Re: Niepojęta dobroć Boga
: 14 paź 2017, 12:59
Miałem już nie pisać w tym wątku ale...
Wczoraj Magnolia na PRV przysłała przeprosiny a ja je przyjąłem i jeszcze raz przesłuchałem te rekolekcje a dziś
Przepraszam Magnolia i dziękuję. Przepraszam, że za ostro Cię zaatakowałem a dziękuję bo wróciłem do rekolekcji i dostrzegłem nowe rzeczy.
Starałem pisać prosto i po męsku bez żadnych podtekstów. Dlatego wyszło tak szorstko.
"Nie chodzę w butach" Magnolii i nie wiem o motywach jej nawrócenia i prawdziwości. Wiem jedno, że Bóg kocha mnie tak samo jak ją. I wiem to nie dlatego, że ktoś mi to powiedział albo przeczytałem ale tego doświadczyłem.
Jak żona odeszła to była we wspólnocie charyzmatycznej. Słyszałem jak mówiła innym ludziom "Jezus cię kocha" a w domu.... Wkurzało mnie jak ktoś wypowiadał te słowa, bo nie miało to pokrycia w postawie osób, które to mówiły.
Dzięki Bogu trafiłem na Seminarium Odnowy Wiary (szczerze mówiąc mocno trzymał mnie kusy bo przed pierwszym spotkaniem wylądowałem na SOR'ze). Przełomem było jak pierwszy raz powiedziałem do Boga tato i wtedy poczułem Jego miłość.
Pomimo modlitwy i prośby, żona odeszła i złożyła pozew rozwodowy, bo w naszej diecezji abym wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa trzeba mieć rozwód cywilny, odeszła z Sycharu i zawiesiła członkostwo we wspólnocie. Wtedy uważałem, że "prawda" jest po mojejstronie aż pewnej niedzieli na mszy św. zobaczyłem żonę przyjmującą komunię. Wcześniej słuchałem rekolekcji ks. Nikosa Skórasa w Kaliszu o miłości Boga do grzeszników i postawie faryzejskiej. Wtedy Bóg pozwolił mi doświadczyć swojej miłości do każdego człowieka.
Wczoraj Magnolia na PRV przysłała przeprosiny a ja je przyjąłem i jeszcze raz przesłuchałem te rekolekcje a dziś
Przepraszam Magnolia i dziękuję. Przepraszam, że za ostro Cię zaatakowałem a dziękuję bo wróciłem do rekolekcji i dostrzegłem nowe rzeczy.
Starałem pisać prosto i po męsku bez żadnych podtekstów. Dlatego wyszło tak szorstko.
"Nie chodzę w butach" Magnolii i nie wiem o motywach jej nawrócenia i prawdziwości. Wiem jedno, że Bóg kocha mnie tak samo jak ją. I wiem to nie dlatego, że ktoś mi to powiedział albo przeczytałem ale tego doświadczyłem.
Jak żona odeszła to była we wspólnocie charyzmatycznej. Słyszałem jak mówiła innym ludziom "Jezus cię kocha" a w domu.... Wkurzało mnie jak ktoś wypowiadał te słowa, bo nie miało to pokrycia w postawie osób, które to mówiły.
Dzięki Bogu trafiłem na Seminarium Odnowy Wiary (szczerze mówiąc mocno trzymał mnie kusy bo przed pierwszym spotkaniem wylądowałem na SOR'ze). Przełomem było jak pierwszy raz powiedziałem do Boga tato i wtedy poczułem Jego miłość.
Pomimo modlitwy i prośby, żona odeszła i złożyła pozew rozwodowy, bo w naszej diecezji abym wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa trzeba mieć rozwód cywilny, odeszła z Sycharu i zawiesiła członkostwo we wspólnocie. Wtedy uważałem, że "prawda" jest po mojejstronie aż pewnej niedzieli na mszy św. zobaczyłem żonę przyjmującą komunię. Wcześniej słuchałem rekolekcji ks. Nikosa Skórasa w Kaliszu o miłości Boga do grzeszników i postawie faryzejskiej. Wtedy Bóg pozwolił mi doświadczyć swojej miłości do każdego człowieka.