Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

krzygo5 pisze: 29 sie 2021, 11:02 Ogromne dzięki wszystkim za odpowiedzi. Tyle tego że ciężko odnieść się do wszystkiego ale każda odpowiedz ważna. Może odpowiem na ostatni wpis Caliope. Bywało że też w sypialni. Generalnie zaczęło się walić z 2 powodów. Mojej pozycji po jej ojcu, siostrze i dwóch siostrzenicach. Oni okazało się byli priorytetem. Ja na końcu. A drugi powod ich wpływ na żonę i sterowanie nią w małżeństwie. Co ma robić, czego nie itd. Dokładnie jak piszesz. Zrobienie na złość a właściwie chciałem żeby poczuła to co ja zepchniety, najmniej istotny z wymyślonymi poglądami nie zgodnymi z wizją jej ojca i siostry.
Dziękuję za twój wpis, a teraz nasuwa się pytanie Czy Ty chciałeś by żona Ciebie jakoś przepraszała czy coś zrobiła? po tym co u mnie właśnie jest i to widzę, że prawie tak samo było u ciebie, ja nie jestem w stanie się zbliżać. Takie postępowanie jest najbardziej upokarzające i raniące mnie jako kobietę i uwierz, że zdrada mniej boli i nie sądzę byś ty lub mój mąż zdawali sobie sprawę jak można zranić w taki sposób. Robienie na złość i igranie z poczuciem kobiecości jest bardzo egoistyczne.
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Może nie przepraszała ale zmieniła swoje postępowanie tzn odnalazła priorytety na których oparte jest małżeństwo czyli na 1 miejscu "ja" następnie współmałżonek a potem cała reszta. Tą hierarchia poznałem niedawno na spotkaniu Sychar bo do tej pory myślałem że 1 miejsce jest dla współmałżonka a tu taka niespodzianka. Ponieważ tylko szczęśliwy "ja" mogę dać szczęście współmałżonkowi. Caliope wszystko to było wynikiem zepchnięcia mnie do tej pozycji najmniej waznego. Pozatym z tych relacji które teraz do mnie dochodzą wynika że żona zaczęła flirt czy jakkolwiek to nazwać już pół roku po ślubie kiedy jeszcze było w miarę poprawnie między nami
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

No to źle pomyślała, bo Bóg jest na pierwszym miejscu nie ona. Mój mąż zrobił to samo, ja mam zasady i tu się to jeszcze bardziej komplikuje. Dla większości ludzi jestem mało ważna i muszę ogromnie starać się tą ważność uzyskiwać, wręcz walczyć o swoje. Najgorsze dla mnie jest, to że muszę się pokłócić, czego nie lubię, bo w domu było to codzienne i z agresją fizyczną. Jestem jeszcze bardziej zagubiona w tym wszystkim.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Pavel »

Caliope pisze: 04 wrz 2021, 12:41 No to źle pomyślała, bo Bóg jest na pierwszym miejscu nie ona. Mój mąż zrobił to samo, ja mam zasady i tu się to jeszcze bardziej komplikuje. Dla większości ludzi jestem mało ważna i muszę ogromnie starać się tą ważność uzyskiwać, wręcz walczyć o swoje. Najgorsze dla mnie jest, to że muszę się pokłócić, czego nie lubię, bo w domu było to codzienne i z agresją fizyczną. Jestem jeszcze bardziej zagubiona w tym wszystkim.
Ja mam mocno inaczej.
Niespecjalnie mnie zajmuje jak ważny jestem dla innych osób (co nie znaczy, że nie ma to żadnego znaczenia). Nie muszę, natomiast chcę, starać się być ważnym dla tych którzy są ważni dla mnie. Ale jakoby jako efekt uboczny, bonus.
Bo celem podstawowym jest takie życie, by moją postawą powodować, że mój i otaczający mnie świat będzie lepszy, na ile potrafię, przy swoich różnorakich ograniczeniach, ma się rozumieć ;)
Tych zaś, dla których pomimo tego ważny nie jestem, nie mam zamiaru przekonywać, że jest inaczej. Jeśli nie chcą mnie takiego jakim jestem, a starającego się jednocześnie ulepszać, ich strata ;) A nawet jeśli nie, ja dam radę z tym żyć, bez spadku tego życia jakości.

Nie muszę się też z nikim kłócić, niezależnie od okoliczności.
Gdy to robię - jest to mój bardziej lub mniej świadomy wybór. Natomiast szcześliwie udaje mi się generalnie (asekuruje się, bo nie przychodzi mi nic na myśl konkretnego po prostu) w żadne kłótnie nie wchodzić.
Gdy ktoś kłóci się ze mną albo w tym nie uczestniczę, albo ze swojej strony normalnie rozmawiam (za często wciąż, bo pierwsza opcja jest lepsza, mój spokój działa nierzadko na rozemocjonowanych interlokutorów jak czerwona płachta na byka, czyli jednak lepiej się eksmitować co by bliźniemu nerwów zaoszczędzić ;) ).

Jeśli mi, cholerykowi i (do kryzysu) racjoholikowi się udaje, może się udać każdemu.
Aby była jasność, to nie był i nie jest łatwy proces ;)
Aby była jasność, bez bytności na tym forum, w tej cudnej wspólnocie by się to pewnie nie zadziało. Bo tu, lub dzięki temu miejscu Dobry Bóg mi te rożne mądre wg mnie lekcje pod oczy podsunął ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

Pavel pisze: 07 wrz 2021, 14:05
Caliope pisze: 04 wrz 2021, 12:41 No to źle pomyślała, bo Bóg jest na pierwszym miejscu nie ona. Mój mąż zrobił to samo, ja mam zasady i tu się to jeszcze bardziej komplikuje. Dla większości ludzi jestem mało ważna i muszę ogromnie starać się tą ważność uzyskiwać, wręcz walczyć o swoje. Najgorsze dla mnie jest, to że muszę się pokłócić, czego nie lubię, bo w domu było to codzienne i z agresją fizyczną. Jestem jeszcze bardziej zagubiona w tym wszystkim.
Ja mam mocno inaczej.
Niespecjalnie mnie zajmuje jak ważny jestem dla innych osób (co nie znaczy, że nie ma to żadnego znaczenia). Nie muszę, natomiast chcę, starać się być ważnym dla tych którzy są ważni dla mnie. Ale jakoby jako efekt uboczny, bonus.
Bo celem podstawowym jest takie życie, by moją postawą powodować, że mój i otaczający mnie świat będzie lepszy, na ile potrafię, przy swoich różnorakich ograniczeniach, ma się rozumieć ;)
Tych zaś, dla których pomimo tego ważny nie jestem, nie mam zamiaru przekonywać, że jest inaczej. Jeśli nie chcą mnie takiego jakim jestem, a starającego się jednocześnie ulepszać, ich strata ;) A nawet jeśli nie, ja dam radę z tym żyć, bez spadku tego życia jakości.

Nie muszę się też z nikim kłócić, niezależnie od okoliczności.
Gdy to robię - jest to mój bardziej lub mniej świadomy wybór. Natomiast szcześliwie udaje mi się generalnie (asekuruje się, bo nie przychodzi mi nic na myśl konkretnego po prostu) w żadne kłótnie nie wchodzić.
Gdy ktoś kłóci się ze mną albo w tym nie uczestniczę, albo ze swojej strony normalnie rozmawiam (za często wciąż, bo pierwsza opcja jest lepsza, mój spokój działa nierzadko na rozemocjonowanych interlokutorów jak czerwona płachta na byka, czyli jednak lepiej się eksmitować co by bliźniemu nerwów zaoszczędzić ;) ).

