacheca jednak do przyjecia skruszonego wspolmalzonka gdyby ten rzeczywiscie sie nawrocil i zalowal, z tego powodu ja sam po kazdej dziesiatce rozanca odmawiam modlitwe w ktorej prosze bym "byl w stanie z serca przebaczyc mojej zonie, przyjac ja z otwartymi ramionami i zyc dalej tak jakby nigdy nie uczynila tego co niestety uczynila" - oczywiscie w wypadku gdy uzna swoja wine i bedzie zalowac i chciec powrotu.
"Rozwod jest pozornym zdjeciem krzyza z plecow rodzicow i rzeczywistym wlozeniem go barki ich dzieci."

Prosty_Chlopak
Posty: 24
Rejestracja: 08 sie 2019, 16:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Prosty_Chlopak » 30 wrz 2019, 20:59

Albo się podchodzi na poważnie do związku małżeńskiego albo nie.
Nie chcecie być razem i od początku było źle to jest możliwość unieważnienia. Inaczej narażasz siebie i jego na grzech. Popatrz co zrobiłaś do tej pory żeby ta relacja była lepsza. Ale nie pod kątem co dla mnie jest dobre ale co dobre jest dla naszego małżeństwa.
Bo małżeństwo to związek dwojga ludzi. Kobiety i mężczyzny.
A jeśli nie podjęłaś się rozwiązania tego związku to może jednak warto zrobić coś żeby to naprawić. Być może czujesz jednak coś do niego.

Jest XXI wiek. Mamy psychologów, terapeutów, psychiatrów, grupy wsparcia. Należy znaleźć kogoś kto pozostanie obiektywny przedstawić mu sytuację, pogadać i podjąć kroki co dalej. Takie trwanie w pustce nie jest dobre dla Ciebie ani dla Twojego męża.

Magdalena Anna
Posty: 8
Rejestracja: 25 wrz 2019, 22:16
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Magdalena Anna » 30 wrz 2019, 22:42

Właśnie najgorsze w tym wszystkim są dzieci,chlopaki bardzo przeżyli nasze rozstanie, za wszystko obwiniali mnie,nie wierzyli w winę ojca, nie przyjmują do wiadomości, że tato ma kogoś na "boku". Pierwszy rok był koszmarem pełnym krzyków, oskarżeń, buntu synów, obrażań, wyrzutów że skrzywdziłam i wyrzuciłam im ojca. Teraz już nauczyli się żyć w tej chorej sytuacji. Poprawiły sie nasze relacje w szkole też już jest spokojnie. Nauczyłam się żyć, decydować,uśmiechać się,chociaż za ten uśmiech też często mi się dostawało. Po tych 2 latach jestem silniejsza, nauczyłam się ufać Bogu wierzę,że On ma jakiś plan. Coraz częściej jednak myślę, że to małżeństwo nigdy nie było ważne ale dzięki tej pomyłce mam dwóch fantastycznych synów za których dziekuję Bogu.

krople rosy

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: krople rosy » 01 paź 2019, 8:51

Magdalena Anna pisze:
30 wrz 2019, 22:42
Właśnie najgorsze w tym wszystkim są dzieci,chlopaki bardzo przeżyli nasze rozstanie
Wasze rozstanie nie musi być tożsame z rozstaniem ojca z dziećmi. Czy mają one kontakt z ojcem?

Magdalena Anna
Posty: 8
Rejestracja: 25 wrz 2019, 22:16
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Magdalena Anna » 01 paź 2019, 13:46

Oczywiście, zawsze będzie ich ojcem. Teraz majaz nim lepszy kontakt niż kiedyś.

awe
Posty: 19
Rejestracja: 07 lut 2017, 17:59
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: awe » 01 paź 2019, 18:56

Czy Ty sama wiedziałaś co przysięgałaś wtedy- 21 lat temu? czy go kochałaś?
a pomyślałaś jak będą to odbierały dzieci, jeśli otrzymałabyś takie stwierdzenie nieważności małżeństwa? - to znaczy że twoje dzieci pochodzą z nieprawego łoża. Chcesz tego?

