Nie kocham męża.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Nie kocham męża.

Post autor: viona » 01 maja 2021, 14:26

Witajcie!
Jestem mężatką, 20 kilka lat po ślubie, mieszkamy z mężem i dorosłymi dziećmi. Nasze początki związku wydawały się być osadzone we właściwych wartościach, zwłaszcza, że oboje uznawaliśmy je za ważne i staraliśmy się pogłębiać naszą więź z Bogiem, i dużą część naszych rozmów zajmowały te sprawy. Jednak, z perspektywy czasu, widzę że byliśmy niedojrzali, oboje z nieuświadomionymi problemami i poranieniami, czego efektem był zbyt szybki ślub i chyba nie dobranie się. Tak naprawdę weszliśmy w małżeństwo zbyt szybko i bardzo cieleśnie. To miało swoje konsekwencje. Bardzo szybko okazało się, że w wielu sprawach się różnimy. Spędzanie wolnego czasu razem było prawie od początku kwestia sporna. Ja coś innego lubię, mąż jest domatorem. Walka o podróż poślubną nie zniechęciła mnie jeszcze, bo byłam na fali chyba trochę euforii nowego .. czyli małżeństwa.
Nastawienie było pozytywne ale z czasem czułam się samotna, chociaż nie było kłótni i mąż był zgodny, pomocny, w miarę pracowity. Myślę, że nie mieliśmy wspólnych chwil, swojego świata a intymność też zaczęła kuleć. Mąż robił mi awanturę kiedy chciałam o tym rozmawiać, ciągle był "niewyspany". Ja też dołożyłam pewnie swoje kamyczki, bo miałam często jakieś uwagi w pożyciu. Teraz mi się wydaje, że to nie była miłość. Wiem, że to decyzja ale moja na pewno była niedojrzała. Prosilam męża o to żeby się poprawiła ilość może jakość naszego seksu, ale tak naprawdę chodziło o całość. Mówiłam że jak się to nie poprawi to chyba się rozwiodę. Nie wiem czy potrafiłabym znaleźć wtedy rozwiązanie, gdyby chciał rozmawiać.Mam wrażenie, że on izoluje się od wszystkich, w tym od mnie. Rozmowy są ale o wszystkim, tylko nie o nas.
W końcu po kilkunastu latach stało się.Szatan znalazł lukę u mnie w sercu, bo czułam się nieszczęśliwa. Wydawało mi się że w jednym a potem następnym związku pozamałżeńskim znajdę to czego nie mam w domu.Może na szczęście ostatecznie nigdy nie wprowadziłam się z domu. Zakończyłam kilkuletnią relację na odległość z wielu powodów. Po drodze był moment kiedy chciałam rozwodu. Mój mąż na to że życie mu się wali bo będzie musiał płacić alimenty. Byłam w szoku. Myślałam że chodzi mi o mnie i o rodzinę. Tym bardziej przestałam się żywić do niego jakiś ciepłe uczucia.Oczywiście przez czas moich prób na szczęście oddaliłam się od kościoła i od Boga. Ale podczas tych lat miałam często wątpliwości czy dobra drogą idę. Buntowałam się też przeciwko Bogu i wciąż wracały do mnie myśli jak to pogodzić wiarę i moje szczęście. A Bóg sobie stopniowo we mnie drążyl i róż nymi wydarzeniami przypominał o sobie.Pokazał mi, że Jego miłość jest twarda, ale jest. Moje nawrócenie wciąż trwa i mam nadzieję że będzie trwało do końca życia. Jednak jeszcze wiele mi brakuje do prawdziwego życia sakramentalnego. Chyba największą przeszkodą mój brak prawdziwej więzi małżeńskiej. Nie umiem go kochać. Nie umiem nieraz miłego słowa mu powiedzieć. Próbowałam zacząć rozmowę o nas ale zostałam odrzucona pod pretekstem braku czasu. A teraz sama się boję znów zacząć. Boję się że wykrzyczę mężowi że go nie kocham. Chcę szanować sakrament i być blisko Boga. Z małżeństwa mamy zakupy, rachunki, rozmowy na tematy ogólne, nawet religijne i stół.Czasem aż mnie skręca, bo po cichu mam ochotę krzyczeć i uciec albo jego wygonić. A z drugiej strony szkoda mi tego, bo nadal mam może i głupią nadzieję że Bóg to uzdrowi. Przecież On wszystko może.
Pozdrawiam wszystkich! Z Bogiem!

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Al la » 02 maja 2021, 17:30

Witaj, viona na naszym forum.
Mądrą myślą zakończyłaś swój post, że Bóg może uzdrowić wszystko, co Mu powierzysz.
I nadzieja nie może być głupia, bo należy do trzech cnot boskich, wiary, nadziei i miłości.
Nadzieja wyraża pragnienie Twojego serca.

Myślę, że pogubiliście się z mężem w definicji miłości. W swoich wyobrażeniach i oczekiwaniach od drugiej osoby.
Czyli najczęściej standard małżeński, o którym mamy szansę przekonać się w kryzysie.

Czy znasz naszą stronę wspólnotową http://sychar.org/pomoc/?
Znajdziesz tam materiały z rekolekcji, listę lektur, świadectwa.
Polecam Ci do wysłuchania cykl 9 konferencji ks, Marka Dziewieckiego nt "Czym miłość nie jest" https://www.youtube.com/watch?v=aoxr7EI-KuU , gdzie ks. Marek rozprawia się z mitami nt miłości.

Z Twojego postu odczytuję, że chciałabyś, aby mąż zmienił swe nastawienie do różnych spraw.
W naszej wspólnocie mamy takie doświadczenie, że jeżeli chcesz zmian, zacznij od siebie, drugiej osoby nie zmienisz.

Pozdrawiam i wspieram modlitwą.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 02 maja 2021, 18:50

Witaj Al la! Dziękuję za dobre słowo.
Część lektur i filmów proponowanych tutaj znam, ale mój kryzys trwa i wcale po powrocie do Kościoła nie jest lżej. Wiem, że nasze pogubienie w małżeństwie jest ogromne. Najgorsze jest to, że ja wcale nie mam ochoty tak po ludzku być z moim mężem. Często zmuszam się nawet do tego, żeby mu odpowiedzieć na proste codzienne pytania. Nie rozpaczam już tak jak kiedyś, ale napisałam tutaj, bo czasem nie wiem jak postępować. Czuję jakby mój mąż był w jakiejś niedostępnej twierdzy. Myślę, że to za sprawą poważnych już teraz problemów takich jak kompulsywne obżarstwo, jakieś inne chyba nerwice(mąż dużo mówi do siebie, a często nie docierają do niego bodźce z otoczenia). Poza tym raczej ma problem z pornografią i masturbacją. Nie umiem nawet pisać o tym w jakich sytuacjach go zastałam ostatnio, bo nie wiedziałam, że tak jest źle. Ja oczywiście też mam swoje problemy. Jednak nie umiem tego wszystkiego ogarnąć i za siebie i za niego. Poza tym jeśli chodzi o nasze relacje to mam dość tego bycia obok, bez rozmowy, nawet prośba o wyjście na spacer kończy się odmową. Poza tym on w ogóle mnie nie pociąga. Ale próbuje nie zwariowac i szukać nadziei w Bogu. Wiedziałam że ludzie mają różne dramaty w związkach ale teraz czytając Was tutaj, jeszcze bardziej utwirdzam się w tym, że jednak można.
Pozdrawiam serdecznie! Z Bogiem!

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Caliope » 02 maja 2021, 21:23

Witaj, polecam zacząć od siebie, terapia u psychologa, może leki na wyciszenie. Jesteś w dużej rozsypce, zadbaj o siebie.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: lustro » 04 maja 2021, 7:03

Witaj Viona

Jesteś w trudnej sytuacji. Ale nie bez wyjscia.
Czytając Ciebie mam wrażenie, że sama siebie też gdzieś po drodze pogubiłaś. I wcale mnie to nie dziwi. Znam taki stan.
Nim zaczniesz usilnie dążyć do naprawy małżeństwa i męża, postaraj się odnaleźć siebie samą. To bywa trudniejsze, niż się zdaje.
Może jakaś terapia, kilka dobrych rozmów ze specjalistą, a może odszukanie radości i pasjj w życiu?
Lubisz być sama ze sobą?
Masz coś, co Cię fascynuje, wciąga, rozwija...i daje radość?
Znasz sama siebie? Swoje potrzeby, uczucia, emocje...?
Ja będąc w podobnej sytuacji do twojej odkryłam ze zdziwieniem, że mam poczucie, jak by mnie nie było. Jak bym przez te lata przestała istnieć tak na prawdę.
No a jak zrobić cokolwiek z malzenstwem i w malzenstwie, jak jednej z osób nie ma?

To prawda, że zmieniając siebie zmieniamy swoje otoczenie. Nawet jak ono sie nie zmienia, to nasz odbiór się zmienia. I juz jest inaczej, często lepiej.

Tak jak pisze Caliope - zadbaj o siebie.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: sajmon123 » 04 maja 2021, 14:32

Witaj. Polecam do poczytania wątek "Jak Pokochać" Arity.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 06 cze 2021, 0:31

Dziękuję Wam Kochani za waszą troskę. Możliwe, że się pogubiłam, a właściwie cała rodzina ma problem. Chciałbym też rozwijać swoje zainteresowania, bo są rzeczy które przynoszą mi radość. Nie wiem czy będę mieć na to siłę.. tak ogólnie. Trochę spraw utrudnia mi to zadbanie o siebie, ale nie jest tragicznie. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby iść gdzieś do terapeuty. Bardziej jest to potrzebne mojemu synowi, mężowi. A ja sama jestem zmęczona.
Pozdrawiam

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Caliope » 06 cze 2021, 10:33

viona pisze:
06 cze 2021, 0:31
Dziękuję Wam Kochani za waszą troskę. Możliwe, że się pogubiłam, a właściwie cała rodzina ma problem. Chciałbym też rozwijać swoje zainteresowania, bo są rzeczy które przynoszą mi radość. Nie wiem czy będę mieć na to siłę.. tak ogólnie. Trochę spraw utrudnia mi to zadbanie o siebie, ale nie jest tragicznie. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby iść gdzieś do terapeuty. Bardziej jest to potrzebne mojemu synowi, mężowi. A ja sama jestem zmęczona.
Pozdrawiam
Właśnie potrzebne jest tobie, syn pójdzie bo go zmusisz i będzie zły, a mąż nie pójdzie wcale, bo nie ty decydujesz kto ma iść na terapię, a on jest dorosły. Naprawdę trzeba zacząć od swoich zmian, od siebie, też byłam zmęczona i na dodatek chora, ty też dasz radę .

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Ruta » 06 cze 2021, 16:45

Brak intymności w małżeństwie, gdy mąż ma problem z pornografią i masturbacją boli. I wcale nie pociesza to, że z podobnym problemem mierzy się wiele małżeństw.
Już wiesz, że na dłuższą metę ucieczka w romanse nie jest rozwiązaniem i nie przynosi pociechy, szczęśliwca ani ulgi, czyli nie ma w nich niczego, czego się spodziewamy.

Pytanie co jest rozwiązaniem. Na pewno praca nad sobą, własna terapia. Mi bardzo w problemie braku intymności w małżeństwie spowodowanym uzależnieniem męża od pornografii pomógł kontakt z osobami z S-Anon i ich bliskimi. Zmieniłam podejście do tematu, zrozumiałam też jak cała ta sytuacja wpływa na mnie, czego mogę się spodziewać a czego nie, dlaczego reaguję na określone sposoby.
Wiedza o takich uwiklaniach jest ważna i wiedza o tym jak problem uwiklan w sferze seksualnej wpływa nie tylko na uwikłanych mężczyzn, ale raz na ich żony także jest ważna.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 05 lip 2021, 0:25

Chyba za dużo różnych problemów się złożyło ma raz, o których nie pisałam tutaj. Czasem nie wiem od czego zacząć. Ostatnio staram się nie łapać dola, bo mam nadzieję v Bogu. Nie mam jednak nikogo komu mogę się wyżalić Może ta co zdradzała nie powinna się żalić na swój los. A może zwyczajnie takie mamy czasy że trudno o przyjaciół. Ja np nie umiem jakoś nikomu zaufać, a osoby która uważałam za bliskie mi okazały się niechętne do szczerych rozmów. Dobra wystarczy marudzenia. Pozdrawiam wszystkich. Z Bogiem!

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Caliope » 05 lip 2021, 11:07

viona pisze:
05 lip 2021, 0:25
Chyba za dużo różnych problemów się złożyło ma raz, o których nie pisałam tutaj. Czasem nie wiem od czego zacząć. Ostatnio staram się nie łapać dola, bo mam nadzieję v Bogu. Nie mam jednak nikogo komu mogę się wyżalić Może ta co zdradzała nie powinna się żalić na swój los. A może zwyczajnie takie mamy czasy że trudno o przyjaciół. Ja np nie umiem jakoś nikomu zaufać, a osoby która uważałam za bliskie mi okazały się niechętne do szczerych rozmów. Dobra wystarczy marudzenia. Pozdrawiam wszystkich. Z Bogiem!
Mam podobnie, nie ty jedna masz takie problemy. Też nie mam z kim rozmawiać, próbowałam, ale nikt nie chce słuchać. Odpuściłam sobie, choć wiem jak trudno jest z nikim nie rozmawiać. Rozmawiam z moim psychologiem i mi musi wystarczyć, czasem z bratem i tyle.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Pavel » 05 lip 2021, 11:58

Warto więc może, zwłaszcza w waszym przypadku drogie panie, spróbować w Sycharze, na żywo.
Przeszkody nierzadko jakieś w tym celu trzeba pokonać, ale warto.
Spotkanie ludzi przeżywających podobne dramaty, myślących podobnie, wyznających podobne wartości i możliwość rozmowy z nimi, wymiany doświadczeń może być takim momentem zwrotnym, również w tym obszarze.
To co innego niż nawet rozmowa z rodziną, dotychczasowymi przyjaciółmi.
Ja pamiętam, że o ile nawet próbowałem z bliskimi rozmawiać, o tyle czułem się jak kosmita nieco.
Inne wartości, inna droga, inne wizje rozwiązywania trudnych sytuacji. To uniemożliwia wręcz prawdziwe otworzenie się. Czułem, jakbym rzucał grochem o ścianę.
Jakkolwiek to zabrzmi, ale w sumie taka moja historia - nikomu i nigdzie nie powiedziałem (napisałem) o moich trudnościach, słabościach, upadkach...generalnie o sobie tyle, co ludziom z tej wspólnoty.
Bo tu był/jest najbardziej sprzyjający do tego klimat. Pod wieloma względami.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Caliope » 05 lip 2021, 18:44

Chciałabym Pavle, ale u mnie od zeszłego roku nic nie ma jak na razie. Więc pozostaje czekać, bo nic nie poradzę.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 05 lip 2021, 20:48

Caliope wiem, to jest problem wielu ludzi, nie tylko takich jak my. Zauważyłam, że coraz mniej osób szczerze że sobą rozmawia. Wiem, że to nie to samo co zwierzenia dotyczące takich delikatnych spraw jak trudności małżeńskie w wydaniu hardcor.Czasami jest bardzo ciężko, ale to są chwile. A może nie trzeba się tak zwierzać aż do końca.. Życie dla każdego niesie jakieś cierpienia.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Al la » 05 lip 2021, 22:06

viona pisze:
05 lip 2021, 20:48
Caliope wiem, to jest problem wielu ludzi, nie tylko takich jak my. Zauważyłam, że coraz mniej osób szczerze że sobą rozmawia. Wiem, że to nie to samo co zwierzenia dotyczące takich delikatnych spraw jak trudności małżeńskie w wydaniu hardcor.Czasami jest bardzo ciężko, ale to są chwile. A może nie trzeba się tak zwierzać aż do końca.. Życie dla każdego niesie jakieś cierpienia.
Viona, i właśnie dlatego mamy wspólnotę i to forum.
Bo tutaj są osoby, które przeżywają to, co Ty i dzielą się swoim doświadczeniem, ale i radościami, smutkami.
Rozmowy są szczere, bo wspólne problemy nas łączą.
Moje życie duchowe też jest pełniejsze poprzez nawrócenie i zawierzenie Bogu moich kryzysów.

Mamy ponadto we wspólnocie program 12 kroków, warsztaty o przebaczeniu i pojednaniu, rekolekcje ogólnopolskie, również rekolekcje ogniskowe, dni skupienia. Są spotkania indywidualne w domach, ogródkach, (np tzw. babskie spotkania :o ). Spływy kajakowe, wycieczki rowerowe, wspólne wyjazdy do pobliskich sanktuariów.

Przez całe moje wcześniejsze życie nie miałam tylu różnorodnych aktywności, co przez ostatnie 5 lat.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości