Co o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa mówią Biblia, Katechizm, dokumenty papieskie...
Moderator: Moderatorzy
-
GosiaH
- Posty: 1062
- Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
- Płeć: Kobieta
Post
autor: GosiaH » 09 lis 2018, 20:36
burza pisze: ↑08 lis 2018, 21:40
Człowiek w amoku, mówię o moim przykładzie z mężem. Obecnie nie chodzi do kościoła(przed amokiem, kilka razy był dosłownie na tyle lat) Nie czuł potrzeby, a na siłę nie można wyciągać nikogo) , a o sakramentach nie wspomnę. I Bóg do takiego człowieka do serca ma drzwi zamknięte. A tym samym małżeństwo nie ma szans na odrodzenie i uratowanie.
burza, zgadzam się z tym, co napisała Nirwanna:
Nirwanna pisze: ↑08 lis 2018, 21:41
Burzo, tak jest teraz. Jednak nie znasz przyszłości. Póki życia póty nadziei.
Moje małżeństwo jest przykładem tego, że tam, gdzie choć jedno z małżonków współpracuje z Jezusem ratując małżeństwo to jest szansa na odrodzenie !
Jesteśmy z mężem od prawie 4 lat razem.
Uważam, że nasze małżeństwo jest dobre, a na pewno jest lepsze niż to sprzed kryzysu.
Ale na nawrócenie męża nadal czekam modląc się za niego codziennie.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
-
burza
- Posty: 497
- Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
- Płeć: Kobieta
Post
autor: burza » 09 lis 2018, 22:30
Gosiah, nie twierdzę, że Nirwanna nie ma racji. I raz dostałam szansę odbudowy małżeństwa, kiedy był powrót, ale to jakiś czas temu runęło, bo coś było nie tak. Tą relacje z Bogiem, ja starałam się podtrzymywać na ile mogłam. Zabraklo od niego, chęci spojrzenia w stronę Boga.
-
Ania10
Post
autor: Ania10 » 15 lis 2018, 12:18
Czyli wychodzi na to ze błedem jest żenić sie z kimś kto nie jest prawdziwym prakrykujacym katolikiem
-
jacek-sychar
Post
autor: jacek-sychar » 15 lis 2018, 12:29
Aniu
Może nie od razu błędem, ale na pewno nieroztropnością, to na pewno tak.
-
Ania10
Post
autor: Ania10 » 15 lis 2018, 12:33
Jesli nawet katolicy sie rania i zdradzaja to jak ufac osobue ktorej jeynym odniesieniem jest ona a
Sama i to co aktualnie jej pasuje
-
Monti
- Posty: 1254
- Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Post
autor: Monti » 15 lis 2018, 13:55
Problem w tym, że ludzie ewoluują i nawet, jeśli ktoś dziś jest wierzący i praktykujący, to nie wiadomo, jaki bdzie jego światopogląd za 20 lat.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
-
Nirwanna
- Posty: 12941
- Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Post
autor: Nirwanna » 15 lis 2018, 14:12
Na szczęście w drugą stronę też tak jest - ktoś niewierzący może się nawrócić.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
-
Ukasz
Post
autor: Ukasz » 19 lis 2018, 22:45
Moja siostra była zaangażowaną katoliczką i wzięła sobie niewierzącego męża. Jej się odmieniło, zostawiła go z trójką dzieci i poszła za bogatego starszego pana zrywając wszelkie więzy z wiarą i z Kościołem. Niewierzący mąż wciąż ją kocha, pomaga jej i trwa w wierności już 10 lat po jej odejściu.
Nie szufladkujmy ludzie według deklaracji wiary ani nawet według zewnętrznych praktyk. Bóg patrzy w serce i to jest dla nas wzór. Życie sakramentalne do dar i zadanie dla mnie, a nie instrument do oceny innych.
-
Balba
- Posty: 1330
- Rejestracja: 29 sty 2017, 22:40
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Post
autor: Balba » 30 lis 2018, 12:33
GosiaH pisze: ↑09 lis 2018, 20:36
Moje małżeństwo jest przykładem tego, że tam, gdzie choć jedno z małżonków współpracuje z Jezusem ratując małżeństwo to jest szansa na odrodzenie !
Jesteśmy z mężem od prawie 4 lat razem.
Uważam, że nasze małżeństwo jest dobre, a na pewno jest lepsze niż to sprzed kryzysu.
Ale na nawrócenie męża nadal czekam modląc się za niego codziennie.
Moja Mama modliła się o nawrócenie Taty i wymodliła.....po 30 latach!! i jeszcze byli razem 28 lat we wspólnocie, blisko Pana, Chwała Mu za to!
Niech żywi nie tracą nadziei!!! (to nie moje

)
-
Pijawka
- Posty: 272
- Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Post
autor: Pijawka » 30 gru 2018, 19:18
Ania10 pisze: ↑07 lis 2018, 17:38
Czy na forum sa osoby , ktore reguralnie korzystaly z Sakramentow wraz z malzonkoem a mimo to ich malzenstwo sie rozpadlo?
Tak było z nami.... widocznie korzystanie z sakramentów to za mało ( nie wspomnę "animatorowania" mężowego w grupie charyzmatycznej a wcześniej jego udziału w duszpasterstwie akademickim...) Staraliśmy się żyć według nauki Kościoła ( nie mieszkaliśmy ani nie współżyliśmy ze sobą przed ślubem, odprawialiśmy rekolekcje, modliliśmy się wspólnie, razem pielgrzymowaliśmy, wielokrotnie zawierzaliśmy nasze małżeńśtwo i rodzinę Bogu przez Maryję...) Wspomagali nas w tym nasi rodzice, krewni, przyjaciele.. Nie wszystko wymieniam, ale... gdzieś w tym zabrakło głębszej relacji z Bogiem i realnego posłuszeństwa Jemu. Każde z nas pobiegło w przepaść grzechów. Opamiętanie przychodzi bardzo, bardzo ciężko...
-
Kate81
- Posty: 72
- Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
- Jestem: w związku niesakramentalnym
- Płeć: Kobieta
Post
autor: Kate81 » 31 gru 2018, 10:54
Pijawka pisze: ↑30 gru 2018, 19:18
Ania10 pisze: ↑07 lis 2018, 17:38
Czy na forum sa osoby , ktore reguralnie korzystaly z Sakramentow wraz z malzonkoem a mimo to ich malzenstwo sie rozpadlo?
Tak było z nami.... widocznie korzystanie z sakramentów to za mało ( nie wspomnę "animatorowania" mężowego w grupie charyzmatycznej a wcześniej jego udziału w duszpasterstwie akademickim...) Staraliśmy się żyć według nauki Kościoła ( nie mieszkaliśmy ani nie współżyliśmy ze sobą przed ślubem, odprawialiśmy rekolekcje, modliliśmy się wspólnie, razem pielgrzymowaliśmy, wielokrotnie zawierzaliśmy nasze małżeńśtwo i rodzinę Bogu przez Maryję...) Wspomagali nas w tym nasi rodzice, krewni, przyjaciele.. Nie wszystko wymieniam, ale... gdzieś w tym zabrakło głębszej relacji z Bogiem i realnego posłuszeństwa Jemu. Każde z nas pobiegło w przepaść grzechów. Opamiętanie przychodzi bardzo, bardzo ciężko...
Pijawko - dokładnie tak samo było ze mną i moim mężem sakramentalnym

Sakramenty, a nawet stosowanie się do wszystkich zasad Kościoła niczego nie gwarantuje. Wyszłam za mąż bardzo młodo, kierując się głównie zasadą którą wpoili mi rodzice - że jeśli tylko jest głęboko wierzący, to wszystko inne nie ma znaczenia, bo wszystko inne da się poukładać. Niestety, może w ich wypadku to się sprawdziło, ale w moim - nie.
-
ozeasz
- Posty: 3924
- Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Post
autor: ozeasz » 31 gru 2018, 23:04
Na tym świecie nie ma gotowców ..tak jak nie wystarczy kobiecie kiedy facet jej powie że ją kocha na ślubnym kobiercu ,tak dynamika innych poziomów życia wymaga ciągłej interakcji.
Kiedyś krążyło we wspólnocie takie powiedzonko ,że tak jak chodzenie do garażu nie czyni z człowieka samochodu ,tak chodzenie do kościoła nie czyni z człowieka wierzącego .
Jedno jest pewne ,kto ma prawdziwą relację z Bogiem ,z Jezusem nie będzie szukał własnych rozwiązań na dłuższą metę ,każdy może się pogubić ,ale odnalezienie polega na powrocie na właściwą drogę .
Poza tym diabeł ZAWSZE krąży jak lew ryczący , tu nie ma taryfy ulgowej ,wychylenie się z okopu podczas działań wojennych zwykle kończy się "kulką w łeb", naiwnością człowieka wierzącego jest zapomnienie w codziennym życiu o przeciwniku .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
-
Pijawka
- Posty: 272
- Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Post
autor: Pijawka » 01 sty 2019, 11:24
ozeasz pisze: ↑31 gru 2018, 23:04
Poza tym diabeł ZAWSZE krąży jak lew ryczący , tu nie ma taryfy ulgowej ,wychylenie się z okopu podczas działań wojennych zwykle kończy się "kulką w łeb", naiwnością człowieka wierzącego jest zapomnienie w codziennym życiu o przeciwniku .
Dokladnie tak.. to "wychylenie łba"a raczej jego dumne i lekkomyślnie prezentowanie z pozycji "jestem wierzący,nic mi nie grozi, poza tym sam/sama WIEM co bedzie dla mnie najlepszsze" zaskutkowało u nas nietylko natychmiastowym oderwaniem naszych łbów ale i totalnym rozstrzelaniem reszty naszego małżeńskiego ciała.. obstrzał trwa..A ja mam wrażenie, że mąż tanecznym krokiem ucieka zostawiając mnie aż się wykrwawię..I słyszę tylko diabelskie "zdychaj!"..I nie widzę już nic..
-
happybean
Post
autor: happybean » 04 sty 2019, 22:15
-
ozeasz
- Posty: 3924
- Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Post
autor: ozeasz » 05 sty 2019, 7:59
Piękna pieśń , będąc chwilę w chórze ,w parafii, miałem przyjemność brać udział w wykonaniu ..
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości