Jak zaczasc od nowa zyc?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

slodkaidiotka
Posty: 6
Rejestracja: 13 sie 2021, 21:18
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: slodkaidiotka »

Nigdy wczesniej nie korzystalam z takiej pomocy jak ta, ale nie wiem juz sama co mam robic, nie chce rozmawiac o moim kryzysie w malzenstwie z bliskimi. Nie umiem poradzic sobie ze zdrada meza, mimo, ze jest to zdrada emocjonalna... Mam watpliwosci mimo wszystko czy miedzy Nimi nie bylo jednak czegos wiecej, maz zaprzecza, przysiega, ze nigdy, by mnie nie zdradzil, ze nigdy Jej nie pocalowal, ze sie tylko pogubil... Ale tak naprawde to ja jestem przyczyna naszego kryzysu... W moim mezu po slubie zawsze brakowalo mi czulosci, rzadko mowil, ze mnie kocha, nigdy tez nie mowil, ze ladnie wygladam, o moich narzekaniach na prace za bardzo nie chcial sluchac, uwazal, ze powinnam poszukac czegos innego.
Poznalam kumpla w pracy, przyjezdzal na kawe i do kolezanek pogadac. Pewnego razu zagadal do mnie na messengera, zaczelismy pisac i czasami te rozmowy trwaly pare godzin, czasami nawet 2 razy w tygodniu, chodz przewaznie to byl kontakt raz na tydzien, raz na 2 tygodnie. Moj maz zawsze byl mimo wszystko o mnie zazdrosny, nawet o nieznajomego, ktory, by do mnie zagadal, czy za duzo razy zatanaczyl ze mna na weselu, wiec nie podobalo Mu sie, ze z kims pisze.. czesto klocilismy sie o Niego- o tego kumpla, nie rozumial o czym mozna tak dlugo pisac z kumplem. Uwazalam, ze to jest tylko meza chora zazdrosc, ze nie robie nic zlego, ze mam prawo do pisania z kumplem. Podczas pisania w jednej z rozmow zapytal czy mam plany na wieczor, niestety nie zorientowalam sie czemu to pytanie mialo sluzyc, wiec odpisalam, ze nie, ze bede sie nudzic wieczorem, bo maz do pracy idzie, zaproponowal spotkanie- nie wiedzialam co zrobic, ale stwierdzilam, ze to tylko kumpel, dobrze sie Nam gada, wiec spotkam sie z Nim, a po spotkaniu powiem o tym mezowi, bo balam sie, ze mi zabroni, ale nie chce mimo wszystko miec tajemnic, wiem powiem Mu o tym po spotkaniu- to byl duzy blad i zaluje tego spotkania.. Nie zdradzilam meza, nie calowalam sie z tym kumplem, do niczego nie doszlo, chodz moze to wygladac inaczej.. Po spotkaniu zasnelam w salonie, maz zapytal gdzie bylam.. Byla awantura, spalismy osobno, ale wybaczyl mi to spotkanie, ja przysieglam, ze nigdy juz nie spotkam sie z kumplem i bede mowic Mu gdy taka propozycja padnie.. wtedy powinnam zaprzestac z Nim pisac, aczkolwiek tego nie zrobilam, pare razy proponowal spotkanie, za kazdym razem odmawialam i mowilam o tym mezowi, by wiedzial, ze jestem fer i ze to tylko kumpel.. Czasami za bardzo przeciagalam pisanie z kumplem, mimo, ze maz prosil mnie o to, zebym przestala.. nie chcialam zrywac z kumplem kontaktu, bo podobalo mi sie to, ze ktos mnie docenia, ze jestem fajna, nie mam za duzo znajomych, nie mam kolezanki z ktora moglabym sie spotkac, pogadac, wiec kumpel byl odskocznia od problemow.. Nigdy nie zwierzalam Mu sie, nie mowilam o klotniach z mezem, o problemach, nie mowilam o sobie za duzo, nasze rozmowy dotyczyly glupot lub tego co kazde w chwili pisania robi, gdy mnie komplementowal, pisalam, ze przesadza i napewno znajdzie sobie fajna dziewczyne.. Nie kochalam kumpla i nigdy nie chcialam z Nim byc..
Moj maz jest twardy, dusi wszystko w sobie, rzadko pokazuje na zewnatrz swoje emocje, uwaza, ze z problemami musi poradzic sobie sam.. ale kiedys cos peka.. Nie dostrzeglam Jego watpliwosci w moja milosc na czas..
Moj maz w pracy ma kolezanke, ktora ma dzieci, meza, ale Jej maz Ja nie docenia, wyzywa od najgorszym, przejal sie Jej losem, na tyle, ze zaczeli ze soba pisac, zaczal Ja pocieszac, Ona mojemu mezowi zalila sie z problemow, mowila, ze chce poprawic relacje z mezem ale nie wie jak to zrobic..
Mieli kontakt smsowy oraz w pracy, bo razem pracowali, coraz bardziej zblizali sie do siebie, czasami pisali smsy sobie na dobranoc, ze zycza sobie kolorowych snow.. w koncu spotkali sie.. ja o tym spotkaniu ich nie wiedzialam, maz oklamal mnie w oczy, ze spotkal sie w tym dniu z kumplem, chodz, zeby mic alibi to spotkal sie z Nim a potem z Nia.. Twierdzi, ze tylko rozmawiali, zartowali.. Bal mi sie powiedziec o tym spotkaniu, ze Mu go zabronie, bo sam nie chcial, zebym wiecej razy spotykala sie z kumplem, a wiedzial, ze nic zlego nie zrobi, ze to tylko kumpela. Potem mieli jeszcze niby 3 spotkania po pracy, w ktorych do niczego nie doszlo, bo tylko rozmawiali, glownie o Jej problemach, o ktorych tez nie wiedzialam, a przyznal mi sie do nich gdy to wszystko wyszlo..
Mezowi ufalam bezgranicznie, wiedzialam, ze nic przeciwko mnie nie zrobi, ze kocha tylko mnie, nigdy nie przegladalam mu wiadomosci smsowych..
Jej maz odkryl ich relacje i mi o tym powiedzial.. zachowala kilka screenow, ktore czyta sie dwuznacznie i w ktorych to moj maz pisze do Niej, ze od jakiegos czasu juz nie jest tylko kumpela a kims wiecej, wie, ze to co robia to nie ma przyszlosci, ale jest dla Niego pokusa, pragnie Jej, ale wie, ze nie moze Jej miec, ze chcial Ja pocalowac (3 razy o tym mowa), ze gleboko siedzi Mu w glowie i to glupie jest co pisze ale nic na to nie poradzi, ze tak czuje.. wszystkie wiadomosci smsowe kasowal na biezaco...
Przysiega mi, ze Jej nie kocha i nigdy nie kochal, ze kocha tylko mnie, ze czul sie odrzucony i chcial miec tez przyjaciolke, choc juz wie, ze granica zostala przeciagnieta miedzy przyjaznia a zauroczeniem, ze to byla tylko chwilowa slabosc .. Przysiega, ze nigdy nie chcial Jej zamienic na mnie, ze mnie nigdy nie zdradzil, ze nigdy sie nie calowali i ze tego nikt Mu nie wmowi, ze drugi raz tego bledu nie popelni i chce zebym znow Mu w pelni zaufala i nie miala watpliwosci co do Jego milosci..
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Pavel »

Witaj na forum,
Na początku, wyjątkowo, apeluję o zmianę nicku. W tym celu, jeśli zechcesz, wyślij do któregoś z adminów (kolor nicka jest czerwony) prośbę wraz z propozycją nowego.
Bo z tym nickiem pownienem cię przywitać słowami „witaj słodka i...”, czego robić nie zamierzam.

Chciałbym również uczulić cię, byś w swoich postach nie opisywała szczegółów po których można zidentyfikować ciebie i twoją rodzinę w realu. Anonimowość w internecie to mit.

Masz w swojej okolicy ognisko Sychar? Tu jest ich lista:
www.sychar.org/ogniska
Wsparcie w realu jest nieocenione, gorąco zachęcam.

Zachęcam również do czytania forum, to kopalnia wiedzy o kryzysach małżeńskich a także o sposobach jak sobie w ich trakcie radzić z trudnościami.
Także do polecanych konferencji (znajdziesz je na stronie głównej).

Bałagan w którym się znaleźliście nie jest przypadkiem. Jest efektem waszej dotychczasowej pracy nad małżeństwem i nad sobą. Efektem braku wiedzy. Nade wszystko efektem braku Boga w waszym życiu, bo gdzie On jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu.

W efekcie, pogubiliście się i zrobiliście coś bardzo podobnego. Różnica z twego opisu rysuje się niewielka - oboje szukaliście poza małżeństwem tego, czego szukać warto w małzeństwie.

Dobre wiadomości są takie, że przy pracy nad sobą, nad małżeństwem nie z takiego bagienka można wyjść.
Zwłaszcza, gdyby wreszcie działać tak, jak proponuje nam Stwórca. Bo to jest główne źródło problemów które macie.
Poza tym wspomniany brak wiedzy (można nadrobić), umiejętności (też można to zmienić).

Proponuję ci to, co zaproponowano mi gdy tu trafiłem - pracę nad sobą, w bardzo wielu aspektach. By wreszcie normalnie żyć, pełnią życia, chcieć (i to robić) stawać się najlepszą wersją siebie.
Dlaczego siebie, a nie wspominam o mężu? Bo tylko na siebie mamy bezpośredni wpływ.
Mamy moc przepotężnej zmiany siebie, nie mamy natomiast mocy zmieniania innych. On, w swej wolności, warto oczywiście by robił to samo (nie mylić z tak samo, chociaż ogólne przesłanie jest identyczne).

Przy okazji dopytam:Czy jesteście małżeństwem sakramentalnym?
Jak wygląda wasza relacja z Bogiem?

Zaraz zapewne zjawią się inni i otoczą cię opieką, wsparciem. Chociaż czasami trudnym w odbiorze ;)

Na koniec jeszcze raz proszę o przemyślenie sprawy z nickiem.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Caliope »

Witaj, nick do zmiany, bo jest nieładny. Oboje sie pogubiliscie, Ty szukałaś tego co nie dawał ci mąż u kowalskiego, a mąż u kowalskiej. Tak tu nazywamy osoby trzecie, a zawsze wiadomo, że przyjaźń damsko- męska za bardzo nie istnieje.Oboje siebie zdradziliście emocjonalnie i teraz trzeba podjąć pracę, by te braki obu stron wypełnić jak trzeba, zawiodła komunikacja ,rozmowa o potrzebach, oczekiwaniach . Zacząć trzeba od siebie, poczytać forum, lektury, ja polecam terapię by siebie poukładać. Zdrada emocjonalna boli bardziej, bo trafia w psychikę, a twój mąż zrobił to w odwecie na twoje zachowanie i pisanie z kowalskim o twoim małżeństwie i brakach.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Ruta »

Modlicie się wspólnie? Jeśli nie, to warto zacząć. Z początku możecie odczuwać skrępowanie, ale to szybko mija.

Jednym osobom na początek łatwiej idzie odmówienie stałej modlitwy, na przyklad Ojcze Nasz, innym lepiej i naturalniej wychodzi parę słów od siebie. Można zacząć od podziękowań, na przyklad cos w rodzaju: Boże, dziękuję ci za ten posiłek, ktory zaraz spożyjemy, za to że jesteśmy tu przy stole razem, dziękuję za męża, za to, ze Ty jestes z nami. Błogosław mojemu mężowi w dzisiejszym dniu, niech wszystko mu się układa. Amen. Potem można jeszcze odmówić razem na przykład jedną krótką modlitwę. Kiedy ludzie zaczynają się razem modlić, potem już sami tego pragną. A wspólna modlitwa małżonków to czysta mistyka. I wiele spraw układa się wtedy samo.

To oczywiście luźny przyklad, takie modlitwy-rozmowy najłatwiej wyszukiwać w swoim sercu.

Jeśli trudno wam zacząć wspólną modlitwę w domu, to postarajcie się o wspólną obecność na Mszy Świętej, na Adoracji. Potem bedzie latwiej modlic sie takze w domu. Niekoniecznie trzeba na kolanach, czasem modlimy sie z synem przy stole. Przy stole modlimy się tez z naszymi gośćmi.
slodkaidiotka
Posty: 6
Rejestracja: 13 sie 2021, 21:18
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: slodkaidiotka »

Poprosilam juz o zmiane nicku.
Bog odwrocil nasza sytuacje, mnie postawil w Jego bolu, a mezowi pokazal, ze jest kims waznym, wartosciowym. Byc moze roznica nie wielka, a jednak jest. Ja nigdy nie kasowalam wiadomosci, nigdy nie wyznalam drugiej osobie takich wyznan.. Wciaz boje sie, ze moj maz moze to nadal robic, mimo, ze zaprzecza, mowi, ze nie chce ryzykowac naszego malzenstwa drugi raz, ze zrozumial swoje bledy juz. Czasami zastanawiam sie czy jest ze mna, bo chce, czy dlatego, ze bycie z Nia nie ma przyszlosci.. Zadreczam sama siebie takimi myslami i Jego przy okazji..
Jestesmy malzenstwem sakramentalnym. Ostatnio niestety oddalilismy sie od Boga, ale chce to zmienic
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Caliope »

slodkaidiotka pisze: 30 sie 2021, 21:51 Poprosilam juz o zmiane nicku.
Bog odwrocil nasza sytuacje, mnie postawil w Jego bolu, a mezowi pokazal, ze jest kims waznym, wartosciowym. Byc moze roznica nie wielka, a jednak jest. Ja nigdy nie kasowalam wiadomosci, nigdy nie wyznalam drugiej osobie takich wyznan.. Wciaz boje sie, ze moj maz moze to nadal robic, mimo, ze zaprzecza, mowi, ze nie chce ryzykowac naszego malzenstwa drugi raz, ze zrozumial swoje bledy juz. Czasami zastanawiam sie czy jest ze mna, bo chce, czy dlatego, ze bycie z Nia nie ma przyszlosci.. Zadreczam sama siebie takimi myslami i Jego przy okazji..
Jestesmy malzenstwem sakramentalnym. Ostatnio niestety oddalilismy sie od Boga, ale chce to zmienic
Możesz zapytać o to, przestać się zastanawiać, szczerze porozmawiać. Nakręcając się cały czas niszczysz siebie samą, relację też. Gdybym ja miała możliwość wiedzieć co się dzieje, jak naprawić byłoby lepiej, ty masz możliwość zapytania i dokonania jakichś zmian. Polecam skorzystać póki mąż nie odszedł emocjonalnie.
slodkaidiotka
Posty: 6
Rejestracja: 13 sie 2021, 21:18
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: slodkaidiotka »

Możesz zapytać o to, przestać się zastanawiać, szczerze porozmawiać. Nakręcając się cały czas niszczysz siebie samą, relację też. Gdybym ja miała możliwość wiedzieć co się dzieje, jak naprawić byłoby lepiej, ty masz możliwość zapytania i dokonania jakichś zmian. Polecam skorzystać póki mąż nie odszedł emocjonalnie.
Pytalam wiele razy mojego meza dlaczego jest ze mna.. Gdy to wszystko wyszlo, powiedzial, ze Jej maz nie dalby im zyc, teraz mowi, ze jest ze mna, bo chce i ranie Go takim pytaniem, gdy zapytalam o tamta wypowiedz, mowi, ze nie kojarzy tych slow, by je mowil.. Wiem, ze musze Mu ponownie zaufac, ale ciezko mi, bo ja z natury wszystko analizuje, czasami przesadnie. Kocham Go calym sercem i chce zeby On mnie tez kochal szczerze
Ostatnio zmieniony 31 sie 2021, 8:30 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Pavel »

slodkaidiotka pisze: 31 sie 2021, 8:10
Możesz zapytać o to, przestać się zastanawiać, szczerze porozmawiać. Nakręcając się cały czas niszczysz siebie samą, relację też. Gdybym ja miała możliwość wiedzieć co się dzieje, jak naprawić byłoby lepiej, ty masz możliwość zapytania i dokonania jakichś zmian. Polecam skorzystać póki mąż nie odszedł emocjonalnie.
Pytalam wiele razy mojego meza dlaczego jest ze mna.. Gdy to wszystko wyszlo, powiedzial, ze Jej maz nie dalby im zyc, teraz mowi, ze jest ze mna, bo chce i ranie Go takim pytaniem, gdy zapytalam o tamta wypowiedz, mowi, ze nie kojarzy tych slow, by je mowil.. Wiem, ze musze Mu ponownie zaufac, ale ciezko mi, bo ja z natury wszystko analizuje, czasami przesadnie. Kocham Go calym sercem i chce zeby On mnie tez kochal szczerze
A co, gdyby to co powiedział pierwotnie byłoby faktyczną intencją?
Gdyby to zderzenie z trudnościami które niosła relacja z kowalską spowodowała, że postanowił jednak wrócić na „swoje drzewo”?

Moje doświadczenie jest takie, że żona nie wróciła z powodu amorów, uczuć.
Wróciła wręcz wbrew nim, po bolesnym zderzeniu się iluzji którą żyła z rzeczywistością.

Pewnie, też chciałbym by wróciła z miłości do mnie.
Tyle tylko, że to było...niemożliwe.
Gdyby mnie kochała, miłością definiowaną dojrzałej - jako coś więcej niż tylko bieżące uczucia, nie zdradziłaby mnie.
Aby kochać w taki sposób mnie, musiałaby kochać i siebie. Gdyby kochała siebie, nie szła by w stronę bagna. To samo dotyczyło i mnie oczywiście, tylko formy inne.
Z pustego i Salomon nie naleje.

Aby kochać, należy wiedzieć czym miłość jest, a czym są wyroby miłościopodobne.
Tak na początek.
A później włożyć w to masę pracy, bazując na decyzji: chcę kochać ciebie do końca życia.
I starać się pracować każdego dnia.

Takie powroty jakie sobie zapewne wyobrażasz, to tylko w filmach i serialach.
Chyba, że ktoś się w trakcie nawróci.
Po prostu często strona wracająca mówi to, co osoby porzucone chcą w takich okoliczności usłyszeć.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Caliope »

slodkaidiotka pisze: 31 sie 2021, 8:10
Możesz zapytać o to, przestać się zastanawiać, szczerze porozmawiać. Nakręcając się cały czas niszczysz siebie samą, relację też. Gdybym ja miała możliwość wiedzieć co się dzieje, jak naprawić byłoby lepiej, ty masz możliwość zapytania i dokonania jakichś zmian. Polecam skorzystać póki mąż nie odszedł emocjonalnie.
Pytalam wiele razy mojego meza dlaczego jest ze mna.. Gdy to wszystko wyszlo, powiedzial, ze Jej maz nie dalby im zyc, teraz mowi, ze jest ze mna, bo chce i ranie Go takim pytaniem, gdy zapytalam o tamta wypowiedz, mowi, ze nie kojarzy tych slow, by je mowil.. Wiem, ze musze Mu ponownie zaufac, ale ciezko mi, bo ja z natury wszystko analizuje, czasami przesadnie. Kocham Go calym sercem i chce zeby On mnie tez kochal szczerze
Po to jest lista Zerty, zeby nie wierzyc w to co sie slyszy w 50%. Ja uslyszałam na początku kryzysu, że mąż był ze mną z litości, żebym nie zrobiła sobie krzywdy, nie pasujemy do siebie, nie mamy wspólnych zainteresowań, jestem winna wszystkiemu. Gdyby nie lista, psycholog, to całe forum, nie dałabym rady żyć z takimi raniącymi słowami. A najdziwniejsze jest, to, że mąż po kilku dniach odwraca kota ogonem, że nie mówił tego.
slodkaidiotka
Posty: 6
Rejestracja: 13 sie 2021, 21:18
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: slodkaidiotka »

Caliope pisze: 31 sie 2021, 10:07 Po to jest lista Zerty, zeby nie wierzyc w to co sie slyszy w 50%. Ja uslyszałam na początku kryzysu, że mąż był ze mną z litości, żebym nie zrobiła sobie krzywdy, nie pasujemy do siebie, nie mamy wspólnych zainteresowań, jestem winna wszystkiemu. Gdyby nie lista, psycholog, to całe forum, nie dałabym rady żyć z takimi raniącymi słowami. A najdziwniejsze jest, to, że mąż po kilku dniach odwraca kota ogonem, że nie mówił tego.
I w ktora prawde wierzysz? Uwazasz, ze to co mowil na poczatku to bylo kłamstwo? Ze po kilku dniach zdal sobie z tego sprawe co powiedzial i zaluje tych slow i wie, ze Ciebie kocha?
Ostatnio zmieniony 31 sie 2021, 12:53 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Nowiutka

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Nowiutka »

Caliope pisze: 31 sie 2021, 10:07 Po to jest lista Zerty, zeby nie wierzyc w to co sie slyszy w 50%. Ja uslyszałam na początku kryzysu, że mąż był ze mną z litości, żebym nie zrobiła sobie krzywdy, nie pasujemy do siebie, nie mamy wspólnych zainteresowań, jestem winna wszystkiemu. Gdyby nie lista, psycholog, to całe forum, nie dałabym rady żyć z takimi raniącymi słowami. A najdziwniejsze jest, to, że mąż po kilku dniach odwraca kota ogonem, że nie mówił tego.
No niestety dotyczy też to słów pozytywnych, ja się dałam łatwo zmanipulować bo mąż mówił to co chciałam usłyszeć i zranił mnie ponownie. Nie słowa, a czyny są tu ważne.
slodkaidiotka
Posty: 6
Rejestracja: 13 sie 2021, 21:18
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: slodkaidiotka »

Pavel pisze: 31 sie 2021, 8:40
slodkaidiotka pisze: 31 sie 2021, 8:10
A co, gdyby to co powiedział pierwotnie byłoby faktyczną intencją?
Gdyby to zderzenie z trudnościami które niosła relacja z kowalską spowodowała, że postanowił jednak wrócić na „swoje drzewo"?
Wiem, ze zycie to nie bajka i wiele na drodze napotyka nas trudnosci. Wiele moge zniesc, wiele przeszlam w zyciu.. Wiem, ze swieta nie jestem, nie docenialam meza tak jak powinnam.. Sama popchnelam Go w rece kowalskiej, ale ja kumpla nie kochalam nigdy, nie mysle o Nim, dla mnie On nie istnieje, nie przegladam Jego profiluna portalu spolecznosciowym..

Tak jak wyzej pisalam, moge wiele zniesc, ale nie chce, zeby moj maz byl ze mna tylko dlatego, ze tak wygodniej jest.. po co ma sie meczyc ze mna? Wolalabym, zeby wtedy odszedł. Ja nie umialabym byc z kims kogo nie kocham.. Ja kocham Go bardzo mocno.. Chcialabym moc wierzyc, ze On kocha tylko mnie, bo przeciez nie da sie kochac 2 osob naraz..
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Pavel »

Wyglada więc, że miłość ograniczasz do bieżących lub przeszłych/przyszłych uczuć.
Ja z doświadczenia własnego wiem, że na początek wystarcza tyle, że wiarołomny małżonek wrócił.
Bo już jest się o co zaczepić.
Gdy wykona się swoją część pracy (nad sobą), zmiana która nastąpi może (ale nie musi) spowodować, że i współmałżonek ruszy swoje cztery litery do pracy nad sobą.
Że nowy ja podobałem się żonie na tyle, że już przestała szukać alternatyw, zauważyła ile można osiągnąć, jak zmienia się jakość relacji po wykonaniu pewnej pracy.
I to już jest baza na której jest sens budować.
Inaczej niż dotychczas, bo stare metody doprowadziły nas tam gdzie się znaleźliśmy.

Zachęcam do wyszukania konferencji Ks. Marka Dziewieckiego czym miłość jest, na początek.
Jeśli ktoś zna tytuł konferencji proszę o wrzucenie linka lub właśnie tytułu choćby.

Zachęcam do zmiany myślenia, bowiem kręcisz się (co naturalne) w dotychczasowych schematach myślowych, dotychczasowych mechanizmach. Te zaś warto wymienić na lepsze ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Caliope »

slodkaidiotka pisze: 31 sie 2021, 10:58
Caliope pisze: 31 sie 2021, 10:07 Po to jest lista Zerty, zeby nie wierzyc w to co sie slyszy w 50%. Ja uslyszałam na początku kryzysu, że mąż był ze mną z litości, żebym nie zrobiła sobie krzywdy, nie pasujemy do siebie, nie mamy wspólnych zainteresowań, jestem winna wszystkiemu. Gdyby nie lista, psycholog, to całe forum, nie dałabym rady żyć z takimi raniącymi słowami. A najdziwniejsze jest, to, że mąż po kilku dniach odwraca kota ogonem, że nie mówił tego.
I w ktora prawde wierzysz? Uwazasz, ze to co mowil na poczatku to bylo kłamstwo? Ze po kilku dniach zdal sobie z tego sprawe co powiedzial i zaluje tych slow i wie, ze Ciebie kocha?
Teraz w żadną, liczą się czyny jak pisze Nowiutka, tak wygląda dojrzała miłość, nie słowa. Nie wiem co czuje mąż, nie jestem w jego głowie, mam swoje życie, wiem tylko, że w emocjach można powiedzieć wszystko, mówił też że już mnie nie kocha. Gdyby był ze mną z litości, pomagałby mi, bo sobie nie radzę, a ja byłam całkiem sama ze wszystkim.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak zaczasc od nowa zyc?

Post autor: Ruta »

Widzę sytuację trochę inaczej niż Pavel. Zastanawiam się czasem nad powrotem męża. Szczerze mówiąc wciąż mam wysokie wymagania.
Gdyby mąż chciał wrócić, to jako abstynent, niepalący, zdecydowany nie oglądać pornografii, za to zdecydowany na wypełnianie przysięgi małżeńskiej. Nie jestem przytułkiem, terapeutką, pocieszycielką po nieudanych związkach ani nagrodą pocieszenia. A kryzysów i znoszenia humorów męża już mi w życiu wystarczy.
ODPOWIEDZ