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Nirwanna » 01 paź 2019, 19:34

awe pisze:
01 paź 2019, 18:56
a pomyślałaś jak będą to odbierały dzieci, jeśli otrzymałabyś takie stwierdzenie nieważności małżeństwa? - to znaczy że twoje dzieci pochodzą z nieprawego łoża. Chcesz tego?
Rzeczywiście warto się zastanowić, jak odbiorą to dzieci, i to, że ich myślenie może pójść w tym kierunku. To ważny czynnik do rozważenia.
Jednak ze świadomością, że wg nauki KK dzieci ze związku gdzie stwierdzono nieważność małżeństwa - są taktowanie jako dzieci z prawego łoża, i tak samo jak wszystkie dzieci z prawego łoża cieszą się pełnią Bożego błogosławieństwa.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Magdalena Anna
Posty: 8
Rejestracja: 25 wrz 2019, 22:16
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Magdalena Anna » 01 paź 2019, 23:05

awe pisze:
01 paź 2019, 18:56
Czy Ty sama wiedziałaś co przysięgałaś wtedy- 21 lat temu? czy go kochałaś?
a pomyślałaś jak będą to odbierały dzieci, jeśli otrzymałabyś takie stwierdzenie nieważności małżeństwa? - to znaczy że twoje dzieci pochodzą z nieprawego łoża. Chcesz tego?
Właśnie dlatego,że pomyślałam o dzieciach nie złożyłam "papierów" o stwierdzenie nieważności małżeństwa. A dzieci pochodzą z małżeństwa, ważnego czy nie ale zawartego przed Bogiem i pod przysięgą.

Magdalena Anna
Posty: 8
Rejestracja: 25 wrz 2019, 22:16
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Magdalena Anna » 01 paź 2019, 23:36

Prosty_Chlopak pisze:
30 wrz 2019, 20:59

Nie chcecie być razem i od początku było źle to jest możliwość unieważnienia. Inaczej narażasz siebie i jego na grzech. Popatrz co zrobiłaś do tej pory żeby ta relacja była lepsza. Ale nie pod kątem co dla mnie jest dobre ale co dobre jest dla naszego małżeństwa.
Bo małżeństwo to związek dwojga ludzi. Kobiety i mężczyzny.
A jeśli nie podjęłaś się rozwiązania tego związku to może jednak warto zrobić coś żeby to naprawić. Być może czujesz jednak coś do niego.

Jest XXI wiek. Mamy psychologów, terapeutów, psychiatrów, grupy wsparcia. Należy znaleźć kogoś kto pozostanie obiektywny przedstawić mu sytuację, pogadać i podjąć kroki co dalej. Takie trwanie w pustce nie jest dobre dla Ciebie ani dla Twojego męża.
Sprostuję :
1.Gdy ja zajmowałam się dziećmi mój mąż zabawiał się z koleżankami z pracy, więc raczej to nie ja narażałam go na grzech, sam się w nim zagrzebał. Ja pomimo wszystko nie szukam "nowej miłości" .
2.Nie unieważniłam małżeństwa ze względu na dzieci
3.Co zrobiłam do tej pory? Dawałam szanse, schowałam dumę i próbuję z nim normalnie rozmawiać, pomimo wszystko...dla dzieci
4.Pomimo tego ,że mamy XXI wiek do tych wszystkich terapii trzeba dwojga oraz chęci naprawienia tego co się rozsypało
5. Dla jasności nie twierdzę ,że byłam idealną,cudowną żoną, mam wady i mam tego świadomość

Magdalena Anna
Posty: 8
Rejestracja: 25 wrz 2019, 22:16
Płeć: Kobieta

Re: Nie chcę jego powrotu

Post autor: Magdalena Anna » 01 paź 2019, 23:45

ChrisH pisze:
30 wrz 2019, 15:33
Mozesz formalnie wniesc sprawe do sadu biskupiego o zadekretowanie separacji permanentnej (orzekana jedynie w przypadku cudzolostwa) i w tym przypadku nie masz obowiazku przyjmowania wspolmalzonka nawet jesli bedzie skruszony i bedzie chcial do Ciebie wrocic.

Sa sytuacje gdy taki dokument moze Ci sie przydac, jak chocby gdy ktos Cie poprosi bys byla chrzestna, albo gdyby np warunki zatrudnienia wymagaly zycia w zgodzie z nauczaniem Kosciola (posada w katolickiej szkole) i padlo pytanie o meza. Mozesz wtedy pokazac orzeczenie sadu biskupiego o separacji nie wynikajacej z Twojej winy.

Kosciol zacheca jednak do przyjecia skruszonego wspolmalzonka gdyby ten rzeczywiscie sie nawrocil i zalowal, z tego powodu ja sam po kazdej dziesiatce rozanca odmawiam modlitwe w ktorej prosze bym "byl w stanie z serca przebaczyc mojej zonie, przyjac ja z otwartymi ramionami i zyc dalej tak jakby nigdy nie uczynila tego co niestety uczynila" - oczywiscie w wypadku gdy uzna swoja wine i bedzie zalowac i chciec powrotu.
Dzięki, nie wiedziałam,że jest coś takiego. Przebaczenie to proces, nie przychodzi od tak, mnie w tym procesie pomogły Msze z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie duszy i ciała.Myślę ,że Pan Bóg ma swój plan i jeśli będzie chciał nas czy Was pogodzić to znajdzie na to sposób.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości