Nie kocham męża.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Sefie
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Sefie » 17 sty 2022, 15:58

viona pisze:
16 sty 2022, 21:53
A co do wypowiedzi Sefie:"Tutaj zacząłbym od nie szukania lewych znajomości." to nie szukam takowych, cokolwiek to znaczy, bo w przeciwnym razie by mnie tutaj na forum nie było.
Pozdrawiam wszystkich. Łączę się w modlitwie.
Viona, zastanów się czego tutaj szukasz w pierwszej kolejności, obiektywnego podejścia czy wyrazów współczucia.
Jeśli współczucia to wiedz, że każdy Ci współczuje bo piszący tutaj ludzie są mocno poranieni przez życie i wiedzą co to kryzys w małżeństwie.
Jeśli obiektywizmu to czasami może zdarzyć się że będzie on sarkastycznie odczytany, nie znaczy że ma urażać. Kwietnia doboru słów i własnej wrażliwości.

Mi się wydaje, że mąż w pierwszej kolejności musi zająć się kompulsywnym obżarstwem. Jest to sposób na odpalanie dopaminy, który też uzależnia. Otyły facet to niskie libido, kompleksy, słaba kondycja i brak wiary w siebie. To skutecznie zniechęca do seksu bo mąż sam dla siebie jest nieatrakcyjny.
Jeśli mogę cokolwiek zasugerować to terapie dla męża właśnie zaczynając od nadwagi nie porno, bo nie wiadomo czy to rzeczywiście problem z porno czy jego ucieczka w ten świat przez brak wiary w swoje ego.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: ozeasz » 17 sty 2022, 20:29

Sefie pisze:
17 sty 2022, 15:58
viona pisze:
16 sty 2022, 21:53
A co do wypowiedzi Sefie:"Tutaj zacząłbym od nie szukania lewych znajomości." to nie szukam takowych, cokolwiek to znaczy, bo w przeciwnym razie by mnie tutaj na forum nie było.
Pozdrawiam wszystkich. Łączę się w modlitwie.
Viona, zastanów się czego tutaj szukasz w pierwszej kolejności, obiektywnego podejścia czy wyrazów współczucia.
Sefie obawiam się (nie wiem czy się zgodzisz?) że obiektywność szczególnie w tym miejscu (tak mocno opartym na relacyjności) jest mocno nadwyrężoną intencją, lepiej szczerze przyznać, że jest się subiektywnym, a więc raczej mającym swoje przekonania, poglądy bo nawet ta przysłowiowa prawda może być intencjonalna i wyrwana niejako z kontekstu, pomijając fakt że prawda to nieraz rzecz wtórna "względem spotkania z człowiekiem", według krążącego tu choćby powiedzenia :"chcesz mieć rację czy relację?"

Myślę że Viona bardziej potrzebuje empatii niż współczucia, że chce nie tylko być zrozumiana ale na poziomie emocji doświadczyć tego że nie jest sama, ale to już pewnie Ona lepiej wyrazi czego oczekuje po obecności na tym forum?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Sefie
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Sefie » 17 sty 2022, 20:53

ozeasz pisze:
17 sty 2022, 20:29
Sefie pisze:
17 sty 2022, 15:58
viona pisze:
16 sty 2022, 21:53
A co do wypowiedzi Sefie:"Tutaj zacząłbym od nie szukania lewych znajomości." to nie szukam takowych, cokolwiek to znaczy, bo w przeciwnym razie by mnie tutaj na forum nie było.
Pozdrawiam wszystkich. Łączę się w modlitwie.
Viona, zastanów się czego tutaj szukasz w pierwszej kolejności, obiektywnego podejścia czy wyrazów współczucia.
Sefie obawiam się (nie wiem czy się zgodzisz?) że obiektywność szczególnie w tym miejscu (tak mocno opartym na relacyjności) jest mocno nadwyrężoną intencją, lepiej szczerze przyznać, że jest się subiektywnym, a więc raczej mającym swoje przekonania, poglądy bo nawet ta przysłowiowa prawda może być intencjonalna i wyrwana niejako z kontekstu, pomijając fakt że prawda to nieraz rzecz wtórna "względem spotkania z człowiekiem", według krążącego tu choćby powiedzenia :"chcesz mieć rację czy relację?"

Myślę że Viona bardziej potrzebuje empatii niż współczucia, że chce nie tylko być zrozumiana ale na poziomie emocji doświadczyć tego że nie jest sama, ale to już pewnie Ona lepiej wyrazi czego oczekuje po obecności na tym forum?
Zgadza się. Jesteśmy subiektywnie obiektywni i opieramy się na własnych życiowych doświadczeniach i tylko przytoczonych małych fragmentów z życia autorów wątków :)
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 17 sty 2022, 21:13

ozeasz pisze:
17 sty 2022, 20:29
Sefie pisze:
17 sty 2022, 15:58
viona pisze:
16 sty 2022, 21:53
A co do wypowiedzi Sefie:"Tutaj zacząłbym od nie szukania lewych znajomości." to nie szukam takowych, cokolwiek to znaczy, bo w przeciwnym razie by mnie tutaj na forum nie było.
Pozdrawiam wszystkich. Łączę się w modlitwie.
Viona, zastanów się czego tutaj szukasz w pierwszej kolejności, obiektywnego podejścia czy wyrazów współczucia.
Sefie obawiam się (nie wiem czy się zgodzisz?) że obiektywność szczególnie w tym miejscu (tak mocno opartym na relacyjności) jest mocno nadwyrężoną intencją, lepiej szczerze przyznać, że jest się subiektywnym, a więc raczej mającym swoje przekonania, poglądy bo nawet ta przysłowiowa prawda może być intencjonalna i wyrwana niejako z kontekstu, pomijając fakt że prawda to nieraz rzecz wtórna "względem spotkania z człowiekiem", według krążącego tu choćby powiedzenia :"chcesz mieć rację czy relację?"

Myślę że Viona bardziej potrzebuje empatii niż współczucia, że chce nie tylko być zrozumiana ale na poziomie emocji doświadczyć tego że nie jest sama, ale to już pewnie Ona lepiej wyrazi czego oczekuje po obecności na tym forum?
Dziękuję Wam wszystkim za zaangażowanie i troskę.
Ozeasz
Rzeczywiście rejestrując się na forum , jako miejsce wzajemnego wsparcia, oczekuję dobrej rady ale i empatii także. Tak jak każdy inny tutaj.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 17 sty 2022, 21:45

Sefie pisze:
17 sty 2022, 15:58
viona pisze:
16 sty 2022, 21:53
A co do wypowiedzi Sefie:"Tutaj zacząłbym od nie szukania lewych znajomości." to nie szukam takowych, cokolwiek to znaczy, bo w przeciwnym razie by mnie tutaj na forum nie było.
Pozdrawiam wszystkich. Łączę się w modlitwie.
Viona, zastanów się czego tutaj szukasz w pierwszej kolejności, obiektywnego podejścia czy wyrazów współczucia.
Jeśli współczucia to wiedz, że każdy Ci współczuje bo piszący tutaj ludzie są mocno poranieni przez życie i wiedzą co to kryzys w małżeństwie.
Jeśli obiektywizmu to czasami może zdarzyć się że będzie on sarkastycznie odczytany, nie znaczy że ma urażać. Kwietnia doboru słów i własnej wrażliwości.

Mi się wydaje, że mąż w pierwszej kolejności musi zająć się kompulsywnym obżarstwem. Jest to sposób na odpalanie dopaminy, który też uzależnia. Otyły facet to niskie libido, kompleksy, słaba kondycja i brak wiary w siebie. To skutecznie zniechęca do seksu bo mąż sam dla siebie jest nieatrakcyjny.
Jeśli mogę cokolwiek zasugerować to terapie dla męża właśnie zaczynając od nadwagi nie porno, bo nie wiadomo czy to rzeczywiście problem z porno czy jego ucieczka w ten świat przez brak wiary w swoje ego.
Dziękuję za tę radę. Przemyślę ją na pewno.
Pozdrawiam. Z Bogiem!

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 18 sty 2022, 17:10

Ozeaszu!
Dziękuję Ci za ludzkie i empatyczne podejście do sprawy. Wczoraj byłam już zmęczona. Co prawda napisałam wszystkim podziękowanie, ale chciałabym żeby to wybrzmiało. Bo bardzo doceniam to, że zauważyłeś moje potrzeby i wprowadziłeś pozytywne spojrzenie.
Pozdrawiam wszystkim, Z Bogiem!

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 18 sty 2022, 21:54

nałóg pisze:
17 sty 2022, 10:52
Jest takie powiedzenie: zdradzacz ma żal do zdradzanego że zdradzany go zdradził.
Czy to aby nie o Tobie?
Nie słyszałam takowego i nie bardzo wiem co ono miałoby wnieść.
A zdradzany sam zdradzając nie staje się też
tzw. zdradzaczem?
I nie wiem co taka etykieta, którą mi przykleiłeś, ma pomóc komukolwiek i czy z tego wypłynie jakieś dobro?

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: ozeasz » 19 sty 2022, 0:13

viona pisze:
18 sty 2022, 17:10
Ozeaszu!
Dziękuję Ci za ludzkie i empatyczne podejście do sprawy. Wczoraj byłam już zmęczona. Co prawda napisałam wszystkim podziękowanie, ale chciałabym żeby to wybrzmiało. Bo bardzo doceniam to, że zauważyłeś moje potrzeby i wprowadziłeś pozytywne spojrzenie.
Pozdrawiam wszystkim, Z Bogiem!
Dziękuję za Twoje słowa, są dla mnie ważne, mówią mi o tym że podejmowany wysiłek na zmianą siebie nie idzie na marne.

Mimo że od dziesięciu lat jestem z żoną w nieformalnej separacji, po drastycznie trudnych uprzedzających jej trzech latach ostrego kryzysu, na tle trudnych lat całego naszego małżeństwa, mam w pamięci te trzy lata koszmaru, jak znam życie każdy ma swoje "Getsemani", mimo różnego charakteru przeżywanego doświadczenia, to jest coś co "pomaga się spotkać" mimo nieszczęścia z którym jest związane.

Jeśli chciałabyś zobaczyć jak to wyglądało te dziesięć lat temu, to tu jest link do moich dwóch krótkich wątków.

wątek pierwszy
wątek drugi

Dzisiaj potrafię skierować wzrok na tamte lata i nie czuć strachu, poniżenia, poczucia odrzucenia, bólu samotności, nie czuć nienawiści a raczej współczuć, nie próbuję oskarżać a zrozumieć, nie mówić a słuchać...

Ciągle uczę się jak kochać mimo stanowiska żony, Jezus przez lata mi towarzyszy, dodaje sił, wlewa nadzieję, pokazuje jak się zmieniać, mocno wierzę w to że obdarza na nowo, odnawia tę miłość do żony (obdarzając mnie łaską czerpania ze źródła którym jest On sam) czyniąc ją "żywą i gorącą".

Każdy dzień niesie nową szansę, w Bożej obecności to nie pusty frazes a podziw Jego dziecka nad wspaniałością tego czym On obdarza, co i jak czyni nowe, w życiu nie wymyśliłbym dla siebie, dla nas takiego scenariusza, paradoksalnie to doświadczenie jest dla mnie bezcenną nauką i możliwością stawania się człowiekiem, mężem, ojcem wg Jego zamysłu.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: nałóg » 21 sty 2022, 14:48

viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
Nie słyszałam takowego i nie bardzo wiem co ono miałoby wnieść.
świadomość faktów
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
A zdradzany sam zdradzając nie staje się też tzw. zdradzaczem?
Tak, staje się "zdradzaczem" nawet wtedy gdy będzie dorabiał do zdrady uzasadnienie np. bo chciał się zemścić i pokazać "zdradzacowi " jak to boli.
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
I nie wiem co taka etykieta, którą mi przykleiłeś,
Ja nie przyklejam etykiety a tylko/albo aż nazywam fakty.
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
ma pomóc komukolwiek i czy z tego wypłynie jakieś dobro?
Fakty i prawda o sobie są czasami gorzkie jak lekarstwo , lecz tak jak gorzkie lekarstwo leczy ciało tak gorzka prawda leczy duszę. Oczywiście potrzeba czasu aby uznać swoje "popapranie" i zaakceptować je jako własne.
Polecam Modlitwę o Pogodę Ducha jako pomocną do analizy siebie.PD

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 2:22

nałóg pisze:
21 sty 2022, 14:48
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
Nie słyszałam takowego i nie bardzo wiem co ono miałoby wnieść.
świadomość faktów
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
A zdradzany sam zdradzając nie staje się też tzw. zdradzaczem?
Tak, staje się "zdradzaczem" nawet wtedy gdy będzie dorabiał do zdrady uzasadnienie np. bo chciał się zemścić i pokazać "zdradzacowi " jak to boli.
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
I nie wiem co taka etykieta, którą mi przykleiłeś,
Ja nie przyklejam etykiety a tylko/albo aż nazywam fakty.
viona pisze:
18 sty 2022, 21:54
ma pomóc komukolwiek i czy z tego wypłynie jakieś dobro?
Fakty i prawda o sobie są czasami gorzkie jak lekarstwo , lecz tak jak gorzkie lekarstwo leczy ciało tak gorzka prawda leczy duszę. Oczywiście potrzeba czasu aby uznać swoje "popapranie" i zaakceptować je jako własne.
Polecam Modlitwę o Pogodę Ducha jako pomocną do analizy siebie.PD
Nie próbuję zmieniać faktów, bo co się stało to się nie odstanie. Nie uciekam też od odpowiedzialności za moje czyny. Jednak wydawało mi się że przychodząc tutaj otrzymam wsparcie, które nie polega na pewno na przypominaniu mi tego co się skończyło ponad 3 lata temu. Nie sądzę żeby wytykanie mi moich dawnych grzechów miało coś zmienić i do czegoś mnie zmobilizować. Nawet Jezus podczas sakramentu pokuty mi je odpuścił i wybaczył. Jemu ufam, On mnie podnosi każdego dnia. Wystarczy mi to. Nie muszę chyba ciągle powtarzać, że jestem wierna sakramentowi małżeństwa.
Pozdrawiam
Z modlitwą.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 2:28

ozeasz pisze:
19 sty 2022, 0:13
viona pisze:
18 sty 2022, 17:10
Ozeaszu!
Dziękuję Ci za ludzkie i empatyczne podejście do sprawy. Wczoraj byłam już zmęczona. Co prawda napisałam wszystkim podziękowanie, ale chciałabym żeby to wybrzmiało. Bo bardzo doceniam to, że zauważyłeś moje potrzeby i wprowadziłeś pozytywne spojrzenie.
Pozdrawiam wszystkim, Z Bogiem!
Dziękuję za Twoje słowa, są dla mnie ważne, mówią mi o tym że podejmowany wysiłek na zmianą siebie nie idzie na marne.

Mimo że od dziesięciu lat jestem z żoną w nieformalnej separacji, po drastycznie trudnych uprzedzających jej trzech latach ostrego kryzysu, na tle trudnych lat całego naszego małżeństwa, mam w pamięci te trzy lata koszmaru, jak znam życie każdy ma swoje "Getsemani", mimo różnego charakteru przeżywanego doświadczenia, to jest coś co "pomaga się spotkać" mimo nieszczęścia z którym jest związane.

Jeśli chciałabyś zobaczyć jak to wyglądało te dziesięć lat temu, to tu jest link do moich dwóch krótkich wątków.

wątek pierwszy
wątek drugi

Dzisiaj potrafię skierować wzrok na tamte lata i nie czuć strachu, poniżenia, poczucia odrzucenia, bólu samotności, nie czuć nienawiści a raczej współczuć, nie próbuję oskarżać a zrozumieć, nie mówić a słuchać...

Ciągle uczę się jak kochać mimo stanowiska żony, Jezus przez lata mi towarzyszy, dodaje sił, wlewa nadzieję, pokazuje jak się zmieniać, mocno wierzę w to że obdarza na nowo, odnawia tę miłość do żony (obdarzając mnie łaską czerpania ze źródła którym jest On sam) czyniąc ją "żywą i gorącą".

Każdy dzień niesie nową szansę, w Bożej obecności to nie pusty frazes a podziw Jego dziecka nad wspaniałością tego czym On obdarza, co i jak czyni nowe, w życiu nie wymyśliłbym dla siebie, dla nas takiego scenariusza, paradoksalnie to doświadczenie jest dla mnie bezcenną nauką i możliwością stawania się człowiekiem, mężem, ojcem wg Jego zamysłu.
Poruszyła mnie Twoja i dziękuję za to, że się nią podzieliłeś. Chwała Bogu za to jak wiele zmienia w nas kiedy My zaufamy.
Pozdrawiam wszystkich.
z modlitwą!

jacek-sychar

Re: Nie kocham męża.

Post autor: jacek-sychar » 22 sty 2022, 11:35

viona pisze:
22 sty 2022, 2:22
Jednak wydawało mi się że przychodząc tutaj otrzymam wsparcie, które nie polega na pewno na przypominaniu mi tego co się skończyło ponad 3 lata temu. Nie sądzę żeby wytykanie mi moich dawnych grzechów miało coś zmienić i do czegoś mnie zmobilizować. Nawet Jezus podczas sakramentu pokuty mi je odpuścił i wybaczył. Jemu ufam, On mnie podnosi każdego dnia. Wystarczy mi to. Nie muszę chyba ciągle powtarzać, że jestem wierna sakramentowi małżeństwa.
Viona

Jesteś w specyficznym miejscu. Większość (tak z 99% :lol: ) została zdradzona. Dlatego jest uczulona na choćby sugestię, że można być "po drugiej stronie barykady". Dlatego niektórzy próbują może Tobie wbić szpilę (pewnie nie mają możliwości wbicia jej swojemu małżonkowi). Można więc powiedzieć, że stałaś się takim zastępczym celem.
Nie zrażaj się proszę tym. Po odrzuceniu tych szpilek może uda Ci się dotrzeć do tego, co pozwoli Ci stwierdzić, że jednak warto tutaj być.

Była na naszym forum dziewczyna, która wprost przyznała się, że odeszła od męża. Ostro spierała się z innymi. Ostatecznie wróciła do męża. Niestety też była przez wielu ostro atakowana. Była więc dopełnieniem bioróżnorodności, która pokazywała drugą stronę Lustra. ;) Ostatnio atakowana chyba wzięła sobie krótki urlop od forum, ale miejmy nadzieję, że niedługo znowu wróci.

Viona, gdyby wszyscy sobie tylko przytakiwali, nie byłoby to nudne? Czasami potrzebny jest ktoś, kto będzie pełnił funkcję "adwokata diabła", żeby burzyć poczucie spokoju. A czemu burzyć pokój? Żeby zobaczyć, że w naszym sposobie rozumowania, myślenia czy postępowania mogą być jakieś rysy czy niespójności.

Ale nie przejmuj się, nie Ty jedna jesteś tutaj atakowana. Mi też się czasami obrywa. :lol:

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: nałóg » 22 sty 2022, 14:52

A czy to- jako nazywasz- „przypomnienie” zabolało? Jak tak , to znaczy że pewnie te fakty z przeszłości nie są zaakceptowane, przyjęte jako Twoje i wspomnienie ich boli.Ja Ci niczego nie wypominam bo i jakie miałbym do tego prawo?
Wspomnienie o bólu zdrady miało na celu że jak się wskazuje palcem na zdradzaczy jako winnych to w Twoim przypadku kilka palców wskazuje na Ciebie….. Twoich palców.
Empatia bywa trudna …….

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 16:06

nałóg pisze:
22 sty 2022, 14:52
A czy to- jako nazywasz- „przypomnienie” zabolało? Jak tak , to znaczy że pewnie te fakty z przeszłości nie są zaakceptowane, przyjęte jako Twoje i wspomnienie ich boli.Ja Ci niczego nie wypominam bo i jakie miałbym do tego prawo?
Wspomnienie o bólu zdrady miało na celu że jak się wskazuje palcem na zdradzaczy jako winnych to w Twoim przypadku kilka palców wskazuje na Ciebie….. Twoich palców.
Empatia bywa trudna …….
Mój wątek zaczęłam po jakimś czasie. Trochę to trwało, żebym w ogóle sobie wybaczyła. Dlatego uważam, że to nie wspomnienie złych czynów mnie zabolało tylko wspomnienia tego jaka była reakcja najbliższych. Począwszy od męża,który nie zapytał dlaczego tylko martwił się o alimenty. Potem zadzwonił po moich rodziców, którzy zrobili mi sąd, wzięli ze sobą moje dzieci, które akurat były u dziadków. Była jedna wielka histeria. Potem dzwonili do mnie kiedy byłam za granicą z tamtym mężczyzną i robili awantury przez telefon. Tata kiedyś krzyczał na podwórku swojego domu za mną że nie chce takiej córki. A ja nie chciałam ukrywać tego co się dzieje i mówiłam otwarcie nie jestem szczęśliwa, mam prawo coś z tym zrobić. Wtedy tak to widziałam i takie były moje decyzje. Doświadczyłam też nieprzyjemnych zachowań od koleżanek, zwłaszcza od tej która miała być życzliwa i zaufana. Już swoje przepłakałam i zamierzam patrzeć w przyszłość. Wiem, że Bóg mnie kocha, bo okazuje mi to niesamowicie pięknie. Tę część mojego życia nadal pamiętam, bo kilka lat to niemało,ale nie zamierzam co chwilę "publicznie" się biczować, bo grzeszni jesteśmy wszyscy,a Bóg wie jak wygląda moje serce i to On mi udziela łaski przebaczenia, wiedząc jak wygląda moja pokuta.
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o kilku moich palcach, jakoś tej przenośni nie zrozumiałam.
Tak więc, podsumowując, jeśli komuś tutaj w czymś pomaga że rzucić we mnie kilka razy "zdradzaczem", no to ok. Jednak pomimo tego winy na tabliczce nie piszemy nikomu bo, jeśli skupimy się na tym tylko, daleko moim skromnym zdaniem nie zajedziemy.
Dlatego też szanowny nałogu pisz co chcesz, tylko moje odczucia są w tej sprawie dość mieszane.
Pozdrawiam wszystkich!
Z modlitwą!

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Nirwanna » 22 sty 2022, 17:01

viona pisze:
22 sty 2022, 16:06
Mój wątek zaczęłam po jakimś czasie. Trochę to trwało, żebym w ogóle sobie wybaczyła. Dlatego uważam, że to nie wspomnienie złych czynów mnie zabolało tylko wspomnienia tego jaka była reakcja najbliższych.
Viona, myślę, że warto abyś się nad tym pochyliła. Bo co do zasady jest tak, że wyspowiadany grzech jest zgładzony co do winy, Bóg wybacza w całości, ale w swej mądrości nie zabiera konsekwencji. Choć oczywiście pomaga je ogarniać, gdy skruszony człowiek wchodzi w pełni w ostatni punkt sakramentu pokuty i pojednania, tj. w zadośćuczynienie. Pierwszym krokiem zadośćuczynienia jest wzięcie na siebie odpowiedzialności za konsekwencje swoich czynów i decyzji.
Przyjęcie na siebie pełni konsekwencji daje wewnętrzny pokój. Jeśli go nie ma - warto się przyjrzeć, czy może jakiś konsekwencji nie chcę przyjąć do wiadomości.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości