Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Jarek777
Posty: 11
Rejestracja: 15 lut 2017, 23:00
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Jarek777 »

Witam,

od ponad czterech latach mieszkam sam. Jestem po rozwiedzie cywilnym, głęboko wierze w Boga i jego sakramenty dlatego Ślub Kościelny jest dla mnie ważniejszy niż ślub cywilny, bo nigdy nie staraliśmy się z zona u jego unieważnianie. Żyje w czystości nie wiązałem się z żadna kobieta w mojej separacji, mamy dwoje dzieci, które mocno kochamy. Moje zona miała już jednego partnera, z którym miałem bardzo mocno pod górkę i każde spotkanie kończyło się albo kłótnia albo z bardzo negatywnym uczuciem, złości i bezradności. Po zakończeniu tego związku, zona zaczęła szukać nowego partnera i właśnie teraz go znalazła. Z zona, mamy dość dobry stosunek i możemy normalnie rozmawiać i w sumie po pierwszym partnerze ciągle było coraz lepiej. Teraz nie wiem, bo mam już teraz strasznie uczucia do nowego partnera zony , którego nawet nie widziałem ale tak na prawdę nie wiem jak z nim rozmawiać. Najchętniej bym mu moja sytuacja wytłumaczył, ze walczę o zbawiennie zony i ze wchodzi na terytorium wiary itd.. ale przecież on się z tego będzie śmiać i zrobi ze mnie wariata. Po prostu nie wiem, czy w ogóle mam z nim rozmawiać czy tylko z niechęcią mówić dzień dobry i dowodzenia a uczucia oddawać Jezusowi. Pewien psychoterapeuta powiedział, ze partner może być dobrym człowiekiem ale dla mnie jego cel jest inny, bo do dzieci na pewno nic mu nie ma, a cel jego jest wyłącznie w poznaniu zony, bo przecież jak by się jej cos stało, to by szybko od dzieci uciekł. Jestem bezradny i proszę o pomoc…
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2021, 19:02 przez Al la, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: usunięto imiona ze względu na zasady bezpieczeństwa
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Al la »

Witaj, Jarek777, na naszym forum.

Podsumujmy fakty: 1. Jesteś po rozwodzie cywilnym, natomiast małżeństwo istnieje na mocy sakramentu małżeństwa, czyli jesteś mężem i masz żonę.
2. Osoba, z którą żyje Twoja żona, jest dla Ciebie obcym człowiekiem, więc dlaczego masz go akceptować? A tym bardziej żywić jakieś uczucia?

Żona szuka sobie kolejnych kowalskich, a co w tym czasie z dziećmi? Czy masz prawo do opieki, jaka jest Twoja sytuacja prawna i osobista, czy macie ustaloną opiekę nad dziećmi?
Po prostu nie wiem, czy w ogóle mam z nim rozmawiać czy tylko z niechęcią mówić dzień dobry i dowodzenia a uczucia oddawać Jezusowi
Jesteś tatą dla swoich dzieci, czy ustępujesz pola jakiemuś obcemu facetowi? Jesteś silnym ojcem?
Trochę to brzmi, jakbyś poddawał się działaniom żony i jeszcze próbował je akceptować, albo wchodził w jakiś paczłork, żeby nie zrobić komuś krzywdy.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że uzyskasz wsparcie od naszych forumowiczów.

I zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów, internet nie jest anonimowy.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Caliope »

Witaj, może najpierw napisz jak to się stało, że doszło do rozwodu? czy masz dobre kontakty z dziećmi? kowalski twojej żony nie jest kimś ważnym by zaprzątać sobie nim głowę, ważne są teraz dzieci.
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: elena »

Moim zdaniem lepiej skupić się na sobie i na dzieciach. Nie wchodzić w jakieś kontakty z nowym kowalskim. Zresztą jak w tym wszystkim odnajdują się Twoje dzieci? Rozwód rodziców, kolejni partnerzy mamy- to jest duże obciążenie dla dziecka.
Na forum jest wątek Astro- myślę, ze odnajdziesz tam coś dla siebie. Z Bogiem.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Jarek777
Posty: 11
Rejestracja: 15 lut 2017, 23:00
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Jarek777 »

Dziękuje wam, ze tak szybko napisaliście. Z dziećmi mam dobry kontakt i prawo do opieki i wszystko jest ustalone. Młodszy syn na tym najbardziej ubolewał, starszy o wiele mniej. Jeżeli chodzi o to jak do rozwodu doszło, to sprawa jest strasznie skomplikowana w sumie chodziło o to ze po wielu latach mieliśmy problemy ze rozmawianiem ze sobą a potem się nawróciłem a tego zona nie mogła zrozumieć. Ja dalej się za nich modle itd… ale po prostu przerasta mnie sytuacja, gdzie widzę obca osobę która trzema naszego młodszego syna za rękę, jak by był jego ojcem a z drugiej strony jeżeli będę mocno podskakiwał do kowalskiego to relacja z zona będzie bardzo napiętą, jednakże nie chce go zaakceptować bo to nie jest związek prawdziwy ale tylko uczuciowy, wiec będę go omijał nawet jeżeli chce podać mi rękę. Co do uczuć dzieci, to nie dajemy żadnego dobrego przykładu ale ten chory świat jest już za bardzo zmasakrowany takimi przykładami i niestety z rodziny usłyszałem odpowiedz ze każdy tak robi, szukając sobie następnego partnera. Może i robią ale nie biorą pod uwagę dzieci a tylko swoje uczucia. Strasznie jest trudno zobaczyć kogoś, przy boku swojej zony, jest to chyba jedno z najbardziej trudnych sytuacji bezradnej zazdrości i nikomu tego nie życzę.
Na końcu pytanie, czy kowalski jest wart rozmowy, jak by się zapytał dlaczego z nim nie chce rozmawiać?

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2021, 22:23 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wycięto imię
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: sajmon123 »

Dlaczego skupiać się tylko na dzieciach i nie myśleć o Kowalskim? Czy żona w hierarchi nie jest wyżej od dzieci? Czy aby chronić dzieci, nie warto dowiedzieć się kim jest kowalski? A co gdy jest Np przemocowcem? Albo co gorsza pedofilem? To jest obcy człowiek. Nie musisz go lubić, ani szanować. Jednak będzie miał kontakt z Twoim dzieci i wręcz Twoim obowiązkiem jest dowiedzieć się wszystkiego o nim i trzymać rękę na pulsie.. Zgadzam się z Eleną, iż wątek Astro jest przykładem. Nie tylko o tym co się dzieje z żoną, co z dziećmi, ale przede wszystkim jak zwykły człowiek staje się kimś niezwykłym. Jak mimo wszystko, wbrew stereotypom zabiegać o dzieci i jak pomagać im by były bezpieczne i szczęśliwe.

Caliope zadała bardzo zasadne pytanie, co było powodem rozwodu? Odpowiedź jest mało ważna. Ważne jest co Ty zrobiłeś z tym? Dlaczego kolejny kowalski jest "wyżej" w oczach żony niż Ty? Super że się nie poddajesz i z Bogiem dalej trwasz w sakramencie..
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Nirwanna »

Tak dla uściślenia - "kowalskich" piszemy u nas z małej litery, aby odróżnić od osób noszących faktycznie to nazwisko. "Kowalski/ska" to rola, w wydźwięku pejoratywna, w jakiej ktoś siebie stawia, ładując się między sakramentalnych małżonków. Niestety lub raczej stety - kowalskim należy się też szacunek, bodaj minimalny, z racji tego, że też są dziećmi Bożymi, jakkolwiek mocno pogubionymi. Szacunek i nieszarganie godności jest jednak takim przejawem miłości bliźniego-nieprzyjaciela, które kiedyś może być kamyczkiem do jego/jej nawrócenia.

Jarku, zatem lubić nie musisz, szanować warto (tyle ile przysługuje za sam fakt bycia człowiekiem), zaś trzymać rękę na pulsie ze względu na dobro dzieci i dobro Twojej sakramentalnej żony - bardzo warto. I to wszystko opierać na Panu Bogu, bo swoimi siłami to szybko polegniesz.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: sajmon123 »

Nirwanna pisze: 05 wrz 2021, 21:59 Tak dla uściślenia - "kowalskich" piszemy u nas z małej litery, aby odróżnić od osób noszących faktycznie to nazwisko. "Kowalski/ska" to rola, w wydźwięku pejoratywna, w jakiej ktoś siebie stawia, ładując się między sakramentalnych małżonków. Niestety lub raczej stety - kowalskim należy się też szacunek, bodaj minimalny, z racji tego, że też są dziećmi Bożymi, jakkolwiek mocno pogubionymi. Szacunek i nieszarganie godności jest jednak takim przejawem miłości bliźniego-nieprzyjaciela, które kiedyś może być kamyczkiem do jego/jej nawrócenia.

Jarku, zatem lubić nie musisz, szanować warto (tyle ile przysługuje za sam fakt bycia człowiekiem), zaś trzymać rękę na pulsie ze względu na dobro dzieci i dobro Twojej sakramentalnej żony - bardzo warto. I to wszystko opierać na Panu Bogu, bo swoimi siłami to szybko polegniesz.
Czasami pisząc z telefonu, słownik sam dobiera czy z wielkiej czy z małej, a pisząc dalszy ciąg, rzadko do tego wracamy. Też to jest chyba bez znaczenia czy z dużej czy małej.

Odpisuję, gdyż chciałbym się odnieść do szacunku. Rozumiem Twoją argumentację, jako szacunek do drugiego człowieka Bożego, jednak czasem nie tylko ja, ale wieku użytkowników forum może tak po ludzku nie mieć szacunku. Czy to jest wtedy złe? Gdy ktoś kogoś krzywdzi to czasem trudno utrzymać emocje na wodzy. Nikt z Nas nie jest Jezusem, by robić to co naprawdę jest mega trudne tak po ludzku i nadstawiać drugi policzek. Też od malenkości uczą Nas by na szacunek sobie zapracować. Czy pracą na niego jest kokietowanie czyjeś żony, wiedząc, iż mąż zabiega o nią? Moim zdaniem to jest deptanie szacunku, gdyż za tym idą zazwyczaj dodatkowe czyny i słowa. Czy stawianie sobie granic, nie mówi o tym by nie dawać się godzić na to?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Nirwanna »

sajmon123 pisze: 05 wrz 2021, 22:10 Czasami pisząc z telefonu, słownik sam dobiera czy z wielkiej czy z małej, a pisząc dalszy ciąg, rzadko do tego wracamy. Też to jest chyba bez znaczenia czy z dużej czy małej.
Owszem, ja wracam. Z szacunku do osób noszących nazwisko Kowalski i z szacunku do czytających w ogóle.
Forma "my" jest zatem nie do końca adekwatna. Warto jej w ogóle unikać - to szerszy temat, dlaczego warto unikać.
sajmon123 pisze: 05 wrz 2021, 22:10 Odpisuję, gdyż chciałbym się odnieść do szacunku. Rozumiem Twoją argumentację, jako szacunek do drugiego człowieka Bożego, jednak czasem nie tylko ja, ale wieku użytkowników forum może tak po ludzku nie mieć szacunku. Czy to jest wtedy złe? Gdy ktoś kogoś krzywdzi to czasem trudno utrzymać emocje na wodzy. Nikt z Nas nie jest Jezusem, by robić to co naprawdę jest mega trudne tak po ludzku i nadstawiać drugi policzek. Też od malenkości uczą Nas by na szacunek sobie zapracować. Czy pracą na niego jest kokietowanie czyjeś żony, wiedząc, iż mąż zabiega o nią? Moim zdaniem to jest deptanie szacunku, gdyż za tym idą zazwyczaj dodatkowe czyny i słowa. Czy stawianie sobie granic, nie mówi o tym by nie dawać się godzić na to?
Tak, bywa, że "po ludzku" nie mam szacunku. Z jednej strony jest to fakt, który warto przyjąć, że teraz tak mam, ale z drugiej strony jest to obszar do pracy nad sobą. Bo szacunek, podobnie jak miłość, to nie są jedynie uczucia, a postawa.
Mnie "od maleńkości" uczyli inaczej, choć też nie do końca dobrze. To kolejny obszar do pracy nad sobą, aby weryfikować,co dostałam w pakiecie wychowania, co jest do zachowania, a co do wyrzucenia jako krzywdzące, niechrześcijańskie, itp. Rzeczywiście jest tak, że na pewien pakiet szacunku pracuję swoją postawą i swoim życiem, jednak - tak jak napisałam wyżej - podstawowy, minimalny szacunek należy się każdemu z definicji. Możesz sobie określić, że Twój największy autorytet ma 100% szacunku, a najgorszy zbrodniarz i krzywdziciel - 1%. Ale ten 1% przysługuje. Paradoksalnie - warto też dla siebie. Zerowy szacunek dla kogokolwiek, dehumanizacja, odciska się piętnem na własnym sercu, dużo łatwiej skrzywdzić wtedy samego siebie.
Stawianie sobie granic to zachowanie szacunku do siebie i drugiego człowieka, przy moim zachowaniu które jest wystarczające do osiągnięcia dobrego celu, i przy niekrzywdzeniu siebie i drugiego człowieka.
Nie będę się kłócić ze stwierdzeniem, że "nikt z nas nie jest Jezusem". No rzeczywiście, nikt nie jest. Pytanie - po co przywołujesz oczywiste oczywistości? To raczej niefajny zabieg retoryczny.
Choć z nas nikt nie jest Jezusem, to każdy z nas (jeśli całym sobą chce być Jego wyznawcą) jest zaproszony do tego, aby współpracować z Jego łaską. Bo po ludzku rzeczywiście się nie da. I Jezus o tym wie, dlatego zostawił nam narzędzia i środki, abyśmy stawali się do tego zdolni, coraz bardziej.
Po to jest m.in.to forum, aby uczyć się używania narzędzi Jezusa. Ze świadomością, że od nich się umiera. Ego umiera. I pycha też. W subiektywnym przekonaniu - cały człowiek umiera. Nie umiera jednak miłość i szacunek, czyli człowiek prawdziwy, obrane z pychy dziecko Boże.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Caliope »

sajmon123 pisze: 05 wrz 2021, 21:42 Dlaczego skupiać się tylko na dzieciach i nie myśleć o Kowalskim? Czy żona w hierarchi nie jest wyżej od dzieci? Czy aby chronić dzieci, nie warto dowiedzieć się kim jest kowalski? A co gdy jest Np przemocowcem? Albo co gorsza pedofilem? To jest obcy człowiek. Nie musisz go lubić, ani szanować. Jednak będzie miał kontakt z Twoim dzieci i wręcz Twoim obowiązkiem jest dowiedzieć się wszystkiego o nim i trzymać rękę na pulsie.. Zgadzam się z Eleną, iż wątek Astro jest przykładem. Nie tylko o tym co się dzieje z żoną, co z dziećmi, ale przede wszystkim jak zwykły człowiek staje się kimś niezwykłym. Jak mimo wszystko, wbrew stereotypom zabiegać o dzieci i jak pomagać im by były bezpieczne i szczęśliwe.

Caliope zadała bardzo zasadne pytanie, co było powodem rozwodu? Odpowiedź jest mało ważna. Ważne jest co Ty zrobiłeś z tym? Dlaczego kolejny kowalski jest "wyżej" w oczach żony niż Ty? Super że się nie poddajesz i z Bogiem dalej trwasz w sakramencie..
Z mojego doświadczenia kowalski mojej matki okazał się alkoholikiem, psychopatą i przemocowcem po kontrakcie cywilnym z moją matką. To było prawie dwa lata, dwa lata masek, pucowania się i zabiegania, nikt się nie spodziewał jakie piekło mam zgotuje. Jest sens iść do obcego człowieka i robić ankietę? A jest sens by rozpościerać parasol ochronny nad żoną? przecież by się nawrócić trzeba najpierw upaść, zrozumieć swoje błędy. Trzeba zostawić kowalskiego, z szacunku dla wszystkich, a przede wszystkim dla siebie samego.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Monti »

Proponuję, żebyś codziennie przypominał sobie Modlitwę o pogodę ducha („Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”). Warto zastanowić się, czy masz wpływ na żonę i kowalskiego. Jeśli nie – szkoda czasu i energii. Lepiej zająć się czymś, na co masz wpływ, czyli pracą nad sobą. Frustrowanie się kowalskim (jakkolwiek zrozumiałe) jest w pewnym sensie wygodne, bo pozwala koncentrować się na swoim nieszczęściu i tłumaczyć tym brak zmian w swoim życiu. Na początku kryzysu jest to normalne, ale na dłuższą metę sygnalizuje już jakiś problem.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jarek777
Posty: 11
Rejestracja: 15 lut 2017, 23:00
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Jarek777 »

W tej sprawie modlitwa jest najbardziej racjonalną opcja. Co do pierwszego spotkania z kowalskim to powiem dzień dobry i nic innego, Kiedyś to wszystko minie a liczy się tylko cel naszej podroży, widocznie po cos to wszystko jest. Zgadzam się z tym, ze kowalski jest także kochany po przez Boga ale nieświadomy tego co robi. Z reszta co by dala kolejna kłótnia, nic i tylko nic. Co do sprawdzenia kim on jest, naprawdę jest to dobry pomysł, dziękuje za wszystkie pomoce..
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Astro »

Witaj Jarku777
Zastanawiam się po co rozważasz rozmowę z kowalskim , która i tak nic nie da. Zaduzo nad nim się zastanawiasz. Kim on jest ?
Dla ciebie nikim , dla dzieci też. Nie jest ich ojcem , nie jest opiekunem prawnym , on nic nie może , chyba ,że na to będziesz pozwalał.
Znam to uczucie bezradności , on spedza z synami czas robią rzeczy , które ty powinieneś robić , chwilę uciekają bezpowrotnie. Jednak nie to jest najważniejsze .
Najważniejsze będzie to jakim będziesz ojcem , mężczyzna , czy takim z którego synowie będą chcieli brać przykład, czy takim , któremu będą się bali co kolwiek powiedzieć , a najbardziej to ,że nie jest ich wzorem.
Wiele zależy od ciebie ,tylko od ciebie, szczególnie jeśli chodzi o ciebie i twoich synów.
Widzę ,że wiele robisz pod żonę , aby nie pogorszyć relacji . Jest to w zgodzie z tobą ?
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Monti »

Astro pisze: 08 wrz 2021, 18:08 Widzę ,że wiele robisz pod żonę , aby nie pogorszyć relacji . Jest to w zgodzie z tobą ?
To jest ważne pytanie. Ja mam takie doświadczenie, że wiele moich zachowań w relacji z żoną i dzieckiem było powodowanych lękiem przed agresją żony, utratą dziecka itp. Doświadczenie pokazuje, że 99% naszych lęków się nie sprawdza.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jarek777
Posty: 11
Rejestracja: 15 lut 2017, 23:00
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Akceptacja partnera zony w niesmaku, złości, agresji.

Post autor: Jarek777 »

Witam was, macie racje, wiele robię aby kontakt z zona się nie pogorszył. Najgorsze jest to, ze moje zdanie o wychowanie dzieci w ogóle się nie liczy. Dzieci mieszkają u zony i młodszy gra gry, które nie powinien grać w tym wieku ale ja nic nie mogę. Uzależnia się od komputera ale nic się nie da zrobić, każda rozmowa z zona na ten temat jest nie owocna , bo każdy inny (inne rodziny) niby tak daja dzieciom grać. Bezradność w każdej pozycji.
ODPOWIEDZ