kochanka w ciąży

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Angie
Posty: 5
Rejestracja: 31 sty 2017, 22:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

kochanka w ciąży

Post autor: Angie »

Witam Was wszystkich,
Jestem od 24 lat żoną, a męża znam od lat 28..mamy 20 letniego syna.Mąż przyznał w październiku minionego roku, że ma od 4 lat kochankę a teraz jest na w ciąży. Ma urodzić na początku kwietnia ciąża jest zagrożona.Kochanka wymagała na mężu, by dał mi papiery rozwodowe, bo inaczej zniszczy jego karierę ( mąż jest psychologiem).Po wyznaniu męża dostałam łaske przebaczenia i powiedziałam Mu ,ze jesteśmy w sakramentalnym zwiazku i mamy narzędzie do walki oraz obowiązek ratowania związku. Nie był przygotowany na taki scenariusz, z radością go przyjął zadzwonił do kochanki ( niestety nie przy mnie) i poinformował ją, ze z nią nie będzie ale zadba o dziecko i zapewne tez o nią. Ma złe warunki lokalowe, mieszka sam, stary piec, w którym pali węglem bo ona nie powinna nosić cięzarow itd i tp.W efekcie jeździ do niej co drugi dzień, mnie zapewnił,że więcej nie zdradzi, ale zdradzac można na różnym poziomie.Po dwóch dniach od przebaczenia sprawdziłam sms do niej i przeczytałam że pisał ni niej czule: Kotku, ukrywałam tę wiedzę, więcej nie zajrzałam do komórki by sie nie ranić. Trwałam rzy mężu , który wracał codziennie ok 23.00 i słuchał ze mną konferencji ks.Dziewieckiejo <Jacka Pulikowskiego ,o. Adama Szustaka, mdliliśmy się różańcem. Niemniej czasu mieliśmy dla siebie mało. Wyjechalismy na spotkania małżeńskie.Dialog był trudny. Oddaliliśmy się od siebie dawno, choć ja od lat szukałam drogi do męża cały czas, pisałam listy, sms , probowałam rozmawiać, pytałam c się dziej, że usycham..Odpowiedzią była cisza i spojrzenie w którym nie odnajdywałam dawnego męża, mojego mężczyzny. Powiedział, ze związal się z ta kobietą, bo ona go akceptuje w całości i nie wymaga.Ja wymagałam.By sie lepiej odżywiał, schudł, rzucił palenie, zadbał o siebie dla mnie..Widać za dużo.Rozpoczęłam nowenne pompejańską za namową przyjaciół, których mamy wspaniałych.Poprosiłam ich o wsparcie modlitewne i sama sie modliłam..Dostałam łaskę poznania,że Bóg się tym zajmie, siłę spokoju i do walki o nasze małżeństwo.Potem przyszło kolejne doświadczenie: mam wirusa hpv, którym zaraził mnie mąż, bo był moim jedynym partnerem, odkryłam że okradał nas brał pieniądze z konta, z lokat..Prosiłam by powiedział mi wszystko, by wyznał, że go kocham, jestem jego największym przyjacielem, żeby zaufał, że nikt nie zna go tak jak ja.Nie wyznał, mówił potem,że bardzo sie wstydził.PO 3 miesiącach odkryłam bilingi, z których wynikało,że dzwoni do kochanki ok 10 razy dziennie, do mnie nie dzwonił, choć prosiłam by to robił raz dziennie, np.z informacją kiedy wróci.To był kolejny cios.Mówił, że dzwoni do niej bo boi się o dziecko , ona źle znosi ciąże, ja twierdziłam ,że te telefony ciązy nie podtrzymują podtrzymują jednak związek i że się na nie nie godzę.Jeśli ne skończy z nimi, pokaże mi biling potwierdzający, jeśli będzie się starał wracać wcześniej(objeżdża podopiecznych w terenie) i dzwonić do mnie to przetrwamy. Byłam z Nim cały czas, okazywałam czułość, szykowałam rano kanapki do pracy.Miał dobrze. Chyba za. Ale wiedziałam,że trudno my jest wybrać między kochanką z dzieckiem w zagrożonej ciązy a mną, do której studził uczucie do dawna podejrzewając,że go nie kocham jak mówił. Ale tak naprawde karmił się zazdrością od lat, bo kiedyś zadurzył się we mnie kolega z pracy i ja przyznałam się mężowi, że rozkwitłam, że mnie adoruje sygnalizując tym,że mógłby sie postarać o mnie bardziej.A on się zapadł w sobie zamiast walczyć. Szewc bez butów jak widac chodzi.
Mąż jest z rodziny w której ojciec został matkę o odszedł, żyją w nieformalnej separacji. Teraz przeniósł to na siebie, zaprojektował.Parokrotnie próbowalam ich ( syna z ojcem )pojednać, raz mi sie udało.
Kilka tygodni przed wyznaniem męża o zdradzie dowiedziała się,że jestem adoptowanym dzieckiem..Nie miało to dla mnie większego znaczenia bo mam kochającą rodzinę, mamą ( 87 lat ) Tata nie żyje. Miłości mi nie brakowało nigdy, dla ironii współpracuję jako fotograf z Fundacją , Ośrodkiem Preadopcyjnym i Hospicjum dziecięcym, fotografuję porody perinatalne i dzieci do adopcji. Choć tak mogę pomóc.Jestem fotografem noworodkowym i ciężko mi też kiedy myśle o mężu i jego nowym dziecku nie ze mną..W niebie jest 6 naszych nienarodzonych dzieci.Nasz dorosły syn przyjechał i rozmawiał z ojcem, mądrze mu powiedział, ze jesli nie pójdzie na terapię, nie odbuduje siebie i spalonego domu z e mną to nigdy nie będzie dobrym psychologiem i dobrym człowiekiem. Kiedy powiedziałam mu ,że wspomniałam ojcu że jesi sie nie zmieni t będzie musiłaa się wyprowadzić, bo nie zniose juz wiecej ranienia mnie, powiedział: dobrze Mamo, jesli nie wróci do Ciebie, to znaczy .że nigdy nie zaslugiwał na Ciebie.."
Napisałam do męża list , w którym opisałam co czuję, poprosilam o wybaczenie i spytałam czy mi wybacza zranienia w życiu. Nie odpowiedział. List przeczytałam przy księdzu, który jest spowiednikiem męża i przy którym pierwszy raz rozmawialiśmy o zdradzie i wybaczeniu.Widzę, że mąż nadal kocha te kobietę, choć jakoś sie stara przy mnie, ale nie czuję sie kochana.Ostatnim etapem było podłożenie dyktafonu do samochodu, przekonałam się wtedy że zwraca sie do niej moje kochanie,. Nadal zatem mnie okłamywał.I wtedy nie wytrzymałam, poprosiłam ,by się wyprowadził .Pojechal do domu matki, powiedzial, ze do kochanki nie wróci. Choć tyle.Ja zapewniłam,że będę się modlić za niego. Od kilku dni o o24.00 odmawiamy różaniec zdalnie, jedna tajemnice w intencii siły, odwagi do zerwania z grzechem i łaski poznania prawdy o sobie.
Pozostaje kwestia dziecka. Ja nie wyobrażam sobie by razem rodzili, nawet by dał nazwisko stygmatyzując to dziecko. Według mnie powinien płacić i czuwać z daleka dając szanse tek kobiecie na nowy związek i prawdziwego ojca, który będzie z nia mieszkał i kochał matkę. Mąż byłby kalekim tatą, na godziny. Myśle,że nei stać go na takie wyrzeczenie, choć ona wiedziała na co sie pisze wiążąc się z żonatym mężczyzna w wieku 34 lat..Szantażowała go aborcją, mówiła, że zniszczy karierę zawodową, ze nie ujrzy dziecka. MImo to on ja kocha. Choć myśle, że nie może to być prawdziwa miłość.
jacek-sychar

Re: kochanka w ciąży

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Angie na naszym forum.

Każdy z nas chce być kochany. Jak mu brakuje miłości, to szuka chociaż docenienia. Tak złapał się Twój mąż.
Jest DDRR (dorosłym dzieckiem rozwiedzionych rodziców). Tym łatwiej mu poszło.
Znasz to:
"Rozwinąć skrzydła" i "W drodze do siebie"
ks. dr hab. Grzegorz Polok
Tutaj możesz za darmo przeczytać:
https://www.rozwinacskrzydla.pl/" target="_blank

Oraz jeszcze jedna pozycja:
http://www.tolle.pl/pozycja/dorosle-dzi ... iedzionych" target="_blank
Jak je przeczytasz, to może zrozumiesz swojego męża.

Polecę Ci jeszcze jedną pozycję:
Miłość potrzebuje stanowczości" J. Dobson

Zaczęłaś wymagać od męża, ale wartro, żebyś i tę książkę przeczytała.

Na koniec pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: kochanka w ciąży

Post autor: Pavel »

Witaj,
Do zaproponowanych przez Jacka pozycji dorzuciłbym jeszcze "Pięć języków miłości" Chapmana.
Lektura obowiązkowa.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
renta11
Posty: 844
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: kochanka w ciąży

Post autor: renta11 »

Angie
Trudno mi pisać, bo Twoja historia tak bardzo przypomina mi moją. Zastanawiam się, jak Ci to napisać.
Prawdopodobnie jest tak, że wszystko co mówi Ci Twój mąż, jest nieprawdą. Bardzo smutna refleksja, ale warto, abyś ją przyjęła.
Okłamywał Cię przez 4 lata i nadal to robi. Przedstawia Ci takie fakty, jakie myśli, że jesteś gotowa przyjąć. A tak na prawdę, to chce się rozstać "po europejsku" i tak zmanipulować rzeczywistość, aby nikt nie miał do niego pretensji. A Ty tak pięknie się wpisujesz w ten scenariusz swoim postępowaniem. Od razu wybaczająca, rozumiejąca, pocieszająca, wspierająca...
Tylko Ty myślisz, że on to doceni i zostanie, bo przecież sakrament, rodzina, przeszłość.
A on to wykorzysta, aby uczynić z Ciebie "ciocię Kazię", której za chwilę będzie się zwierzać: jaki on nieszczęśliwy, że nie chce ale musi, że ta młoda kowalska to tyle od niego wymaga, że on potrzebuje wsparcia, że on taki biedny, ble, ble, ble...
A jeśli nadal będziesz obstawać przy tym, że ma przy Tobie trwać, że jego odejście skazuje Cię na samotność, że Ty stara jesteś i on powinien, ble, ble, ble...
To nagle okaże się, że Ty zła kobieta jesteś i on przez 20 lat męczył się przy Tobie, że Ty jesteś winna pierwszej, drugiej i trzeciej wojnie światowej, ble, ble, ble...
I odejdzie.
I tak odejdzie, bo będzie miał wiele wymówek, a tak na prawdę, bo po wielu latach "czuje, że żyje", że będzie naiwnie uważał, że może zacząć, koło życia od początku.
Będzie żałował, oczywiście, ale to dopiero po paru latach, w zależności od tego, jak ułoży mu się z młodą kowalską.
Przed Tobą bardzo trudny czas. Ty będziesz się coraz bardziej starać (w duchu wkurzać), upokarzać, on będzie starał się coraz bardziej uwolnić od poczucia winy. Bo tylko poczucie winy sprawia, że on jeszcze jest, i "co ludzie powiedzą". No bo on zaprzecza wszystkim wartościom swojego życia. On był tym porzuconym dzieckiem z rozbitej rodziny, dzieckiem gorszego Boga. A teraz sam robi to, co jego ojciec.
Ma taką piękną szansę, aby postąpić inaczej, niż jego ojciec. I tym zwolnić swojego syna od powtarzania zachować swojego ojca. Ale jest słabym, małym człowiekiem (bo na to wskazuje ta historia). Przykre to, tak bardzo przykre i smutne.
Przeszłam tą drogę (z wyłączeniem dziecka).
Mogę dać Ci tylko jedną radę. Zajmij się proszę sobą. Tylko sobą. Jego pozostaw jemu samemu. Oddaj go Bogu pod opiekę. I tyle.
Sama skieruj wszystkie swoje siły na siebie. Sobie dawaj miłość, czułość, uwagę i troskę. Oddaj się pod opiekę Bogu, proś o siły i wsparcie. Twoje życie to Ty, i syn. Rodzice, jeśli masz. I przyjaciele, bo bardzo będziesz ich potrzebować.
Módl się o otwarcie swoich oczu i swojego serca. Na świat i ludzi. Przeżyj, co masz przeżyć. I żyj dalej, najlepiej jak potrafisz. Pamiętaj, że masz kochać bliźniego swego, jak siebie samego, a nie więcej. Więc na pierwszym miejscu Bóg, na drugim Ty, a dopiero potem, dużo dalej cały świat. Męża nie uzdrowisz, za niego życia nie przeżyjesz. Ale Twoje życie jest ważne.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
kwachu
Posty: 5
Rejestracja: 04 lut 2017, 9:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: kochanka w ciąży

Post autor: kwachu »

AMEN
mama84
Posty: 25
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:55
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: kochanka w ciąży

Post autor: mama84 »

Renta 11!!!! RACJA, RACJA, RACJA

Też to przerabiam, mąż robił wszystko, żeby pozbyć się poczucia winy i jak sam powiedział nie na rękę mu moje dobre relacje z jego rodzicami, dobre słowo dla niego. Wolałby żeby sobie kogoś znalazła a mnie uważał za żałosną, kiedy za nim biegłam!
To nie ma sensu, co ma zrobić i tak zrobi a my musimy mieć siłę w sobie żeby to przetrwać, nie załamać się i przeżyć życie z godnością a nawet szczęściem. Już to wiem, że jeśli skupię się na mężu, tym co robi, kochance - nic absolutnie nie zyskam!Też to przerabiała - sprawdzanie...żałuję to było poniżające ale to wszystko jest procesem i trzeba czasu!!!
Zostawiłam męża z prostym komunikatem: wybrałam miłość wierność i uczciwość małżeńską i będę na Ciebie czekała, jeśli będziesz gotowy wróć...
Nie dzwonię, nie szukam kontaktu, nie żebrzę o miłość, bo jest w moim życiu Bóg który mnie kocha!
Jestem szczęśliwa!
Chwała Panu
Angie
Posty: 5
Rejestracja: 31 sty 2017, 22:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kochanka w ciąży

Post autor: Angie »

dzięki kochani za wpisy a co wiecie na temat praw dziecka spoza małżeństwa? dawania nazwiska i kontaktów..pomocne dla mnie były audycje prof. Gronsfelda

https://www.youtube.com/watch?v=_fKXKSh ... e=youtu.be" target="_blank
helenast
Posty: 3040
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: kochanka w ciąży

Post autor: helenast »

Moja Droga . Ja wiem,że się bardzo starasz i sporo robisz dla Waszego małżeństwa , ale .... No właśnie jest ALE. Mówisz mężowi o miłości swojej, by zaufał , by się całkowicie otworzył ,że jesteś przyjacielem, a później podkładasz dyktafon, sprawdzasz smsy. Wybacz , ale dla mnie to nie ma nic wspólnego z miłością i jakoś kłóci się bardzo z tym słowem ,, zaufaj mi ,,. Mąż dał Ci przykłady co mu przeszkadzało - ,, Powiedział, ze związal się z ta kobietą, bo ona go akceptuje w całości i nie wymaga.Ja wymagałam.By sie lepiej odżywiał, schudł, rzucił palenie, zadbał o siebie dla mnie.,, Zastanów się jak to przyjęłaś ? Przecież Ty chciałaś i robiłaś dobrze dla niego. Ale to był Tylko Twój punkt widzenia. Twoje mniemanie,że robisz dla niego dobrze. Czy pomyślałaś kiedyś ,że takimi słowami uraziłaś męża? dotknęłaś?... Ja odebrałabym je jako - nie jesteś już atrakcyjny, jesteś zaniedbany itp. Słowa mają ogromną moc i każdy inaczej je odbiera /interpretuje. Czy chciałabyś usłyszeć coś takiego od męża , mężczyzny lub nawet innej osoby?
Wiesz, myślę ,że największym problemem w małżeństwie jest brak słuchania współmałżonka. Oczywiście docierają do nas jego słowa, ale tyko docierają i nie ma to nic wspólnego ze zrozumieniem jego potrzeb, a tym bardziej z przyjęciem oraz akceptacją czego naprawdę oczekuje i chciałby. Zaznaczę jego potrzeb , a nie naszych. Ja też tak postępowałam. Wiele zmieniło się u mnie po programie 12 kroków, które i Tobie proponuję. Jeżeli staniesz w prawdzie z samą sobą i uczciwie przejdziesz ten program zobaczysz jak bardzo przyczyniłaś się do kryzysu Waszego małżeństwa. Ty w swoim opisie przedstawiłaś bardzo cukierkowy obraz Siebie, wręcz prawie święty. Takich postaw nie ma. Zwłaszcza przy zdradzie, przy zagrożeniu odejścia współmałżonka, przy groźbie rozpadu małżeństwa, rozwodu.
Nie gniewaj się proszę na mnie ,że tak bardzo prosto i otwarcie piszę o moich odczuciach po przeczytaniu Twojego postu. Po prostu nie uznaję głaskania, owijanie w bawełnę , a tym bardziej postawy jak bardzo jesteś cacy , a mąż be, że jeszcze pożałuje , że zobaczy co wybrał itd. Na forum poznajemy tylko opinię jednej ze stron sporu , bardzo subiektywną. Dlatego zawsze staram się zachować wstrzemięźliwość w ocenianiu drugiej połówki.
Suma summarum proponuję byś stanęła w prawdzie sama z sobą i przeanalizowała jeszcze raz Wasz konflikt. Nie usprawiedliwiam Twojego męża, ale każdy popełnia grzech, każdy błądzi i nigdy nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyczyn, które nawarstwiają się latami. Nie jest moją intencją również oceniać Twoje uczucie ,ale ,, MIŁOŚĆ,, droga Angi to nie robienie kanapek ( choć to miły gest) , to nie zagłaskanie kogoś na śmierć w imię jego dobra. To nie dwubiegunowość w mówieniu i postępowaniu ani wymuszenia na partnerze gestów ( mam na myśli telefony lub smsy do Ciebie).
Na naszym forum jest ogrom wpisów osób , które uświadomiły sobie jak mylnie podchodziły do uczucia i postawy ,, miłości,,, ale najwięcej dowiesz się tego w programie 12 kroków, do którego bardzo Cię zachęcam.

Wiem,że chcesz dobrze, że starasz się , ale jest w tym wszystkim dużo chaosu, pogubienia, niespójności, braku konsekwencji. Mam nadzieję ,że mnie zrozumiesz co chciałam Ci przekazać.

Pozdrawiam
jacek-sychar

Re: kochanka w ciąży

Post autor: jacek-sychar »

helenast pisze:Czy pomyślałaś kiedyś ,że takimi słowami uraziłaś męża? dotknęłaś?
Pamiętajmy, że przekaz słowny ma cztery etapy:
1. Pojawia się mola myśl
2. Ta myśl ja ubieram w słowa
3. Odbiorca próbuje usłyszeć te słowa
4. Odbiorca interpretuje te słowa

Jak widać nie tylko odbiorca może źle usłyszeć, czy co częściej, źle zinterpretować nasze słowa. Również ja mogę się źle wyrazić. Możliwość przekłamania ogromna. Pamiętasz zabawę w głuchy telefon? To jest właśnie coś takiego. Niektórzy zalecają przy nauce prawidłowej rozmowy, żeby odbiorca powtarzał swoimi słowami, jak zrozumiał naszą myśl. Często okazuje się dopiero wtedy, jak się nie rozumiemy.
Angie
Posty: 5
Rejestracja: 31 sty 2017, 22:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kochanka w ciąży

Post autor: Angie »

Droga Henest, ja wiem że popełnilam wiele błędów, i każdy ma prawo do nich także mąż. ma prawo do poczucia sie nie kochanym, tak jak każdy z nas. Tylko, że to ja psiałam maile, smsy, listy, próbowałam rozmawiać pytałam co sie dzieje. On milczał. Kiedy sugerowałam, by ktoś nam pomógł, powiedział, że moge iśc sama na terapię, bo on jej nie potrzebuje. Pycha spora, zwłaszcza że jest psychologiem..Oczywisćie, brak umiejętności dialogu to nasz akurat casus..ale też wiem, co potwierdzil sam małżonek ,że mówiłam że przeinaczał słowa, znaczenie, gdybym teraz była tak "mądra" jak od niedawna, zawsze bym prosiłam o odbiór,over tzn. powiedz mi jak rozumiesz to co mówię do `ciebie i spytaj jak ja rozumiem to co do mnie mówisz.
Co do cukierkowatości..nie wiem, nie czuję się heroiną, jedynie silniejszą od niego i napewno nie pochodzi to tylko ode mnie a z modlitwy, bo mam fale zwątpienia i momenty wielkiej siły do stanięcia przed tym co być może mnie czeka.W kwestii sms i bilingów czy nagrania to wszysto dlatego że wlaśnie mu NIE moglam ufać, kłamał cały czas i gdyby nie te ustalenia kto wie jak długo wiódłby podwójne życie.A ja bym się łudzila nie wiem czym zamiast budować siebie silniejszą. Wyprowadził się najpierw do matki , teraz już mieszka z kochanką pod pretesktem opieki ,bo jak to nazwał : dziecko pcha się na świat. Tymczasem w miniony weekend zawiózł kochankę w 9 miesiącu ciązu do swej matki i sprzątali razem jej dom(!)teśiowa zachwycona.no super
Modliliśmy się o pólnocy wybierając a zmianę jedną intencję i tajemnice różańca, kiedy raz się nie pojawił na czacie wysłałam dwa sms z zapytaniem i odmówiłam sama. Następnego dnia napisał,że mieszka u niej i miał jak sie wyraził "jazdę od kochanki" ,że przychodzą jakieś smy po północy..czyli już zaznacza swoje warunki a on bezwolnie sie podporządkowuje.Prosił by przesyłała intencję wcześniej to odmowi w duchu..SIC.Ja modlę sie nadal o północy, napisałam, że jak się boi to trudno, ale może sie odwarzy włączyć ponownie..choć teraz już chyba wątpię.
Program 12 kroków poznałam w świetnych według mnie konferencjach `Porzerzyńskiego. Nie wiem czy to akurat dla mnie..zobaczę. Póki co robie Fundament ignacjański by umieć przyjąć prawde o sobie i być gotową na życie w samotności i bez niego
Przy okazji: uważam, że mąż miał prawo poczuć sie niekochany( tak zresztą jak i ja w osttsnich latach), prosilam Go o wybaczenie.Jedynie co tak boli to fakt, że na rozwiązanie wybrał najgorszą z możliwych dróg i metod.4 letni związek z kobietą,(bigamia, jak wspomniał Syn) a na zewnątrz wszystko ok i jestem prawy i dobry katolik o mocnych zasadach to nie fair.Boli chyba najbardziej to, że Synowi zburzył obraz ojca i mężczyzny a także katolika właśnie .To tak naprawdę moja droga do Boga, bo Bóg się o mnie upomniał, a a co zrobi mąż? zobaczymy
ODPOWIEDZ