Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Złota
Posty: 21
Rejestracja: 06 gru 2017, 15:34
Płeć: Kobieta

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Złota »

Przypomina mi to moją sytuację tylko ja jestem tą żoną, którą mąż nie szanował i stosował przemoc, równocześnie mówiąc, że kocha i nienawidzi. Gnębiąc mnie często i obwiniając za wszystko co żyło i zdarzyło się.
Kat
Posty: 19
Rejestracja: 17 sty 2018, 12:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Kat »

Ja nie mówię że to przez żonę! Nikt nie jest ideałem zona moja też ma wady i charakter i ciężko jej coś powiedzieć więc nikt nie umiał przestać jak była kłótnia. Lecz bardzo dużo mojej winny w tym wszystkim. Ja jako mąż od strony materialnej byłem bardzo dobry dla żony i córki. Zawsze chciałem wakacje aby coś miała itp. Lecz nieraz tyle złych emocji było we mnie że z igły robiły się widły i przemoc była. Nie było to raz w miesiącu czy coś. Ale zdążyło się raz na pół roku. A słownictwo zona czy ja to na porządku dziennym. Wiem że zona też ma trudny charakter pochodzi z rozbitej rodziny gdzie tata jest czynnym alkoholikiem. Lecz za wszystko i tak ja muszę ponieść konsekwencje... Nie powinno się ręki na kobietę podnieść!

Dałem Żonie spokój córka jest ze mną nic nie pisze do niej itp. Skontaktowała się aby porozmawiać chwilę z córka. Muszę dużo siły znaleźć w sobie teraz...
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Pavel »

Kat,
Dużo już zostało tu napisane.
Czytając, jeszcze raz chciałbym podkreślić wagę podjęcia przez Ciebie terapii. Może tam znajdziesz również i źródło swoich zachowań.
Takie źródło bowiem jest z pewnością, ja zakładam, mimo Twego zaprzeczenia, że tym źródłem jest Twoja rodzina pierwotna.

Chciałbym Ci polecić do odsłuchania konferencje Jacka Pulikowskiego, wszystkie. Znajdziesz je tu:
http://www.jacek-pulikowski.izajasz.pl/ ... e-mp3.html
Myślę, że mogą Ci pomóc dużo zrozumieć, na wielu płaszczyznach.

Z własnego doświadczenia dodam jeszcze, że najlepsze co możesz zrobić, to przestać wisieć emocjonalnie na żonie, dać jej przestrzeń, spokój, nie dostarczać ŻADNYCH złych emocji. Tych jest już wystarczająco dużo.
Zajmij się córką i przede wszystkim SOBĄ. Dużo pracy przed Tobą, o ile się zdecydujesz na drogę proponowaną na forum - droga pracy nad sobą z Panem Bogiem.
To jest zgodnie z moim myśleniem i doświadczeniem największa szansa, by żona wróciła. Gdy będziesz gotowy.
Niezależnie jednak od decyzji żony, totalne przemeblowanie siebie, wartości i światopoglądu pomoże Ci stać się innym ojcem i człowiekiem.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Kat
Posty: 19
Rejestracja: 17 sty 2018, 12:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Kat »

Wywiady Jacka P słucham na Youtube sporo tego chce wejść na dobra drogę z Panem Bogiem. Lecz jak to wiadomo bardzo ciężkie. Wiadomo że jak by żona wróciła razem zawsze lepiej i człowiek mniej złości ma i do tego lepsza motywacja pracy. Ponieważ gdy ktoś jest przy człowieku łatwiej naprawiać siebie wiem że dała szansę aby się zmienić itp. A tak człowiek pracuje nad sobą daje przestrzeń żonie A zarazem widzi jak ją traci i na w sobie wiele goryczy człowiek i złości do samego siebie że rodzina mu się rozpada nie prawda?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Pavel »

To co napisałeś powyżej Kat, jest bliskie mojemu myśleniu w kryzysie.
Tak jest, tyle, że...
pozornie tylko.

Bawiąc się w gdybologię:
Jeśli małżonka by wróciła teraz, szansa, że przepracowałbyś siebie właściwie - bardzo mała wg mnie. To wynika wprost z naszej konstrukcji psychicznej.
Szansa, że szybko wróciłoby do starego - bardzo duża.
Również i czasu na pracę nad sobą po powrocie małżonki miałbyś bardzo mało - przecież trzeba byłoby poświęcić sporo tego czasu żonie.

Kolejną sprawą jest to, że motywacją pracy nad sobą nie powinna być żona. Motywacja powinna być wewnętrzna - np. "zmieniam się, bo nie chcę tak dłużej żyć, nie chcę taki być, tak się zachowywać". Gdy motorem pracy jest współmałżonek, łatwo o porzucenie jej/utratę motywacji, gdy reakcja na naszą pracę jest mała/żadna/wroga.

Kryzys to największy ból i bezradność mojego życia.
Jednocześnie największy dar jaki otrzymałem od momentu narodzin od Pana Boga - bo kryzys małżeński zapoczątkował moje powtórne narodziny. Bez niego dalej bym błądził po omacku. Ca ły ten ból czemuś służył i zdecydowanie był warty tego "czemuś".
Dzięki kryzysowi odnalazłem właściwą drogę, siłę do pracy nad sobą, mocno ulepszony cel życiowy i najlepszego Przyjaciela, który pomaga mi w realizacji tego wszystkiego, mimo, że przez wiele lat traktowałem go "po macoszemu".

Może myślę dość radykalnie, ale uważam, że bez solidnego przepracowania się przynajmniej jednej strony, powrót nie ma większego sensu i z niemałym prawdopodobieństwem zakończy się jeszcze większym wybuchem.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Kat
Posty: 19
Rejestracja: 17 sty 2018, 12:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Kat »

Wydaje mi się że jestem bardzo dobrym człowiekiem. Tylko jak coś mi ucieka to strasznie to boli. W następnym tygodniu mam mediacje przez sąd na które żona i ja wyraziłem zgodę. Lecz żona tylko i wyłącznie idzie tam aby porozumieć się co do sprawy Córki. Człowiek żyje nadzieja straszna na lepsze jutro.

Pavel a ty dalej żyjesz w samotności czy z żoną dzielisz swoje szczęście?
Simon

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Simon »

Kat, odpowiadając na Twoje pytanie sprzed paru postów: ja jestem po rozwodzie cywilnym, moja żona planuje "ślub" ze swoim kowalskim. Jestem samotny, i na ten moment nie rokuje, żeby sprawy miały się zmienić...
Kat pisze: 21 sty 2018, 12:14 Wydaje mi się że jestem bardzo dobrym człowiekiem. Tylko jak coś mi ucieka to strasznie to boli.
Kat, to jak Ty chcesz się zmienić, jak chcesz naprawić swoje błędy, skoro uważasz, że jesteś bardzo dobrym człowiekiem? To nie jest tak, że ktoś może być święty i idealny, tylko "w małżeństwie mu nie wyszło". Postawa wobec żony nie jest postawą wyjątkową, oderwaną od całej reszty - to jest część całości. Podpisuje się pod wypowiedziami u góry - powinieneś udać się na terapię.

Uzupełniając, to co pisze Pavel:
Pavel pisze: 21 sty 2018, 11:54
Kolejną sprawą jest to, że motywacją pracy nad sobą nie powinna być żona. Motywacja powinna być wewnętrzna - np. "zmieniam się, bo nie chcę tak dłużej żyć, nie chcę taki być, tak się zachowywać". Gdy motorem pracy jest współmałżonek, łatwo o porzucenie jej/utratę motywacji, gdy reakcja na naszą pracę jest mała/żadna/wroga.
To jest święta prawda. Podpisuję się pod tym rękami i nogami.
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Utka2 »

Kat pisze: 21 sty 2018, 12:14 Wydaje mi się że jestem bardzo dobrym człowiekiem.

przepraszam, a na jakiej podstawie tak uważasz?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Pavel »

Kat pisze: 21 sty 2018, 12:14 Pavel a ty dalej żyjesz w samotności czy z żoną dzielisz swoje szczęście?
Moja żona postanowiła wrócić, jesteśmy razem. Nasza relacja jest lepsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Ani powrót, ani polepszenie relacji nie byłyby możliwe bez pracy nad sobą które wykonałem, bez pokory i stanięcia w prawdzie o sobie samym.
Nic do rzeczy nie ma w jaki sposób żona przyczyniła się do kryzysu i co ona powinna przepracować. To obszary jej odpowiedzialności.
Ja od niemal dwóch lat zajmuję się tylko częścią na którą mam bezpośredni wpływ - samym sobą.

Moja zmiana (między innymi przynajmniej) spowodowała, że żona postanowiła wrócić. Do "starego" mnie pewnie by wrócić nie chciała. A też wydawało mi się, że jestem dobrym człowiekiem. Dzięki temu forum zweryfikowałem nieco swoje spojrzenie na siebie ;) Polecam to i Tobie.

Moja zmiana wystarczyła, by i żona postanowiła po swojemu nad sobą pracować.

Ja ze swojej strony chcę być przykładem - dla niej, dzieci i innych wokół mnie, że warto iść w życiu drogą którą proponuje nam Bóg.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Kat
Posty: 19
Rejestracja: 17 sty 2018, 12:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Kat »

Dobrze wiem że muszę pracować nad sobą terapia pewna dla siebie samego. No i dla mojej Córki która zawsze już będzie
Tylko strasznie ciężko mi jak myślę że ktoś się kręci obok mojej żony i to wykańcza człowieka. Szkoda że człowiek nie widzi tego wszystkiego przed czasem jak rozpoczyna się taki wielki kryzys.
Ale u mnie raczej nie ma możliwości naprawy małżeństwa ponieważ zona kocha swoją pierwszą miłość i cały czas dąży do bycia z nim. On ja wspiera
Ja tylko i wyłącznie dla siebie mogę to zrobić i dla swojej CÓRKI.
Bo dla żony już jest za późno dużo ran których zadałem po tym jak powiedziała koniec. Moje zachowanie było straszne śledzenie kontrolowanie kłótnie itp zachowałem się jak psychopata po prostu nie umiałem się z tym pogodzić. Z żony rodzina nie rozmawiam dużo złych słów padło więc moja zmiana tylko może przynieść korzyść w przyszłości dla mnie i Córki. Która chce zostać ze mną ,ja chce aby mieszkała ze mną. To małe szczęście które trzyma aby nie poddawać się
Myślałem że mając taka wspaniała córkę porozmawiam z żoną aby racjonalnie pomyślała aby spróbować pójść do psychologa duchownego na spotkania małżeńskie że warto aby spróbować aby córka miała rodzinę i to szczęście.
Lecz słowa żony to że mamy dziecko to nie znaczy że musimy być razem. I oświadcza że córka jest najważniejsza i ja kocha
Ja próbowałem nawet skontaktować się z Panem Jackiem P. Opisałem mu sytuacje zaprasza do siebie do poradni lecz zona nie widzi sensu zero bo mnie nie kocha, kocha ta swoją pierwszą miłość. Pan Jacek odpisał mi bardzo miło rzeczowo. I zacytuję jego "nie mamy prawa mówić że kochamy córkę,ponieważ jak byśmy kochali byśmy stworzyli jej dom, rodzinę
Co o tym wszystkim myślicie?
jacek-sychar

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: jacek-sychar »

Kat pisze: 21 sty 2018, 17:01 Pan Jacek odpisał mi bardzo miło rzeczowo. I zacytuję jego "nie mamy prawa mówić że kochamy córkę,ponieważ jak byśmy kochali byśmy stworzyli jej dom, rodzinę
No oczywiście, ale czy osobę w stadium "amoku" zauroczenia to przekona? Wątpię.
Kat
Posty: 19
Rejestracja: 17 sty 2018, 12:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Kat »

Właśnie raczej nie przekona. Ona chce być wolna żyć jak jej się podoba i być szczęśliwa. Tu nie bierzemy pod uwagę córki i jej uczuć pod żadnym względem.
Też jesteście zdania jak Pan Jacek? Że człowiek powinien się poświęcić dla dzieci w jakimś sensie i aby próbować naprawić małżeństwo aby córka miała rodzinę? I czy to prawda że nie mamy prawa mówić że ja kochany?
ala
Posty: 22
Rejestracja: 08 lut 2017, 22:24
Płeć: Kobieta

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: ala »

Kat pisze: 21 sty 2018, 12:14 Wydaje mi się że jestem bardzo dobrym człowiekiem.
No bardzo dobry człowiek który " tylko" bije żonę :(

Terapia jest konieczna bez względu czy żona wróci czy nie, a co będzie kiedy córka będzie niegrzeczna, zacznie mieć swoje zdanie itd. a Ty taki nerwowy jesteś?
Ukasz

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Ukasz »

Córka ma najwyżej 7 lat, prawda?
I Twoja żona chce być z córką?
A Ty się na to nie zgadzasz, powołując się na zdanie dziecka?
Dziecka, które aktualnie mieszka z Tobą, więc jest przede wszystkim pod Twoim wpływem?
Czy naprawdę masz pewność, że Twoja opieka nad córką to dobre rozwiązanie, a opieka żony - to już złe?
Wiesz, że przez lata nie potrafiłeś wyleczyć się z przemocy, ale teraz chcesz, żeby żona uwierzyła w Twoją przemianę, która jeszcze nie nastąpiła?
Żona ma zaryzykować, uwierzyć wbrew temu, co widziała przez lata, na podstawie samych Twoich słów?

Pierwszy raz bardzo skrzywdziłeś żonę doprowadzając do tego, że zaszła w ciąże w czasie, gdy zupełnie nie była na to gotowa. To przede wszystkim Twoja odpowiedzialność i fakt, który bardzo zaważył na dalszych losach Waszego małżeństwa.
Potem rozwaliłeś więzy między Wami nie potrafiąc powstrzymać się przed przemocą.
Sądzisz, że jesteś bardzo dobrym człowiekiem i że z Twojej strony nic córce nie grozi. Czy podejmując współżycie z niepełnoletnią dziewczyną byłeś przekonany, że z Twojej strony nic jej nie grozi? Czy byłeś o tym przekonany, gdy brałeś z nią ślub? Czy miałeś rację? Skąd bierzesz w tej sytuacji takie zaufanie do samego siebie? Może jednak Twoja żona jako matka ma takie samo prawo do opieki nad dzieckiem, a biorąc pod uwagę krzywdy jej wyrządzone przez Ciebie należy się jej zadośćuczynienie?

Zastanów się, czy byłbyś gotów na zakończenie walki o Twoje prawa opieki nad córką. Zrobić to, czego oczekujesz od żony - zaryzykować, uwierzyć w jej dobroć. Zgodzić się na to, żeby to ona decydowała o wymiarze opieki. Może wtedy rozwó nie będzie jej tak pilnie potrzebny. Jedynie poprosić, żeby nie zabraniała córce spotykać się z Tobą. Przyznać, że na razie nie potrafisz zapewnić żonie bezpieczeństwa, ale podejmujesz konkretne kroki, aby się zmienić. Poprosić o czas, o to, by nie paliła mostów, by przed samą sobą nie zamykała na przyszłość możliwości powrotu. Poprosić o warunki, które musiałbyś spełnić, aby ją w tej przyszłości przekonać o dokonanej zmianie.

Oczywiście nie próbuj żony w żaden sposób kontrolować. Powiedz jej to wyraźnie.

Może wtedy miałbyś przynajmniej jakąś szansę. Na razie wygląda na to, że Twoja żona chce rozwodu i dostanie go bez żadnego problemu. Udowodnienie Twojej winy będzie trywialnie proste, a wtedy i tak dostanie prawa opieki nad córką, może nawet wyłączne.
Kat
Posty: 19
Rejestracja: 17 sty 2018, 12:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Teraz zdałem sobie sprawę jak kocham Żonę! Byłem podły.

Post autor: Kat »

Trochę inaczej to wygląda. Jeśli chodzi o rozwod to raczej żona nie ma świadków dowodów itp o przemocy tak naprawdę. Ja mam w postaci że zdradziła mnie w głowie z innym facetem i spotyka się z nim. Córką ma ponad 5 lat. Co do opieki nigdy córką nie miała wyrządzonej krzywdy z mojej strony co żona potwierdziła. A to że jestem odpowiedzialny to jestem na pewno. Żona trochę mniej odpowiedzialna. Ale bywa to tak że córką Kiedy jest u niej to raczej ktoś innym sprawuje opiekę babcia tata sąsiadka. Bo wiecznie ma coś do załatwienia. Kontaktów z córką nie chce jej ograniczać! Córka ze mną bardzo dobrze się czuje. Pytam zawsze czy chce do mamy czy jak dzwoni zawsze daje telefon chyba że śpi.Więc tu nie ograniczam. To ja chodzę na zwolnienia, chodzę do lekarzy czy też na kontrole do szpitala! Więc myślę że jeśli chodzi o opiekę nad córką to nie mam nic do zarzucenia sobie.
A jeśli chodzi o przemoc co do żony. Jak wychodziła prosiłem aby nie piła ja wtedy z córką w domu i były sytuacje że wróciła pijana to wtedy dochodziło agresji co do jej osoby. Np prosiłem jak byliśmy razem na dyskotece aby nie piła aby nie zrobić wstydu to było tak że zaraz leżała pijana wtedy ja atakowałem. I nieraz po postu oczekiwania żony tak mi się wydawało że są za duże nie mogłem tego wszystkiego zrobić co żona oczekiwała i kłótnia agresja była. Więc nie było tak że cały czas agresja w domu że mąż wraca bez humoru i bije żonę. Wiem nie usprawiedliwia mnie to... przemoc to przemoc. Były czynniki które powodowały to. Nie sama moja osoba... to takie przykłady jakie w moim życiu były.
Chciałem zrobić tak żeby córka była z żona chciałem aby dala czas aby odpuścić rozwod aby zobaczyła itp Ale ona mówi że nigdy w życiu nie była tak pewna tego co się dzieje... I żona mnie nie kocha mówi że nie umie mi wybaczyć i nigdy nie wrócimy do siebie. I że właśnie kocha ta swoją pierwszą miłość o której myślała całe małżeństwo... Więc to nic nie może ulec zmianie. Żona została wychowana w rodzinie w której był alkohol... I jej rodzice są po rozwodzie mama jej ułożyła sobie życie. A jej tata niestety nie i ciągle pije.
ODPOWIEDZ