Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Tak podrzucę: https://www.youtube.com/watch?v=6uVW0z30fik
Szczególnie 13 minuta o hałasie wewnętrznym.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Nirwanna pisze: 28 maja 2021, 6:29 Krzygo, współczuję, ten etap jest trudny, dobrze sama wciąż go pamiętam u siebie.
W takich momentach warto nie podejmować żadnych większych decyzji, za to bardziej zainwestować w relację z Bogiem. To On wie, co dla Ciebie będzie najlepsze.
Dziekuje za odp. Jest bardzo ciezko szczerze mowiac nawet myślałem by pogadac z jakim psychologiem zeby mi to wyjasnil jak tak mozna kogos wystawic. Zniszczone wszystko i perspektywa samotności. Szczerze mowiac nie znam Twojej historii wiec jesli moglbym prosic np link do Twojego watku. Czy ten etap wogole kiedyś minie?. Wiekszych decyzji masz na mysli uwikłanie sie w jakis beznadziejny zwiazek bo i takie glupie pomysly przychodzily na szczescie tylko pomysły. Relacja z Bogiem troche pomaga ale wciąż jestem nieładnie piszac rozpiepszony na milion kawałków i jeszcze ani jeden sie nie skleił i pewnie nie sklei. Pozdrawiam i dziękuję
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: elena »

Krzygo5, podbijam Twoje pytanie „czy ten etap wogole kiedyś minie?”. U mnie niebawem miną 2 lata od rozstania z mężem, czeka mnie rozprawa i tez bywa ciężko a ostatnio zastanawiam się czy ja naprawdę nie widziałam z kim biorę ślub czy on tak świetnie udawał kogoś innego, czy może później się aż tak diametralnie zmienił. Wyrzucam sobie naiwność.

Domyślam się, co czujesz. Nie wiem kiedy to może minąć, ale wierzę i ufam Bogu :)
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

krzygo5 pisze: 28 maja 2021, 12:29 Szczerze mowiac nie znam Twojej historii wiec jesli moglbym prosic np link do Twojego watku.
Opisywałam siebie w 2009 i 2010 r., przejrzyj fora archiwalne:http://archiwum.kryzys.org/archiwum2009/ ; http://archiwum.kryzys.org/archiwum2010/
W skrócie - w 2008 zdrada męża i nieformalna separacja, w 2010 rozwód, o który wniósł mąż.

Ten etap minie i wiele się poskleja, potrzeba jednak na to czasu i własnej pracy, a w tym wszystkim relacji z Bogiem, bo wiele rzeczy dzieje się Jego łaską.
U mnie największe trudne emocje i stany odpuściły częściowo po 2 latach, w ogromnej większości po kolejnych dwóch, czyli w sumie po czterech. Od tamtej pory jestem na emocjonalnej mniej więcej prostej, duchowo - mam nadzieję, że generalnie pod górę, po śmierci się przekonam, czy to moje stwierdzenie obecne jest prawdziwe.
Kryzys się wiązał z moim nawróceniem, po drodze uczyłam się od nowa wiary, już tej dojrzałej, wzięłam się za pracę nad sobą, za urealnianie mojego naiwnego lub wykoślawionego myślenia, równolegle pracowałam i otwierałam się na łaskę przebaczenia, sporo dobra zadziało się na i po 12 Krokach.
Doświadczenie wspólnoty pokazuje, że powyższe to dobra i owocna droga, choć u różnych osób różnie może przebiegać w czasie.
W dużym skrócie - zmieniaj siebie, a zmieni się świat wokół ciebie, a nawet jeśli świat się nie zmieni, to zmieni się Twoje postrzeganie świata.
Generalnie - opłaca się na każdej płaszczyźnie, bo Bóg-Stwórca Wszechmogący jest tego gwarantem.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

elena pisze: 28 maja 2021, 14:27 czy ja naprawdę nie widziałam z kim biorę ślub czy on tak świetnie udawał kogoś innego, czy może później się aż tak diametralnie zmienił. Wyrzucam sobie naiwność.
Elena jak ja swietnie Cie rozumiem. Setki razy pytalem sie o to samo. Niestety wtedy ma sie klapki na oczach bo pewne rzeczy teraz widac z perspektywy czasu. Ufajmy ze to minie. Piszesz o rozprawie. Powiedz: zgodzisz sie na rozwod?, zarzuty masz prawdziwe, poważne? Bo ja mialem przerysowane ubarwione i podkrecone i w dodatku bzdurne typu " nie sluchał taty ( teścia ) " Nawet sędzina miala lekki ubaw ze z takimi bzdurami jej przyszło sie zajmować.

Nirwana link odsyla do forum glownego. Dzieki za ten post. Czyli ja jestem w połowie drogi do " wzglednego spokoju " w takim razie. Choc ten spokoj nigdy nie nastąpi. Tez staram sie zmieniac siebie. Obecnie idealna receptą jest zmęczenie fizyczne, sport, siłownia jak rowniez np częste wstepowanie na chwlke do koscioła w trakcie rowerowych przejażdżek
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

krzygo5 pisze: 29 maja 2021, 5:41 Nirwana link odsyla do forum glownego.
Za konkretny rok, tak. 2009 i 2010. Daję Ci wędkę, a nie rybę, ponieważ po pierwsze primo ;-) nie mam w tej chwili zasobów czasowych, aby w tamtych forach nurkować, a w pamięci miejsca swoich wątków na tamtych forach nie trzymam, po po drugie primo ;-) aby zachęcić Cię do pomagania samemu sobie. Bardzo pożyteczna i docelowo szczęściodajna postawa.
krzygo5 pisze: 29 maja 2021, 5:41 Choc ten spokoj nigdy nie nastąpi.
Cóż, jeśli tak będzie, to głównie na Twoje własne życzenie. Taka samospełniająca się przepowiednia.
Inna sprawa, że określenie "spokój" nie jest do końca adekwatne, lepiej używać określenia "pogoda ducha". Ona jest dużo bardziej kryzysoodporną postawą, niż jedynie "spokój" :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Moze uda mi sie znalesc😜. Czy ja wiem czy samospelniajaca. Nie nastawiam sie z gory. Rany i krzywdy są duże bo zdrada nastąpiła na wszystkich płaszczyznach. Pierw lojalnosciowej, hierarchii ( najważniejsi byli ojciec, siostra, dzieci siostry i to dla nich priorytetem byl poświęcany czas) , emocjonalnej podobnie, a następnie zapewne uczuciowej ( blizsza relacja z kims z pracy która teraz to widze sprowadzila nas na rownie pochyłą w dół ), a na koniec zdrada zapewne fizyczna i traktowanie jak obcego człowieka do tego stopnia ze udawala ze mnie nie widzi podczas przypadkowego spotkania. Wiec tu nie ma nawet zadnego wspólnego mianownika, zadnego punktu zaczepienia, żadnej iskry. Nie ma nic poza jej zakazami i uporem. Oczywiście też dołożyłem swoje pare groszy bo całkowicie zabila mnie zmiana frontu i postawy żony po slubie i to tez wywoływało rozne zle reakcje. A zona od początku podsycana radami siostry z czasem doprowadzila do swojego celu
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: elena »

krzygo5 pisze: 29 maja 2021, 5:41
elena pisze: 28 maja 2021, 14:27 czy ja naprawdę nie widziałam z kim biorę ślub czy on tak świetnie udawał kogoś innego, czy może później się aż tak diametralnie zmienił. Wyrzucam sobie naiwność.
Elena jak ja swietnie Cie rozumiem. Setki razy pytalem sie o to samo. Niestety wtedy ma sie klapki na oczach bo pewne rzeczy teraz widac z perspektywy czasu. Ufajmy ze to minie. Piszesz o rozprawie. Powiedz: zgodzisz sie na rozwod?, zarzuty masz prawdziwe, poważne? Bo ja mialem przerysowane ubarwione i podkrecone i w dodatku bzdurne typu " nie sluchał taty ( teścia ) " Nawet sędzina miala lekki ubaw
Krzygo5, w odpowiedzi na pozew napisałam, ze nie zgadzam się na rozwód i wnoszę o separację- bo kocham męża, ze względu na dobro naszego dziecka, ze względu na wiarę, zasadę trwałości małżeństwa, ze nie ma trwałego rozpadu itp.

Zarzuty męża to takie, ze odwiedzałam rodziców w innym mieście, ze podjęłam studia a potem znalazłam pracę, co wiązało się z dojazdami i to wszystko były moje arbitralne decyzje i on nie miał wpływu na nic. Według prawnika nie powinnam się przejmować tymi zarzutami.
A teraz mąż zmienił taktykę i na każdym kroku podkreśla, ze to ja odeszłam od niego a on był źle traktowany przez 6 lat (2 lata przed ślubem i 4 po ślubie), nawet dodał, ze on nie pamięta miłych chwil spędzonych razem.

A według mnie: mąż skończył 40stkę i chce jeszcze żyć pełnią życia jak za czasów kawalerskich- koledzy, koleżanki, imprezy, wyjazdy.

Trzymaj się!
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Lawendowa »

Krzygo5, czy dobrze rozumiem, że jesteście małżeństwem sakramentalnym z bardzo krótkim stażem i nie macie dzieci?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

krzygo5 pisze: 29 maja 2021, 8:12 Moze uda mi sie znalesc😜. Czy ja wiem czy samospelniajaca. Nie nastawiam sie z gory. Rany i krzywdy są duże bo zdrada nastąpiła na wszystkich płaszczyznach. Pierw lojalnosciowej, hierarchii ( najważniejsi byli ojciec, siostra, dzieci siostry i to dla nich priorytetem byl poświęcany czas) , emocjonalnej podobnie, a następnie zapewne uczuciowej ( blizsza relacja z kims z pracy która teraz to widze sprowadzila nas na rownie pochyłą w dół ), a na koniec zdrada zapewne fizyczna i traktowanie jak obcego człowieka do tego stopnia ze udawala ze mnie nie widzi podczas przypadkowego spotkania. Wiec tu nie ma nawet zadnego wspólnego mianownika, zadnego punktu zaczepienia, żadnej iskry. Nie ma nic poza jej zakazami i uporem. Oczywiście też dołożyłem swoje pare groszy bo całkowicie zabila mnie zmiana frontu i postawy żony po slubie i to tez wywoływało rozne zle reakcje. A zona od początku podsycana radami siostry z czasem doprowadzila do swojego celu
Zastanawiam się czy Ty byłeś takim wspaniałym mężem. Czy cały czas byłeś z żoną, pomagałeś w obowiązkach domowych, wspierałeś, było dużo bliskości. Cały czas winna jest żona, a przecież zawsze jednak wina się rozkłada na dwie osoby.
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Lawendowa pisze: 29 maja 2021, 10:42 Krzygo5, czy dobrze rozumiem, że jesteście małżeństwem sakramentalnym z bardzo krótkim stażem i nie macie dzieci?

Rozwod zona wniosła dokładnie po roku małżeństwa. Dzieci nie mieliśmy.
Caliope pisze: 29 maja 2021, 11:37 Zastanawiam się czy Ty byłeś takim wspaniałym mężem. Czy cały czas byłeś z żoną, pomagałeś w obowiązkach domowych, wspierałeś, było dużo bliskości. Cały czas winna jest żona, a przecież zawsze jednak wina się rozkłada na dwie osoby.
Oczywiście ze nie bylem wspaniałym mężem. Nasza jednosc małżeńska, relacja, bliskosc bardzo szybko zaczęła być rozbijana przez wtracanie ojca i siostre. Mam na mysli ciagle wtracanie sie, " dobre rady ", zycie pod ich dyktando. Dla zony bylem 5 w kolejnosci po ojcu siostrze i jej ( siostry )dzieciach. Całkowita zaburzona hierarchia uczuć. Żona miala bardzo ciezkie życie z alkoholem itd w domu. Po kilku eksmisjach mnie z domu z byle powodu i wyolbrzymionych kłotniach, brakiem możliwości dotarcia do zony pojechalem do poradni rodzinnej nastepnie mieliśmy spotkanie z psychologiem ktora to pani stwierdzila toksyczne uzależnienie od członków rodziny w związku z Dda. Oczywiście pomagalem itd chociaz zawsze za malo zawsze nie tak jak powinienem, niedokładnie. Z bliskością było tak iż zona wielokrotnie odrzucala mnie pod pretekstami gdy mielismy wolny czas to ciagle poświęcala na wizyty u siostry lub jej dzieci. Z czasem mialem tego dosc czujac sie zepchniety na bok i sam sie zablokowałem na jej potrzeby. Wiec w pozniejszym etapie tez dalem plame. No ale odrzucenie, zepchniecie, troche poczucie oszukania co do wizji wspolnego zycia zrobilo swoje. I wtedy najprawdopodobniej zona otworzyla sie na relacje z tym kims. I tak juz popłynelo wszystko
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

krzygo5 pisze: 29 maja 2021, 13:33
Lawendowa pisze: 29 maja 2021, 10:42 Krzygo5, czy dobrze rozumiem, że jesteście małżeństwem sakramentalnym z bardzo krótkim stażem i nie macie dzieci?

Rozwod zona wniosła dokładnie po roku małżeństwa. Dzieci nie mieliśmy.
Caliope pisze: 29 maja 2021, 11:37 Zastanawiam się czy Ty byłeś takim wspaniałym mężem. Czy cały czas byłeś z żoną, pomagałeś w obowiązkach domowych, wspierałeś, było dużo bliskości. Cały czas winna jest żona, a przecież zawsze jednak wina się rozkłada na dwie osoby.
Oczywiście ze nie bylem wspaniałym mężem. Nasza jednosc małżeńska, relacja, bliskosc bardzo szybko zaczęła być rozbijana przez wtracanie ojca i siostre. Mam na mysli ciagle wtracanie sie, " dobre rady ", zycie pod ich dyktando. Dla zony bylem 5 w kolejnosci po ojcu siostrze i jej ( siostry )dzieciach. Całkowita zaburzona hierarchia uczuć. Żona miala bardzo ciezkie życie z alkoholem itd w domu. Po kilku eksmisjach mnie z domu z byle powodu i wyolbrzymionych kłotniach, brakiem możliwości dotarcia do zony pojechalem do poradni rodzinnej nastepnie mieliśmy spotkanie z psychologiem ktora to pani stwierdzila toksyczne uzależnienie od członków rodziny w związku z Dda. Oczywiście pomagalem itd chociaz zawsze za malo zawsze nie tak jak powinienem, niedokładnie. Z bliskością było tak iż zona wielokrotnie odrzucala mnie pod pretekstami gdy mielismy wolny czas to ciagle poświęcala na wizyty u siostry lub jej dzieci. Z czasem mialem tego dosc czujac sie zepchniety na bok i sam sie zablokowałem na jej potrzeby. Wiec w pozniejszym etapie tez dalem plame. No ale odrzucenie, zepchniecie, troche poczucie oszukania co do wizji wspolnego zycia zrobilo swoje. I wtedy najprawdopodobniej zona otworzyla sie na relacje z tym kims. I tak juz popłynelo wszystko
No właśnie tu się kłania terapia DDA, trudności z nawiązywaniem i ciągnięciem relacji z meżem/żoną. Mój mąż miał zawsze wygórowane wymagania i już półtora roku nie wie czy zostać czy odejść. Ja nie szukam nikogo, bo mam dość relacji i zasady których nie łamię. Co to znaczy, że zablokowałeś się na potrzeby żony? może pomoże mi to zrozumieć czemu mój mąż się ma mnie zamknął.
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Odrzucany przez zone, bagatelizowanie moich potrzeb, stawianie potrzeb rodziny ponad potrzeby meza, bycie ciagle na koncu a nie priorytetem. W naszą relacje wprost idealnie wstrzelił sie o. Szustak w filmiku na Youtube " jak stracic męża ". Nie wiem skąd to wiedział ale tak jakby opisal nasze małżeństwo wiec jak chcesz ratować małżeństwo to przeanalizuj prosze te punkty bo byc moze z punktu widzenia kobiet to bzdury ale w nas to niszczy pomalu wszystko. Zablokowałem tzn zacząłem swiadomie bądź nie traktować żonę z wzajemnością. Przyznam szczerze ze zadziałało i zona troche starala sie poprawic niestety albo przesadzilem z "odwetem" albo urazona duma doprowadzila do zaslepienia i zabrnąłem tu gdzie zabrnąłem tzn pojawil sie ktos kto uzupelnil te lukę. Ja w takiej sytuacji trwalem zona niestety nie ale byc moze kwestia natury
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

krzygo5 pisze: 29 maja 2021, 20:45 Odrzucany przez zone, bagatelizowanie moich potrzeb, stawianie potrzeb rodziny ponad potrzeby meza, bycie ciagle na koncu a nie priorytetem. W naszą relacje wprost idealnie wstrzelił sie o. Szustak w filmiku na Youtube " jak stracic męża ". Nie wiem skąd to wiedział ale tak jakby opisal nasze małżeństwo wiec jak chcesz ratować małżeństwo to przeanalizuj prosze te punkty bo byc moze z punktu widzenia kobiet to bzdury ale w nas to niszczy pomalu wszystko. Zablokowałem tzn zacząłem swiadomie bądź nie traktować żonę z wzajemnością. Przyznam szczerze ze zadziałało i zona troche starala sie poprawic niestety albo przesadzilem z "odwetem" albo urazona duma doprowadzila do zaslepienia i zabrnąłem tu gdzie zabrnąłem tzn pojawil sie ktos kto uzupelnil te lukę. Ja w takiej sytuacji trwalem zona niestety nie ale byc moze kwestia natury
U mnie było odwrotnie, mąż na pierwszym miejscu. Wolał pracować ,spotykac soe z kolegą,niż spędzać czas ze mną i ja za bardzo łaknęłam tego chociaż jednego dnia w tygodniu by był dla mnie. Teraz jest tak pusto obok mnie, nie mam do kogo się przytulić, porozmawiać. Gdybym nie była taka jaką jestem ,wypełniłabym pewnie taką lukę, bo każdy zasługuje na miłość. A DDA które i tak jest skrzywdzone, po takiej akcji boi się jeszcze bardziej. Żona boi się, że straci swoją rodzinę pierwotną, bo jest odrzucona, a ty jej dołożyłeś swoje odrzucenie. Fajnie byloby tak, że zanim się wejdzie w związek z DDA , poczytać najpierw o tym i coś wiedzieć, szkoda, że tak się nie da, bo ułatwiłoby to dużo.
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Caliope pisze: 30 maja 2021, 12:18
bardzo łaknęłam tego chociaż jednego dnia w tygodniu
Mialem dokładnie tak samo. Tez prosilem sie o pobycie troche razem sami bez calej otoczki. Ciagle słyszałem tata siostra tata siostra. Tata kazal tak zrobic, tata to, tata tamto. Pozatym siostra do ktorej ciagle patrzyla isc na kawe, plotki, papierosa. I ich dobre rady ktore zona usiłowała wdrozyc do naszego nie ich zycia. Siostra znala sie najlepiej a np. propozycje typu ze pojdzie zawolac siostre zeby zrobila lane ciasto do zupy bo ona robi dobre rozkladaly mnie na lopatki. Dodam ze oboje mamy z gastronomia wspolnego. No ale siostra najlepsza. Tego typu przykladow bylo mnóstwo w ciagu dnia. Albo do sklepu chciala brac siostre bo siostra doradzi tak jakby to siostrze mial sie zakup podobac. Do tego dochodzil temat dzieci siostry ktore lubily do nas przychodzic ale cale wieczory z kolacjami wlacznie to juz straciło przesadą. Sprawa bagatelizowana była przez żone.
Caliope pisze: 30 maja 2021, 12:18 A DDA które i tak jest skrzywdzone, po takiej akcji boi się jeszcze bardziej. Żona boi się, że straci swoją rodzinę pierwotną, bo jest odrzucona, a ty jej dołożyłeś swoje odrzucenie.
Zona przed slubem wrecz obwiniala ojca o cala tragedie w rodzinie. Miala z tego powodu depresje z powodu smierci mamy w związku z alkoholizmem. Wielokrotnie mowila ze jestem dla niej darem z nieba od mamy jako nagroda za prawie 20 lat upokorzen, cierpien, wstydu i walki z alkoholizmem. Po slubie ojciec nagle stal się wzorem a ja tym ktory ten niedobry no bo jak to stwierdziła " mam tylko ich" albo " ojciec jest juz starszy wiec musi mu pomagac". Mi natomiast juz niekoniecznie
Ostatnio zmieniony 30 maja 2021, 17:28 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: poprawiono cytowanie
ODPOWIEDZ