Jeśli mi, cholerykowi i (do kryzysu) racjoholikowi się udaje, może się udać każdemu.
Aby była jasność, to nie był i nie jest łatwy proces ;)
Aby była jasność, bez bytności na tym forum, w tej cudnej wspólnocie by się to pewnie nie zadziało. Bo tu, lub dzięki temu miejscu Dobry Bóg mi te rożne mądre wg mnie lekcje pod oczy podsunął ;)
Jak widać że mężczyzna ma inaczej, dla mnie jako kobiety ważność była mylnie określana. Ważnością było to, że zajmuje się domem, dzieckiem, mężem . Jestem ważna, bo zrobię dobry obiad, a tak nie jest. Nie wiem czy potrafię tą ważność uzyskać, bo mi się po prostu nie chce walczyć, wolę się schować i od czasu do czasu pokłócić jak ktoś przekracza mi granice. Może być też tak, że nie wiem co to znaczy być ważnym dla kogoś.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Pavel »

Mogę się mylić oczywiście, wyczytuję z tego co napisałaś, że (co jest niestety niesamowicie powszechne) wyrosłaś i wrosłaś w system, w którym na miłość, zauważenie trzeba zasłużyć konkretnymi postawami, spełnianiem oczekiwań.
Bo inaczej nie jesteśmy warci miłości, akceptacji.
Coś za coś.

Nie tak kocha nas Bóg, a naśladowanie Jezusa jest tym do czego nas zaprasza.

Ja również w tym systemie wzrastałem, zgodnie z tym co mi instynkt podpowiada, to niewłaściwy i bardzo krzywdzący kierunek. Mający niefajne konsekwencje.

Mi się udało z niego wyrwać, teraz się staram, by moje dzieci przed nim ochronić. Jak tylko potrafię pokazuję, że kocham bezwarunkowo.
Bo ta zaraza atakuje z każdej niemal strony, ludzie nawet sobie najcześciej nie zdają z tego sprawy.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

Pavel pisze: 07 wrz 2021, 16:59 Mogę się mylić oczywiście, wyczytuję z tego co napisałaś, że (co jest niestety niesamowicie powszechne) wyrosłaś i wrosłaś w system, w którym na miłość, zauważenie trzeba zasłużyć konkretnymi postawami, spełnianiem oczekiwań.
Bo inaczej nie jesteśmy warci miłości, akceptacji.
Coś za coś.

Nie tak kocha nas Bóg, a naśladowanie Jezusa jest tym do czego nas zaprasza.

Ja również w tym systemie wzrastałem, zgodnie z tym co mi instynkt podpowiada, to niewłaściwy i bardzo krzywdzący kierunek. Mający niefajne konsekwencje.

Mi się udało z niego wyrwać, teraz się staram, by moje dzieci przed nim ochronić. Jak tylko potrafię pokazuję, że kocham bezwarunkowo.
Bo ta zaraza atakuje z każdej niemal strony, ludzie nawet sobie najcześciej nie zdają z tego sprawy.
Nie mylisz się, tak właśnie zostałam wychowana, teraz ponoszę srogie konsekwencje, bo na nic nie zasługuję robiąc wszystko by zasłużyć. Kiedy to wiem jestem niekompletna, nie radzę sobie z ludźmi, bo nie chce już nic robić. Nie chcą mnie, nie kontaktuję się, nie zabiegam i się nie staram o nic, bo nie ma to sensu. Ja potrafię kochać bezwarunkowo, ale fajnie jak inni też to potrafią, to takie moje marzenie niespełnione, bo się nie da z dorosłymi, tak kocha tylko Bóg i mój syn.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Pavel »

Caliope pisze: 07 wrz 2021, 21:07
Pavel pisze: 07 wrz 2021, 16:59 Mogę się mylić oczywiście, wyczytuję z tego co napisałaś, że (co jest niestety niesamowicie powszechne) wyrosłaś i wrosłaś w system, w którym na miłość, zauważenie trzeba zasłużyć konkretnymi postawami, spełnianiem oczekiwań.
Bo inaczej nie jesteśmy warci miłości, akceptacji.
Coś za coś.

Nie tak kocha nas Bóg, a naśladowanie Jezusa jest tym do czego nas zaprasza.

Ja również w tym systemie wzrastałem, zgodnie z tym co mi instynkt podpowiada, to niewłaściwy i bardzo krzywdzący kierunek. Mający niefajne konsekwencje.

Mi się udało z niego wyrwać, teraz się staram, by moje dzieci przed nim ochronić. Jak tylko potrafię pokazuję, że kocham bezwarunkowo.
Bo ta zaraza atakuje z każdej niemal strony, ludzie nawet sobie najcześciej nie zdają z tego sprawy.
Nie mylisz się, tak właśnie zostałam wychowana, teraz ponoszę srogie konsekwencje, bo na nic nie zasługuję robiąc wszystko by zasłużyć. Kiedy to wiem jestem niekompletna, nie radzę sobie z ludźmi, bo nie chce już nic robić. Nie chcą mnie, nie kontaktuję się, nie zabiegam i się nie staram o nic, bo nie ma to sensu. Ja potrafię kochać bezwarunkowo, ale fajnie jak inni też to potrafią, to takie moje marzenie niespełnione, bo się nie da z dorosłymi, tak kocha tylko Bóg i mój syn.
Bardzo mi przykro, wolałbym się tu mylić.
Niestety, nasi „katowie” są jednocześnie ofiarami poprzedniego pokolenia itd.
Da się tę ranę, mam przynajmniej taką nadzieję, wyleczyć.
I żyć inaczej.
Tobie zaś, Caliope, choć już kilka razy to pisałem, napiszę ponownie - polecam spotkania w naszej wspólnocie. Wakacje, rekolekcje, ogniska.
Kiedy już będziesz miała jak to robić.
Z całym przekonaniem twierdzę, że tak spotkasz takich ludzi (aby była jasność - nie wszyscy, bo tak dobrze JESZCZE nie jest).

I nade wszystko - zanurz się w Jezusie.
Postaraj się spojrzeć Na siebie tak, jak On cię widzi.
A w jego oczach jesteś najdoskonalszym cudem :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

Pavel pisze: 08 wrz 2021, 0:01
Caliope pisze: 07 wrz 2021, 21:07
Pavel pisze: 07 wrz 2021, 16:59 Mogę się mylić oczywiście, wyczytuję z tego co napisałaś, że (co jest niestety niesamowicie powszechne) wyrosłaś i wrosłaś w system, w którym na miłość, zauważenie trzeba zasłużyć konkretnymi postawami, spełnianiem oczekiwań.
Bo inaczej nie jesteśmy warci miłości, akceptacji.
Coś za coś.

Nie tak kocha nas Bóg, a naśladowanie Jezusa jest tym do czego nas zaprasza.

Ja również w tym systemie wzrastałem, zgodnie z tym co mi instynkt podpowiada, to niewłaściwy i bardzo krzywdzący kierunek. Mający niefajne konsekwencje.

Mi się udało z niego wyrwać, teraz się staram, by moje dzieci przed nim ochronić. Jak tylko potrafię pokazuję, że kocham bezwarunkowo.
Bo ta zaraza atakuje z każdej niemal strony, ludzie nawet sobie najcześciej nie zdają z tego sprawy.
Nie mylisz się, tak właśnie zostałam wychowana, teraz ponoszę srogie konsekwencje, bo na nic nie zasługuję robiąc wszystko by zasłużyć. Kiedy to wiem jestem niekompletna, nie radzę sobie z ludźmi, bo nie chce już nic robić. Nie chcą mnie, nie kontaktuję się, nie zabiegam i się nie staram o nic, bo nie ma to sensu. Ja potrafię kochać bezwarunkowo, ale fajnie jak inni też to potrafią, to takie moje marzenie niespełnione, bo się nie da z dorosłymi, tak kocha tylko Bóg i mój syn.
Bardzo mi przykro, wolałbym się tu mylić.
Niestety, nasi „katowie” są jednocześnie ofiarami poprzedniego pokolenia itd.
Da się tę ranę, mam przynajmniej taką nadzieję, wyleczyć.
I żyć inaczej.
Tobie zaś, Caliope, choć już kilka razy to pisałem, napiszę ponownie - polecam spotkania w naszej wspólnocie. Wakacje, rekolekcje, ogniska.
Kiedy już będziesz miała jak to robić.
Z całym przekonaniem twierdzę, że tak spotkasz takich ludzi (aby była jasność - nie wszyscy, bo tak dobrze JESZCZE nie jest).

I nade wszystko - zanurz się w Jezusie.
Postaraj się spojrzeć Na siebie tak, jak On cię widzi.
A w jego oczach jesteś najdoskonalszym cudem :)
Dziękuję Pavle, czekam na spotkanie wspólnotowe, niby u mnie jest, ale od kwietnia zeszłego roku nic nie było w planach. Zostaje modlitwa, chodzenie z synem na msze, psycholog i jakoś to może kiedyś się sprawiedliwie poukłada jak Bóg da.
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Dziś trochę z innej beczki ponieważ przedwczoraj mocno się zdziwiłem. Poznałem w pracy małżeństwo cywilne gdzie facet czeka na wyrok o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Rzeczy które mnie zdziwiły to iż podobno może się proces odbyć bez świadków ponieważ każda ze stron może się nie zgadzać na konkretnych świadków z jakichś powodów. Podobno najważniejsze są zeznania małżonków. I tu zgłupiałem.
Ewuryca

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Ewuryca »

Krzygo5 najlepiej pytac u zrodla czyli w sadzie biskupim. Ja na pierwsza wizyte w celu konsultacji umowilam sie przez telefon, na spokojnie, za darmo, wszystkie watpliwosci zostaly rozwiane w jeden dzien. Polecam umowic sie na wizyte i przegadac twoja sytuacje.
krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 »

Co jakiś czas pojawiają się nowe pytania może są w tym temacie jakieś mądre odpowiedzi. Mianowicie żona w flirt i potem romans wdala się ok. pół roku po ślubie co dowiedziałem się już po wszystkim. Zastanawia mnie jedno. Zapewne -naście jak nie kilkadziesiąt osób o tym wiedziała że zaczął się jakiś flirt bo tak to musiało się zacząć. Ludzie w jej pracy, sąsiedzi w skrócie wspólni znajomi. Czemu wszystkim wygodnie w takiej sytuacji założyć klapki na oczy w myśl zasady żeby się nie wtrącać. Nawet taki tekst usłyszałem od pani która przełamała tę zmowę milczenia i powiedziała mi wszystko mówiąc w czasie początku romansu zeby się nie wtrącać w "sprawy małżeńskie". Przecież gdyby ktokolwiek nawet anonimowo dał jakkolwiek znać że coś nie halo w relacji między żoną a przyszłym kochankiem to można by było coś zrobić itd. Skąd w ludziach taka obłuda by "kryc" takie sytuacje nawet w ludziach którzy są bardzo religijni jak tamta pani
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Skąd wiesz, że po pierwsze przyczyną, podłożem była obłuda? po drugie - skąd wiesz, że nie reagowali? Mogli reagować do żony, a nie do Ciebie. Tyle, że bezskutecznie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Caliope »

Bo nie wolno się wtrącać, każdy jest dorosły i podejmuje swoje decyzje. Ludzie mają żyć swoim życiem, nie innych. To nie jest obłuda tylko zdrowe podejście do innych ludzi i szacunek do nich.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: marylka »

Jak to możliwe że wszyscy wiedzieli a ty nie?
Gdzie wtedy byłeś?
Rozmawiałeś z żoną?
Nie wyczułeś zmiany zachowania?
To obcy widzieli a ty który mieszkasz i sypiasz to nie?
To cię nie zastanawia?

Nie lepiej na takich pytaniach się skupić?
ODPOWIEDZ