Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Powiedzcie mi drodzy sycharowicze jak tu nie myśleć o tym wszystkim. Co wam pomaga żeby czekać na "powrót" małżonka ? Nie ukrywam, że czasem miewam grzeszne myśli bo jednak jestem tylko młodym człowiekiem i często czuje się bardzo samotny. Jednak po chwili wierzę, że warto i nie chcę łamać swojej przysięgi. Wiem, że później bym tego wszystkiego żałował i prawdopodobnie już na zawsze stracił żonę.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
jacek-sychar

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: jacek-sychar »

M91
My tutaj w Sucharze mówimy o "czekaniu bez czekania".
Znaczy to, że czekanie nie ma być celem samym w sobie. Należy się zająć swoim życiem, a nie tylko żyć nadzieją.
Trudne to, szczególnie na początku. Ale potem jest łatwiej.
Trzeba sobie od nowa poukładać życie.
Ja często mówię, że jestem żonaty, ale nie mam żony.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Nirwanna »

M91 pisze: 21 gru 2017, 16:02 Powiedzcie mi drodzy sycharowicze jak tu nie myśleć o tym wszystkim. Co wam pomaga żeby czekać na "powrót" małżonka ? Nie ukrywam, że czasem miewam grzeszne myśli bo jednak jestem tylko młodym człowiekiem i często czuje się bardzo samotny. Jednak po chwili wierzę, że warto i nie chcę łamać swojej przysięgi. Wiem, że później bym tego wszystkiego żałował i prawdopodobnie już na zawsze stracił żonę.
M91, przede wszystkim przekierowywać myśli. Niewątpliwie trudne, ale ćwiczenie czyni mistrza. To Ty wybierasz, jak spędzasz czas, w jakie aktywności wchodzisz, w jakie towarzystwo... to wszystko będzie Ci podsuwać myśli budujące lub destrukcyjne - popatrz na to w ten sposób, jako ćwiczenie się w sztuce wyborów.
Można i warto czekać i jednocześnie robić wszystko, aby czekanie było twórcze i wypełnione dobrymi i przyszłościowymi rzeczami. Do najbardziej przyszłościowych należy Twój własny rozwój jako człowieka, mężczyzny i dziecka Bożego. Tym bardziej, że będzie Ci to procentować niezależnie od postawy żony teraz czy kiedykolwiek. Produktem ubocznym może być uratowane małżeństwo ;-)
I wreszcie - wiesz, nie do końca wierzę, że w narzeczeństwie było ok, a nagle posypało się w pierwszych trzech latach małżeństwa. Raczej sądzę, że wielu rzeczy wówczas nie widziałeś, może z nieświadomości, może tak było Ci wygodnie, nie wiem. Wiem natomiast, że Pan Bóg bardzo często dopuszcza kryzysy, aby wybudzić człowieka z wielu takich fatalnych i krzywdzących postaw, to świadectwo wielu sycharków, w tym i moje. I chwała Panu, że się obudziłeś, ale to dopiero początek.
Zaczniesz? Zrobisz pierwszy krok?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Nirwana chodzi o to, że gdy małżonka mnie poznała ja byłem innym człowiekiem. Uważam, że dorastając zbłądziłem i rózne złe rzeczy przesłoniły moje dobre wartości jakimi kiedyś się kierowałem. Byłem podatny na wpływ towarzystwa. Moja żona powiedziała mi pewnego razu coś takiego "bardzo bym chciała żeby powrócił dawny Ty". Myślę, że własnie miała na myśli mnie z początków naszej znajomości. Postanowiłem wziąć się w garść. Nie uzależniać całego mojego życia wokół niej. Chcę się zmienić. Wiem, że przede mną długa droga ale mam zamiar zrobić wiele rzeczy...dobrych rzeczy dla mnie i mam nadzieję, że w przyszłości również dla nas. Chcę znowu wrócić na dobrą ścieżkę. Mój tato robił podobne błędy a nawet dużo gorsze. Wyklinał Boga, nie doceniał rodziny. Został zabity w bardzo młodym wieku. Nie chcę popełniać tych samych błędów. Wierzę, że Bog da mi siły i będe lepszym człowiekiem dla wszystkich. Pragnę tego z całego serca i wierzę, że to się uda. Natomiast czy uda mi się odzyskać moją ukochaną i odbudować to wszystko? Czas pokaże...muszę w końcu dać czas czasowi. Pozdrawiam.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Nirwanna »

M91, Twoja postawa obecna jest bardzo super i szczerze Ci kibicuję i wspieram.
Jednak wierzę, że jako facet dźwigniesz więcej, więc w bawełnę nie będę owijać ;-)
Pragnąć i wierzyć to dużo, ale zdecydowanie nie wszystko. Teksty "chcę znowu wrócić na dobrą ścieżkę" brzmią dobrze, ale na nich nic nie zbudujesz, to chciejstwo mało konstruktywne. Dużo bardziej konstruktywną jest postawa "wracam na dobrą ścieżkę, i to nie od jutra ale od zaraz, teraz, już".
Możesz to forum potraktować jako dziennik tego wracania. A zatem - co zrobiłeś dziś dobrego dla siebie, budującego Ciebie jako człowieka, mężczyznę, dziecko Boże? Jaki masz plan na jutro? Tylko wiesz, po męsku - konkrety!
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Nirwanna pisze: 21 gru 2017, 21:01 Teksty "chcę znowu wrócić na dobrą ścieżkę" brzmią dobrze, ale na nich nic nie zbudujesz, to chciejstwo mało konstruktywne. Dużo bardziej konstruktywną jest postawa "wracam na dobrą ścieżkę, i to nie od jutra ale od zaraz, teraz, już".
Możesz to forum potraktować jako dziennik tego wracania. A zatem - co zrobiłeś dziś dobrego dla siebie, budującego Ciebie jako człowieka, mężczyznę, dziecko Boże? Jaki masz plan na jutro? Tylko wiesz, po męsku - konkrety!
Masz rację. Wracam brzmi zdecydowanie lepiej. Ja wiecznie gadam, że chcę to czy tamto. Muszę w końcu działać. Nie zaprzeczę, że kryzys w małżeństwie spowodował w dużej mierze chęć tego nawracania. Ale od pewnego czasu miałem takie myśli w głowie, że to nie jest takie życie jakie chce prowadzić. Sam siebie w głębi duszy nie tolerowałem takim jakim się stałem. Dzisiaj cały dzień byłem w pracy ale gdy miałem trochę wolnego czasu to starałem się w głowie już zaczynać budować podstawy mojego lepszego ja. Dziś rozmawiałem z moją mamą na temat mieszkania. Zamienia się na mieszkanie i nie będe już miał żadnych do niego praw ani korzyści majątkowych. Na początku było mi trochę przykro, że trochę odchodzę na dalszy tor niż moje rodzeństwo. Jednak dziś podczas rozmowy powiedziałem jej szczerze, że naprawdę cieszę się bo to dobra decyzja i jestem szczęśliwy, że tak się stanie. I to było takie prawdziwe to co mówiłem. Ja tak czułem. Nie miałem żadnych pretensji ani niczego. Byłem w pracy pomocny wobec klientów, uśmiechnięty, starałem się ich traktować jak równych sobie (gdzie to nie zdarzało się prawie nigdy) Ogólnie jestem zadowolony z dzisiejszego dnia i wróciłem do domu z pozytywnym nastrojem. Jaki plan na jutro ? Mam zamiar skontaktować się z naszym księdzem w sprawie rozmowy oraz przygotowania się do spowiedzi świętej. Jutro będe również pomagał w kończeniu zakupów oraz sprzątaniu na święta. Mam już kilka celów i chcę się teraz na tym skupić. Co będzie dalej czas pokaże. Pozdrawiam.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Nirwanna »

Muszę w końcu działać.
Drobna uwaga. Warto zamienić "muszę" na "chcę". Człowiek przez Pana Boga został stworzony jako istota wolna, obdarzona wolną wolą. Pod wpływem "muszę" czyli przymusu człowiek deformuje się, karleje, idzie przez życie przygnieciony coraz większą ilością "muszę", traci radość bycia dzieckiem Bożym.... bywa, że w pewnym momencie mu odbija :roll: Postawa "chcę", zwłaszcza "chcę rzeczywistego dobra" powoduje wzrost i rozwój, oraz budowanie wolności i radości dziecka Bożego, niezniewolonego różnymi niefajnymi rzeczami tego świata.
:-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Tak na szybko napiszę. Od wczoraj zauważyłem zdecydowaną poprawę w zachowaniu żony. Jest fajna atmosfera w domu. Aczkolwiek staram się do tego podchodzić z dystansem. Mam nadzieję, że to nie na chwile. Przy okazji chciałbym życzyć wszystkim zdrowych i wesołych świąt. Oby każdy kryzys w końcu został zażegnany z panem Bogiem.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Ech...przykre to jest gdy Twoja ukochana reaguje krokiem w tył na Twój jakikolwiek kontakt fizyczny...jedyne co pozostało to zachowywać dystans wobec niej i zająć się sobą? Dziwne to dla mnie ale widzę, że inaczej sie nie da...
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
jacek-sychar

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: jacek-sychar »

M91

Znasz listę Zerty?
viewtopic.php?f=10&t=282
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
Czy to nie o to chodzi?
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Znam liste Zerty. Dokładnie o to chodzi. Jakoś ciężko mi się tak ciągle zachowywać. Czy nie oddalamy się od siebie jeszcze bardziej takim zachowaniem?
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Kupiłem dzisiaj kwiaty z liścikiem z okazji rocznicy. Nawet nie skomentowała tego...po prostu zero słowa. I to trzymanie telefonu przy sobie na każdym kroku. Mam nadzieję, że kowalski to już przeszłość ale nie jestem w 100% pewny...
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
jacek-sychar

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: jacek-sychar »

M91 pisze: 27 gru 2017, 20:49 I to trzymanie telefonu przy sobie na każdym kroku.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale takie trzymanie telefony raczej świadczy o aktywnym kowalskim. :?
Oby u Ciebie było to przeszłością.
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Witam po krótkiej przerwie. Ostatnio żona powiedziała do mnie słowa typu "Ciekawe kiedy umrę?" albo uważa, że jeżeli coś złego ją teraz spotka czy będzię ciężko chora to znaczy, że karma do niej wróciła za to wszystko. Wydaje mi się, że ona sama sobie nie potrafi wybaczyć. Natomiast ostatnio jak rozmawialiśmy to wybiegliśmy trochę w przyszłość i jakieś plany czy przyszłe zakupy nie brzmiały "ja kupię albo zrobię to" tylko wyrażała się jako "my,nas,razem" Wydaje mi się, że jak ktoś kto chciałby się rozejść i nie zależało by mu na tym małżeństwie nie zachowywałby się w taki sposób prawda ? Ogólnie myślę, że jest mała poprawa na + i powoli przekonuje się do mnie, że jednak może być inaczej. Ps: Jacku własnie zakupiłem książke, którą poleciłeś na samym początku "5 języków miłośći", dziękuje. Pozdrawiam
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Kochani proszę was o modlitwe. Jest coraz gorzej... moja żona nie chce rozmawiać, siedzi ciągle zwieszona. Ja już nie daje rady funkcjonować w takich warunkach...
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
ODPOWIEDZ